Ja widze rowniez inne mozliwosci obejscia tego prawa. Z czasem one beda ukrocone, oczywiscie. Pojawia sie nowe i td. Piekarnia i stacja paliw to oczywiste pomysly. Sa z pewnością i inne (skor9 ja je mam - to i zainteresowani beda mieli). Rynek bedzie sie powoli regulowal i dostosowywal.

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Generowanie potrzeby.
Wóda (szczególnie psiawa) generuje popyt na zapojkę. Inaczej słabo wchodzi.

_________________
Pozdrawiam
Marcin B.

Nadal prymitywne. Coś w rodzaju Ja tylko rozkazy wykonywałem

Za TW robisz????l . Wszak ty zacząłeś selekcję nasi kontra chamy. Ile kasujesz ???

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

Piszesz głupoty. Co innego jest awaria która jest zdarzeniem niezapowiedzianym i często może mieć lokalny charakter, a co innego planowe wyłączanie zakładu produkującego wodę co sobotę na całą niedzielę dla miasta o liczbie mieszkańców przekraczającej 600 000. A może do tego dorzucimy elektrownie żeby energetycy mieli wolne niedziele? A my sobie przez niedziele posiedzimy przy świeczce czy innym kaganku. Jeżeli piszesz to co powyżej: Wyobrażam to sobie bez trudu to dlaczego nie możesz sobie wyobrazić, że w niedziele galerie handlowe mogłyby być zamknięte. Przy czym wcale nie jestem za zakazem. Uważam, że powinniśmy do tego dojrzeć jako społeczeństwo.
Jeszce odniosę się do jeszcze jednego Twojego cytatu który wkleję poniżej:
Ja bardzo współczuję tym wszystkim ludziom którzy uważają pójście w niedzielę do galerii za atrakcje i którzy nie potrafią w inny sposób spędzić tego wolnego czasu.
Chyba czym innym jest praca zakładów których specyfika wymaga pracy ciągłej a czym innym możliwość zrobienia zakupów w niedziele.
Dla przypomnienia spory fragment wypowiedzi zosty którą wcześniej przywołałem:

Wojtku, tamten post nie byl umieszczony wg mnie w dziale polityczbym. Moze przeniesiony bez mojej wiedzy? Jezeli jednak tak sie stalo i nie zauważyłem gdzie pisze - to moj blad i gapiostwo - zupelnie nieswiadomie go tam umiescilem. Skasuj go prosze tak czy siak.

Co do Twojego pytania: jak pisalem - uwazam, ze wystarczajaco duzo razy zaznaczylem w tym watku, ze chodzi mi o dyskusje ekonomiczną z konkretną tezą o popycie i podazy. Jezeli uwazasz, ze maja one charakter polityczny - skasuj pls moje wpisy (wyrazam na to zgodę). Nie chcialbym by sie jednak one znalazly w dziale politycznym. Mozesz tez wyrzucic watek do smieci - nie mam z tym problemu. Idea byla jednoznaczna - dyskusja ekonomiczna w kontekscie zaistnialych warunkow rynkowych. Dyskusja o przyczynach i ppdmiotach tych zmian rynkowych nie byla moim celem.

"....sposobem na spędzanie czasu stały się "spacery" w galeriach".

a co to takiego ten czas wolny ?

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka

To taki czas o którym wolno Ci pomarzyć

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

Aleś wymyślił.
v

Aleś ty cnotliwy. Tamten wątek w politycznym już trwa jakiś czas i nie był tam przeniesiony dopiero teraz. Swój post zamieściłeś pod innym konkretnym postem. Czyli chciałeś to napisać co napisałeś. Z tego widać jednoznacznie, że tam zaglądasz. I chcesz teraz ten fakt zatrzeć??? Ja też tam czasami zaglądam i nawet czasami coś tam napiszę. Tak, że nie rób z tego jakiegoś aj waj.

Nigdy nie ukrywalem, ze czytam ten dział, o czym pisalem nie raz otwarcie. Nie pisuje tam, o czym tez pisalem nie raz.
Za swoje cnoty wole odpowiadac samodzielnie.

Ale napisałeś i co świat się zawali? Wyluzuj.

