Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=73&t=30868 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | MarekSCO [ 22 wrz 2019, o 09:04 ] |
Tytuł: | Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
Nie. Nie pozazdrościłem Zazulowi poczytności wątku. Przyczyna tego stanu rzeczy inna całkiem. Czasami robię różne dziwne instrumenty i w ogóle nie do końca standardowo podchodzę do utartych szlaków. Ale nie chciałbym być pomylony z Zazulem. Moja droga inna i tutaj, w tym wątku, postaram się to przedstawić i udowodnić. W nadziei na to, że uda mi się w jesienno, zimowo, wiosenny, czas - rozbawić trochę Koleżanki i Kolegów No to do dzieła: Inspiracja: Inspiracji dostarczyła Moniia - w tym wątku naszego forum: viewtopic.php?f=3&t=23217&p=578740#p578324 Niezwykle barwnie i ciekawie zapowiadająca się wyprawa w poszukiwaniu skarbów na Karaibach. Już sam skład osobowy ( charakterystyki uczestników ) niesamowicie rozpala wyobraźnie http://poszukiwacze.org/wyspa-skarbow-nasza-ekipa/ Dostępny jest też kanał na Youtube, który pozwalam sobie tutaj podlinkować w postaci tego oto filmiku: Tylko proszę mnie nie podejrzewać o kryptoreklamę. To jest historia o tym, skąd zaczerpnęliśmy ( Beth i ja ) inspirację do naszej wyprawy - żadnego krypto tu nie ma Jak należy traktować nasze plany w odniesieniu: W odniesieniu do źródła inspiracji, znaczy, wyprawy organizowanej przez grupę Poszukiwacze.org Wielu z Was zapewne przeglądało kiedyś komiksy z serii "Kajko i Kokosz". Oto w jednym z odcinków Mirmił dowiaduje się, że Zbójcerze w swojej stanicy świętują jakiś sukces i w ramach tego święta odpalili serię fajerwerków. Mirmił dochodzi do wniosku, że jego Mirmiłowo nie może być gorsze przecież. "Podpalimy połać lasu" ( w charakterze substytutu fajerwerków ) deklaruje Co Lubawa, jak zwykle w takich razach, kwituje słynnym "Nie desperuj Mirmiłku" Wyprawa Poszukiwaczy.org to poważna i niezwykle inspirująca rzecz. Nasza wyprawa to tylko substytut. Chcemy rozbawić - rozśmieszyć... Zaciekawić może troszkę ( odrobinkę ) i to wszystko. Innych odniesień łączących te dwa skrajnie różne przedsięwzięcia proszę się nie doszukiwać. Do sedna: Na czym właściwie ma polegać nasz projekt. Tutaj akurat wszystko proste. Przeczuwamy, że letnie upały w przyszłym sezonie będą nie mniej dokuczliwe niż w tym roku. A gdzie najlepiej spędzać czas w upały. Oczywiście nad wodą. A jeszcze lepiej gdzie ? No oczywiście - pod Zamierzamy po prostu ponurkować trochę w Zalewie Solińskim, na terenie zalanych wiosek i z pomocą techniki wyciągnąć z dna jakiś artefakt... Który potem podniesiemy do rangi skarbu Ot i cała historyja. Aaaa... Byłbym zapomniał. Zamierzamy zrobić to skrajnie tanio W swoistym stylu i z dużą dozą humoru. Zapraszam do lektury i wypowiedzi Będzie nam niezwykle miło, jeśli przy czytaniu tego wątku Koleżanki i Koledzy chociaż raz szczerze się uśmiechną |
Autor: | mariaciuncia [ 22 wrz 2019, o 10:56 ] | ||
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) | ||
Ja będę śledził
|
Autor: | kooniu [ 22 wrz 2019, o 11:06 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
Bedę śledził z daleka bo mam lęki podwodne , ale nabyłem się ich własnie na Solinie, jak mi kazano wyłowić piwo chłodzące się na dnie w zatoce koło przystani Atrium w Polańczyku - a tam ciemno , zimno, nieprzyjemnie, w uszach boli itp. Od tego czasu pod wodę nie schodze , choć może jakieś morze koralowe by mnie skusiło , nie wiem, w kazdym razie Solina nie. Ale do schodzenia na dno to Tobie Marku duzy kamień jest potrzebny |
