Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 29 mar 2024, o 11:27




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 338 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 1 lut 2018, o 00:06 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 sie 2014, o 21:16
Posty: 7486
Podziękował : 5893
Otrzymał podziękowań: 2266
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Cytuj:
Przepustką do elity elit będzie bowiem dopiero wygrana awantura o helikopter z TOPR-em.

Ostre kryteria... Nie chce mi się śmiać jednak... Jest nad czym zapłakać.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 lut 2018, o 07:39 

Dołączył(a): 5 paź 2012, o 15:48
Posty: 2403
Podziękował : 556
Otrzymał podziękowań: 528
Uprawnienia żeglarskie: sernik morski gotowany
Wczoraj w nocy Kurski zafundował nam film o Kukuczce. Przypadek?

_________________
Miłego dnia :)
Pozdrawiam
Waldi


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 lut 2018, o 08:45 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 sie 2014, o 21:16
Posty: 7486
Podziękował : 5893
Otrzymał podziękowań: 2266
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Waldi_L_N napisał(a):
Wczoraj w nocy Kurski zafundował nam film o Kukuczce. Przypadek?

Przypadek oczywiście nie. Ale moim zdaniem - ryzykował ten Kurski... Mimo późnej pory emisji.
Oczywiście nie wiem jaki to film - nie oglądałem...
Ale to jest trochę tak, że "starzy" bohaterowie nie przystają do "nowych" czasów.
Oglądałem kiedyś wszystkie chyba filmy Jacquesa Cousteau... Oni tam wszyscy palili. Jak nie papierosy, to fajkę... Na co drugim kadrze... Puściłby to teraz w tv jakiś Kuski, czy inny taki ?
Nawet w porze 18+ ?
Tutaj jest podobnie...
Ale mam takie wrażenie, że tych nieprzypadkowych filmów jeszcze nie ma...
Jeszcze jest dyskusja o kolejnej próbie ratunku Tomasza...
Ale za tydzień dwa... Będzie pewnie to o co dopomina się Jacek w pierwszym poście wątku.
Bo na to, żeby Tomasz został jakimś pozytywnym bohaterem wydarzeń... Na to telewizornie raczej nie pozwolą...
Sami o sobie mówią - telewizja misyjna.
Ja nie oglądam, bo czysto emisyjną wolałbym ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 lut 2018, o 09:46 

Dołączył(a): 7 paź 2013, o 16:10
Posty: 801
Lokalizacja: Poznań, Powidz, ....
Podziękował : 473
Otrzymał podziękowań: 457
Uprawnienia żeglarskie: sternik z upr. morskimi
Nie dziwmy się Bomblowi, że się dopytuje ile może śmigłowiec. Także Francuzka mówi o możliwości ściągania człowieka z 7200:

"- Wymieniałam informacje, czekałam na wiadomości od ludzi organizujących pomoc - przyznała. - W pewnym momencie napisali mi, że mam zejść na poziom 6000 metrów n.p.m., a Tomka wezmą helikopterem później z poziomu 7200 m n.p.m. Ja tak nie zdecydowałam. To zostało mi narzucone.
Kiedy odczytała wiadomość, skierowała się w stronę Mackiewicza i mu powiedziała: - Posłuchaj, helikoptery przylecą późnym popołudniem. Ale ja muszę zejść niżej. Tak mi kazali. Czekaj tutaj proszę.
Revol zabezpieczyła, jak mogła najlepiej, swojego partnera, wysłała jego dokładną lokalizację GPS i rozpoczęła wędrówkę w dół. Mackiewicz - o ile usłyszał i zrozumiał, co mu powiedziała - żył z przeświadczeniem, że przyleci po niego helikopter. Wstrząsające!
Kiedy otrzymała decyzję, że ma schodzić, tak zrobiła. Nie wzięła ze sobą ani śpiwora, ani namiotu. Była przekonana, że wkrótce przyjdzie pomoc. Wierzyła, iż wkrótce usłyszy helikopter. Okazało się jednak, że musi drugą noc spędzić na takiej wysokości. - Byłam bez sprzętu, bałam się jednak bardziej o Tomka, niż o siebie - powiedziała. - Zmęczenie mnie powoli zaczęło niszczyć. Miałam halucynacje. Pierwszy raz w życiu.
Wyobrażała sobie, że ktoś przyniósł jej gorącą herbatę i że w podziękowaniu za nią musi oddać buta. Trzymała więc stopę na przeraźliwym mrozie przez pięć godzin. Teraz może ją stracić. Lekarze walczą, aby nie trzeba było amputować. Kiedy zeszła na wysokość 6800 m n.p.m. postanowiła się nie ruszać. - W taki sposób chciałam zachować ciepło - wytłumaczyła.
Wkrótce dowiedziała się, że musi spędzić w tych dramatycznych warunkach trzecią noc. Postanowiła więc zejść do obozu, który był na wysokości 6300 m n.p.m. - Przeraziłam się, że mogę nie przeżyć - przyznała. - Sytuacja zaczęła być dramatyczna. Pomimo mokrych rękawiczek, przeraźliwego zimna, bardzo wolno schodziłam. To już była kwestia przetrwania.
Revol - tak twierdzi - nie odczytała już wiadomości, że "dwóch Polaków" (Adam Bielecki i Denis Urubko - przyp. red.) będzie ją ratować. Nie wiedziała, że akcja jednak się rozpoczęła. Dlatego, kiedy zobaczyła dwie "czołówki" (lampki zapięte na głowach ratowników - przyp. red.), to zaczęła krzyczeć. - Wielkie emocje mną wtedy targały - mówiła dziennikarzowi z wyraźnie łamiącym się głosem."


