Hej !
Mam zamiar wybrać się z moimi znajomymi Venuskami w rejs po jeziorach mazurskich. Zaczęlibyśmy od Rynu. Ale, że nie byłem nigdy na dłuższej wyprawie łódkami to nie wiem, co dobrze by było wziąć do jedzenia. Czy brać jakieś butle do gazowe itp. Najlepiej jakieś szybkie dania w 5 minut, czy brać kartofle, mięso itp, chyba ciężko to utrzymać w zjadliwym stanie? Czy ktoś pomoże?

Jesli czarterujecie jachty, to zwykle osoba od ktora wynajmuje zapewnia butle gazowa. Ona (pelna) powinna spokojnie wystarczyc nawet na 2 tygodnie. Jesli chodzi o jedzenie, to proponuje kupic jedzenie w sloikach i puszkach w duzych ilosciach. Do tego ryż, makaron i generalnie rzeczy, ktore sie nie psuja latwo. Oczywiscie mozna w kazdym porcie biec do sklepu, po swieze produkty, ale nie zawsze sie chce i jest mozliwosc. U nas na przyklad jednym z czestszych dan, przygotowywanych nawet w czasie zeglowania byl chleb z parowka, serem keczupem i musztarda. Polecam

Nie chcieliśmy w sumie brać zbyt dużo garów, umiejętności kulinarne u nas w zasadzie nikłe i wątpie, żeby się znalazła dobra dusza, która chciałaby za nas robić jakąś garkuchnię, więc pewnie żeby nie było zbyt dużo kłótni o to kto ma myć garnki, albo czyj jest dyżur w kuchni:D(uwielbiam takie chwile:P) to pewnie najlepiej byłoby się zdecydować na jakieś dania w 5 minut, choć nie wiem, czy te firmy proponują coś więcej niż sam makaron

teraz jest tego do wyboru do koloru że tak powiem na makaronie i ryżu najlepiej bazować bo jest z nim zdecydowanie mniej roboty niż z ziemniakami a do tego przerużniste gotowe sosy pulpety itp można wymieniać i wymieniać wystarczy się przejść do jakiegoś większego sklepu i się zorientujesz to tam nie stoi w lodówkach tylko na półkach więc i na jachcie wytrzyma bez problemu. Oczywiście data ważności jest tu decydująca
Więc nie powinniście umrzeć z głodu

Podobno budyń zawsze smakuje tak samo

_________________
Zejman & Garykumpel "Bo widzisz żeglarstwo dziwna to fortuna, choćby najsilniejsze w oczy wiatry wiały, to gdy wierzysz i pragniesz, łaskę masz Neptuna, pod wiatry wielki, popłyniesz statkiem całkiem małym..."

Wystarczy 1 garnek i patelnia. Garnek do ryzu/makaronu, patelnia do tego czegos ze sloika/puszki ze sklepu i obiad w sam raz.

Chociaz powiem szczerze, ze mi sie zupki chinskie, ktore robie w domu (a ostatnio czesto), zawsze kojarza z Mazurami

No właśnie mi kumpel, który już zaliczył pare takich rejsów mówił, że najczęściej żywili się na jakiś daniach w 5min. i tym podobnych, bo to zawsze jednak jakieś "nowum" do normalnego domowego jedzenia:D

Ale te takie dania w 5min szybko ...hmm... brzydną i tęskni się do normalnego jedzenia, te zupy są dobre na pierwszych kilka dni .a potem warto może zrobić sobie coś.. hmm... "grubszego",już ktoś tu pisał,że można wziąć np. jedzenie w słoiku - wystarczy podgrzać - np. jakieś pulpety w sosie pomidorowym,lub np. gołąbki - to się robi szybko ,a i jest się po tym na długo najedzonym <tak mówili koledzy - bo ja takich rzeczy nie jadam >

_________________
AsiaJohn
http://www.viva.org.pl

To co w takim razie? Gotujesz wszystko od podstaw? Musisz byc chyba rozchwytywana

Ojj tam Przyznam się ,że ja akurat jadłam te zupy <dlatego wiem,że szybko brzydną > ja mięsa nie trawie i właśnie po kilku dniach takiego jedzenia tęskniłam za moim wymyślnym żarełkiem,które oczywiście gotuje sobie w domu
Ale na jachcie nie zabrakło - jajecznicy na masełku pychotka Tylko wiadomo - jajca szybko sie psują
PS.Co do rozchwytywania to wiesz różnie z tym bywa - niektórzy wprost boja się samkować tego co ugotuje - ale nie wiedzą co tracą

_________________
AsiaJohn
http://www.viva.org.pl

Jeszcze dodam że mazury to specyficzne miejsce gdzie nawet najbardziej wyszukane eksperymenta kulinarne wchodzą jak mało gdzie i nawet smakują więc nie ma obawy że ktoś będzie głodny

Nie koniecznie musisz żywić się jedynie zupkami chińskimi Ostatnio będąc na rejsie smażyliśmy sobie naleśniki które z brzoskwiniami smakowały wybornie Inne załogi zajadały sie np. schabowymi. Dla chcącego nic trudnego

Może i racja, że w zasadzie dałoby radę coś zrobić, nawet przy mizernych umiejętnościach kulinarnych, ale jakoś wyjazdy z moimi ludkami zazwyczaj kojarzą mi się z super atmosferą i właśnie takim jedzeniem dań w 5min., i czasem mocno brudnymi ciuchami:D

[ Dodano: Czw 26 Cze, 2008 12:43 ]
Chyba faktycznie się skuszę na zakup tych dań w 5min, nawet jakby się miało okazać, że nie będę mógł na nie patrzeć później, i namówię swoją paczkę do tego, bo ponoć jest jakiś konkurs i można wygrać wycieczkę do Barcy. Ale nie trzeba zbierać indywidualnie, a można grupami, więc zawsze większe szanse, a kto będzie miał najwięcej wygrywa. Super wakacje się szykują, najpierw żagle, później Barca:D Załączam linka, dajcie znaćco myślicie
http://barcelonaw5minut.pl/

Ja robię sobie zawsze mięsko np: łopatkę mieloną w tłuszczyku i pasteryzuje w słoikach... mniam mniam na kanapeczkę

_________________
www.ycpl.pl

Jak się domyślam, Asia, podobie jak i ja, jada "psie chrupki" . Nazywa się to "kostka sojowa błyskawiczna" i jest do kupienia w sklepach ze "zdrową żywnością" a nawet w niektórych hipermarketach. Psie chrupki przypomina to tylko z wyglądu, i na surowo. Gotuje się toto wraz z makaronem i dużą ilością oleju, plus przyprawy typu pieprz i ziele angielskie, a w smaku przypomina nieco gulasz wołowy. Bardzo praktyczne, gotuje się nie dłużej niż makaron, zawiera pożywne białko a w odróżnieniu od produktów mięsnych nie stwarza jakiegokolwiek niebezpieczeństwa zatrucia.

[ Dodano: Pią 27 Cze, 2008 11:35 ]

Oczywiście, można "psie chrupki" ugotować osobno, i zjeść wraz z ziemniakami. Najlepiej ugotowanymi "po świńsku" w łupinach, aby każdy obrał sobie palcami na talerzu. Po co na jachcie taki wykwintny Wersal z rytualnym obieraniem ziemniaków przed gotowaniem? To może było i dobre w czasach zdobywania mazurskich staży na patent sternika (było tak do 1981r); każdy sposób prowadzący do upodlenia załogantów zmuszonych do obierania pyr dla całego rejsu był z punktu widzenia organizatorów dobry
A z potraw bardziej wykwintnych: zdarza mi się smażyć na jachcie placki drożdżowe Najwięcej jednak roboty miałem z w pierwszym swoim samotnym rejsie z lepieniem i gotowaniem pierogów (farsz, także sojowy zresztą, przygotowałem przed wyjazdem w domu pasteryzując w słoikach po dźemie), tak ze więcej się na taką potrawę niez zdecydowałem.
I na koniec: na żadnym jachcie nie powinno zabraknąć... słoika miodu. To produkt wysokokaloryczny i błyskawicznie przyswajalny, może pomóc przy wyziębieniu i zmęczeniu.

Pozdrawiam
Tomek Janiszewski

widze, ze na forum nie tylko prawdziwi zeglarze, ale i zapaleni kucharze. Ja nawet nie wiem, od czego zaczac przy robieniu pierogow. Poza tym powiem szczerze, ze (wiadomo zalezy na ile czasu sobie mozna pozwolic) przy dwu-tygodniowym rejsie, to niebardzo chcialoby mi sie takie specjaly robic.

Heh szkoda tylko, że do Barcelony jedzie się samochodem w tym konkursie, a nie płynie łodzią, to musiałoby być dopiero przeżycie, ale choć przynajmniej sobie trochę Europę będzie można zmienić. Choć jak wchodzę na tę stronkę to są pokazane w oddali super łodzie, wie ktoś może gdzie to jest. POdrzucam linka http://barcelonaw5minut.pl/search/users . to trzecie zdjęcie od góry. Jakbyście wiedzieli dajcie znać:D Tam bym się wybrał popływać\

raf_79//Post nie w temacie. Ostrzeżenie "słowne"