To piękna ilustracja tego jak wszyscy Polacy są specjalistami od himalaizmu, skoków narciarskich, opływania Hornu, katastrof lotniczych, czegokolwiek i typowej dla polskich millenialsów raczej tendencji do ping ponga: bohater-zdrajca, idol-zero, zwycięzca-przegryw. Widać niektórzy nie wyrastają.

To najbardziej doświadczony wspinacz w tej ekipie wliczając Wielickiego. Zdobył wszystkie 8000, także zimą, także samotnie. Jeden z 3 najszybszych w tej chwili wspinaczy na świecie /Urubko, Bielecki, Moro/. Od początku mówił, że interesuje go K2 w warunkach zimowych, a nie zimą kalendarzową. I tak była planowana wyprawa. Opóźnienie nastąpiło bo ciepnęli plany sportowe i poszli ratować ludzkie życie narażając przy tym swoje. Wtedy wychwalałeś bohatera. Teraz czas się kończy, partner regeneruje się po kontuzji / i trudno mu się dziwić, złamany, obrzęknięty, szyty nos i oczywisty stan zapalny w tych warunkach - temperatura i ciśnienie parcjalne tlenu... Jego dwuosobowy zespół chwilowo był rozbity i nieaktywny. Denis za chwilę kończy 45 lat - to ostatni/e?/ sezon/y?/ jego pełnej wydolności. Postanowił zaryzykować. Sam. O helikopter i sprowadzanie raczej nie będzie prosił. Radia nie wziął świadomie. Nie nie włączył. Nie wziął.

PS Krzysztof Wielicki co najmniej jedno swoje wejście na 8000 szczyt wykonał w tym samym stylu, wbrew ustaleniom, kierownikowi wyprawy i samotnie. O paru innych, wielkich nie wspomnę.

Marek oni są skupieni na sobie i górze, myślę,że publika nie ma nic do rzeczy.
Powiedziałbym,że to osobiste sprawy nie wiem czy nam coś do tego?

_________________
pozdrowienia piotr

Piotr6
Znasz takie powiedzenie:

Ja mówię o tym, że z takiego punktu widzenia, jaki proponuje Colonel - też bym podobnie
( właściwie tak samo nawet ) patrzył.
Gdybym przyjął ten punkt widzenia.
( Dlatego wcześniej prosiłem o uściślenie punktu odniesienia i zwracałem uwagę na "błąd"
w cytowanej modlitwie Kukuczki )
Inaczej nie potrafię się odnieść uwzględniając punkt widzenia który proponuje Colonel...
Co zaś do mojego rozwinięcia:

Kiedy oni nas oszukują. Oni - czyli himalaisci widziani jako organizacja. Jako zorganizowane stado. A my jako społeczeństwo kibicujące.
Otóż oszukują nas i narzucają swój "wyidealizowany" wizerunek chociażby w artykułach
Pani Moniki... Ona nie jest himalaistką ale wzieła na siebie rolę takiego jakby minstrela himalaistów.
Usiłuje ukształtować zafałszowany ( moim zdaniem ) obraz tego "himalaistycznego stada".
Czy to "zdecydowaną" krytyką Tomasza...
Czy nawet tym wywiadem z Denisem Urubko, który przywołałem w poprzednim poście.
Jak się dobrze wczytasz ( np odniesienie do wydarzeń w Osz, ale nie tylko to ) to ten wywiad jest "sterowany"
Himalaiści jako stado - w takim rozumieniu, jakie proponuje ( jak rozumiem ) Colonel...
Czyli wszyscy oni - ich stadny głos - oszukują nas po prostu...
I stąd reakcja Colonela nie jest bezzasadna.
Gdyby nie widział tego "bohatera" to przecież nie czułby się zdradzony. A kto "bohatera" namalował ?

szczerze powiem,że nie czuję się w żadnej mierze oszukiwany ale też przyznać muszę że nie znam ani środowiska, nie znam się na górach i nie mam żadnych doświadczeń.

Nie wiem ale nie zawsze się da coś wyjaśnić, dopowiedzieć i ocenić. Moim zdaniem nie ma powodu że to robić. Oczywiście nie zabraniam.

_________________
pozdrowienia piotr

No i właśnie o tym pisał Marcin.

Przecież każdy nasz rodak to ekspert:

- Himalaista, którzy nigdy w życiu w górach nie był chyba, że spacerował po Krupówkach i uprawiał wspinaczkę na piętro pensjonatu po imprezie,

- wilk morski z kołobrzeskiej plaży,

Takich przykładów można dawać dziesiątki, setki z różnych dziedzin życia, sportu, nauki...

