Aście zacofaneście, Panocku... acz sam rozumniem.
Żem starem...
Aliści, realnie, to dla lemingów konkurencja cenowa jest tu...
https://sklep.amw.com.pl/pl/p/Glosniki- ... -2015-/181

A to wspominanam, bo przyznam że jużem właśnie zamówił se jeden komplet.
Nie ma to nic do mego quadro we salonie, aleć, jak do kompjutra - przydasie

Dobre, dobre, ajuści pasują one do maszyny cybernetycznej jak ulał. Ale i długo nie pociągną ze względu na niskobudżetowe części. Pierwsze zdaje się wysiada gniazdko słuchawkowe, potem potencjometrzyk albo i pstryczek. Niemniej, cieszyć Cię będą Mocium Panie, długie miesiące.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Takie same mam od jakich sześciu lat przyczepione do kompa, i zaczęły już skrzypieć, istotnie; przyznam bez bicia.
To dlatego. Znaczy czas wymienić.
Tak w temacie budżetów. Znaczy budżetowych dziesięć złotych

Do tych głośniczków łatwo przywyknąć, bo są praktyczne i tanie. Zużyłem ich chyba ze dwa zestawy, po którymś lutowaniu, będąc w Tesco (którego już nie ma), stanąłem jak wryty przed zestawem podobnym do tego* (cenowo też) i zaryzykowałem. Subwuferek w drewnianej obudowie przemawiał ufnie. Pięknie to gra (głośniki pode biurkiem a ten drewniaczek na dywanie) już kilka lat. Nazywa się ot po prostu (choć to nie nasz produkt) TECHNIKA H16SP-03.
*) https://allegro.pl/oferta/glosniki-z-su ... gr=Pozostałe&gclid=EAIaIQobChMI-pbOgc-U4wIVUqmaCh2kdgv_EAQYHiABEgKGlfD_BwE
Made in China

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

I jeszcze jeden wzmacniacz, a właściwie amplitunerek o niebylejakiej mocy, bo aż 2 x 50W i po konkurencyjnej cenie. Nie dziwota, że wyprzedane...
https://www.ceneo.pl/37253134#tab=spec

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Mir a Ty sluchales tego?Ten sprzęt gra i wszystko o nim można powiedzieć. Tu nie chodzi o audioflstwo ale jakas jakość powinna być. Ten sprzęt się nawet do garażu nie nadaje

_________________
pozdrowienia piotr

Piotr, 2 x 50 W piechotą nie chodzi, pasmo do 20 tys. Hz jest, to to grać musi. Takie czasy, że marketing nami kieruje. Ludzie wykupili. Przed chwilą trafiłem na taką ofertę: https://www.olx.pl/oferta/unitra-diora- ... 267bd3d613, tu przynajmniej nie ma MP3.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Telewizor znaleziony na ulicy...

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Manta to bardzo awaryjny sprzęt - kupiłech ojcu TA anta 47" (4k) i 2 razy naprawiali (drugim razem całą płytę główną wymienili)... nie dziwię się że komuś nerwy puściły

To chyba po ostatnim meczu naszych kopaczy

Kopacze wzięli się do roboty i awansowali do ME, gala 100 lat PZPN odfajkowana, 8/11 w reprezentacji 100-lecia, to piłkarze z czasów minionych. I w tamtych oto czasach narodził się ekskluzywny odbiornik radiowy RADMOR, którego historię przedstawia poniższy film...

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Co nieco o wzmacniaczach klasy D, rodem z Państwa Środka czyli wzmacniacze o sporej mocy wyjściowej za naprawdę niewielkie pieniądze... https://www.youtube.com/watch?v=lvYyYpu_OJU

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Ta klasa D wchodzi już pełną gębą.Jednak dzisiaj zanabylem wzmacniacz jeszcze staroswiecki,choć nie taki stary.Jutro już finalnie się pożegnań z wyjątkiem Gramofony Adam z polskiej produkcji.

_________________
pozdrowienia piotr

Takie sobie wspomnienie...
Kraków - końcówka lat 80.
Telewizja Polska nadaje we czwartki serial kryminalny "Dempsey i Makepeace"
Rzecz ciekawa i warta zainteresowania o tyle, że na terenie miasta Krakowa program 2 TVP
nadawany jest na niskich kanałach VHF z nadajnika na Kazimierzu...
( Już teraz nie pamiętam na którym z trzech najniższych )
Fonia wychodzi na tyle nisko, że w mojej gófce rodzi się szatański plan.
Szatański plan dobrej zabawy, za który później przyjdzie mi trochę beknąć
Tranzystory w.cz. mogące pracować w stopniach nadawczych przy częstotliwościach rzędu 100 - 200 MHz są w Polsce w tym czasie po prostu niedostępne.
Zwłaszcza takie, które mogłyby oddać moc ( do anteny ) rzędu 1-2 Watów przy zasilaniu napięciem nie większym niż 12 V ( z typowego akumulatora kwasowego - bez przetwornicy )
Unitra CEMI produkuje jednak serię tranzystorów średniej mocy, małej częstotliwości
BD135, BD137, BD139 i kompatybilne do nich BD136, BD138, BD140...
Rzucam okiem na katalogowe parametry. Niemożliwe ! Producent gwarantuje częstotliwość graniczną 250 MHz... No tak. Producent gwarantuje, ale przy wzmocnieniu wynoszącym 1.
Czyli powyżej 200 MHz tranzystor realnie nie daje wzmocnienia...
Ale kusi, żeby spróbować. Buduję pierwszy nadajnik, mierzę parametry podłączając w miejsce anteny zwykłą żarówkę ( jak w lampach rowerowych )...
Żarówka świeci! Testuję po kolei wszystkie tranzystory tej serii i eureka!
W przypadku BD137 wzmocnienie pojedynczego stopnia jest zadowalające... Prawie...
Dobudowuję kolejny stopień a w nim dwa BD137 równolegle. Nie mam nadziei na żaden cud. To już na granicy - nie ma prawa działać...
Podłączam żarówkę i trzask - żarówka błyska jaśniutko i włókno ulega przepaleniu !
Uda się!
Buduję docelowy nadajnik ( tylko dla fonii ). Namawiam kolegę i koleżankę do odegrania roli
bohaterów serialu i kilka tygodni na całe miasteczko AGH z przyległościami dubbingujemy po swojemu kolejne odcinki serialu
Nasze "audycje" firmowane były tytułem "Kabaret zwój przy zwoju"
Jeśli ktoś z Was mieszkał w tym czasie na miasteczku i miał okazję oglądać to zjawisko - serdecznie proszę o kontakt

Paskudne czasy zarazy. Żeby całkiem nie zwariować kilka wspomnień z dzieciństwa.
Z mojego durnego i chmurnego dzieciństwa

Dzwonek jest dla nauczyciela - nie dla ucznia.
Przenosimy się w głębokie lata 80-te. Lekcja historii w liceum. Klasa II c.
Właściwie to lekcja się już kończy, ale prowadzący ją nauczyciel to niezły kawał skurczybyka.
Nie prowadzi wykładów, tylko przez cała godzinę lekcyjną pyta.
Twierdząc, że w ten sposób uczy nas "przyczynowo-skutkowego myślenia".
Gówno uczy ! Torturuje po prostu.
Oto pada pytanie typu "Księżniczka X wyszła za księcia Y i co to spowodowało ? - Skoczylas"
Ech... Padło na mnie - jak zwykle. Jak ktoś ma pecha to już do końca. No skąd ja mam do cholery wiedzieć co powodują księżniczki, których ni jak nie znam ?
Ale wstaję do odpowiedzi. W głowie kłębi się pustka. Mimowolnie sięgam do tornisterka i delikatnie naciskam przycisk na małym aluminiowym pudełeczku.
Rozlega się dzwonek oznajmiający koniec lekcji. Uczniowie oddychają z ulgą, ale nasz
nauczyciel mówi - "dzwonek jest dla nauczyciela - nie dla ucznia. Skoczylas - słucham ?"
Wstaję i zaczynam improwizować. Formułuję zdania w ten sposób, że od razu wiadomo, że moja wypowiedź będzie długa i zawiła. Historyk odpuszcza - daje za wygraną i nie wpisuje mi pały ( bo raczej na inną ocenę nie miałem co liczyć ) Ogłasza przerwę.
Uff... Znowu się udało.

W moim liceum był jeden naprawdę bardzo szanowany uczeń. Duma naszej szkoły.
Kiedy ja byłem w pierwszej klasie - on był w maturalnej. Jednym z jego niesamowitych
dokonań był nasz szkolny dzwonek. Uczeń ten skonstruował mianowicie mechaniczno elektryczne ustrojstwo, które sterowało pracą dzwonka.
Proces odbywał się mniej więcej tak. Na początku lekcji woźny wciskał przycisk uruchamiający dzwonek a ustrojstwo samo odmierzało czas do zakończenia lekcji i "dzwoniło na przerwę" już bez ingerencji woźnego.
Jako, że dzwonek zbudowała duma szkoły, on sam stawał się jakby tej dumy przedłużeniem. Oto szkoła była z niego dumna, co powodowało, że nauczyciele ( za wyjątkiem tego historyka ) raczej "słuchali się dzwonka"

Różnie przezywano mnie w szkolnych czasach i powiem Wam, że nie robiło to na mnie większego wrażenia.
( Stąd też i na naszym forum na podobne zaczepki raczej uwagi nie zwracam. )
Ale było jedno przezwisko, za które byłem gotów zęby wybić.
A brzmiało ono - "Marconi".
Powodów do wybijania zębów miałem dwa. Po pierwsze niesamowicie drażniło mnie, że
porównuje się licealistę-beztalencie do Wielkiego Guglielmo.
Po drugie... Gdyby wydało się, że notorycznie podsłuchujemy obrady pedagogicznej rady
- nauczyciele nie musieli by daleko szukać.
W ogólniaku byłem raczej skromnym chłopcem. Starałem się, żeby o mojej radiowej pasji niewielu wiedziało

Dzisiaj znalazłem w starym pudle na strychu kilka zabawek które zachowały się z tamtych dawnych lat i sukcesywnie je reanimuję i restauruję. Może kiedyś jakieś muzeum moich wytworów założę I noc muzeum urządzę. Ciemną i złowrogą.

Na fotce w załączniku urządzenie uruchamiające zdalnie wspomniany dzwonek, który swego czasu byłem łaskaw trochę ulepszyć.
Okazuje się, że ustrojstwo działa sprawnie do dzisiaj. Wystarczyło baterię wymienić

"Fajny film wczoraj słuchałem..."
( Czyli rzecz o tym jak mnie pojmano i zesłano... )
Część pierwsza. ( Ku Waszej uciesze spisana )

Cała ta historia oczywiście nigdy nie miała miejsca - to czysta fikcja, wymyślona przeze mnie przed chwilą w nadziei, że Was rozbawię.

Kraków - przełom lat 80/90.
Po wykładzie z jakiejś teorii sygnałów czy innego nudziarstwa kolega zagaduje:
"Wpadnij wieczorem - mam nowy film"
A dalej odbywa się taki to dialog:
"- Skąd wiesz, że fajny ? Oglądałeś ?
- Nie. Na razie tylko słuchałem"
I teraz będzie długie a nudne wprowadzenie, żebyście Kochani mogli wyobrazić sobie
czym było i jaką rolę odgrywało "słuchanie filmów".
( Dla tych, którzy wyobrażają sobie bez wprowadzenia - oznaczę fragment do pominięcia )
--------------cut here---------------
Oto wreszcie producenci sprzętu video zdecydowali się na ujednolicenie formatu.
W sklepach ( Pewex ) pojawiły się magnetowidy systemu VHS.
Pojawiły się też i kasety umożliwiające zapis w systemie VHS. Czyste - nie zapisane kasety...
W ślad za nimi pojawiły się filmy na kasetach VHS - i o tym będzie ta historia.
Wyobraźcie sobie, że staliście się posiadaczem filmu na kasecie VHS. Jednego filmu. No ileż razy można go oglądać ?
Rodzi się pragnienie, żeby wymienić ten film na inny, którego jeszcze nie widzieliście. Tylko...
Gdzie wymienić i jak ?
Żeby znaleźć odpowiedź na to pytanie udajecie się tam, gdzie zwykle się udajecie w niedzielny poranek.
Na giełdę elektroniczną pod pewien klub studencki na miasteczku AGH.
Wchodzicie w tłum "kaseciarzy", zamykacie oczy i... Słuchacie...
Słuchacie, jak podobni wam posiadacze "jednej kasety" zachwalają swoje filmy opowiadając fabułę.
Oczywiście każdy relacjonuje jak umie. Każdy chce "swój" film pokazać w jak najlepszym świetle.
Stajecie w tłumie, zamykacie oczy i... Słuchacie.
Ze strzępów relacji dociera do Was niewiele, ale w głowie rodzi się scenariusz... Scenariusz na nowy film. Film Waszego życia. Uwielbiałem "słuchać filmów", ale wielu o tym wiedziało. Zbyt wielu i to mnie "zgubiło"
----------------Cut here--------------
Oto stoję sobie wśród kaseciarzy, w słynnym podówczas "przejściu", z zamkniętymi oczami i słucham.
W kieszeniach płaszcza dwa kompletne nadajniki na OIRT-owski UKF i cała masa ręcznie rysowanych schematów.
Opisujących jak takie cacko zbudować. Opisujących tak dokładnie, że nawet małpa...
To w lewej kieszeni. W prawej jedna kaseta VHS z nagraną kinematograficzną szmirą pt "Polowanie na indyki"
( Jeśli ktoś z Was nie oglądał - nic nie stracił )
A w głófce pomysł, żeby wymienić to gówno na "9,5 tygodnia" ( Śmiały plan - nieprawdaż ? )
Oczy mam zamknięte a w głowie mutują relacje/recenzje okolicznych "kaseciarzy"...
I ładnie wkomponowuje się w ten informacyjny misz masz zdanie:
"Pan Marek Skoczylas ? Pułkownik J. Nazwisko_Nieczytelne. KW - MO.
Musimy porozmawiać"
Słyszę to zdanie powtórzone dwukrotnie i jakoś mi nie pasuje do całokształtu tego szumu informacyjnego do którego dostroiłem swoje uszy. Otwieram oczka. Przede mną stoi starszy ( ode mnie ) pan i po raz trzeci powtarza swoje
"nieczytelne" nazwisko.
( Człowiek ten niestety już nie żyje, dlatego taki drobny szczegół, jak Jego nazwisko - pozwolę sobie pominąć )
No cóż. Skoro musimy porozmawiać, to porozmawiajmy. Tylko gdzie ?
Pan pułkownik proponuje mi... Pizzę i żurek...
Czyli idziemy na "18 stycznia"... I tutaj kolejna niespodzianka. Otóż Pan J. nie tylko proponuje mi "rozmowę" ale jeszcze zaprasza na kolację ( On za wszystko płaci ).
Nie powiem. Dziwnie się poczułem, bo z jednej strony strach wreszcie opadł ( miałem pełne portki ) z drugiej... Jak często szef pionu techniki KW-MO zapraszał Was na kolację ?
Jeszcze nie docierało do mnie to, co za kilka dni porobi się z moim życiem.
Jeszcze nie wiedziałem, że za tydzień zostanę harcerzem w bardzo prestiżowej "jednostce" Gdzie na ogólną liczbę kilkunastu uczestników - harcerzy było może dwu.
A pozostali to tacy kolesie jak ja. Z "łapanki"
c.d.n.

Unitra, Unitra, Unitra - wróciła!

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Od wielu lat, firma UNITRA S. A. zajmuje się wyłącznie zarządzaniem pewną zabytkową nieruchomością w ścisłym centrum Warszawy, której jest właścicielem. Jestem współwłaścicielem mieszkania w budynku, którym zarządza.

Być może odsprzedała prawo użycia nazwy, dla wyrobów elektronicznych, bo od lat się tym nie zajmuje?

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Nieruchomości ma więcej: https://unitra.pl.
Ale markę ulokowano w nowych rękach: https://muno.pl/news/unitra-powroci-na-rynek/.
I wygląda na to, że dotrzymali słowa o nowym sprzęcie na jesień:


Do tej pory stara Unitra próbowała wrócić na rynek słuchawkami SN 30 i SN 50 oraz drewnianymi do smartfonów, wypuściła także ekskluzywny wzmacniacz lampowy, ale nie przebili się. Teraz jest nowe otwarcie, nowego pokolenia.

https://www.unitra.com/en/

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

To mniej więcej tyle, jak Król Jan III Sobieski wraca ... W postaci wódki o tej samej nazwie ...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Eee nie, zobacz wzmacniacz Edward sprzed 8 lat:
https://tech.wp.pl/wielki-powrot-polski ... 479683713a.
I koszulki promocyjne!
https://czasy-prl.com/pl/kategorie/114-u.html

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Może, jako niszowa marka, dla sentymentalnych dziadków z PRL...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Na początku zwykle jest niszowa. Kilkanaście milionów prywatnego kapitału nie wyrzuca się jednak w błoto.
Na filmach widać profesjonalizm i dumę z produktu. Słuchawki też nie są byle jakie:
https://centrumelektroniki.pl/Sluchawki ... SD20_Unitr
https://avstore.pl/sluchawki-nauszne/sl ... owane.html
W połączeniu z kolorowymi bluzami:
https://czasy-prl.com/pl/bluzy-prl-u/10 ... nitra.html
odbiorców raczej upatrywać należy w młodzieży, chociaż kasę ma poprzednie pokolenie i ono zapewne jest pierwszym klientem. A reklama dźwignią handlu jest.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Fenomen!

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

UNITRA - Pany!

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Kiepsko to widzę.
Wg mnie mają dwie drogi:
1. sprzedawać chińską tandetę z logo UNITRA,
2. produkować porządny (czytaj: bardzo drogi) sprzęt.
Żadna z nich nie prowadzi do sukcesu.

_________________
Pozdrawiam Marcin Konstańczak (mkonst)

Z tego co czytałam, chcą produkować sprzęt o jakości audiofilskiej, ale tańszy niż dostępne na rynku produkty konkurencyjne.

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

Samo logo i brzmienie nazwy, u mnie wywołuje odruch wymiotny... Pisałem już, dlaczego...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/