Nigdy nie mów nigdy.
Świat się zmienia szybciej, niż nam się wydaje.
Na ten przykład... usiłowałem wczoraj podjechać autem do banku. Bocznymi ulicami, żeby było szybciej i wygodniej zaparkować gdzieś nieopodal. Jakież było moje zdziwienie, gdy na owych bocznych uliczkach zobaczyłem strefy parkowania, oznakowane od drzewa do drzewa. Automat parkowy z klawiaturą do korespondencji, wejściem na jakąś zakodowaną kartę płatniczą i szpara na bilon. Instrukcja obsługi nijak nie wyjaśniała, jak kupić bilet za monety! Szpara zablokowana. Pojechałem w jeszcze bardziej boczne uliczki, a tam wszędzie parkowanie płatne, uliczki jednokierunkowe. Na wyjeździe do szerszej ulicy: STOP - tylko w prawo. W lewo (do domu) bariera w poprzek ulicy. Cyrk jakiś. Objechałem dookoła drugi raz, żeby wyjechać na uliczkę drugiej kategorii i dojechać do banku, bo przed nim były kiedyś miejsca do zaparkowania gratis. Na ulicy z tramwajami. Ano przejeżdżam powoli (z tyłu na mnie trąbią), a tam banku... ni ma.
Wjechałem w przecznicę, jadę po bruku pod górkę. Po ubu stronach auta przy krawężnikach na polach płatnych. Skręcam w jakąś ślepa uliczkę, cofam by zawrócić, a tam uśmiechnięty Murzyn wysiada z mercedesa, a kierowca trąbi na mnie, bo cofam na jego zderzak. Jakiś koszmar w dużym mieście. Nie wspomnę o spowalniaczach na jezdni, niektóre na całej krzyżówce wyniesione stopę do góry... Cyrk na całego. Tu się kiedyś jeżdziło 60 km/godz. a teraz każą turlać się o połowę wolniej... Parkowało, gdzie było wolne miejsce, a teraz płacisz za to, że chcesz się zatrzymać. Toż to lunapark.Świat się upakowuje, wypełnia po brzegi, aż wykipi.
I wtedy będzie nowe. Jakiego nie znamy...
Ludzie gwiezdni z wyższych poziomów mogą zejść na poziom niższy, żeby zrównać się z naszym. Kosztuje ich to utratą części energii, ale potrafią się regenerować, więc do spotkania trzeciego stopnia zapewne dojdzie nie tylko na kinowym ekranie.