Furda naukowcy, specjaliści, doświadczone, mądre głowy.

Wszak pięć minut dłubania w Wikipedii i mogę dyskutować z nimi jak równy z równym, a nawet równiejszy.

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
www.jachtdonkichot.pl


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Nie jestem himalaistą. Nigdy o tym nie mówiłem.
Natomiast nauczono mnie, że umów się dotrzymuje, nie tylko tych formalnie spisanych.
I że drużyna to drużyna...

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Colonelu
Znowu klikam lajka pod Twoim postem.
Znowu przyznaję Ci rację, że przy założeniu Twojej płaszczyzny odniesienia sprawa tak wygląda jak mówisz...
Znowu zwracam Ci uwagę, że widziałeś bohatera tam, gdzie on sam się bohaterem nie widział:
"A ja żyję… choć trudno żyć, grzesząc.”
( Denis Urubko )
Znowu potwierdzam, ze w takim rozumieniu, to Denis zdradził ( kiedyś - w swoim zyciu ) wszystkich oprócz siebie.
Dlaczego widziałeś w nim bohatera ? Czemu chciałeś widzieć świętego w grzeszniku ?
Masz rację - oszukali Cię.
Ale nie On. On nigdy nie mówił, że jest świety. Nie ma ani jednego przykładu jego świętości.
A wszystkie przykady, jakie są - tej świętości przeczą...
( Zdradzone ojczyzny, żony, dzieci, )
Dlaczego widziałeś w nim bohatera wbrew jego woli ?

Colonelu
Jak na razie naliczyłem trzy osoby, które nie widzą w Denisie bohatera
Ty, ja i Denis Urubko. Miło mi, bo towarzystwo dla mnie zacne

Uważam go za najsilniejszego wspinacza na świecie. Uważałem go i Bieleckiego za bohaterów z powodu Nanga Parbat.
Teraz uważam go za samobójcę w trakcie samobójstwa. Ma do tego prawo. Jak to było? Od śmierci w dolinie...?
Ale nie godzę się z tym, że być może niweczy wysiłek wielu.
"Sprawiedliwie" byłoby, gdyby zdążył uratować życie, a wyprawa jednak zdobyła K2, bez niego.
Ale Himalaje są surowe...

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Serio? Tylko, że oni się nie wspinają w Himalajach. Nie wiedziałeś?

Jak to Zbieraj o śmiałości wyroków lubi...

Colonelu
Patrząc ze swojego osobistego punktu widzenia ( miejsca siedzenia ) to powiem Ci, że jest jeden aspekt, który bardzo silnie przesłania mi obraz.
Mianowicie ja ich obu ( Tomasza i Denisa ) widzę w opozycji jakby.
Jeden - Denis - wchodził w relacje ze środowiskiem, korzystał z "dobrodziejstw" i zdradzał.
Tak - tu nie miałby żadnych zahamowań, żeby tak to nazywać...
Zresztą on sam tak potraktował swoje życie. Nie krył się z tym w wywiadach prasowych.
Z drugiej strony Tomasz, który zawsze - od samego początku, do samego końca
Miał to środowisko przeciw sobie.
On nikogo nie zdradził - bo nie miał okazji... Ale okazji nie miał nie przypadkowo.
Bliżej mi do Tomasza z kilku ważnych da mnie powodów...
I to nie pozwala mi nawet uznać zachowania Denisa na tej wyprawie za istotne.
( Mam na myśli tą samotnie podjętą próbę zdobywania szczytu )
Po prostu bardzo trudno mi na to patrzeć pod takim kątem, jaki zaproponowałeś.
Ale spojrzałem i widzę to tak, że żaden z nas trzech( ) nie przeczy, moim zdaniem, Twojej opinii.

Nigdy nie rozmawiałem nawet z żadnym z takich "beztlenowców" ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby zdaniem Denisa oni się tam teraz nie wspinali, tylko byczyli
A i wcale nie byłbym taki pewien tego, że wedle "polityki promowania sportu" nie da się zachowania Denisa wykorzystać w "słusznej sprawie" ustanowienia cienia
Rogozińskie grzeszą talentami

Podziękowałem boś mi cytatem unaocznil, że zjadłem kluczową partykułę

Nie wspinają się w Himalajach ofc. Już poprawiłem.

Ale skoro Colonel mówi, że Himalaje surowe to pewnie dlatego woleli nie ryzykować i idą na K2...

Potocznie się mówi "Himalaje" panowie purysci... ale cieszcie się, że udowodniliście komuś niekompetencję.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Myślisz, że ona jest kluczowa w tym wątku ?

Nie Colonelu, na Karakorum nie mówi się potocznie Himalaje, na Tary nie mówi się potocznie Bieszczady, na Horn nie mówi się potocznie Igielny, a na Pacafik nie mówi się potocznie Indyjski.

I nie niekompetencję tylko przemożną ocenę do ferowania bezkompromisowo surowych ocen

Na temat człowieka którego jeszcze parę dni temu nazywałeś bohaterem, a o którego pasji masz jak widać raczej skromne pojęcie.

PS W Himalajach ratowali Revol. Mówimy na nie potocznie - Himalaje.

A już miałem nadzieję, że ktoś wreszcie zauważy i odnotuje moje zimowe wejście bez tlenu na Tarnicę...

A tak poważnie, to wydaje mi się, że do takiej reakcji:
"Niech przeżyje i zniknie mi z oczu" - każdy ma prawo.
Jeśli oczywiście potraktujemy to jak reakcję emocjonalną.
Wyrażającą emocje a nie przemyślenia/poglądy.
Dlatego wydają mi się ważne wszystkie punty odniesienia. Wszystko to co ( i w jaki sposób ) kształtowało emocje.
W każdym razie Colonelu - ja Twoją wypowiedź szanuję i mam nadzieję, ze rozumiem.
A jeśli rozumiem ją dobrze, to znaczy, ze nie da się jej zanegować...
Ale - da się na takich emocjach zagrać Tak dokładnie - ktoś może zagrać na Twoich emocjach.
A jak da się zagrać, to i ugrać się coś da
Colonelu
Ja tutaj widziałbym bardziej techniczne aspekty tego, ze Denis opuścił grupę.
Uważam, że w mediach ten fakt jest i przeceniany i już ktoś na tym pogrywa...
( "Dostanie medal od Putina" i takie tam )

Ja tam się nie znam, ale... nie za prędko oceniamy? Mamy tylko jednostronną relację...

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła

A czy w ogóle musimy oceniać? Nie nasz cyrk, nie znamy się. Może po prostu dajmy spokój...

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

ano właśnie, co powoduje, że nie którzy muszą i to tak szybko oceniać postępowanie innych?

_________________
pozdrowienia piotr

Piotr6
Tak poważnie to chyba wrażliwość emocjonalna oceniającego.
Co oczywiście jest często wykorzystywane w taki czy inny sposób...
Ale tutaj widziałbym odpowiedź na Twoje pytanie.

ja tu widzę staly zestaw oceniający to chyba bardziej jakiś przymus wewnętrzny

_________________
pozdrowienia piotr

I do tego przekonanie, że na pewno, oczywiście i jak zwykle, mamy rację...

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

to wiadomo! i to na każdy temat

_________________
pozdrowienia piotr

Tak. Ale ten cały zestaw bazuje na emocjach.
Z drugiej strony ocenianym ( w sensie- temu środowisku ) zależy na tym, żeby ich oceniać/dostrzegać.
Skąd my w ogóle wiemy co się dzieje na K2 ?
Czyi minstrele śpiewają nam te pieśni ?
Jedno bez drugiego nie żyje po prostu.
Środowisko wspinaczy i publiczność...
Ale w obrębie tego środowiska żyją ludzie, którzy stanowią problem dla "ładnego wizerunku" środowiska
( Urubko ) A poza środowiskiem żył człowiek, który też stanowił dla nich problem...
Oni oceniają "naszych". Chcą być przez nas oceniani... Tak to widzę.


Ja tu nie widzę, żeby Colonel upierał się, że ma rację. Mówi o swoich emocjach.

Colonel z definicji zawsze ma rację, a emocje są jedynie słuszne!
MSPANC

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

No ale jak przyjmiesz takie założenie, to wiesz, ze emocjonalnie ocenia.
Znaczy - wiesz jaka geneza oceny
Ja podejrzewam, że emocjami to oni ( minstrele himalaizmu ) dopiero nas zaczną karmić

A, że Urubko zdrajca - przecież sam nie przeczył.
Pierwszą ojczyznę zdradził jak dostał bilet do woja...
Do Murmańska Jak by nie zdradził, to pewnie dzisiaj potocznie nazywałby Karakorum Himalajami
Teraz - gdyby nie zdradził - to pewnie zdobyłby K2 - jesienią
Zdradzał co tylko było do zdradzenia. Jedynie siebie oszczędził

Schodzi....

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Po tym to głównie Zbieraj pływa

To mój favorit ouszyn.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski