Któregoś dnia na jednym z postojów na Warcie późnym wieczorem minął mnie mały jacht płynący z położonym masztem. Przy maszcie na pokładzie dziobowym stały dość duże rowery. Zdziwiłem się, że na takim małym jachcie ludzie płyną z rowerami. Na drugi dzień wypłynąłem wcześniej i minąłem ten jacht jak stał z rowerami przy brzegu w którejś nadwarciańskiej miejscowości. Załoga chyba jeszcze spała. Wobec tego przygotowany byłem na to, że wieczorem znowu będą przepływali koło mnie jak ja już stałem. I nie pomyliłem się kiedy usłyszałem pracujący silnik przygotowany byłem z aparatem na zrobienie zdjęć.


Kolejnego dnia znowu ich minąłem rano na postoju ale jacht stał przy brzegu ale bez rowerów.

Typ jachtu rozpoznałem prawidłowo mianowicie był to Skrzat 485. A tych ludzi spotkałem w porcie w Międzychodzie którzy to potwierdzili. Zawiodłem się tylko tym, że płynęli bez żagli a położony maszt służył im tylko jako stojak do rowerów. Więcej się nie spotkaliśmy ponieważ się rozpadało a oni planowali zakończyć rejs. Na całej trasie którą płynęli od Czerwonaka zwiedzali na postojach wszystko w okolicy co było do zwiedzenia i wypływali późnym popołudniem, dlatego mijali mnie wtedy kiedy ja już stałem.

Marian J.
Bardzo mnie zainteresowała Twoja relacja i zdjęcia
Miałbym pytanie. Jak uważasz, czy przy tym sposobie romantycznej włóczęgi, jaki obrali - było miejsce na żagiel ?
Tzn, czy warunki wiatrowe w porze, w której wyruszali z postoju łodzią, dawały szanse na żeglowanie ? Na zdjęciach widzę spokojną wodę... Czy o tej porze w ogóle coś wiało ?
Bardzo interesowałaby mnie Twoja ocena sytuacji. Pożeglować mogli przeznaczając na to cały dzień ( rezygnując na jeden dzień z wycieczek rowerowych ) czy dawałoby się to połączyć w obrębie jednego dnia ?
Będę bardzo wdzięczny za odpowiedź

Dość dziwnie to wygląda. Nie widać bomu, maszt pozbawiony takielunku, w dodatku wsunięty pod baldachim, zupełnie, jakby miał pełnić rolę relingu do mocowania rowerów.
I może właśnie taki był zamysł.

_________________
Wiosna

Też tak podejrzewam. Pytanie tylko, czy był to optymalny zamysł ?
Jak obstawiasz... Byłaby szansa w obrębie jednego dnia pozwiedzać na rowerkach okolicę i pożeglować ( przy założeniu, że w planie mamy przemieścić się na nową lądową lokalizację ) ?
Może znaleźli optimum ? Bardzo by mnie to interesowało - Wasze zdanie

Ja sądziłem, że oni docelowo płyną przynajmniej na Jezioro Dąbie i tam otaklują jacht i będą pływać pod żaglami. A rowery które ewidentnie przeszkadzały by w pływaniu pod żaglami mogliby zostawić na przechowanie na którejś przystani nad Dąbiem.
Wstawię tu link do mojej relacji z ubiegłorocznego rejsu Wartą i Odrą:

https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=39&t=27126
Mając sprzyjający wiatr od rufy można rzeką przemieszczać się na żaglach. Na wąskiej Warcie o halsowaniu raczej nie ma co myśleć.Taki mieli zamysł co potwierdzili w rozmowie ze mną w Międzychodzie gdzie prawdopodobnie zakończyli rejs. Z Międzychodu wypłynąłem wcześniej od nich.

Na upartego można pomyśleć o zamocowaniu bagażnika rowerowego na rufie, ale może mocno utrudnić życie. Innego miejsca dla tak dużych rowerów i zarazem tak małej łódce nie widzę.

_________________
Wiosna

A jak pływać rzeką z postawionym masztem? Pomijając linie energetyczne, bo te pewnie nie stanowią przeszkody dla takiego małego jachtu, to są jescze mosty, przeważnie ok 5 metrów prześwitu. Poza tym jak (teoretycznie) mielibyśmy się np. halsować? Zajęcie dla krańcowych napaleńców, a to ma być spokojna przyjemność.

_________________
Maciej Stachowicz

A ja bym ryzykował zabranie dwu poziomych Czyli baaardzo dużych rowerów.
I w dodatku żeglowanie z takim bagażem... Tylko rowerki byłyby na czas transportu na łódce rozkładane na części pierwsze
W każdym bądź razie piękną wycieczkę mieli ci państwo Lubię takie klimaty
Bardzo to inspirujące i mobilizujące dla mnie.
Marjan J. Jeszcze raz dzięki za wyjaśnienia

Dałem linka powyżej do mojej relacji gdzie mając sprzyjające warunki płynąłem z postawionym masztem i korzystałem z foka kiedy wiatr wiał od rufy. A co do tych ludzi to zawiodłem się dopiero po rozmowie z nimi, kiedy mi wręcz oświadczyli, że maszt im służył jako stojak na rowery, a nie dlatego, że zobaczyłem jacht płynący z położonym masztem.
Zresztą napisałem wcześniej tak:

Tym sposobem zupełnie omijasz problem. Zamiast rozbierać rowery na czynniki pierwsze i chować w kabinie, pokombinuj nad takim ich umiejscowieniem, by dało się z nich skorzystać zaraz po dobiciu do brzegu.
Fakt, że w przypadku Twojej malutkiej łódeczki będzie jeszcze trudniej niż w przypadku Skrzata, ale może z najdziesz rozwiązanie

_________________
Wiosna

Są już w sprzedaży kosze do odbojników. Może pójść tym śladem. Rower w uchwyt /kosz, zasprejować go jakimś smarem od wody i heja w morze...

_________________
Pozdrawiam - Paweł Dąbrowski
Stopy wody pod kilem i pełnych zbiorników.

Może taki składaczek?

https://allegro.pl/rower-elektryczny-sk ... 13289.html

Bardziej poskładać się nie da.

_________________
Wiosna

Za male kółka, nawet 16 są za małe dopiero 20 dają jakaś możliwość jeżdżenia bez asfaltu, wiem bo wożę na łódce dwa składaki i sprawdziłem na sobie.

_________________
Pozdrawiam
Marian Jasiński

A ja myślę, że za tą cenę, to mamy raczej zabawkę skomponowaną z najtańszych podzespołów, chociaż koncepcja całkiem fajna. Przyzwoity silnik do roweru o mocy 350W i akumulator 13Ah zbudowany na Samsunga akumulatorkach Liion kosztuje w Chinach prawie 350 USD ze sterownikiem. Do tego transport. Więc może rowerek z Allegro "spadł" z tira?
Zajrzałem na Alibabę, za 300USD loco Chiny, kupimy rowerek z silnikiem 240W i najtańszym akumulatorem 2,9Ah pozwalającym przejechać 15km. Coś tu nie gra.

_________________
Maciej Stachowicz

mam składaczka 14 cali i ma jedną wadę: nie da się nim jeździć

Pływałem łódką 5,5m i 6,6 m na rzekach i szczerze powiem,że tylko na Odrze był sens stawiać maszt. Smowożenia jak dla mnie trochę kłopotliwe było bo się ciągle trzeba było schylać

_________________
pozdrowienia piotr

Ja to widzę: nad panelami słonecznymi na rufie = niewiele zasłaniają a miejsce już jest i dobre bo "mało chlapane" (większe jachty). Mniejsze niestety powinny mieć: za rufą.
Ale składaki na bokach koszy rufowych (na śródlądziu) nie są głupią opcją.
Tak się zastanawiam nad rdzewieniem: bambusowe nie/mniej... rdzewieją.

_________________
Po 15 latach (na forum) przestałem być VIP-em. za co? i po co?

"Jeszcze nigdy tak wielu nie oddało tak wiele wolności, tak łatwo"-Churchil.

Kłania się orłel... hukslej.

[size=70]Zapraszam na fejsa:"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
i "Marian Strzelecki"

Woziłem w tym roku składaki na pokładzie po Północnym i Bałtyku, w szczelnych pokrowcach kupionych na Allegro. Przywiązane do want od strony masztu specjalnie nie przeszkadzały, ale stateczności też nie dodawały. Na szczęście pogody były łagodne.

_________________
Maciej Stachowicz