Autor: | MarekSCO [ 22 wrz 2019, o 11:45 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
kooniu napisał(a): Ale do schodzenia na dno to Tobie Marku duzy kamień jest potrzebny Masz rację kooniu, ale uściślijmy. Nie "duży kamień" - Wystarczy, że sam jestem "wielki" Potrzebny jest ciężki kamień ale możliwie jak najmniejszy, żeby nie przeszkadzał i nie krępował ruchów pod wodą: Co do widoczności na Solinie, to masz rację. Kiepska i zielonkawa... Dlatego trzeba będzie zaopatrzyć się w dobre źródła światła mariaciuncia napisał(a): Ja będę śledził Będziemy się starali, żebyś nie miał poczucia straty czasu Ale jak pękniesz ze śmiechu, to już nie będzie moja wina |
Autor: | MarekSCO [ 22 wrz 2019, o 12:01 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
No to zaczynamy "jazdę" Pamiętacie zapewne co na temat oddychania pod wodą powiedział Ahmed ? Słynne zdanie: "Oddycha aparat powietrze z butli, a powietrze z maska zostawiamy na czarna godzina" Okazuje się, ze łatwiej to powiedzieć niż zrobić. Bowiem najpierw trzeba to powietrze do butli wtłoczyć. A konkretnie wtłaczać dosyć dosyć często w miarę opróżniania. Najlepiej nad wodą - w terenie. I tutaj pierwsza zagwozdka. Jak ? Jak to zrobić tanio ? Oto wybraliśmy dobrze znaną i rozpoznaną ścieżkę. Widzieliście kiedyś taką wersję AK150-200 ? Do napędu wykorzysta się silnik spalinowy OHV 7 Hp i kawałek porządnej rury, żeby spalin nie zassać Kolejne źródło inspiracji, do lektury którego chciałbym Was zachęcić. Rok 1956 - czyli mniej więcej ten okres z którego zaczerpniemy najwięcej... Filmu i autora nie muszę przedstawiać chyba |
Autor: | Zielony Tygrys [ 22 wrz 2019, o 20:37 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
Kiedy Od razu przypominam, że w sierpniu jest większa szansa na dobrą pogodę i mam wtedy urlop. Ponurkować-nie ponurkować, spotkać się można. Też się na Solinę się wybieram. |
Autor: | MarekSCO [ 22 wrz 2019, o 21:16 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
W takim razie sierpień Termin jak najbardziej odpowiedni. Miło nam będzie niezmiernie. Co do konkretnego terminu w obrębie sierpnia - dostosujemy się do Ciebie ( Postaramy się zapewnić dobrą zabawę i masę naprawdę niecodziennych wspomnień ) |
Autor: | Zielony Tygrys [ 24 wrz 2019, o 19:47 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
Mnie pasuje każdy między 07 a 31 sierpnia. Znowu chcę popływać po Solinie, tzn raz już chciałam. Tym razem może Biesy będą łaskawsze. Namiotowo też jestem przygotowana w razie potrzeby. |
Autor: | Wojciech [ 24 wrz 2019, o 22:40 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
MarekSCO napisał(a): Zamierzamy po prostu ponurkować trochę w Zalewie Solińskim Nawiąż kontakt z Piotrem Hajdukiem tel. 502648064 czarterowałem od niego jachty kiedyś, ma bazę nurkową na pomoście pływającym, na Wyspie Energetyka. Za prasą... Doświadczeni nurkowie wiedzą, że najlepsza widoczność jest w zimie oraz czerwcu i we wrześniu. Natomiast w czerwcu, gdy zakwitnie plankton, widoczność maleje. Przyjemność z nurkowania w zalewie solińskim uzależniona jest od opadów atmosferycznych. Wystarczy godzina deszczu, by do wodę zanieczyściły masy iłów spływających ze wzgórz otaczających Solinę. - Nurkowanie w Solinie jest jednak pasjonujące ze względu na to, co można zobaczyć. Zatopione lasy, fiordy, skaliste ściany - to wszystko jest w Solinie - stwierdza Piotr Hajduk z Rzeszowa. głębokość średnia - 25m głębokość maks. - 60m długość linii brzegowej - 160 km widoczność - od 8 m do 20 cm NAJATRAKCYJNIEJSZE MIEJSCA DO NURKOWANIA Wyspa Okresowa - pojawia się tylko przy niskich stanach wody. Duża przezroczystość wody, dobre miejsce do podwodnych polowań na szczupaki, leszcze i karpie. Pod wodą spotkamy nagi szczyt ze stromo schodzącymi zboczami do głębokości ponad 50 m. Cypel Polańczyka - cypel posiada łagodne brzegi, pod wodą - stromo schodzące zbocza do 50 m. Podwodne ciekawostki : na głębokości 15 metrów pod keją jest olbrzymia kotwica okrętowa, na głębokości 20m - ?telefon?