Tekst stąd i szczegóły inne:
https://sportowefakty.wp.pl/alpinizm/73 ... ego-heliko

Pozdrawiam Krzysztof

_________________
Pozdrawiam Krzysztof
Tango 780S, przedtem MAK 747 GT przez 20 lat, a jeszcze wcześniej BEZ-4.



Za ten post autor soko otrzymał podziękowanie od: MarekSCO
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 lut 2018, o 09:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 sie 2014, o 21:16
Posty: 7486
Podziękował : 5893
Otrzymał podziękowań: 2266
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Gdybym był ratownikiem w tej sytuacji... Gdybym to ja organizował akcję ratowniczą...
Też powiedziałbym Im, że przyleci po nich śmigłowiec...
Czasem tak sobie myślimy, co byśmy zrobili gdyby...
Ale to nie to samo. Tego jestem absolutnie pewien.
Dlatego, że każdy skutek mógłby być dobry... Kazali jej schodzić na wysokość, na której akcja
śmigłowca ( przyleciałby lub nie... ) miałaby większe szanse powodzenia.
Tak ja to widzę. Może błędnie - nie wiem.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 lut 2018, o 10:11 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 lip 2006, o 18:19
Posty: 2986
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 422
Otrzymał podziękowań: 1060
Uprawnienia żeglarskie: sternik morski
MarekSCO napisał(a):
Bo na to, żeby Tomasz został jakimś pozytywnym bohaterem wydarzeń... Na to telewizornie raczej nie pozwolą...Sami o sobie mówią - telewizja misyjna.


Prawactwo już urabia grunt:-((((
http://pikio.pl/skandal-wrog-owsiaka-o- ... himalajow/

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła



Za ten post autor Jurmak otrzymał podziękowanie od: MarekSCO
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 lut 2018, o 11:42 

Dołączył(a): 8 lis 2015, o 10:53
Posty: 1938
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 52
Otrzymał podziękowań: 244
Uprawnienia żeglarskie: jkzw, IYT Master of Yachts Ocean 200 ton
Cytuj:
Jeden chce wleźć na wysoką górę, więc paru innych zginie, żeby go ratować. Ile może, i ile powinna, kosztować obsesja?
http://www.medonet.pl/zdrowie,heroina-to-nie-musza-byc-himalaje,artykul,1724515.html


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 lut 2018, o 12:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 sie 2015, o 15:50
Posty: 897
Podziękował : 891
Otrzymał podziękowań: 436
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Bardzo prawdziwy arytykuł. Jestem niepijacym alkoholikiem i po terapii rzuciłem się w wir ,,adrenalinowego zycia,, - wspinaczka skałkowa, kupiłem motocykl, i tego typu jazdy. Nie wynikało to do końca z zamiany jednego nałogu w inny ale po prostu zacząłem ,,czuć życie'' .
Doskonale rozumiem i podziwiam ludzi którzy idą w Himalaje, jadą samotnie motocyklem przez Saharę czy płyna małą łódka na Borholm - maja do tego prawo bo to daje im szczęscie i wara od tego wszystkim hejterom :evil:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 lut 2018, o 14:41 

Dołączył(a): 9 lut 2011, o 19:45
Posty: 4709
Lokalizacja: ES
Podziękował : 390
Otrzymał podziękowań: 963
Uprawnienia żeglarskie: galernik
soko napisał(a):
Nie dziwmy się Bomblowi, że się dopytuje ile może śmigłowiec. Także Francuzka mówi o możliwości ściągania człowieka z 7200:

Miałem już się nie wypowiadać. Ale jak imiennie ...
Zgodnie z informacjami:
- szczyt Nanga zdobyli 25 stycznia około 18-ej.
- Mackiewicz jest w stanie bardzo złym, opis przez Revol jak wyżej
- 26 stycznia info od Revol z poziomu 7200 n.p.m. Co oznacza że z zeszła około 900 m przy 50 st mrozu, w silnym wietrze, praktycznie niosąc półprzytomnego, niewidzącego, w środku nocy. Heroizm. Czy fizycznie wykonalny? Półprzytomny człowiek, namiot, śpiwory, butla z gazem(!).W tamtych warunkach.
- 26 stycznia Revol otrzymuje nakaz. schodzić na 6000. Tomka podejmą heli z poziomu 7200. Jak do tej pory nikt nie podjął: kto taki nakaz wydał. Czy w ogóle wydał. Do zweryfikowania z zapisów telefonu?. Chyba nie, Francuzi tego samego dnia ( 26 I ) na swoich stronach podają że telefon zginął. 27 stycznia Revol sms-uje . Schodzę, proszę helikopter. Noc 26/27 sama na ścianie, bez żywności, śpiwora, 5 godzin bez buta, w - 46 st. C. W takim stanie schodzi ca 1200 m.
Nic nie sugeruję, niczego nie podważam. Sam siebie pytam. Heroizm czy Miałam halucynacje.

_________________
Pozdrawiam
Wiesław


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 lut 2018, o 19:34 

Dołączył(a): 7 paź 2013, o 16:10
Posty: 801
Lokalizacja: Poznań, Powidz, ....
Podziękował : 473
Otrzymał podziękowań: 457
Uprawnienia żeglarskie: sternik z upr. morskimi
Bombel napisał(a):
W poniedziałek 29 stycznia, tuż przed 10:00, przedstawiciele grupy utrzymali od Niedbały następującego smsa: "Informacja od Adama i chłopaków: są gotowi iść ratować Tomka. Muszą być spełnione 3 warunki: 1. Helikopter musi ich wysadzić na wysokości 6500-7000 metrów. 2. Pogoda musi sprzyjać. 3. To musi się wydarzyć w ciągu 24 godzin."


Ryś napisał(a):
A pokazujem i objaśniam: już na wstępie akcji była taka myśl poruszona, a donosił ktoś że piloci są gotowi spróbować, jeśli będą warunki. Znaczy warunki korzystne.


No ale przecież właśnie o to chodzi.
Np. nie zamawia się dzisiaj, w styczniu, lotów termicznych w Lesznie na szybowcu "w ciągu 24 godzin". Oczywiście z zamiarem pobicia rekordu świata w locie po trójkącie.
Bo zakładam, ktoś, kto się tym interesuje, ma jakiś poziom wiedzy o realności takich fanaberii.

Tymczasem tutaj mamy określony punkt1. I jest mowa o "6500-7000 metrów".
Albo członkowie, sponsorowanej kupą kasy, przez fefnaście państwowych firm ekspedycji na potężną górę, mają jakieś pojęcie, albo nie.

Piszę dlatego, że z dyskusji, tu na tym wątku, mi wyszło, że te 7000 jest kompletnie nierealne. Przynajmniej ja to tak rozumiem.

Dajmy sobie natomiast na razie spokój z ocenianiem relacji osoby (Revol), która ileś nocy spędziła w skrajnych warunkach, teraz jest na różnych prochach i należy dokładność jej relacji oceniać ostrożnie.

Pozdrawiam Krzysztof

_________________
Pozdrawiam Krzysztof
Tango 780S, przedtem MAK 747 GT przez 20 lat, a jeszcze wcześniej BEZ-4.



Za ten post autor soko otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 lut 2018, o 21:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 16755
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4065
Otrzymał podziękowań: 3961
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Nie znam się, wiec się wypowiem:

Moim idolem (jednym z) jest niejaki Frank Dye, który wiele lat temu w latach 60. małą łódką typu Wayfarer żeglował po Morzu Północnym a nawet ze Szkocji do Norwegii i Islandii. Kiedyś płyneli razem z żoną Margaret i napotkali bardzo silny sztorm. Warunki były naprawdę ekstremalnie trudne. W pewnym momencie zrezygnowana Margaret zapytała, czy nie powinni jednak wezwać pomocy. Frank odpowiedział jej wtedy, co zachowała potem jako własną zasadę (cytuję z pamięci):
"Znaleźliśmy sie tutaj z wlasnej woli i dla własnej satysfakcji i nie po to, by narażać życie i zdrowie kogokolwiek innego, dlatego musimy sobie sami poradzić."

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/



Za ten post autor robhosailor otrzymał podziękowania - 2: MarekSCO, Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 lut 2018, o 21:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
Sądząc z tekstu to musieli sobie poradzić, bo inaczej tekstu by mie było. Czyli pomoc była nie była JESZCZE potrzebna.

A czy bez pomocy Eli by żyła?
Czy ŻĄDAŁA pomocy?
Czy ratownicy poszli, bo musieli?

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 08:02 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Bombel napisał(a):
Revol otrzymuje nakaz. schodzić na 6000

A skąd tak bzdurna informacja ?

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 08:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 lis 2011, o 20:33
Posty: 2015
Podziękował : 308
Otrzymał podziękowań: 933
Uprawnienia żeglarskie: niebieskie, plastikowe, ze zdjęciem
Dominik Szczepański na wyborcza.pl napisał(a):
Adam Bielecki: Gdybyśmy poszli po Tomka Mackiewicza, Eli Revol by umarła

Nagle uderzyło mnie, jak niebezpieczne jest to, co robimy. Ale przyszła myśl: "Tomek i Eli nas potrzebują. Idziemy" - mówi Adam Bielecki, uczestnik akcji ratunkowej na Nanga Parbat.
W czwartek Tomasz Mackiewicz i Elisabeth zdobyli Nanga Parbat (8125 m n.p.m.), ośmiotysięcznik w Himalajach Zachodnich. Podczas zejścia on źle się poczuł. Revol sprowadziła go na wysokość 7300 m. Stan Mackiewicza się pogorszył, nie był w stanie chodzić. Francuzka ratowała życie i zaczęła schodzić. Spod K2 śmigłowcami przylecieli Adam Bielecki, Denis Urubko, Jarosław Botor i Piotr Tomala. Uratowali Revol, do Mackiewicza nie udało się dotrzeć.

Dominik Szczepański: O czym myśleliście, lecąc pod Nanga Parbat?
Adam Bielecki: Znałem Elisabeth i Tomka. Będąc w bazie, śledziliśmy ich poczynania, potem dowiedzieliśmy się, że coś jest nie tak. Jasne było, że tylko my możemy im pomóc. W tej części świata w zimie nikt inny się nie wspina.

Do akcji ratunkowej zgłosili się wszyscy przebywający w bazie pod K2. Bardzo chciałem polecieć pod Nangę. Z Denisem Urubką byliśmy zaaklimatyzowani, jesteśmy szybcy, znamy tę górę i potrafimy się wspinać razem.

Akcja została zawieszona na kilka godzin z powodu złej pogody.
– Od rana się denerwowaliśmy. Śniadanie zjadłem ubrany w kask, uprząż i kombinezon puchowy. Czekaliśmy bezczynnie cały dzień, poczucie bezradności rozsadzało nas od środka. To był chyba najtrudniejszy moment. Polecieliśmy dopiero po południu. Gdybyśmy nie wylecieli tego dnia, szanse na uratowanie kogokolwiek drastycznie by zmalały.

Zastanawiałeś się nad ryzykiem?
– Nie miałem żadnych wątpliwości, że muszę polecieć i zrobić wszystko, co mogę. Zawahałem się sekundę dopiero na Nandze, przy kamieniu, za którym zaczyna się właściwy Kuluar Kinshofera. Zrobiłem krótki rachunek sumienia: dwa lata temu prawie zabiłem się tu za dnia, w dodatku mam zasadę, że nie korzystam ze starych lin poręczowych. A teraz miałem nocą wspinać się po starych poręczówkach. To był moment, kiedy uderzyło mnie, jak niebezpieczne jest to, co robimy. Ale zaraz przyszła myśl: "Tomek i Eli potrzebują nas, jeśli nie pójdziemy – zginą".

Jak wyglądał Kuluar Kinshofera w nocy?
– Nie mieliśmy czasu, by się nad tym zastanowić. Zapieprzaliśmy, ile sił w nogach i powietrza w płucach. Zatrzymaliśmy się raz. Musiałem się wysikać, Denis ściągnął plecak i wyciągnął kilka rzeczy, by było lżej.

Zapamiętałem moment, w którym oświetliłem czołówką fragment zbocza, by zobaczyć, gdzie iść. W ciemności błyszczało morze lodu. Mistyczna chwila, ale po sekundzie trzeba było wspinać się dalej.

Mieliśmy sporo szczęścia. Przylecieliśmy pod Nangę, pilot wysadził nas ponad bazą, co praktycznie się nie zdarza. Mogliśmy korzystać z lin poręczowych jesiennej wyprawy, które były w całkiem niezłym stanie. Było bardzo dużo wspinania w lodzie, ale w wielu miejscach pojawiały się pasy zmarzniętego śniegu, którymi mogliśmy przemykać. To przyspieszyło i ułatwiło wspinaczkę. A lód nie był twardy. Było łatwiej niż dwa lata wcześniej. Księżyc świecił jasno, a pogoda w nocy była lepsza niż prognozowana – wiatr nie był taki silny.

Co najważniejsze: Elisabeth schodziła przez całą noc i spotkaliśmy ją o wiele niżej, niż się spodziewaliśmy.

Gdzie?
– Myślałem, że spotkamy ją na wysokości 6300-6600 m. Zeszła na 6000 m. Nagle Denis krzyknął: „Adam! Słyszę ją!". Myślałem, że to niemożliwe, wiatr był silny. A Denis: „Adam! Mam ją!". Zobaczyłem nad sobą dwie osoby, Eli nie miała nawet latarki na czole. Denis sprowadził ją kilkadziesiąt metrów. Mogłem ją przytulić. Eli była oszołomiona.

Wtedy musieliście podjąć decyzję, co dalej.
– Opcje były dwie: zacząć opuszczać Eli lub pozwolić jej odpocząć. Mówiłem, by schodzić, Denis powiedział, że lepiej zostać, zaufałem mu, jest bardziej doświadczony. Przykryliśmy się płachtą biwakową. Próbowaliśmy ogrzać Eli, położyła się w zasadzie na nas, zagotowaliśmy trochę płynu, podaliśmy leki i czekaliśmy. Kiedy zimno stało się nieznośne, Denis zaczął naciskać, by schodzić. Zagotowaliśmy wodę, ruszyliśmy o świcie.

Francuzka miała odmrożone ręce, nie mogła ani się wpiąć w linę, ani z niej wypiąć. Musieliśmy ją spuszczać do podstawy ściany na linach. Wschodziło słońce, bardzo mocno wiało. Wszystko trzeba było robić w grubych rękawicach, mogliśmy je ściągnąć tylko na kilkanaście, kilkadziesiąt sekund, bo traciliśmy czucie w palcach. Nie wiem, co było trudniejsze: wejście czy zejście.

Tomasz Mackiewicz został na wysokości ok. 7300 m. Dlaczego po niego nie poszliście?
– Gdybyśmy zostawili Eli i poszli po Tomka, ona by umarła. Nie mogliśmy jej zostawić, nie przeżyłaby nocy. Nie była w stanie schodzić sama, a nie mieliśmy namiotu, śpiwora, niczego poza maszynką do gotowania, co moglibyśmy jej zostawić. A Eli nie byłaby w stanie obsłużyć kuchenki zamarzniętymi dłońmi. Wyruszenie po Tomka skazałoby Eli na śmierć.

Zapytałem Eli: "Czy Tomek jest w stanie poruszać się samodzielnie?". Odpowiedziała, że nie, ma odmrożone nogi i ręce, leży, nic nie widzi.

Pogoda się pogarszała. Nawet przy optymistycznym założeniu, że prognoza by się nie sprawdziła, wiatr by zelżał, a z Denisem mielibyśmy siły, by pokonać 1300 m przewyższenia, co zrobilibyśmy po dotarciu do Tomka? A przecież te 1300 m to drugie tyle, ile zrobiliśmy, tylko na większej wysokości, przy dużo silniejszym wietrze, w większym zimnie, bez lin poręczowych, których wyżej nie ma.

Dochodzimy do Tomka i co dalej? Musielibyśmy go znosić. A dwie osoby, bez zasobów, nie są w stanie tego zrobić. To fizycznie niewykonalne. Nikt w tych warunkach i okolicznościach nie dałby rady.

Nie decydowaliśmy sami, skontaktowaliśmy się z kierownikiem akcji Jarkiem Botorem. On konsultował się z bazą pod K2, z Krzyśkiem Wielickim. Wspólnie podjęliśmy decyzję, że musimy się skupić na ratowaniu Eli.

Revol udzieliła wywiadu Francuzom. Opowiedziała, że Mackiewicz nie mógł oddychać, z ust leciała mu krew.
– Nam też to powiedziała. Na wierzchołku zorientowała się, że z Tomkiem jest źle. Rozumiem to, człowiek, jak idzie do góry, jest w bańce, skupiony na sobie. Sprowadzała go z wierzchołka na kijku trekkingowym, bo tracił wzrok.

Jak wspominasz Tomka?
– To niesamowita postać. Wybitna przez życiorys: wyszedł z narkotyków, odnalazł życiową drogę w górach. Był poniekąd opętany przez Nangę. Myślę o nim jako o świetnym wspinaczu. Był outsiderem w naszym środowisku, wiele osób nie szanuje tego, co robił w górach, uważa go za amatora, szaleńca. Ja uważam, że góry to strefa wolności. Każdy ma prawo do własnych reguł gry.

Tym wszystkim, którzy śmieją się, w jakim stylu działał Tomek, krytykują go jako wspinacza, chciałbym powiedzieć, że Tomasz Mackiewicz zdobył praktycznie w stylu alpejskim jeden z najtrudniejszych ośmiotysięczników. Dokonał tego częściowo nową drogą. Zrobił to w zimie. To sportowe osiągnięcie na skalę światową. Ktoś niekompetentny nie byłby w stanie tego zrobić.

Osiągnął wymarzony cel, postawił pomnik swojej niezłomności. Ma to inne znaczenie, bo zapłacił za to najwyższą cenę, ale w dalszym ciągu jest to ważne.

Trudno będzie teraz wrócić pod K2?
– Trudniej byłoby wrócić na dół. Nie mogę się doczekać, aż pogoda pozwoli nam wylecieć ze Skardu i będę mógł się wspinać, czyli robić to, co umiem najlepiej. Wyczyścić umysł, poukładać sobie to wszystko. Nie jest łatwo pogodzić się z tym, że Tomka nie ma. Chodzi o głowę, ciała mamy w pełni zregenerowane.

Chcę podkreślić, że akcja ratunkowa była zbiorowym wysiłkiem. Nie udałoby się uratować Elisabeth, gdyby nie Jarek i Piotrek, piloci, koledzy z bazy, Daniele Nardi, Robert Szymczak, Zbigniew Wyszomirski, ambasady Polski i Francji i jeszcze kilka osób, z których roli nie do końca zdaję sobie sprawę.


Członkowie ekipy ratującej dołączyli dziś rano do składu wyprawy na K2.

_________________
Daniel
***** ***
"W demokracji wolno głupcom głosować, w dyktaturze wolno głupcom rządzić." Bertrand Russell
"Propaganda u ruskich jest bardzo potrzebna. bo jak im wyłączycie TV to się zorientują, że są głodni." Internet



Za ten post autor damit otrzymał podziękowania - 4: Były user, cinas, Colonel, MarekSCO
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 10:10 

Dołączył(a): 9 lut 2011, o 19:45
Posty: 4709
Lokalizacja: ES
Podziękował : 390
Otrzymał podziękowań: 963
Uprawnienia żeglarskie: galernik
Kolejne bardzo istotne fakty w sprawie akcji ratunkowej pod Nanga Parbat. Elisabeth Revol twierdzi, że musiała pozostawić Tomasza Mackiewicza, a narzucił jej to pakistański rząd.
https://sportowefakty.wp.pl/alpinizm/73 ... istanski-r

_________________
Pozdrawiam
Wiesław


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 10:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 sie 2014, o 21:16
Posty: 7486
Podziękował : 5893
Otrzymał podziękowań: 2266
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Bombel napisał(a):
Kolejne bardzo istotne fakty w sprawie akcji ratunkowej pod Nanga Parbat. Elisabeth Revol twierdzi, że musiała pozostawić Tomasza Mackiewicza, a narzucił jej to pakistański rząd.
https://sportowefakty.wp.pl/alpinizm/73 ... istanski-r

Bombel :)
Ani kolejne ani bardzo istotne...
Popatrz co zacytował damit:
damit napisał(a):
Dominik Szczepański na wyborcza.pl napisał(a):
Adam Bielecki: Gdybyśmy poszli po Tomka Mackiewicza, Eli Revol by umarła

A co ja kilka postów wcześniej do Ciebie napisałem ?
MarekSCO napisał(a):
A jakiej odpowiedzi chcesz ?
Że wiedzieli, ze jak znajdą Revol, to nie będzie możliwości kontynuowania akcji ?
Takiej odpowiedzi szukasz ?
Wiedzieli...

Wiesz... Wydaje mi się, że jeszcze za wcześnie, żeby skończyć tak, jak prawdopodobnie skończymy w tym kraju teraz tą dyskusję...
Czyli na helikopterach...
Bo nic tak szybko i łatwo do nas nie trafi jak helikoptery...
( A tutaj wszystko zależy od ludzi...)
Szukasz prawdy - OK. Ale wiesz... Bądźmy przynajmniej cierpliwi...



Za ten post autor MarekSCO otrzymał podziękowanie od: Colonel
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 11:32 

Dołączył(a): 9 lut 2011, o 19:45
Posty: 4709
Lokalizacja: ES
Podziękował : 390
Otrzymał podziękowań: 963
Uprawnienia żeglarskie: galernik
MarekSCO napisał(a):
Ani kolejne ani bardzo istotne...

To nie moje słowa, tylko cytat z informacji prasowej.
MarekSCO napisał(a):
Bo nic tak szybko i łatwo do nas nie trafi jak helikoptery...

No toż od pewnego czasu toczymy spór na temat wysokości na jakiej mogą operować/ operują śmigłowce
Udawadniacie mi wszyscy że nie ma takich maszyn. Z drugiej strony dochodzą informacje że można skutecznie uzyć heli grubo powyżej 6 000 m.
Sudarshan Gautam mógł zginąć, gdy zasłabł na masywie Mount Everestu na wysokości 7800 metrów. Mężczyzna następnego dnia planował zdobyć szczyt, lecz był zbyt wyczerpany. Na ratunek wspieranemu przez szerpów himalaiście ruszyli przewodnik górski Maurizio Folini wraz z Simonem Moro i mechanikiem Arminem Senonerem.
Mężczyźni przeprowadzili pierwszą na tej wysokości akcję ratunkową z użyciem śmigłowca.

https://www.wprost.pl/swieta-i-prezenty ... escie.html

W Nepalu, gdzie działają wykwalifikowane służby ratownicze z firmami oferującymi helikopterowe akcje ratunkowe (ekipa Włocha Simone Moro, nepalski Fishtail Air) nawet sporo powyżej siedmiu tysięcy metrów, przeprowadzenie skutecznej akcji byłoby może kwestią dobrej pogody. Być może taka akcja miałaby miejsce już dziś, bowiem wiadomość o kłopotach Polaka i Francuzki dotarła do naszych himalaistów oraz obsługującej ich agencji wyprawowej już ubiegłej nocy. W 2013 roku latający dla firmy Moro włoski pilot Maurizio Folini śmigłowcem Eurocopter AS 350 B3 podjął poszkodowanego na stokach Mount Everestu klienta oferującej wejścia na Dach Świata agencji z wysokości 7800 metrów. Poprzedni rekord akcji śmigłowcowej na Annapurnie wynosił 6900 m.

https://www.tygodnikpowszechny.pl/akcja ... rze-151746

I podkreślam jeszcze raz. Moje zapytania dotyczyły możliwości technicznych użycia heli powyżej 6000 m. Nie warunków pogodowych tylko warunków technicznych. Ty, Marcin i Ryś zgodnie twierdzicie że aktualnie nie ma maszyn o możliwościach wyniesienia kilkuset kg powyżej 6000m.
A ""szara"" komercyjna rzeczywistość pokazuje że jest inaczej.

O innych aspektach wyprawy na Nanga nie dyskutuję, choć pytań i wątpliwości jest coraz więcej. Nie tylko u mnie.

_________________
Pozdrawiam
Wiesław


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 11:44 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2011, o 00:42
Posty: 13977
Lokalizacja: Przedmieścia Gdańska
Podziękował : 338
Otrzymał podziękowań: 2423
Uprawnienia żeglarskie: Do pływania tym czym pływam wystarczają
Bombel napisał(a):
choć pytań i wątpliwości jest coraz więcej. Nie tylko u mnie.


Od razu mówię - jest to przedruk dlatego proszę nie wieszać na mnie psów za język i merytorykę:

Komentarz użytkownika Prawdomowny z 28 stycznia 2018 godz. 22:42 do artykułu "Dlaczego nie byli ubezpieczeni" opublikowanego na portalu teklak.pl:

"Zbiórka zbiórką, Kasa kasą – chuj mi do tego kto, ile i na co daje. Napiszę z innej perspektywy. Jestem synem człowieka, który na niejeden ośmiotysięcznik wchodził – na jeden wszedł i zginął. Chodziłem wtedy do podstawówki. I nie będę pisał o żadnym bohaterstwie mojego ojca. Wystarczająco nasłuchałem się tych wszystkich bredni na ulicy, w szkole, od urzędników, którzy widzieli moje nazwisko i z odmętów pamięci przypomnieli sobie o moim ojcu – chcąc mi sypnąć komplementem – słyszałem tysiące razy jakim to był wielkim bohaterem i jaką potężną miał odwagę. Chuja miał – nie odwagę. Chujem był a nie bohaterem. Na ośmiotysięczniki w zimie wchodzą Polacy, Rosjanie i pojeby. BOHATEREM była moja matka! Dopóki nas nie było na świecie razem wspinali się tu tu to tam. Obietnica była jedna – przychodzi dziecko na świat – odstępujemy od tego sportu w wymiarze ekstremalnym. I przychodzę na świat. Jest siermiężny PRL. Po co bawić się w kartki i kolejki, po co użerać się z bachorami, na chuj z tym wszystkim. I spierdolił. Mój ojciec był tchórzem ponad tchórze. Zostawił nas z tym wszystkim. Zostawił nas z traumą o której nawet głośno nie można powiedzieć – bo przecież był bohaterem! W imię czego bohaterem? W imię własnych ambicji które były ważniejsze niż dzieci? Na co szedł hajs? Na książki, zeszyty, ubrania, jedzenie? Zwykle pierdolenie – chodziłem w szmatach do szkoły, żarłem mortadele na która matka ledwo zarobiła biegając od jednej roboty do drugiej, z drugiej o trzeciej (i byłem szczęśliwy dzięki miłości matki). A on kartki sprzedawał by mieć na sprzęt. W dupie miał wszystko. Po co to piszę? Mackiewicz zostawił dzieci. Będą żyły z tym samym piętnem z którym ja i moje rodzeństwo borykaliśmy się tyle lat. I niech to będzie komentarz do jego bohaterstwa. Kocham góry ponad wszystko – ale kocham je mądrze i ta miłość to miłość przekazana dzięki matce. Wspinam się, ale nigdy nie narażę swojego życia w imię czczego bohaterstwa, w zapomnieniu dla rodziny i wartości, które powinny być nadrzędne dla każdego rozsądnego człowieka. Wychować dziecko – to jest bohaterstwo, odpowiedzialność to jest bohaterstwo – a nie wpierdolenie się na 7 tysięcy bez tlenu. Samobójstwo w imię dwóch zdań na wikipedii i jakiejś płaskorzeźby w bliżej nieokreślonej lokalizacji, w imię szyby wkutej w bloku mieszkalnym, w imię nazwy szkoły, której młodzież ma w dupie kim był patron, w imię jakiejś nazwy ulicy i bestialsko pojebanej gloryfikacji. I teraz walka z mitem – po co wchodzą na ośmiotysięczniki? Po co akurat tam? Dla pokonania własnych słabości, walki z ograniczeniami? Ściema kurwa. Ja Wam powiem po co mój ojciec to robił. By zaistnieć, by zapisać się na „kartach historii”, z nonszalancji, chujowo rozumianego splendoru, bo zwyczajnie w innych dziedzinach był zerem. Palił, pił – sportowiec. Przecież można wchodzić na o wiele mniejsze góry – nadal niebezpieczne – ale? No własnie nikt się takim wejściem nie interesuje. Na Mont Blanc wchodzą tabuny Januszów jak po browara w Biedronce. I tam „chwały” nie będzie. No chyba ze wszedłby boso. Mocarz bez tlenu wchodzi na Nanga Parbat i zostawia dzieci – i ja a takie bohaterstwo podziękuję."

Źródło - komentarz do artykułu: "
Dlaczego nie byli ubezpieczeni" na teklak.pl

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell



Za ten post autor bury_kocur otrzymał podziękowania - 2: MarekSCO, Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 12:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 sie 2014, o 21:16
Posty: 7486
Podziękował : 5893
Otrzymał podziękowań: 2266
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Bombel napisał(a):
Ty, Marcin i Ryś zgodnie twierdzicie że aktualnie nie ma maszyn o możliwościach wyniesienia kilkuset kg powyżej 6000m.
A ""szara"" komercyjna rzeczywistość pokazuje że jest inaczej.

Bombel :)
Nie! Od samego początku do samego końca jest tak, jak napisałem.
Jesteśmy najlepszymi ekspertami od śmigłowców spośród wszystkich narodów Europy...
A teraz - udowadniam!:
Na stronie siódmej tego wątku:
MarekSCO napisał(a):
Bo to nie jest tak, że nie ma śmigłowców, które latają wysoko...
Nie ma śmigłowców, które ratują wysoko w Himalajach. Specjalnie do tego opracowywanych.

Napisałem Tak ? Napisałem...
Dalej:
MarekSCO napisał(a):
Zauważ, że w Pakistanie latają dosyć stare ( jak my byśmy to dzisiaj w Polsce powiedzieli ), lub inaczej - dobrze sprawdzone pod kątem użyteczności w tym terenie maszyny...

W następnym poście Wojciech podał link do opisu tych "dosyć starych i sprawdzonych maszyn" które miałeś zauważyć... Pod postem Wojciecha widnieje podziękowanie... Czyje ??? Moje - prawda ?
Czyli tak jakoś słabo przekonywałem, że nie ma...
Przekonywałem jednak, że nie ma ludzi. Nie ma pilotów i procedur...
Nie ma ludzi, którzy byliby w stanie wykorzystać możliwości ( te prawdziwe "możliwości" - które podaje producent ).
A konkretnie - nie ma ludzi, którzy oparli by się presji...
I nie ma procedur, które uniemożliwiłyby pilotowi odmowę wzięcia udziału w akcji...
A to niestety - podstawa. Jakkolwiek idiotycznie by to nie brzmiało - to podstawowy warunek, żebyś miał pilotów... Pilotów - nie Protasiuków - rozumiesz ?
Nie ma procedur szkolenia pilotów do lotów ratowniczych w Himalajach.
Nie ma procedur wykorzystywania śmigłowców do lotów ratowniczych w Himalajach...
I pewnie ( bo tu głowy nie dam ) Nie ma ekspertyz formułujących wymagania (techniczne) dla śmigłowców do lotów ratowniczych w Himalajach...

I o co jeszcze pytałem ?
Skoro zdecydowałeś się "opodatkować" to dlaczego nie przeznaczyć tych pieniędzy na
poważne podejście do problemu ?
MarekSCO napisał(a):
Czemu nie ogłosić takiej "zrzuty" na Opracowanie skuteczniejszych technik ratowniczych ? Rozumiesz ?

Dlaczego zamiast cieszyć się, że wojskowy pilot ( Protasiuk ? ) dostanie rozkaz i nową maszynę...
Dlaczego - zamiast bawić się samolocikami - nie postulujesz poważnego potraktowania problemu ???


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 13:18 
Nie na temat.
MarekSCO napisał(a):
Pilotów - nie Protasiuków - rozumiesz ?

Przegiąłeś. Jeśli pytasz czy popełnił błąd, tak.
Piloci w Himalajach, nie.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 13:26 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 sie 2014, o 21:16
Posty: 7486
Podziękował : 5893
Otrzymał podziękowań: 2266
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Wert23 napisał(a):
Jeśli pytasz czy popełnił błąd, tak.
Piloci w Himalajach, nie.

A czytać umiesz ?!?!?!
Nie mówię, że piloci w himalajach popełniają jakiekolwiek błędy.
Mówię, że jak wdrożyć Bomblową "strategię" ( technika i jej wykorzystanie ) to będą tragedie...
Wert23 napisał(a):
Jeśli pytasz czy popełnił błąd, tak.

Nie pytam czy popełnił błąd. Mówię, że nie oparł się presji.
Jeśli utworzyć w Pakistanie jakiś spec oddział ratowniczy i dać im technikę... I od parametrów techniki uzależnić wprost zachowanie pilotów w górach... A resztę "puścić na żywioł"...
Lub, jak wolisz, nie zauważyć... To będą ludzie, którzy nie będą mieli siły przeciwstawić się presji...
No... Chyba, że wątpisz w to, że presja będzie...
( Musze pisać o jaką presję chodzi, czy nie jest to konieczne )


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 13:36 
A Ty rozumiesz, że presja w akcjach ratowniczych będzie zawsze? I zawsze będzie można zarzucić, że ktoś jej się nie oparł?


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 13:45 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 lip 2006, o 18:19
Posty: 2986
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 422
Otrzymał podziękowań: 1060
Uprawnienia żeglarskie: sternik morski
Wert23 napisał(a):
A Ty rozumiesz, że presja w akcjach ratowniczych będzie zawsze?


Wiesz, trochę takich różnych kursów miałem i zawsze mówiono na nich - ratownik musi myśleć o sobie, bo co za pożytek z rannego ratownika? Zero pożytku a wręcz problem bo jeszcze jedna osoba do ratowania...

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła



Za ten post autor Jurmak otrzymał podziękowanie od: Colonel
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 13:46 

Dołączył(a): 9 lut 2011, o 19:45
Posty: 4709
Lokalizacja: ES
Podziękował : 390
Otrzymał podziękowań: 963
Uprawnienia żeglarskie: galernik
MarekSCO napisał(a):
Dlaczego - zamiast bawić się samolocikami

Ty jesteś jednak pogięty
Z maniakalnym uporem nie raczysz zauwazać tego co poniektórzy podają. Przeczytaj zatem ponownie cytaty w moim poście na który raczysz odpowiadać.Przytoczę ponownie fragment
Bombel napisał(a):
W Nepalu, gdzie działają wykwalifikowane służby ratownicze z firmami oferującymi helikopterowe akcje ratunkowe (ekipa Włocha Simone Moro, nepalski Fishtail Air) nawet sporo powyżej siedmiu tysięcy metrów, przeprowadzenie skutecznej akcji byłoby może kwestią dobrej pogody

I zwróć uwagę że nie ma tu mowy o rozkazach. Jest natomiast mowa o profesjonałach w służbach ratowniczych. Profesjonałach za pieniądze, nie jednostkowych zrywach ""dla ratowania"" czy ""na rozkaz""
A wplecenie tu casus Protasiuk jest absolutnie od czapy. Fuj!!!

_________________
Pozdrawiam
Wiesław


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 13:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 paź 2011, o 19:00
Posty: 5018
Podziękował : 4186
Otrzymał podziękowań: 1876
Uprawnienia żeglarskie: ...
Bombel napisał(a):
No toż od pewnego czasu toczymy spór na temat wysokości na jakiej mogą operować/ operują śmigłowce
Udawadniacie mi wszyscy że nie ma takich maszyn.


Nie chce mi się. Rżniesz głupa i świadomie kłamiesz. Udowadniamy Ci, że taki maszyny istnieją i istnieje też kwestia braku infrastruktury, różnica skali między Nepalem o którym piszesz a Pakistanem, różnica odległości, triada udźwig-pułap-zasięg i kwestia pogody, a zwłaszcza wiatru. I wszystko to razem do kupy sprawia, że to co może się w letnim okienku pogodowym w małym Nepalu z "bogatą" toutes proportions gardées infrastrukturą pod komercyjnym do bólu Everestem udać przy dużej dozie szczęścia i świadomym wykroczeniu poza instrukcję użycia w locie maszyny udać jest nierealne w pustym pozbawionym infrastruktury i rozległym Pakistanie w zimowej piździawie, gdzie oprócz wichru, który wyklucza rekordowe próby śmigłowcami na dzień dobry w odróżnieniu od tłumnego letniego sezonu na Evereście nie wspina się prawie nikt zwłaszcza od czasu krwawego zamachu w bazie pod Nangą.

Głupi nie jesteś, pisano Ci to parę razy dużymi literami i powoli, mapę Pakistanu masz w googlach, odległości możesz sobie sprawdzić - przeczytałeś już te rozdziały o spalaniu, wyważeniu, nośności i osiągach samolotu z instrukcji użytkowania w Locie? Łapiesz już czemu taki sam śmigłowiec /pisałem Ci parę razy!!!/ jak ten który lądował na wierzchołku Everestu tankując najbliżej gdzie się dało czyli tam gdzie tankował za Chiny nie poleci na żadne 6 czy 7 tysięcy? Oni musieli wysadzić /z takiej maszyny jaka lądowała na EVEREŚCIE!/ po jednym człowieku z plecakiem żeby dać radę wysadzić drugiego na 4850 metrów. Palą po 400 kg paliwa na godzinę lotu. Sprawdź gdzie się dotankowali i odległość /tylko dolinkami, nie po prostej/ i pamiętaj, że muszą mieć rezerwę paliwa latając nad górami na przeciwny wiatr choćby pomijając przepisy... I przestań.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 14:06 
Jurmak napisał(a):
Wert23 napisał(a):
A Ty rozumiesz, że presja w akcjach ratowniczych będzie zawsze?


Wiesz, trochę takich różnych kursów miałem i zawsze mówiono na nich - ratownik musi myśleć o sobie, bo co za pożytek z rannego ratownika? Zero pożytku a wręcz problem bo jeszcze jedna osoba do ratowania...

Zgoda! Ratownik medyczny na drodze ocenia teren zabezpiecza siebie, wtedy ratuje.
Tutaj musisz podlecieć. Natura jaka jest każdy widzi. Święty nie przewidzi. Jak Ci piloci mieli cztery podejścia to zapewniam, że nie dla zabawy, ćwiczeń. A jakby jakieś nie wyszło? W lotnictwie duże pasażerskie samoloty mają problemy czasami z lądowaniem, gdzie jest aktualne meto dotyczące danego lotniska. Zjawisk takich jak uskok wiatru nie widać nawet za dnia. I to jest kurwa presja. A dla publiki....dupa nie fachowiec.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 14:09 

Dołączył(a): 9 lut 2011, o 19:45
Posty: 4709
Lokalizacja: ES
Podziękował : 390
Otrzymał podziękowań: 963
Uprawnienia żeglarskie: galernik
Yigael napisał(a):
I przestań.

Zwróciłes może uwagę że cała dyskusja o sprzęcie zaczęła się od mojego wpisu
I lada dzień będą?? nowsze, lepsze Czy Pakistańczycy je kupią i w jakim czasie to już inna sprawa. Powinni kupić nawet za cenę zwielokrotnionych opłat za wspinanie i ubezpieczeń. Bo pasjonaci będą się wspinać zawsze .Za pół roku, za dwa lata. I zawsze może wydarzyć się kolejna tragedia wspinacza. Oby nie.
viewtopic.php?p=510257#p510257
Czyli to co jest normą na""ceprostradzie na Ewerest"' może być(powinno być) również normą za jakiś czas i pod Nanga. I w tym clou
Bo kwestia bogaty Nepal, biedny Pakistan nie ma tu nic do rzeczy. Jeśli himalaiści chcą być profesjonalnie ratowani przez profesjonalne służby muszą niestety płacić. Bardzo dużo płacić.
Wszak nie zawsze są pod ręką Polacy którzy poświęcą bardzo dużo dla uratowania kolegów.
Gdyby nie było pod K 2 Urubki & Company na Nanga byłyby 2 trupy.

_________________
Pozdrawiam
Wiesław


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 14:55 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 paź 2011, o 19:00
Posty: 5018
Podziękował : 4186
Otrzymał podziękowań: 1876
Uprawnienia żeglarskie: ...
Tak, dla tych 2 wypraw na krzyż zimą i kilkunastu latem Pakistan wybuduje u podnóża góry Miasteczko, lotnisko, bazę logistyczną... Tylko u podnóża której góry? Bo widzisz w odróżnieniu od Nepalu gdzie górecki są blisko i otoczone miejscowościami tak od nepalskiej jak od chińskiej strony w Pakistanie jest środek niczego, a K2 i Nanga Parbat leżą w innych pasmach górskich /Karakorum i Himalaje/ pod 200 km w linii prostej i koło 300 dolinkami dla śmigłowca via Skardu.

O tym kto tym zawodowym ratownikom przekraczającym liczbą wspinaczy działających w Pakistanie zimą wyłączy zimowy wiatr żeby mogli szaleć grzejącymi silniki pod ścianami maszynami na 7000 i wyżej pogadamy jak już te miasteczka zbudują.

PS A na Drake'u co 5 mil powinien stać w dryfie RIB SARU, tam woda zimna, skandal, że...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 15:10 

Dołączył(a): 9 lut 2011, o 19:45
Posty: 4709
Lokalizacja: ES
Podziękował : 390
Otrzymał podziękowań: 963
Uprawnienia żeglarskie: galernik
Yigael napisał(a):
Tak, dla tych 2 wypraw na krzyż zimą i kilkunastu latem

W tej chwili to spór o marchewkę. Jeśli się będzie opłacało .... Wszak pecunia non olet.

Jak na razie to wyszło że Polacy ratują a Francuzi ......liczą

"Do tej pory otrzymaliśmy rachunek w wysokości 31 tysięcy euro od francuskiego konsulatu, który przekazał środki na akcję ratunkową. Wciąż nie wiemy, czy konieczny będzie zwrot kosztów za akcję polskiej stronie.

https://sportowefakty.wp.pl/alpinizm/73 ... beth-revol

_________________
Pozdrawiam
Wiesław


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 lut 2018, o 15:20 
Zrobimy lądowiska i schroniska. De-icing 24/h. Osiągi startowe na tej wysokości...
Wizja piękna Marcin. Cicho bo jeszcze ktoś uwierzy, echh...
Tak sobie plumkam bo:
EPOK 021400Z 23008KT CAVOK 04/M01
Q1003

a zaraz weekend. :D Dam znać w niedzielę jakie wnioski. ;)


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 338 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 193 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL