Dzień dobry,
Kupuję niewielką, używaną, stalową łódkę. W najbliższych planach pływanie głównie po Bałtyku, w zdecydowanej większości raczej samotne. Zastanawiam się nad ubezpieczeniem. Przyznam się, że szukając w Google'ach nieco się pogubiłem. Casco jachtu - rozumiem. Ale co z OC? Czy OC skippera to to samo co OC jachtu? Co mam mieć, żeby być krytym gdybym coś komuś podrapał czy zrobił inną krzywdę? Gdzie najkorzystniej? Czy mógłbym prosić o wskazówki doświadczonych kolegów?
Pozdrawiam.

Zadzwoń do Proffmana w Szczecinie,
tel. 91 432 38 63
mam tam ubezpieczony jacht

_________________
Janusz Rolfok

jest wiatr, co usta kobiety rozchyla, jest taki wiatr...
jest blask, co uda kobiety odsłania, jest taki blask...

Wg informacji otrzymanych od Panteaniusa ubezpieczenie OC skipera nie działa jeśli jesteś właścicielem jachtu, którym wyrzadzileś szkodę. Więc i tak musisz mieć OC jachtu.

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Zadzwoń 501 73 43 16
Pantaenius.
Wszystkiego się dowiesz.

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Popieram Rolfoka. Sprawdzilem ich.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Osobiście korzystam z ubezpieczenia w Allianz w ramach polisy ubezpieczenia OC osób fizycznych w życiu prywatnym z rozszerzeniem o "posiadanie żaglówki i jachtu o powierzchni żagla od 11 do 100 m.kw. Koszt 200 zł. Sugestia jednego z kolegów, że " ubezpieczenie skipera nie obejmuje jego własnego jachtu" w tym przypadku jest błędna. Skan ubezpieczenia, w załączeniu. Pozdrawiam. Janusz

Ja też w Allianz korzystałem (W sensie kupowałem taką polisę przez parę lat) - taka ochrona nawet wówczas była w ramach osobistej polisy OC. Jednak później mój agent powiedział (i potwierdził to zapisami w dokumentach), że ta odpowiedzialność została wycofana. Może do tego powrócono właśnie w formie rozszerzenia? NIe wiem.
Ja korzystam z polisy OC zawodnika, która kosztuje podobnie i jest względnie niedroga (też koło 200 zł), a obejmuje regaty.

Natomiast ubezpieczenie OC jachtu w Pantaeniusie wg mojej wiedzy jest rozszerzone o OC skipera (kiedy armator jachtu jest skiperem na innym jachcie) i wówczas faktycznie działa tylko jako uzupełnienie polisy OC jachtu, na którym skiper przebywa.

Niby trzeba się ubezpieczać, szczególnie jak mają do portu nie wpuścić. Tylko co z tego jak wszystko jest ok dopóki nie masz szkody. Jak druga szkoda to won. Ja miałam szkodę zdrowotną (urwanie kawałka palca), zgłosiłam do Panteniusa. Szkoda była w lutym, w kwietniu zakończone leczenie poświadczone odpowiednim pismem lekarza, dostałam nr zgłoszenia szkody i tyle. Ew. likwidacja po roku. Nie wiem czy zaistnienia czy końca leczenia. Pomijam fakt, że palec nie ma szans na odrośnięcie. Jest to jedyna zdrowotna szkoda zgłoszona do ubezpieczyciela.
Natomiast pismo o tym, że ubezpieczyciel dziękuje za współpracę w ramach OC i NNW to dostaliśmy. Wypowiedzenie jest związane z wypadkiem. Nastawiłam się pesymistycznie, że prędzej zobaczę jak mi kaktus wyrasta niż odszkodowanie.
Tak więc - zanim się ludzie ubezpieczycie, to przemaglujcie dokładnie agenta i wymyślcie sobie najbardziej nieprawdopodobne przypadki i niech napiszą jak i co.
Wszystko na piśmie. Żądajcie nie tylko tego co małym druczkiem ale jak się okazuje, to poza tymi warunkami które otrzymujecie, ubezpieczalnie mają jeszcze własne wewnętrzne - do nich dotrzyjcie.

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka

Pisałem o Panteaniusie. Czytaj.

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Pisałem " w tym przypadku" czyli Allianz. CZYTAJ!

Nie krzycz. Moja sugestia byłaby błędna, gdybym pisał o Allianz, a skoro pisałem o innej firmie to nawet "w tym przypadku" błędna nie jest. Bo jej nawet nie było.

Co do samego OC to nie spotkałem się, by go w portach odwiedzanych przeze mnie wymagali.ale wiadomo, łatwiej mieć niż nie mieć. Wtedy nawet w przypadku o jakim pisze Hania, łatwiej o wywalczenie czegoś, choć to akurat raczej z OC własnego niż jachtu. Ale może się mylę. Ja raz tylko byłem świadkiem wykorzystania AC jachtu ubezpieczonego w Panteaniusie i muszę przyznać, że poszło gładko i sprawnie (jacht zerwany z kotwicy uszkodził inny jacht).

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Jeszcze jedna uwaga. Jeżeli jacht ma OC na np. 100.000 EU. Na pokładzie jest 10 osób i jedna uległa wypadkowi, to te 100.000 jest dzielone na 10 i dopiero od tej wartości jest liczony % szkody. Na to też zwróćcie uwagę.

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka

A OC jachtu obejmuje koszty koszty leczenia załogi czy nnw? Dziwne.

OC skipera to nie to samo co OC jachtu, ale w niektórych przypadkach zakres może się częściowo pokrywać i dlatego trzeba dokładnie dopytać w konkretnym towarzystwie. Co do małego jachtu na morze to Pantaenius lub Proffman tak jak napisano już wcześniej.
Co do wypadku opisanego przez Hanię to zdecydowanie za mało informacji - nie wiadomo z jakiego ubezpieczenia zgłoszono roszczenie. Na logikę to może być NW, koszty leczenia, a być może OC własnego skipera/jachtu albo OC obcego skipera/jachtu albo nawet OC prywatne. No i jeszcze jakie roszczenie zgłoszono - zwrot kosztów leczenia urwanego palca czy utratę zdolności wykonywania zawodu bo poszkodowany był chirurgiem. A może zakres umowy w ogóle nie obejmował takiego zdarzenia.

OC w wysokości do 300 tyś PLN to żart.
Jak dla mnie to przydatne jedynie gdyby w mojej marinie nagle zażyczyli sobie żeby jachty w zimie też miały OC ale na razie nie wpadli na to.

Hania a z czego to wynika? Możesz podać choćby przykład zbliżony do sytuacji jakiej miałaś miejsce? Dzięki!

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

A czyż ubezpieczenie OC jachtu nie obejmuje całego roku?

Nie widzę powodu żeby utrzymywać ubezpieczenie przez cały rok.
Pływam raptem 3 miesiące maks.

Mógłbyś uzasadnić dlaczego? Może ja jakiś błąd robię, który powoduje, że me ubezpieczenie jest żartem a nie faktycznym zabezpieczeniem OC. Zaznaczam, że mam łódkę 6,6m, wart. ok 8 tys zł, pływam po akwenie, na którym znajdują się łódki o wartości znacznie poniżej kwoty ubezpieczenia. Raczej też moim "kajakiem" nie będę w stanie zniszczyć żadnych urządzeń o wartości wyższej. Nie biorę pod uwagę też tego, że uszkodzę swą łódką człowieka tak, by płacić mu rentę do końca życia bo gdybym takie założenia przyjął, to chyba bym nigdy rano z łóżka nie wstał. Pozdrawiam.

Pożar w porcie lub konieczność likwidacji skutków kolizji (wyciąganie jachtu spod wody i likwidacja szkody ekologicznej).

Plitkin no weź ... Proooszę Cię!!!

Nie ma sprawy
To faktycznie mało prawdopodobne zdarzenia (poza pożarem). Dlatego oc na jachty jest dość tanie.

Jakie znaczenie dla ewentualnej szkody w OC ma długość i wartość twojej łódki?

Mniejszą łódką trusniej zrobić większe kuku lub też latwiej uniknąć. Co jednocześnie nie wyklucza takiej możliwości i nie dotyczy wszystkich ryzyk.

W innym wątku znalazłem coś takiego:
To jak to jest z tym ubezpieczeniem?

O co dokładnie pytasz, bo, przyznam, że nie rozumiem?

Z wcześniejszych postów Byłego użytkownika sądzę, że kwota ubezpieczenia 300 tyś PLN jest dla niego zbyt wysoka. Podczas gdy dla M@rka ubezpieczenie na 3 mln Euro to normalka. Rozumiem, że od wyższej kwoty ubezpieczenia jest wyższa składka a Były użytkownik na dodatek pisze, że nie ubezpiecza jachtu na cały rok o tu: Podczas gdy ja wcześniej sądziłem, że jacht ubezpiecza się na cały rok:Pływam małą łódką 5,5 m i jak na razie nieubezpieczoną i w nawiązaniu do tego co napisałeś powyżej:Ale zastanawiam się czy w niektórych wypadkach jej nie ubezpieczyć. Rozmawiałem z agentem jednego z ubezpieczycieli to wyjaśnił mi to tak, że odebrałem to tak, że funkcjonuje to jak obowiązkowe ubezpieczenie komunikacyjne automatycznie przedłużane z obowiązkiem wykupienia polisy jeżeli w porę nie wypowiem umowy. Dla mnie logiczne jest, że ubezpieczenie wykupione tylko na kilka miesięcy w roku wygasa po upływie danego okresu ubezpieczenia i moją sprawą jest czy w kolejnym roku ubezpieczę łódkę w ogóle i czy u tego samego ubezpieczyciela.

Widzisz, az sprawdzilem, za ubezpieczenie mojego morskiego jachtu 28 ft na plywania po Baltyku i M.Polnocnym wraz z udzialem w regatach zaplacilem ostatnio rownowartosc 45,50 euro rocznie przy kwocie gwarancyjnej nie 3 mln e ( moja pomylka) a jedynie 1,5 mln e.
Jak dla mnie nebogatego emeryta kwota jest do przyjecia. Przez ostatnie 11 lat z mojej plisy nie musialem korzystac ale spokoj ma swoja cene
Wiem ze moj poglad moze nie zdobyc powszechnego uznania ale subiektywnie wolalbym zeby wszystkie jednostki plywajace ubezpieczenie OC posiadaly.

Różnie z tym bywa z tego co wiem. Zależy od TU i Twoich warunków indywidualnych, ale OC z założenia nie jest drogie i z reguły się mieści w kwocie 50-60 eur.



Ja się nie spotkalem z okresem innym niż dzien/3 dni lub rok. Przy czym dzień-trzy to z reguły jakieś specjalistyczne OC (np. rozszerzenie na regaty). W innych firmach regaty są w cenie składki i tą kupuje się na rok.
Nie widzę sensu dla TU rozbijać i tak dość niskich składek na okresy, bo koszty są wyższe od przychodu. Może to mieć sens przy JC, ale przy OC za 200 zł wydaje się być bez sensu.



W jachtach OC jest dobrowolne, zatem nie obowiązują żadne ujednolicone reguły w tym zakresie. Każdą firmą kieruję się swoją praktyką, a zapisy umowne potrafią być negocjowane.

Dla mnie w podobnej sytuacji kwota też jest do przyjęcia. Ubezpieczenie uzależniał bym od tego gdzie bym pływał. Gdybym np. w przyszłym sezonie nie ruszył się poza akwen jezior zbąszyńskich to ja nikomu bym nie zagrażał. Raczej okoliczności przyrody mogłyby zagrozić mojej łódce. I wtedy nie widziałbym sensu ubezpieczania mojej łódki.Mnie interesuje turystyka być może rzekami i kanałami raczej na zachód Europy i nie wiem czy uda mi się coś w przyszłym roku zorganizować. I nie wiem jakie rejony w swojej ofercie mają ubezpieczyciele.Mam parę rzeczy do zrobienia przed sezonem przy łódce i w zależności od tego jak mi to szybko pójdzie i gdzie będę pływał uzależniam podjęcie w tej sprawie decyzji na wiosnę.