Kupuję!

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Wracaj i żyj wiecznie.

Kto się teraz nami zajmie ?
Dzięki komu będzie fajnie ?
Kto nas teraz ukształtuje ?
kto połączy, kto podzieli...
Dzięki komu zasmakuje
znowu obiad przy niedzieli ?
Kogo teraz posłuchamy ?
Jak za młodu, kiedy starzy...
Kto maksymą nas obarczy ?
Kto poradą nas obdarzy ?
---------Kto zapali fajkę w kiblu ?
---------Kto tabaki da poniuchać ?
---------My już potrafimy olać - to co mówią...
---------My już potrafimy słuchać.
( Marek i Bethh )

Mistrz. Mały mistrz dla dziewczynek...
Skąd po Tobie u mnie ten żal ?
Łapię korbę i w tę kręcę młynek
A dłoń plącze się w szal - długi szal.
I tych dwoje nad dwiema
Co ich nie ma, gdy nie ma.
Ale czasem się stają
Czasem są, gdy mrugają
Łapię korbę w dwie ręce
Teraz w tamtą zakręcę
I przelecę nad wodą
I się łączę z przyrodą
Czerpię z Polskiej Kultury
Krzyczę "Hu! Hu!" do rury...

Staję z uzdą swą w pysku
By Cię wskrzesić braciszku...
Tą, przez Ciebie wciśniętą, chociaż Ty nie pamiętasz...
Ale ona nie ciąży już - Mistrzu.

Robię bal, karnawały
By zatańczył Mistrz Mały...
Chrystus ze mnie niezdarny i wskrzesiciel dość marny
Znowu sięgam po flaszkę.
Panie Wojtku! - Pan patrzy! - Ja klaszczę !
Oklaskuję jak wtedy
Jak w Krakowie, jak wszędzie.
Panie Wojtku... Pański koncert...
Kiedy on będzie ?
( A to już osobiście ode mnie. Dziękuję )

PS:
Przepraszam Koleżeństwo i dziękuję za wyrozumiałość.
Te dwie ramoty wyczerpują temat Więcej "epitafiuf" już nie będzie...

( Taka próba, czy sobie poradzę z poradą )

Raz do kowala kowal rzekł.
Kowalu. Przyjacielu.
Gdy będziesz kuł, pamiętaj że.
Przed Tobą kuło wielu.

Nie każdy jednakowe miał.
Te... No.... Predyspozycje.
Jeden był orzeł, drugi głąb.
Ale kuć chciały wszystkie.

Stąd zwróć uwagę - nie dziw się.
I niech Cię nie zaskoczy.
Że język nasz tak prosty jest...
A rozbiegane oczy...

Bo w naszym cechu każdy kto
Raz z babą w stogu siedział.
Da sobie radę, że ho-ho.
No... Chyba, żeby nie dał.

Nie masz misteriów u nas wielu, ale pamiętaj. Przyjacielu:
To co ciężkie - Może bardziej nagrzać się.
Od lekkiego - To znów wcześniej zapło-nie.
Lecz jeśli grzejesz do białego.
Pamiętaj, że to nie ten-tego!
Będzie ciepło, będzie gorąco, że hej.
Nie myśl o tym. - Ty to bracie dalej grzej.
Powoli brachu - bez paniki
Grzej - to nie w brew prawom fizyki!

Chociaż świeci, w środku jeszcze zimne jest.
Nie bądź raptus
Wyjmij z ognia - miej ten gest.
Ono powoli z wierzchu stygnie. - Do środka ciepło szybciej śmignie
Włóż i dalej
Grzej go dalej.
Nie bądź raptus tylko. Wiesz...

A potem znowu kowal ten
Co mowę wcielał w życie
Zaczął objaśniać zawi-łe
procesy neoficie.

Zrazu przysłowie przywo-łał.
Bardzo irytujące.
Że nic innego nie rób, a...
A kuj póki gorące.

Pamiętaj neofito mój, gdy gorące dostaniesz.
Ty się uśmiechnij, podzię-kuj...I kontynuuj grzanie.
To arcy ważne jest dlatego - by coś dobrego wyszło z tego.
I żeby wiesz - nie było słabe.
"Chłop sam rozgrzewa swoją babę" - Pamiętaj!

Lecz czasem zerkaj, bo przewalisz.
Wtedy przegrzejesz i zapalisz...
I kicha
Więc uważnie - grzej go dalej.
Nie bądź raptus tylko. Wiesz...

I gdy tak grzali dłuższy czas
( Niecałe dwa kwadranse )
To młody neofita nasz
Zaczął mieć jakieś anse...

Majster coś tu nie pasi mi.
Z babą rozumiem. Łapię.
Lecz mojej Jadźce w minut pięć
Ja rozkosz dać potrafię!

I krzyczy głośno "Helmut ! Ja!"
I moją jest królewną...
A majster smutno pyta - tak ?
Na prawdę ? Masz tę pewność ?

Ty lepiej tu spojrzenie rzuć.
Jaka powierzchnia śliska.
Weź kleszcze, rękawice włóż.
Wyciągaj z paleniska.

Jak w plastelinie teraz wiesz...
Rzeźb, kuj, wygniataj co_tam_chcesz.
Lecz zrozum to nie pitu-pitu
To stygło będzie aż do świtu.
Bo wpakowałeś pod sam korek
kilokalorii cały worek.
Byś miał świadomość co się dzieje
Tak nawet wulkan nie nagrzeje!
Bo spali, stopi dziesięć razy.
A tu masz równowagę fazy - Chłopaku

I tak dla ilustracji mego apelu w Hyde Parku

***

skóra załopotała na wietrze
krzyk kormoranów wplątany we włosy
krople deszczu przeczesywał miarowo

otworzyła się zapięta kieszeń chmur
zielony most obu brzegów
łączy przęsło błyskawicy

zamknięci w kajutach uśmiechów
prujemy sweter wody
na nici kilwateru

Edyta Ślączka Poskrobko "szanta"

A kiedy - taki polityczny - od biedy.

A kiedy w wierszach naszych już
będą nie tylko rymy.
Wtedy będziemy w tym kra-ju.
Poetami Imy.

A kiedy w wierszach naszych już
będą nie tylko słówka.
Wtedy popłyną w tym kra-ju
poeci na żaglówkach.

A kiedy w wierszach naszych już
przybędzie sensu więcej.
Zadrży polzbaw. Nasz prezes-wódz
Jak wyciągniemy ręce.

Lecz jeśli cud nie wrazi nam
w dupy ostrej ostrogi
Będzie nas zbawiał prezes-wódz...
Aż wyciągniemy nogi...

O takim myśleniu

Myślę sobie ile czasu potrzeba.
By się pisać nauczyć na zicher...
Wiersze...
Przecież nie manifest.

Bo to chyba rzemiosło jak każde.
Bo to chyba nie wszyscy Fidiasze ?
Chyba trafi się w tej hałastrze
jakiś drwal czasem ?

Gdzie ta lipa co posłuży za kanwę ?
Gdzie ta Wena, Wenera...
Czy jak jej ?

Gdzie te wszystkie położyć akcenty ?
I którędy, cholera, do pointy ?
A którędy - do kroćset - do płenty ?

Kto mi powie - ozłocę! Kochani
I najważniejsze...
Kiedy egzamin ?

Taka ło. Pozycja.


Ten kto jest z nami, ten jest z nami!
A kto nie skacze - ten za PISem.
Ten spadochroniarz mi nie pasi.
A tamten skoczek - widzi mi się.

Machamy znów atrybutami
Skrzypią podeszwy atrybutów
I dudni asfalt pod stopami_tej_naszej_walki
Łubu - dubu!

A Żyła w progu się wyłożył.
Choć brakowało tak niewiele...
Tamtemu zaś się nie otworzył...
Szkoda cholera! Był nad celem...

Marek, to jakaś erupcja weny tfu... rczej jest. Ty tak często?

_________________
Zmieniona stopka - poprzednia lewaków uwierała
--
pozdrawiam
AIKI

Ile by trzeba, czy nie trzeba było.

Ile trzeba na tomik takich ramot naskładać ?
Żeby wydać nakładem...
Ile trzeba - dam radę!
Się książkami obłożę.
Później - siedząc przy biurku.
Potem pójdzie już łatwo.
Potem już, jak po sznurku.
Sprawdzę ile, od kogo, tego we mnie wsączyło...
Dalej - idąc tą drogą - wspomnę Ich...
Będzie miło.

AIKI
Nie, że moje ramoty ktoś tam zacznie drukować...
Oni tak szybko odchodzą... Wszyscy...
Trza się jakoś cholera ratować
Bo bez Nich to strach istnieć

Ja Ciebie nie krytykuję - sam popełniłem trochę wierszydeł, jak choćby tu:
http://www.samoster.org.pl/smok/, w obu numerach.
A i trochę przeróbek znanych piosenek czy szant, jak i wierszy okolicznościowych by się znalazło. Chociaż sporo przepadło wraz z padem jednego z poprzednich komputerów.

_________________
Zmieniona stopka - poprzednia lewaków uwierała
--
pozdrawiam
AIKI

Ja piszę wiersze ale brzydkie i o kupie dlatego nie zamieszczam

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Możesz zamieścić w politycznych - tam można wszystko

_________________
Zmieniona stopka - poprzednia lewaków uwierała
--
pozdrawiam
AIKI

Teraz jestem w morderator to i muszę fason trzymać. Poniekad z tego powodu mnie nim zrobili

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Zamień "kupę" na "lupę" czy "zupę" i połowę problemów będziesz miał z głowy, a Twoje wiersze mogą nabrać zaskakującego wymiaru.

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

Noo... ładne. Może wykop coś niecoś z szuflady i zamieść tutaj - wtedy nie przepadnie, nawet jeśli biurko ulegnie dezintegracji.

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

Szkoda, że kiedy je popełniałem nie było jeszcze forum
Ale chyba na razie się wstrzymam z publikacją - to była z reguły pisanina okazjonalna, nawet w przypadku "żeglarskości".

_________________
Zmieniona stopka - poprzednia lewaków uwierała
--
pozdrawiam
AIKI

AIKI
Odpowiadając na pytanie, które zadałeś wczoraj
Mam plan mniej więcej taki:
1. Trzasnę circa 1,5 metra wierszy.
2. Obłożę się książkami z czasów młodości i sprawdzę od kogo i ile
w moją łepetynę wsiąkło.
I tym oto prostym sposobem przeanalizuję eksperymentalnie tezę, która zrodziła się w moim łbie po śmierci Młynarskiego.
A brzmi ona mniej więcej tak:
"Poeci mówią pięknie - ale do powiedzenia mają niewiele"
Tak jakoś mi zaświtało, jak zastanowiłem się nad irytacją wywołaną wspomnieniem niegdysiejszej mojej fascynacji twórczością Pana Wojciecha.

Ot i cała tajemnica mojej nagłej rymowanej aktywności

O wchodzeniu

Wchodzisz do kuchni
w swój bezpieczny świat.
Czujesz się dobrze - ciepło tak...

Wchodzę do kuźni
w swój bezpieczny świat
Czuję się dobrze - ciepło tak...

Ale kiedy musimy się nawzajem zrozumieć...
Alicja rozsypuje sól i tłucze lustro...

O wyzwiskach

Kiedy zechcą w pojedynku rzecz ustalić pewną.
Wyzywają - Rycerz lewą.
Kowal tą, gdzie drewno...

W poszukiwaniu mogiły...

Jakiż on zbudowany, jakaż klata, jakiż tors.
I te dredy, to spojrzenie.
I ten uśmiech z ponad brody
i ten wąs...
I ten młot w lewej dłoni i ten pewny chwyt...
Gdzie też go pochowali ?
Nie wie nikt ?

Patrząc w lustro na swą zupę
Na wpół wydaloną lupę
Myślę napiąć bardziej zupsko
Czy zacisnąć mocniej lupsko .....

Bez sęsu

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Nie ma "jak u mamy"!
(Krótkie)

Chcesz by rzecz nową badał.
Nowy świat...
By poznawał...
By zaprzyjaźnił się z Kapelusznikiem.
A w kuźni sprawy są krótkie
i odwrócone wszystkie lustra.
W stronę, z której Bazyliszek patrzy wilkiem...

Ty go kochasz, bo warto
Lecz tą miłością upartą...
Że jako hutnik się lepiej przechowa.
A tu sprawy są krótsze...
Choć nie dostrzegasz tego w lustrze.
W kuźni lepiej przechowa się kowal.

( I tak będę powtarzał...
Aż zobaczę jak się zestarzał... )
Aż zyskam pewność, że rozumiecie.
Sprawy po to są krótkie
By nie mógł przemierzać luster.
By zatrzymać Go - całego - na tym świecie.

O fibuli

Fibula nie musi być trudna.
I choć zwykle fibula jest nudna.
To, gdy nuda na fibulę uczuli.
Można sobie wykuć łańcuszek fibuli.

Fibula nie musi być ładna.
Na początek może być fibula żadna...
Nie musi być, jak piszą w książkach.
Wystarczy, gdy wyjdzie jakaś sprzączka
Może nawet być surowa jak tatar...

Strasznie kiepsko się kuje , kiedy katar

Nie musi być kabłąkowy.

Ważne, by na bagnety nie przekuwać mieczy.
Bo to schodzi.
I można się skaleczyć...

Ważne, by na lemiesze nie przekuwać kos.
Bo to schodzi.
I czasem jest o włos...

Kabłąk trzeba by giąć...
A ważne, by nie przegiąć pały.
Nie musi być kabłąkowy.
Na początek wystarczy taki mały

Zdecydowanie na podkuwanie

Możesz zawsze w torebce
mieć przy sobie swe szczęście.
Taka "podkówka" zdaje się znakomita.
Prętem w rogal zwiniętym
Przez Niego.
Poniesiesz szczęście...
Tylko - w torebce...
Nie da się założyć na kopyta

Szkolenie na Kuchcińskiego.

Są firmy, co za sześćdziesiąt tysi peelenów.
Nauczą jak być marszałkiem.
Jak sprawować - pokażą każdemu.
I jak się komunikować, byśmy znowu stanęli przy urnie...
I to są mądre chłopaki! - To nie są durnie.
I, z tego co widzę, gdzie ten kraj pędzi.
Oni naprawdę warci są tych pieniędzy.
Dadzą radę każdego do funkcji przysposobić.
Bez wyjątku - każdego...

Chłopaki - mistrzowie moi - płacę podwójnie...
Ale nauczcie ich...
Nauczcie ich, jak tego nie robić.
I premię jeszcze dorzucę...
I wypijemy wódkę.
Ale chłopaki... Proszę! Błagam Was !
Nauczcie ich z takim samym...
Tak samo dobrym skutkiem.

Każdy ktoś lubi coś.

Lubię sobie czasem poczytać.
Krzyże cerkwi co dawno płonęły.
Krzyżowały się w ognia językach.
I łączyły się, skręcały się, gięły...

Ech, nie dla mnie ikon symbolika.
Jam za prosty na takie wzniosłości.
Lubię sobie czasem poczytać
co nabazgrolił czarny ikonopis.

Coś tam śmignie między apostrofy.
Może złowię siecią cudzysłowów.
Będę o tym długo myślał potem...
Nim w odpowiedzi młotek przyłożę...

Nie przeczyta moich znaków niezdarnych
bezimienny mistrz z Pogranicza.
Bo dawno poszedł prostych wierzeń krokiem
Na stronę mocy - przed świętych oblicza.

Zostawił tylko...
Przez roztargnienie zapewne.
Ten rukotworiennyj księżyc w wierszu Harasymowicza.

Ale Cię wena trzyma... Tylko tak dalej i na tomik się nazbiera

_________________
Zmieniona stopka - poprzednia lewaków uwierała
--
pozdrawiam
AIKI

Prawda ?
Jeszcze tak mniej więcej zero koma pięć metra wiersza...
I będzie można zacząć apelować o "zrzutę na antologię"
Bo tomik pasowałoby drukiem wydać. A to kosztuje w cholerę

Ale od czasu do czasu warto sobie pewne rzeczy chociażby Harasymowiczem przypominać

"Trzeba się trochę samemu z siebie pośmiać
Z tej swojej nadętej indyczej pieśni
Z tej twórczości jak z kociego miauczenia
Z tego tytułu poetyckiego feudała z tego księcia poezji

Co rządzi na kilku krakowskich ulicach krzywych
a jeszcze jaki śmieszny ten baśni kogut z malowanego ciasta
I to słowo świątek którym te wiersze nie do zniesienia seplenią
I te tomiki zgodnym chórem chrapiące w księgarniach"
Jerzy Harasymowicz - "Książę Poezji"

Chociaż może to nie najlepszy przykład, bo w okresie mojej młodości
to akurat tomiki Harasymowicza w okolicznych księgarniach zalegać nie chciały. A żal
Bo student biedny.
A, z tego co sobie przypominam - towar ten był dosyć chodliwy...
( Młodzi wtedy po górach sporo wędrowali - rozumiesz... )

Pies wie... ( Właściwie kot wie chyba nawet lepiej )
Może rzeczywiście idzie w ten sposób jakąś sztukę wymiałczeć i miejsce w panteonie
Albo w kolejce do przychodni zdrowia psychicznego
Bo, jak mnie ta Wenera nie opuści, to trzeba się będzie zacząć rozglądać
za jakimś antybiotykiem.