Niektórym trudniej.
Trochę zrozumienia.
v

My się chyba nie rozumiemy obopólnie... To znaczy Ty nie zrozumiałeś mnie a ja Ciebie.
Oczywiście mogę sobie bez trudu wyobrazić, że galerie i centra handlowe nie będą czynne w dowolnych godzinach dowolnego dnia tygodnia.
Natomiast przeciwny jestem wprowadzeniu zakazu...
I to z trzech powodów - tak z grubsza rzecz biorąc...
Po pierwsze taki zakaz "otwiera furtkę" do podobnych działań w innych wypadkach...
( Spróbuj "uzależnić od kalendarza" cokolwiek i łatwo zobaczysz zagrożenie )
Po drugie - to jednak jest odbieranie ludziom wolności i urowniłowka...
( Ale do tego jeszcze wrócę )
Po trzecie wreszcie. Projekt został zgłoszony przez Solidarność i napisany był w formie pobożnych życzeń... Ot takie tupanie nóżkami i wykrzykiwanie "Ja tak chcę, bo... No tego... Bo chcę i już "
I teraz panujący nam rząd musi jakoś konsumować tą żabę...
Obawiam się, że "ucywilizują" tę rzecz tak, że w istocie działała nie będzie ( żaden rząd nie lubi dodawać sobie roboty bez potrzeby - preferuje się proste rządzenie - jak mawiał Lenin - nawet kucharka może rządzić krajem )
Ale "otworzą furtkę"... Rozumiesz co mam na myśli ?
Nie zrobią nic, ale pozwolą robić innym

A teraz tak super konkretnie, jak kumpel kumplowi, powiem Ci tak:

Też do niedawna współczułem.
Jak znajdziesz trochę wolnego czasu, zapraszam do obejrzenia fotek na naszym blogu:
http://www.mareksco-mareksco.blogspot.com
Tam zilustrowano, jak spędzamy wolne soboty i niedziele.
Fotek z galerii tam oczywiście nie znajdziesz
Ale...
Wozimy ze sobą środki opatrunkowe i apteczkę
Ostatnio w tym wątku:
viewtopic.php?f=73&t=26257
Opisywałem jak dziewczynka, która przyjechała na rolkach na parking pod kościołem...
Na widok naszych "wyczynów" na żaglowozie - straciła równowagę, wywróciła się i solidnie otarła kolano...
Od 2012 roku przypadków użycia apteczki odnotowaliśmy już 11.
Czy ci ludzie - "poszkodowani naszym widokiem" - nie byliby bezpieczniejsi w galeriach, lub gdziekolwiek indziej ? Oczywiście byliby...
Nie wiem, czy rozumiesz analogię ?
Ludzie są różni. Mają różne potrzeby. Wszyscy jesteśmy poddawani z grubsza tej samej indoktrynacji... To, o czym pisze Wiktor - popyt wykreowany.
Ja już przestałem współczuć tym, którzy mają inne niż ja spojrzenie...
Za to zacząłem ich szanować. Trochę dlatego, że mimowolnie nie chcę wykończyć calej ludzkości

Wiktorze
A możemy przyjąć inne rozgraniczenie ?
Że każdy popyt jest popytem wykreowanym. Z czasem staje się składnikiem kultury i w efekcie cywilizacji ( lokuje się z czasem w te pojęcia ).
Natomiast to, co, teraz, nazywasz popytem wykreowanym - określimy popytem kreowanym
( taki present continous ) ?
Możemy przyjąć taką granicę i takie definicje ?
Bo ja wiesz... Nie o popyt wykreowany pytałem, tylko ( trochę podchwytliwie ) o ten drugi
I dlatego ciągle masz problemy z polityką w wątku. Bo zastosowałeś pojęcia charakterystyczne dla ekonomii politycznej ( ujecie charakterystyczne dla owej "ekonomii" )
Możemy zmienić definicje na takie, jak zaproponowałem ? Dla potrzeb dalszej dyskusji.

Kocham Was - jesteście wielcy Nikt chyba jeszcze celniej tego nie ujął

A dlaczego nikt się nie przejmuje wolnością pracowników handlu, którzy chcieliby mieć wolne niedziele ?
Ja kiedyś miałem inne zdanie na ten temat, ale poznałem trochę rzeczywistości pracowników supermarketów i dziś uważam że im się to należy.

Przecież pisałem, że od wolności pracowników ( nie tylko handlu ) jest kodeks pracy.
Własciwe miejsce na odpowiedzialne działania...
Tylko, że wiesz... Żeby tam "grzebać" to naprawdę trzeba wykazać się odpowiedzialnością.
Łatwiej specustawą próbować - bez względu na koszta

Pipek11
Jesteś przekonany, że jestem autorem cytowanych przez Ciebie słów ?!?

A myślałby kto że "furtka" to takie coś w ogrodzeniu, czyli zakazie właśnie. Inaczej dziura.
A istnieje spojrzenie z drugiej strony, może nawet z drugiej strony ogrodzenia. Nie myląc z kratą
Za komuny w niedzielę nie handlowano - raczej nie z przyczyn religijnych - gdyż kodeks pracy, o którym byłeś wspomniałeś, zapewniał prawo do dnia wolnego. Z wyjątkami w zawodach szczególnych.
A później, w tymże kodeksie, wstawiono furtkę. Przedstawiłem wczora, wyżej.

I co się stało?
Ano, toż dość by jedna firma (czy np. sieć) skorzystała z pretekstu i otwarła się w niedzielę, a wszyscy inni też muszą, by nie zostać w tyle za konkurencją. Takie są prawa natury, jak kto woli buszu. I owczego pędu.

Popyt kreowany, powiadacie? A podaż, kto wykreuje? I jak?
Zdałoby się, gdy tak tu mówią o gospodarce, że każden gospodarz wie, albo chocia powinien, skąd bierze swą nazwę "ogród". Ten co plon dostarcza, wszak.
Od ogrodzenia. Nie od "furtki" zaś.
Cultive ton jardin.

Cholera jasna Co mnie podkusiło "powiedzieć jemu ten sęk"
Miałem taką fajną analogię:
"To jakby ustanowienie przycisku bez obsługi. Jest guzik. naciskasz, a tu - na razie - guzik...
Ale kusi to "dopracować", bo guzik już jest"
Ale, że w instalacji land rovera grzebałem niedawno - doszedłem do wniosku, że ta analgia bedzię za mało czytelna

RYś
Ale tak serio. Na miejscu tej "kucharki" mogącej rządzić krajem...
Wolałbyś zmagać sie z lobbingiem przy modyfikowaniu kodeksu pracy ?
Czy "zrobić dobrze" jakiemuś kościółkowi, związkowi ( jakoby ) zawodowemu i ułatwić życie ( funkcjonowanie ) sobie ?
W końcu wiele to nie kosztowało ( kurwa jego mać )

Marku: czy siem pytasz albo usiłujesz, gwoli jej przekonania, wytłumaczyć krowie na rowie gdzie ma sie paść i kiedy?
A może przekonujesz żelastwo do właściwego zachowania i rozpisujesz referendum w sprawie chęci do rdzewienia?

A pomnę jak to pewien związek dysputował problem, niezmiernie trudny, intelektualnie - jak pogodzić postulowane prawo do wolnych sobót z handlem w sobotę.

Bo w temacie kościelnem, nie wiem czy wiesz, to nie problem: " faryzeusze rzekli do Niego: «Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?». On im odpowiedział: «To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Syn Człowieczy jest panem szabatu»

Problem tu mają tylko "ekonomiści socjalizmu". Choć IMO to raczej ekonomy.
W każdym razie idee gospodarcze, w tym produktywność, wartość i dobrobyt, najwidoczniej nie są im znane. Co widać i we wątku powyższem.

Słyszałeś kiedy o pojęciu "liberalizm"? Kiedyś nie oznaczało niewolnictwa, wręcz przeciwnie. "Czas wolny"?

A nie odwrotnie?

Wiadomo, że Lidle i Biedronki będą otwarte w niedziele. Bo są tam piekarnie.


Kiedyś byłem współwłaścicielem jachtu, na którym pracowałem. No, bo lepiej rozmawiać z urzędnikami z pozycji właściciela, a nie najemnego pracownika.
Posiadałem 1% własności... i podpisałem zrzeczenie się wszelkich roszczeń do zysków (i strat ).

Można dać pracownikowi 0,1% własności butiku i już będzie mógł pracować w niedziele. A galeria i tak będzie czynna, bo kino, piekarnia, dewocjonalia...

O! Cape może wprowadzić do swoich sklepów stringi z krzyżem i jako sprzedawca dewocjonaliów nie musi zamykać w niedzielę.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Ale to w prawie furtek
https://pl.wikisource.org/wiki/S%C5%82o ... /gr%C3%B3d

Jak narazie z naszej dwójki wiekszą spinę z tym gdzie ja piszę najwyraźniej nie ja łapię

Jak dla mnie - nie ma problemu.

Celne trafienie Mariana lewym sierpowym, niestety po gongu.
Konsternacja w komisji.
Telefon do federacji.
Czekamy.
v

Przykład z dużej sieci sklepów: godziny pracy w tygodniu są tak ustalane, żeby pracownik nie mógł wyrobić normy (czyli 40h) bez przyjścia do pracy w weekend. Teoretycznie więc praca w niedziele jest dobrowolna, ale jak się nie przyjdzie to nie ma wyrobionej normy i jest kara.

Teraz normy nie wyrobi za chu..steczkę.
Jeszcze gorzej.
v