No to wyobraź sobie, że zastosują od razu miliony sposobów
Lecimy głową w gówno po prostu. Tak widzę tą "elektryfikację na bateryjki".
I nikt nie zastanowi się nawet przez chwilę, dlaczego nie wprowadzają tego na drodze uczciwej konkurencji
No smutne jak szlag!

Mir
Drobna korekta. Dioda LED zaświeci, jeśli włączysz ją nie zamiast słuchawek ale zamiast diody detekcyjnej ( tej DOG ) A słuchawki załatwią Ci dopasowanie impedancji...
Niestety i tak będziesz musiał oświetlić antenę bardzo silnym źródłem i dalej kicha z tego...
Tesla nie bez przyczyny nie zrealizował swojego szalonego pomysłu.

Marku,
Tesla zrealizował samochód elektryczny z anteną i bez akumulatorów napędowych.
Nie wdrożył go do produkcji, bo mu nie było dane. Patent przepadł, być może teraz go ujawnią, albo i nie.
On mówił o eterze, jako energii elektrycznej falowanej drganiami naturalnymi naszej planety. Źródłem jest jądro Ziemi. W atmosferze czyli w pasie 86 km do góry istnieje pole elektromagnetyczne o bardzo subtelnej wielkości. I z niego można czerpać energię, jeśli się wie jak. Podobnie jak energię wiatru, wody czy ognia. Amatorzy z Ameryki poszli na skróty i siegnęli po fale radiowe, osiągając całkiem znaczące efekty: https://translate.google.pl/translate?h ... rev=search

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Naprawdę: prima aprilis dopiero za trzy tyźnie. Wierzysz we wszystko co czytasz?

Potrafię sobie wyobrazić bo rzecz jest dość prosta. Wystarczy ten milion skomasować, zawrzeć w jednej metodzie, znanej od czasów jeszcze prehistorycznych.
Smutne. A dlaczego, według Ciebie, nie wprowadzają tego na drodze uczciwej konkurencji?

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Mir
Teraz znów pokazałeś połowę poprzedniego układu. Czyli sam detektor szczytowy, bez obwodu rezonansowego...
Znasz taki dowcip:
"Co to jest nowa wersja programu ?
To ta wersja w której poprawiono błędy z poprzedniej wersji
i wprowadzono nowe"
Teraz nie masz już rezonansu, czyli nie musisz czekać na periodyczne zakłócenia w eterze...
Ale że nie masz rezonansu, to teraz tylko szumy... A szumami się nie nakarmisz...
Zrób może takie doświadczenie. Zbuduj którykolwiek z tych układów detektorów z powielaniem. A potem upiernicz antenkę i oświetl to cacko silnym światłem słonecznym, albo po prostu podgrzej.
Otrzymasz kilkudziesięciokrotnie (!!!) większą wydajność prądową tego "źródła"
Bądźmy poważni Mir. Dajmy se z tym pokój

Alterusie

Najpierw trzeba skomasować tych którzy mogą ten milion wprowadzić
"Energia jest bezpartyjna " prawda ?

Silny nacisk na zmniejszenie zużycia energii elektrycznej przez gospodarstwa domowe...
Choćby odkurzacze, LEDy, etc...
To tworzy doskonały klimat do tego, żebyś nie mógł naładować z sieci sporych akumlatorów w relatywnie krótkim czasie
A tym sposobem wystarczy to co już działa. Wystarczy tylko zmusić Cię, żebyś tankował na CPNie
No i cała masa nieszczególnej propagandy reklamowej...
A "w pieredi" zakaz użytkowania diesli, a potem w ogóle silników spalinowych...
Bedzie bida

Są amatorzy tego, co już działa i nawet polubili tankowanie.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Eci-peci. Nie łapieci.
Marek powinien poszukac ruskiego czołgowego V-12, konkretnie to chyba sie zwie Charkowskie W-2 (B-2?), diselek co miał w róznych wersjach 36 do 46 litrów. I gdzieś od 500 do 2000 kucy, to drugie to lotnicza wersja z turbo do iłów. Furda te konie zresztą, boć to wolnoobrotowce - ale co tam njutonometrów
A znalazłby takie motorki gdzie z demobilu, a one wciąż w produkcji. Wsadzić se na uczciwe rame, dołożyć nadwozie podlug fantazyi. Dałby czadu. Nie?
A kieby mu mało było to jeszcze były 'zwiezdy'. Znaczy gwieździste 150 litry, kole 50 garnków.
(uprzedzając dyskusyje - miałem na zajęciach, acz skleroza nie boli )

A w porównaniu to żałosne V8 z kraza to pikuś.
Co niemniej, zważywszy że znajdzie za grosze nieużyty, jakby tak dołożył mu turbinkie... 15 litrów też piechotką nie chodzi...
Aliści un chce te tanie maluchy co to nawet pińćet kucy wyciśną z połtory litry, ino że ino na jeden przejazd...

O, ta tempora, o, tego moresu!

Jesteście pewni, że w samochodzie terenowym chodzi o moc ?
W ciężarowym tak, ale w terenowym ?

( Mużyki jedut na rybałku i achotu )

No raczej o moment
A przeca zależy co uważasz za "samochód" i "terenowy".
Czy to ma być zabawka leminga na weekend, coby blokerstwo odreagować w błocie;
czy też ma to do czegoś służyć, natenprzykład do jeżdżenia gdzieś;
czy może ma jeszcze przewieźć łądunek;
a może nawet coś holować?
Zajawka widełą wyżej (nie paczam co w środku) tyczy nie tyle 'samochodów terenowych', co ciągników balastowych.
(aby wspomniałem coś o jamziku 15L V8? )

A co, czy traktor to "samochód terenowy"?
Nie, kolego drogi, on jest "ciągnik" - by "samochody terenowe" wyciągać z tych 'terenów' jak w nie przypadkiem wjadą, głupio.

To zależy.
Nie zauważyłem. Przecież zapotrzebowanie gospodarstw domowych na prąd cały czas rośnie.
Raczej pod pretekstem zmniejszenia zużycia wprowadza się wciąż nowe produkty - zgodnie ze strategią przyspieszania krążenia tak pieniądza jak towarów. Sztucznie skraca się żywot poszczególnych sortymentów aby konsument jak najszybciej kupował nowe. To napędza koniunkturę i skutecznie wyciąga ludziom pieniądze z kieszeni. Czy tam z kont.
Samochody elektryczne wciąż są nieopłacalne, ekonomicznie i ekologicznie. Przegrywają nie tylko z dieslem, ale i z bezynowcem. Więc co do tej bidy, masz rację.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

A jednak świat patrzy inaczej... Takie cytaty:

Coraz więcej państw zgłasza gotowość do wycofania z użycia aut napędzanych benzyną, ropą czy gazem jeszcze przed rokiem 2040

Analitycy (...) uważają, że od 2035 r. nie kupimy już samochodów napędzanych silnikami spalinowymi. Twierdzą, że producenci będą oferować tylko elektryki.

Opel: Do roku 2024 zelektryfikujemy całą naszą flotę

Już 2 mln aut elektrycznych jeździ po drogach świata

do 2024 roku ceny „eletryków” mają zrównać się z cenami porównywalnych pojazdów z silnikiem benzynowym lub wysokoprężnym

do 2030 roku na rynku będzie nadpodaż 14 mln aut podłączanych do gniazdka (elektrycznych oraz hybryd plug-in)

w 2024 r. ceny niektórych modeli samochodów elektrycznych zrównają się z cenami pojazdów spalinowych, zaś w 2025 r. będą już od nich niższe

Intencje władz Paryża są jasne: od 2024 roku miasto chce zakazać diesli, od 2030 – aut spalinowych

Póki co, najwięcej samochodów z napędem elektrycznym sprzedano w Niemczech – tam nabywców znalazło w ubiegłym roku prawie 68 tys. samochodów, w Wielkiej Brytanii - prawie 60 tys., we Francji - 45 tys., w Holandii - prawie 30 tys., i w Szwecji - 28 tys. samochodów. W tym samym czasie w naszym kraju z salonów wyjechały 704 hybrydy plug-in oraz 620 samochodów w pełni elektrycznych.

Nie dalej jak wczoraj czy przedwczoraj, podano komunikat o uruchomieniu produkcji aut elektrycznych (kilka modeli) w RP w ilości 100 tys. rocznie od roku 2024. W tym roku mają zbudować prototyp. To już będzie drugi prototyp, bo jeden czeka kilka lat na wdrożenie w Mielcu.

To się ciekawie rozwija... Chyba nie mamy szans na dłuższą metę zachować swoje oktanowce.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

A nie zwija?
Owszem, z dawna są znane alternatywy dla dizla:



"A jednak świat patrzy" - świat światowców światowych, jak rozumniem - a co ma nie paczać?
A pacza - to i widzi.

Powiadają, że będzie LAUNCHES WORLD’S FIRST ELECTRIC ADVENTURE VEHICLES

2020 Rivian R1T Electric Pick-Up Truck Interior, Exterior and Driving Scenes

A z naszych nowych projektów, największe poparcie w sondzie publicznej (55%) uzyskał ten pojazd:

podczas gdy wybrano do realizacji Juniora (31%):

Protyty mają ukazać się wiosną br. W konsorcjum produkcyjnym uczestniczy 200 firm kooperujących.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Taaaa... znaczy jak zwykle, 'Maluch' nieśmiertelną czkawką siem odbija. PRL wiecznie żywy: "Szukamy małego miejskiego auta elektrycznego, wpisanego w ogólnoświatowe trendy miasta przyszłości"...
Bez miejsca z tyłu, bagażnika, 'target' chyba na młodych z małymi dziećmi, co zara zadrą kiecą i polecą bulić te pół stówy z okładem, oczywiście... a może to dla emeryta coby poręczne do parkowania, a też bogaty, wszak... bardzo śprytnie.
Smart.
Ciekawość czy takoż skończy.

Znaczy "nowę przypowieść Polak sobie kupi"


Aż siem cisną skojarzenia

A, Japończycy wymyślili takie coś!
http://autopolki.pl/samochod-dla-10-latka/

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

A temczasem i prąd drożeje
A przecie są tańsze eko-sposoby:


A praktycznie skończy siem tak:
https://www.otomoto.pl/oferta/nissan-le ... 9d40de8365

Ryś, teraz są elektryczne hulajnogi.

Trójkołowce mają chyba największe szanse, żeby rozbujać rynek E-pojazdów dla młodego pokolenia. 1 - 2 osobowe, ekonomiczne, śmigające i parkujące. Szwajcarsko-polski SAM (projektowali go inżynierowie od Smarta) był prekursorem, nie licząc Melexa, który też mocno się rozwinął, bardzo mocno. Później przeprojektowali go nasi. Silnik polski, akumulatory polskie itd. Dwa kółka z przodu:

A tutaj dwa kółka z tyłu:

Czyli wybór jest.

Czterokołowce jadą swoją drogą. Romet pokazał już wersję 7E, ale szóstka wydaje się ciekawsza... przypomina Clicka.

Dla mikrofarmera czy wycieczkę do lasu na grzyby jest Frugal:

Nie wiem czy on chiński czy japoński, ale dostępny jest.
Francuzi oferują Twizy:

Włosi Tazzari:


My jesteśmy po konkursie na nowe auta elektryczne, nowa fala projektantów, ambicja, warunki, możliwości, młodość.

Lada chwila możemy sie oglądać za nowymi Beskidami, bo tak są nazywane te samochody u nas. A to jest już nie byle co...
Inna sprawa to kasa, niby dżentelmeni o tym nie mówią. Ciekawym pomysłem Fabryki Samochodów Elektrycznych w Bielsku-Białej była adaptacja karoserii Fiata 500 do napędu typu E. Ale coś utknęło i cena zaporowa 100 tys. zł. zrobiła swoje. Romet zszedł poniżej 30 tys. czyli rezerwy są.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

A dokladnie. Zabawki do spacerków po trotułarze. Truchtem jednak szybciej.

Ty weź mię nie rozśmieszaj takiem wózkiem golfowem dla 'mikrofarmera'.
Żadnem z powyższych nie dojadę do domu na wsi, toż te rolki meblowe drodze nie uradzą...

Tu jednak wątek o samochodach; a nawet o terenowych. Samochodach, czyli urządzeniach co siem nadają do jeżdżenia, znaczy że dojadą tu i tam, a nawet dowiozą zawartość niewykończoną; i nie że na drugi dzień.
Nie rozmawiajmy zatem o wózkach inwalidzkich.

A wielce medialny "konkurs na projekt" wyłonił kilka rysunków. Grafika komputerowa wirtualna, bez związku z czymkolwiek realnem. Ni słowa o podwoziu, silniku, baterii. Ciekawość czy kto w ogóle sprawdzał azali wewnątrz się mieści istota ludzka?

I w związku z tym przyjrzyjmy się rumuńskiemu produktowi. Z niespodzianką.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

A, teraz 3 x Gazik:

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

A rumuńskie produkta gorsze?

Tak!

Znaczy, jak most i skrzynia fabrycznie wytrzyma hamerykańskie trzylitrowce to źle?
No wiem, Waszmość lubisz kręcić i spawać, a do tego CCCPskie gaziki się zaiste nadadzą, co wyjazd...

Kilka postów wyżej Mir pokazał filmik Zbigniewa Łomnika o pewnym Rumuńskim produkcie

Filmik filmikiem, bla bla, a czy siem co pałami czyli nie pałami sie liczy czasami

Z dwojga złego wolałbym Honkera
A łamią się nie tylko mosty. Dyfry, przekładnie też się łamią i mielą...

Jeszcze jeden gazikowo-rumuński test bardzo terenowy (może się założyli o flaszkę), który pokazuje i dobre koła, i dobrego kierowcę. Ciekawe jaki silnik (gaśnie nu, więc chyba gaźnikowy)? Aro M461 w akcji:

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

A też bym wolał - dla miejsca w środku. Acz nie te stare na ruskim moście

A toć do mielenia piję.
Ruskie słabizne robili, wszak to pod ten maciupci motorek z 50 kucy w porywach. "Gniotsa nie łąmiotsa" to tylko propaganda. Ramy i resory też lecieli.
Aro byli dużo solidniejsze.
A tak po prawdzie to na mielone głównie narzekają te co jeździć nie potrafią, a na blokadach zwłaszcza. Zdolność myślenia rzecz rzadka - a zarżnąć maszynę sztuka żadna.
To dlatego ruskie nie dawali blokad. Na wsiakij znaczit słuczaj, lepiej niech sie zakopie, niż rozleci
Gaźnikowy, 2,5 l; tylko na eksport robili z dizlami, zresztą te miały jeszcze mocniejsze napędy

Tak szczerze to aro 461 jeszcze w robocie nie miałem...
Tzn w całości nie miałem, bo traktorek na bazie któregoś aro kiedyś robiłem ale to lata temu...
Zaś co się tyczy gaz 69, to powiem Wam, że jak trochę nad nim popracować, to całkiem niezłe
monstra wychodzą Przy odrobinie samozaparcia i w ścisłej współpracy z prasą ( hydrauliczną )