( beczka 200 l poziomo zawieszona na linach). Po prawej stronie cypla na wysokości parkingu znajduje się zatopiony cmentarz. W 1991 roku przy wyjątkowo niskim stanie wody cmentarz został odkryty. Cypel Polańczyka cieszy się złą sławą wśród płetwonurków. W tym miejscu do tej pory utopiło się kilku płetwonurków. Mimo to jest on miejscem najczęściej odwiedzanym przez płetwonurków z Rzeszowa, Krosna, Sanoka. Ścianka koło przeprawy promowej na Wyspę Energetyka - pionowe skały opadają do 24 m. Na ściance można znaleźć olbrzymie konary wyrastające poziomo ze zbocza. Zatopiony Las - to dwie głębokie zatoki, w których podczas przygotowywania dna zalewu nie wycięto drzew. Drzewa sięgają głębokości 15-20m. Miejsce to uczęszczane jest przez wędkarzy w związku z tym znajduje się tam ogromna ilość żyłek. Zatoka Drewniana - charakterystyczne strome podwodne stoki. Często można tam spotkać ładną rybę. Ścianka Chrewt - to miejsce, w którym pionowe skały wystają 15 m nad wodę i sięgają 10 m w głąb. Jest tam płytka wnęka na 5 m. w której siedzi czasem spora ryba. Keja Energetyka - miejsce głębokie do 20 m, atrakcyjne dla poszukiwaczy skarbów. |
Autor: | MarekSCO [ 1 paź 2019, o 13:43 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
No to czas na pierwsze relacjonowanie tzw postępów ( Tzn mam trochę wolnego czasu, to sobie porelacjonuję to, co uznałem - niewiedzieć czemu - za postępy ) Ale po kolei... Wojciech napisał(a): Nawiąż kontakt z Piotrem Hajdukiem tel. 502648064 czarterowałem od niego jachty kiedyś, ma bazę nurkową na pomoście pływającym, na Wyspie Energetyka. Wojciechu Dzięki za telefon do Pana Hajduka, ale nie miałbym sumienia go niepokoić w tak błahej sprawie Raz, że bazę nurkową na Solinie i bez tego prowadzić nie łatwo. Dwa, że Solina jest akwenem dla nurków z doświadczeniem a my jesteśmy nurkami z eksperymentem. Trzy - dlatego, że na Solinie jeszcze można nurkować bez meldowania się w bazie nurkowej a na Tarnobrzeskim już nie I wreszcie cztery - zależy nam na jak największym stopniu autonomiczności. Bo nie zawsze na akwenach na których ( być może kiedyś ) będziemy nurkowali , będzie takie zaplecze. Słyszałem od znajomych, że ta baza nurkowa prowadzona jest naprawdę wzorowo. Atmosfera am miła, ludzie gościnni i wielu naprawdę doświadczonych nurków można spotkać... Z drugiej strony z własnego doświadczenia powiem tak... Kiedy czytam w prasie opisy miejsc atrakcyjnych pod względem nurkowania, na Solinie. Zauważam taką dziwną prawidłowość... Im dalej od bazy położone jest opisywane miejsce, tym większy błąd przy podawaniu lokalizacji. No moze poza wyjątkiem Zatoki Drewnianej, ale tam niedawno wake zone usiłowali utworzyć... Tak, czy siak. Solina akwen trudny i dla typowych nurków ( PADI ) - nudny. Nie ma co Panu Hajdukowi w pracy przeszkadzać osobą własną A teraz do sedna - przygotowań częsć pierwsza, czyli podstawowe elektroniczne szpeja Od razu uprzedzam, że ta część relacji będzie nudna. Kudy jej tam do barwnych Zazulowych opisów zachowań pianki rozprężającej się w butelkach PET... No ale z kronikarskiego obowiązku - zrelacjonuję i tą nudę... Na pierwszym planie postawiliśmy przed sobą problem napędów do środków transportu jakimi zamierzamy się poruszać nad wodą i pod jej taflą. I tak... Wyszło nam, ze skrupulatnych obliczeń, że środki - nie tylko transportu - są drogie a my niestety... Środków mamy w ogóle mało. Dlatego też podjętą została decyzja żeby pozazulować trochę... Znaczy się - przyoszczędzić w drodze kreowania substytutów.\ A zatem. Do napędu łódki nurkowej ( albo pontonu - jeszcze nie wiemy co to będzie ) wykorzysta się już pozyskany silnik elektryczny łodziowy produkcji CCCP, nabyty niedawno na allegro. Podobny silnik ( albo ten sam, jeśli nie uda się nabyć podobnego ) wykorzystany zostanie również do napędu podwodnego skutera. Niestety silnik nie ma podanych żadnych parametrów na tabliczce znamionowej. A konkretnie - nie ma żadnej tabliczki znamionowej. Brakuje mu też regulatora obrotów, który w naszym wypadku okazuje się nieodzowny. W dodatku silnik śrubę ma zdechłą i trzeba będzie zrobić kilka nowych, no ale technologia wyrobu już opracowana. Żeby jakoś "załatać" brak regulatora obrotów wykonano dwa egzemplarze takiego ustrojstwa pracujące na zasadzie modulacji długości impulsów ( PWM ) Zasada prosta jak drut. Silnik zasilany jest przerywanymi impulsami prądu, które są potem "uśredniane" bezpośrednio na obciążeniu, t.j. silniku... Realizacja równie prosta. Na poczwórnym wzmacniaczu operacyjnym zbudowano generator piły, dwa komparatory i to wszystko steruje stopniem końcowym na stosunkowo mocnych MOSFETach... Z racji braku parametrów silnika i żeby nie zajmować sobie gófki ich pomiarem... Przyjęto, że obciążenie może dochodzić nawet do 100 Amperów Schemat elektryczny na zdjęciu poniżej. W sumie nic ciekawego, żadnych drogich rozwiązań, wszystko "na piechotę" - klasyka żanra. A całość w swej "krasie" wygląda jakoś tak: Wykonano dwa identyczne regulatory różniące się tylko sposobem chłodzenia stopnia mocy. Ten do łódki ma większy radiator i będzie chłodzony powietrzem. Ten do skutera będzie przykręcony do obudowy skutera i chłodzony wodą "zaburtową" ot i cała istota zjawiska. Nakręcone zostały też dwa hiczkoki, ale wyszły tak nudne, że nawet nie namawiam do oglądania. Może zrelacjonuję słownie, jeśli ktoś ciekawy: Oto cała "akcja filmu" toczy się w okół tego, że oś silnika się kręci, ja pokręcam pokręciołkiem i oś silnika nadal się kręci ale ciut inaczej |
Autor: | MarekSCO [ 1 paź 2019, o 14:00 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
Poszukiwanie skarbów jako takie i środki techniczne jakieś Żeby zrealizować swój plan. Czyli podnieść z dna, za pomocą techniki, jakiś artefakt... A potem podnieść go oczywiście do rangi skarbu... Trzeba mieć co? Oczywiście ! Technikę! Postanowiliśmy pójść po najmniejszym oporze linii i zaopatrzyć sie w podwodny wykrywacz metalu. Szybko jednak okazało się, że koszt takiego cacka na allegro ( 700 złociszy ) zdecydowanie przekracza nasze wyobrażenia o kosztach takich cacek Dlatego też podjęte zostało postanowienie o wykonaniu detektora metalu własnoręcznie i taki wykonany został. Przyjęto skromne wymagania ( nie będziemy przecież rozkopywać dna łopatami ) co do zasięgu i rozróżniania wykrywanych metali... Zadowoli nas każdy żelazny artefakt ale nie zamierzamy dokopywać się do niego powyżej 10 cm W związku z tym przyjęto starą a sprawdzoną konstrukcję wykrywacza impulsowego ( typ PI ) A konkretnie słynną konstrukcję wykrywacza PIrat - opracowaną przez zacnych rosyjskich hackerów... Trochę ją tylko ulepszając pod kątem reprezentacji wskazań. I tak... Zasada działania wykrywacza tak prosta, że nawet nie ma o czym mówić. Generator generuje krótkie impulsy, które zasilają silnie tłumioną cewkę. System komparatorów zaś wykrywa czy któryś impuls aby nie uległ wydłużeniu w skutek znalezienia się w obrębie pola generowanego przez cewkę, jakiego metalowego artefaktu. Schemat - prosty ale trochę ciekawy ze względu na konstrukcję detektora - poniżej: Ogólny widok koromysła: Nakręcony też został hiczkok. Niestety podobnie jak poprzednie - skrajnie nudny i w ogóle nieciekawy. Treść dotyczy tego, że po zbliżeniu cewki detektora do kombinerek ustrojstwo buczy i sygnalizuje świeceniem żółtej diody led... W dodatku światło przez okno padało silne i świecenia tej diody na dobrą sprawę nie widać. Tak, że naprawdę niewiele tam widać |
Autor: | MarekSCO [ 1 paź 2019, o 14:16 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
Żeby jak Zazul nie skończyć potrzebne będą... Wiadomo Fotki dna! I tutaj kolejna zagwozdka, bo raz, że trzeba będzie utopić aparat tak, żeby go nie utopić a dwa, że na dnie ciemno... A, że w robieniu ciemnych fotek na których mało co widać, niekwestionowanym mistrzem jest Kolega Zazul... A my odbierać mu mistrzostwa, czy kwestionować, nie chcemy... Podjętą zostala decyzja o budowie obudowy ( fajnie brzmi - prawda? ) podwodnej, w której zmieści się i będzie mógł być używany każdy z naszych aparatów fotograficznych. A jeśli już tak, to i źródło światła potrzebne. I tym sposobem wyprodukowane zostało cudo znane w literaturze fachowej jako lampa błyskowa. Jak najbardziej typowa i prosta, z tym ze o relatywnie dużej liczbie przewodniej. Lampa jak lampa. Zmieści się w obudowie i powinna działać. Schemat tutaj: A wgląda to cacko tak jakoś: Gdyby komuś przyszło do głowy spytać dlaczego taka a nie inna przetwornica, już objaśniam. Chodzi o to, że taka naładuje te cholerne kondensatory nawet z porządnie rozładowanego akumulatora. Powolutku, ale naładuje Nakręcony też został hiczkok oczywiście, ale nie zaprzątajcie sobie nim uwagi. Rzecz dzieje się wokół tego, że kondensator się ładuje i po przytknięciu kabelka do innego kabelka - żarnik błyska. Niczego bardziej nudnego zapewne nie widzieliście jeszcze ( Żarnik nie błyska oczywiście pełną mocą w trosce o Wasze oczęta a i matrycę aparatu którym kręciłem hiczkoka ) |
Autor: | MarekSCO [ 1 paź 2019, o 14:35 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
Jak przebić Zazula do sześcianu i przy okazji uzyskać Plan B Wydaje nam się, że to będzie bardzo proste. A cała prostota w tym, że oprócz wyraźnych fotek zamierzamy też nakręcić hiczkoka z dna. I to powinien być niezaprzeczalny dowód na to, że dno zostało przez nas osiągnięte Jednak i tutaj jest pewna trudność. Ech... Gdzie ich nie ma ? Oto hiczkok to oprócz obrazu także i dźwięk. A dobry dźwięk to wiadomo... Dobra ilustracyjna muzyka. Wiem! Wiem co teraz myślicie Ze skomponowaliśmy coś i wykonaliśmy własnoręcznie, żeby zaoszczędzić na zakupie muzyki I tutaj Was niestety rozczaruję. Z racji, ze słuch mam absolutny ( absolutnie nic nie słyszę ) to rozwiązanie raczej nie wchodzi w grę. Tzn owszem... Mógłbym się pokusić o wykonanie jakiegoś utworu muzycznego... Np zaśpiewać coś mógłbym... Ale, jak to powiadał, Władek Sikora ( z Kabaretu Potem ): "Mój śpiew to cierpienie. Ja śpiewam - Wy cierpicie" Poszliśmy zatem inną drogą, mianowicie drogą dedukcji... Jeśli nie muzyka ilustracyjna to co ? Czym zilustrować podwodną wyprawę ? Przecież pod wodą nic nie słychać... Tylko... Czy aby na pewno nic ? A gdyby tak sprawdzić ? Przecież woda to nie próżnia - fala akustyczna ma wszelkie warunki pu temu, żeby się rozchodzić. Gdyby tak zilustrować hiczkoka dźwiękami zarejestrowanymi za pomocą hydrofonu ? I tak właśnie narodził się nasz chytry plan - Plan B. No bo co się stanie, jeżeli nie uda nam się znaleźć na dnie żadnego godnego uwagi artefaktu ? Albo znaleziony nie da się za cholerę podnieść do rangi skarbu ? Oto wyprawa poniesie fiasko Jak tego uniknąć ? Ano trzeba postąpić chytrze Kiedy już wizja fiaska zawiśnie, szybciutko przemianujemy wyprawę "poszukiwawczą" na "naukową" i za pomocą hydrofonu badać będziemy rozchodzenie się fali dźwiękowej w wodzie w funkcji głębokości, gęstości, ciśnienia i jakiej tam jeszcze funkcji nam do gófki przyjdzie Hydrofon wykonany został w dwu zasadniczych wersjach i kilku odmianach ( na wszelki wypadek ) Zasada działania prosta. Mikrofon gradientowy zbudowany w oparciu o silnie odtłumiony ( sporą impedancją wejściową wzmacniacza ) przetwornik piezoceramiczny. Czyli hydrofon jak hydrofon. Nic nadzwyczajnego. Schemat i widok szpeja poniżej: Miałem jeszcze hiczkoka nakręcić o tym jak topię hydrofon w szklance z kawą i mieszając ciecz łyżeczką generuję różne ciekawe dźwięki... Ale w międzyczasie kawę wypiłem niestety No ale żeby posłuchać hydrofonu okazja jeszcze będzie |
Autor: | jmper [ 1 paź 2019, o 18:47 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
Marek no ale ty idziesz jak przecinak! Za parę dni wszystko będziesz miał przygotowane i co będziesz prezentował przez całą zimę? Bierz przykład z Zazula, trzeba wszystko stopniować, pomalutku, a i mały foch co jakiś czas coby przedłużyć. No i włos (tzn. piankę) na czworo dzielić. A tak serio: jak planujesz te wszystkie cudeńka uszczelnić żeby pod wodą nie zamokło? Na 20 metrach to ciśnienie już trochę jest... |
Autor: | MarekSCO [ 1 paź 2019, o 19:12 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
jmper napisał(a): A tak serio: jak planujesz te wszystkie cudeńka uszczelnić żeby pod wodą nie zamokło? Na 20 metrach to ciśnienie już trochę jest... Tak. Planuję Wiesz... Ja mam trochę doświadczenia z nurkowaniem... I jeszcze więcej ciekawości Ale nie to jest najważniejsze tutaj. Najważniejsze jest, że będzie z nami Zielony Tygrys i nawet bez tego całego nurkowania nie będziemy się nudzić Ja wiem, że to przetechnizowane strasznie ( opuściłem w relacji wszystkie przetwornice i ładowarki do akumulatorów - czyli przelewanie z pustego w próżne ) bo bałem się, że przestraszę Ale z jednej strony chciałem pokazać zabawę i jej koloryt... Z drugiej... Najważniejsze, że będziemy się dobrze bawić w takim towarzystwie. Reszta to pikuś Wyprawy nurkowe były, są i będą. Zazulów też by się trochę naliczył, jak by komuś się chciało jakoś specjalnie Ale Bieszczady sierpniu w takim towarzystwie - to nam się trafia pierwszy raz |
Autor: | taka_jedna [ 1 paź 2019, o 19:33 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
jmper napisał(a): jak planujesz te wszystkie cudeńka uszczelnić żeby pod wodą nie zamokło? Na 20 metrach to ciśnienie już trochę jest... Mam mocno leciwą już obudowę kamery do zdjęć podwodnych. Oprócz dość pancernej konstrukcji i konkretnych uszczelnień, posiada zawór do pompowania powietrza. Chodzi o to, by panowało w niej nadciśnienie w stosunku do ciśnienia, na które zaplanowałeś schodzić. |
Autor: | MarekSCO [ 1 paź 2019, o 19:38 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
Jumper W kwestii uszczelniania... To zależy po co uszczelniamy. Żeby ładnie wygladało, czy żeby ładnie działało Spójrz na żarnik lampy błyskowej... Tam jest kilka Torów ( Torricellich Evangelistów) "na minusie" oczywiście... Czy myślisz, że te kila atm mu zaszkodzi ? Tutaj wszystko jest już prawie gotowe Byle woda rezystancji nie dołożyła tam, gdzie wielkie impedancje wejścia... Ale rzecz nie w tym. Zabawa oblicza ma dwa. Żeby pokazać koloryt i jednocześnie rozbawić bez zobowiązań. No bo jeśli myślisz, że u mnie na laptopie nie znajdziesz jakichś Zazulowatych fotek jakiegoś dna... Które mógłbym wstawić na forum , a w międzyczasie spędzać miło czas nad Soliną w zacnym towarzystwie - pieprząc to całe nurkowanie To jesteś daleki od prawdy |
Autor: | MarekSCO [ 1 paź 2019, o 19:39 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
Taka_jedna Anka - tam jest góra 7 atm - czyli cały pikuś. Spróbuję coś wymodzić własnoręcznie - będzie ciekawie. Jak już wspominałem. Nie w tym całym nurkowaniu sedno. To tylko tak, żeby pokazać "człowiecze możliwości" Sedno w spotkaniu i zabawie |
Autor: | Były_User 934585 [ 1 paź 2019, o 19:48 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
Przetwornik utop w oleju transformatorowym a resztę zalej jakąś żywicą. Tak mi do głowy wpadło. |
Autor: | MarekSCO [ 1 paź 2019, o 19:56 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
Jacek Woźniak napisał(a): Przetwornik utop w oleju transformatorowym a resztę zalej jakąś żywicą. Tak mi do głowy wpadło. Trochę aluminiowych tig-spawów jednak zrobię - dla reklamy A czego nie zdążę to w doskonałą "płynną gumę" firmy Bold, czy jak jej tam |
Autor: | jmper [ 1 paź 2019, o 22:00 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
MarekSCO napisał(a): Spójrz na żarnik lampy błyskowej... Tam jest kilka Torów ( Torricellich Evangelistów) "na minusie" oczywiście... Czy myślisz, że te kila atm mu zaszkodzi ? Nie mam bladego pojęcia. W ogóle się na tym nie znam. Tylko zawsze mi się wydawało że elektronika z wodą się za bardzo nie lubią... dlatego zapytałem. |
Autor: | bury_kocur [ 1 paź 2019, o 23:55 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
MarekSCO napisał(a): Np zaśpiewać coś mógłbym... Ale, jak to powiadał, Władek Sikora ( z Kabaretu Potem ): "Mój śpiew to cierpienie. Ja śpiewam - Wy cierpicie" Spróbuj jednak - to nie takie trudne https://www.youtube.com/watch?v=ENvAmLuj5ko |
Autor: | MarekSCO [ 2 paź 2019, o 07:59 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
No to w ramach wspomnień, reminiscencji, i takich tam Opowieść o moim pierwszym klubie nurkowym. Zaczęło się całkiem niewinnie. Pracowałem w firmie, która realizowała zlecenie dla pewnego zakładu produkcyjnego. Produkcja tego zakładu była na tyle specyficzna, że istniały tam wydzielone strefy ( Z-0 i Z-1 )... Czyli produkt finalny był potencjalnie wybuchowy Ja zajmowałem się tam ogólnie pojętą automatyką przemysłową. Sterowaniem róznymi procesami produkcji itd. Ciekawe to było o tyle, że większość układów sterowania oparta była wyłącznie o pneumatykę. Żadnej zbędnej elektryczności. Kiedyś w tym zakładzie funkcjonował wyspecjalizowany oddział straży pożarnej. Po przekształceniach oddział rozwiązano, sprzęt skasowano... Ale ten sprzęt jako taki - pozostał w magazynach. I tym oto sposobem kupiłem za bezcen dwa aparaty ewakuacyjne, które potem przerobiłem sobie na nurkowe. Ale przy okazji znalazło się wielu podobnych do mnie "amatorów nurkowania" i też zakupili trochę tego demobilu. I takim oto sposobem założyliśmy sobie klub nurkowy, którego prezesem obwołano oczywiście mnie I teraz będzie słowo kluczowe w tej całej historii. W nazwie tego zakładu widniało jedno bardzo znaczące słowo, o którym do tej pory nie wspomniałem. A brzmiało ono - Polmos I tak oto jedziemy sobie na pierwsze prawdziwe nurkowanie na pobliski zalew. Moi nurkowie wyciągnęli sprzęt z busa, który na tę okazję wypożyczyliśmy z zakładu... A potem oczywiście "chlapnęli"... Najpierw "na jedną nóżkę" następnie na drugą... Wielu "zawodnikom" to już "wystarczyło" No i szykują się chłopaki do zejścia pod wodę Do mnie powoli, ale jednak, dotarło, że jeśli kiedyś zamierzam się porządnie zesrać ze strachu - to to jest najlepszy moment Przecież ja się z tego składu za cholerę nie "rozliczę" bez "dobierania z miejscowych"... Zareagowałem błyskawicznie. Jako prezes zdecydowałem, że nurkowanie nurkowaniem, ale jeszcze nie wszystkie toasty wzniesione i nie ma na co czekać. Sam zaofiarowałem pełne poświęcenie. Tzn, że pozostanę trzeźwy i będę powoził busem. Potem porozwoziłem moich głębinowych nurków do domów... Żony wielu z nich do dzisiaj mi się nie kłaniają na ulicy |
Autor: | Janna [ 2 paź 2019, o 08:16 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
MarekSCO napisał(a): Żony wielu z nich do dzisiaj mi się nie kłaniają na ulicy I co się dziwisz. Liczyły na rozwiązanie związku małżeńskiego w trybie przyspieszonym i bez procedur rozwodowych, a Ty... |
Autor: | Były_User 934585 [ 2 paź 2019, o 10:14 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
Janna napisał(a): MarekSCO napisał(a): Żony wielu z nich do dzisiaj mi się nie kłaniają na ulicy I co się dziwisz. Liczyły na rozwiązanie związku małżeńskiego w trybie przyspieszonym i bez procedur rozwodowych, a Ty... "nie wierz nigdy kobiecie..." |
Autor: | taka_jedna [ 2 paź 2019, o 10:37 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
Janna napisał(a): MarekSCO napisał(a): Żony wielu z nich do dzisiaj mi się nie kłaniają na ulicy I co się dziwisz. Liczyły na rozwiązanie związku małżeńskiego w trybie przyspieszonym i bez procedur rozwodowych, a Ty... Zawsze może wyprawę powtórzyć. Wiesz... takie spotkanie po latach |
Autor: | MarekSCO [ 2 paź 2019, o 17:33 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
taka_jedna napisał(a): Zawsze może wyprawę powtórzyć. Wiesz... takie spotkanie po latach Z tego co mi wiadomo, to większość moich klubowych nurków głębokowódnych obecnie nie w wodzie szuka natchnienia |
Autor: | kooniu [ 21 lis 2019, o 08:36 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
hmmm ciekawe, zwłascza w kontekscie wspomnień wspinaczy wysokogórskich którym we ,,wrzatku,, herbata się nie chciała zaparzać |
Autor: | MarekSCO [ 21 lis 2019, o 14:43 ] |
Tytuł: | Re: Przygotowania do wyprawy na... samo dno ;) |
Kooniu Ja podejrzewam ( podkreślam - podejrzewam ) że w tej metodzie próżnię ( techniczną ) wykorzystuje się w tylko jednej fazie zaparzania. Moje doświadczenia z próbami zaparzenia kawy próżniowo też nie dały żadnych ciekawych rezultatów. A z gotowanych próżniowo potraw to jadłem tylko makaron - przyrządzony przez koleżanki ze studiów na tejże pracowni fizycznej. Tym niemniej eksperyment - prosty w przygotowaniu - może dać jakieś rezultaty, albo po prostu zabić czas w ciekawy sposób. Ja w ogóle kocham eksperymenty W końcu takie ciśnieniowe naczynie uzupełnione o zawór bezpieczeństwa, będzie można też wykorzystywać do zrobienia jakiejś ciekawej zapiekanki czy innej jednogarnkowej potrawy na ognisku... Ech... Gdybym jeszcze umiał gotować Bo w tej dziedzinie jestem noga kompletna Tak w ogóle to dziedziny aktywności życiowych dzielą się dla mnie na trzy kategorie: 1. Te w których mam coś do powiedzenia. 2. Te w których dużo gadam. 3. Te w których milczę nie bez powodu Gotowanie ( nie tylko próżniowe ) to jest ta trzecia - w moim przypadku |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |