Jeśli przeczytam całość AIKI. Ja się po prostu rozkoszuję tym co mam - co moja świadomość przyjęła, jak na razie.
Biegunów próbowałem uczciwie przesłuchać ( audiobuka ) i nie dałem rady.
Drażni AIKI ten styl pisania - ta "ornamentyka literacka". Kiedyś - w liceum - napisałem wypracowanie w podobnym "stylu" i moja pani_od_polskiego to moje wypracowanie oceniła... Jak by Ci to powiedzieć - ta ocena, to wiesz... Nobel to nie był
( A słowo "grafomania" pojawiało się w uzasadnieniu niejednokrotnie )
Z ciekawości zacząłem słuchać teraz. Bo w interpretacji autorki i chciałem zobaczyć jak Ona
"radzi sobie" z tą "ornamentyką"
Może inna intonacja potrzebna, może co... To mnie interesowało najbardziej.
A zauroczył ten właśnie fragment o napisie w którym "I" pełniło rolę "N" - to moim zdaniem prawdopodobne. Prawdopodobne w odniesieniu do mojego regionu.
Ale to nie jest tak AIKI, że ja nie widzę i w tym krótkim fragmencie naiwności dziecięcej...
Patrzę z punktu widzenia historii mojego regionu i nie sposób się nie dopatrzeć...
Oto gdzie ksiądz umieszcza napis - nad drzwiami - prawda ?
Księżulo pierdyknął sobie tą sentencję nad drzwiami - tak ?
Oto moi byli raczej niepiśmienni. Pierwszy "stopień umuzykalnienia" - potrafili rozróżnić tylko czy napis jest czy go nie ma. Napis coś symbolizował - to wiedzieli na pewno - coś znaczył...
Ale ci niepiśmienni, mimo, że dzieliły ich alfabety, też potrafili się między sobą komunikować. Słowami... Swój język jakiś tam wypracowali sobie sami.
Dowiadywali się o sobie nawzajem wielu rzeczy. Ot zwykła ludzka ciekawość...
Moi mieli różnych bogów - ale bogów mieli...
Mieli różne symbole - ale symbole mieli...
A wiesz co mieli wspólnego. Miejsca, gdzie umieszczali symbole i rangi tych miejsc
Widziałeś z pewnością ikonostas - prawda ?
Oto mrowie ikon ( taki komiks jakby ) i jeszcze coś... Drzwi... Carskie wrota, diakońskie...
To miejsce nad drzwiami to było miejsce na Mandylion AIKI.
To, że księżulo pierdyknął sobie w tym miejscu jakąś sentencję, którą mało kto z jego wiernych baranków jest w stanie przeczytać...
To w moim regionie jest całkowicie nieprawdopodobne.
( Mimo, że czasy napisów kredą i oznaczania domów katolickich to dopiero VII wiek )
Tak samo jak to, że Żydzi wykonaliby własnymi rękami napis w łacińskim alfabecie, na zlecenie księdza...
Jest tutaj sporo podobnych kwiatków w tym krótkim fragmencie. Dlatego po prostu ciekawi mnie jakiej rzeczywistości on dotyczy...
Może jest to ścisły opis historii jakiegoś regionu, którego historii po prostu nie znam...
( A może Olga Tokarczuk "rżnie z Tolkiena" )


A wielokrotne powtarzanie tezy co do której nie wszyscy mają wątpliwości - urosłoby do większej rangi ?
Rozkoszuję się tym co mam i próbuję zaciekawić. Albo przynajmniej wyjasnić, że to nie "jakieś spoiwo" jak napisałeś. Ale konkretny, ścisły zakres istnienia tego spoiwa jest ważny.


A rok, dwa, przed tym noblem wiele w księgarniach dało się znaleźć ?
Czasy mamy nietęgie AIKI

AIKI
Uczciwie - z ręką na sercu...
Jak by nie to "И" to ja bym w ogóle nawet tego fragmentu nie przebrnął.
Jak Ona czyta: "Teraz jesteśmy po stronie piasku", to moja świadomość
automatycznie dopowiada: "A jutro, kurwa, będziemy w potrzasku" i już zaczynam się krztusić ze śmiechu i tyle - odpadam.
Cieszę się tym co mam - co udało mi się przyswoić.
Dlatego tak wnikliwie analizuję.
Łapię się tego, co nie jest brzytwą w moim odruchowym przekonaniu...

https://www.youtube.com/watch?v=1e4tuCuvcjQ
A teraz drogie dzieci obróćmy N o 90 stopni i zapalmy.
v

Dzieki za link.

_________________
W hamaku na huśtawce

Spotkania autorskie - że świadomością ryzyka.
Ciężko czytać, po odarciu ze złudzeń.
v

https://www.youtube.com/watch?v=T0xZFYyMowE
Tu sie też tylko słucha.

_________________
W hamaku na huśtawce

Sporo komunałów. O feminizmie łyknąłem.
O sztuce kontra upolityczniony świat - trzy razy łyżeczką próbowałem i nie weszło. Chyba trzeba łopatą. No i ten biedny Kuźniar otoczony przez brunatną rzeczywistość mnie wzruszył.
v

To orbitowanie w oparach pseudo-rzeczywistości.

"Tak mi się wydaje, że wspólnota nie zawsze musi być pewnym uzgodnieniem rzeczy, z którymi się wszyscy zgadzają, to z pewnością" - rzecze Tokarczuk, a jest to stwierdzenie na miarę obrzucania kamieniami dinozaurów przez przodków podobnej jej myślicielki. Już w nazwie "wspólnota" zawarta jest definicja - wspólnota to grupa ludzi którą właśnie łączy to, co wspólne, więc uzgodnione, bo co nieuzgodnione, nie jest wspólne i nie będzie łączyć a dzielić. Gdyby wyznawcy Jakuba Franka nie uzgodnili z nim i między sobą w co i jak wierzą, nie uzgodnili hierarchii obowiązującej w grupie, wspólnota frankistów nie mogłaby powstać i nasza noblistka nie miałaby okazji aby o niej pisać. No, ale nie ma co wymagać zbyt wiele, pisze dla pelikanów co łykną wszystko, byle było w odpowiedniej "poetyce" podane.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Ach, nic u Waści zrozumienia dla spuścizny kulturowej wspólnoty dzikich pól czerwonej rusi...
A już Marek łacniej łapie

Ale ja nic o "spuściźnie kutlturowej dzikich pól".
Czerwonej Rusi. Nie przeczę, że zadziwił mnie intuicją.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

[quote="Alterus"]Ale ja nic o "spuściźnie kulturowej dzikich pól". [quote]
Ano, właśnie. A to całen w tem sęk. I biez vodki nie pajmiosz - boś z pozycyi Західній Європі.

Ty się nie boj Ryś Marek łapie na tyle, na ile trzeba
Jest И w słowie adsequi ? Jest - prawda ?
Mógł się siuchaj pierdolnąć ? Mógł - prawda ?
Pomijając już to, że Twoi przodkowie byli w Małopolsce kijami zapędzani na mszę trydencką
i stąd Twój oportunizm

A najbardziej zasię ode zapędzania na tę mszę papistów cierpieli te co to do cerkwi, meczeta, libo i synagogi...

Ale jednak one rusiny czerwone, nasiąkłe kulturową tradycyją onych dzikich pól i rozbójniczych koczowników (czy koczowniczych rozbójników?), iście zadziwiają nas, nieodmiennie, do dziś.
Ile to już lat, i pokoleń, przeminęło - a owe wciąż przeżywają swe mongolskie niewolnictwo
A tak po prawdzie to wciąż w nim żyją.
I przed pany swemi dawnemi już bez bicia płaszczą.
Miast dziękować bogom że do weselszego ujść zdołali baraku...

Ale najbardziej zadziwiające jak, no i po kiego, toto wiernopoddaństwo furt się bija w pierś (cudzą, zwykle) wołąjący np. "my, polacy".

I nie przetłumaczysz im dlaczegoż tu napotykają co i raz te tubylcze gbury i kmioty, które jakoś nie chcą przed nimi na pysk padać ni czołem bić.
Boć wszak nie znają, ani pojmą, pojęcia "człowiek wolny" - i taka to kulturowa tradycja

Ale to nie wszystkich Tokarczuków dotyczy.
Na szczęście.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Człowiek wolny? Zaiste, o niewolnikach prawiła wyróżniona. A i o ciemiężycielch.
v

A dlategoż sądzę że to musi na rusi. Bo symptomatyczne

Oj coś mi się wydaje, że też nie bardzo masz świadomość istoty spraw
Wszystkich. Wszystkich trzech Alterusie
Ta historia dotyczy wszystkich trzech Tokarczuków. W mniejszym lub większym stopniu - bo tak naprawdę tylko Ignacy ją przeżył i w niej namieszał...

Olga Tokarczuk we Wrocławskim Domu Literatury:

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

... to talk and remove all doubt...

Standardowa metoda czerwonych - zmienić znaczenie pojęć. Jak namiesza się ludowi w głowach to lud ów będzie łykał wszystko jak indor orzechy.

_________________
Zmieniona stopka - poprzednia lewaków uwierała
--
pozdrawiam
AIKI

Tak za bardzo nie kumałem, czym ujęła serca kamitieta.
12:00 i 21:30 - eureka.
v

Ale idziecie na łatwiznę
A to nieuczciwe. Pisarka - tak ?
No to czytamy... Zaciskamy pięście, wbijamy ząbki w blat stołu...
I czytamy - mimo, że krew z oczu. Nie słuchamy jak ona opowiada "O co poetce chodziło w wierszu" A czytamy... Jesteście na tyle twardzi ?

Alterusie
A tego Tokarczuka znasz ?


Od początku lat 60 XX wieku - biskup diecezji przemyskiej... Dokonania:
- Rozbudowa i zwiększenie mocy przerobowych przemyskiego seminarium.
- Budowa ( od zera ) 430 nowych kościołów w diecezji. ( Mimo mitycznych prześladowań komunistycznych )
- A jeśli tego mało to dolicz przejęcie wszystkich unickich cerkwi, które ocalały...
Skąd nagle takie zapotrzebowanie na kościoły w regionie ?
Ano stąd, że od początków lat 60 kościół rzymskokatolicki zaczął mówić do swoich owieczek w języku, którego byś się u nich najmniej spodziewał...
Mianowicie po Polsku
I tutaj z Panią Olgą bym się zgodził. W drugiej połowie wieku XX, rzymskokatolicki ksiądz śmiało mógł sobie pierdyknąć nad drzwiami plebanii sentencję w tym języku...
W formie szyldu, jak w jakimś szynku
Bo owieczki powoli przestawały się już modlić do drzwi...
No ale Tobie kiedyś bardzo nie pasowała rozmowa na temat genezy polskiego społeczeństwa To pewnie i tutaj się mylę, przeinaczam fakty, etc...

Coś onegdaj wspominałeś o swojej porażce czytelniczej.
Ząbki blat puściły, czy przegryzły?
Ekspansja kościoła katolickiego, chyba wszystkim wiadoma. Tu unici, gdzieś indianie.
Mnie nie schrupią na śniadanie.
v

Ale czy wszystkim wiadomo w jakim okresie nastąpiła na terenach będących
przedmiotem...
Mityczny Chłop Polak Katolik swojego kościoła nie miał. Łączności z nim...
Oni do niego po łacinie, a On do nich po ludzku


Puściły
Teraz próbuję Waszego stylu - dbajmy o ząbki - słuchamy co poetka...
Tylko najpierw poćwiczę na czymś nie aż tak Tolkienowsko płaskim
Sam mnie zresztą zainspirowałeś

Hm tej Tokarczuk to Nobel chyba zaszkodził tyle rabanu o nic nie znaczącą,lewacką nagrodę.

Matko jedyna,ja do Ciebie.Wystarczy przeczytać lub nie i już

_________________
pozdrowienia piotr

Wiele znaczącą lewacką.
Matka Jedyna jest tylko jedna.
v

Przeczytałem to zdanie Piotr

No dobra - odpuszczam ten wątek. To nie w moim guście kadzidła

Nie opuszczaj tego wątku, chętnie przeczytam Twoje przygody z Tokarczuk jakie by nie były

_________________
pozdrowienia piotr

Dobra, ale trzymajmy się w obrębie jednego pokolenia Piotr
Możesz mnie nazywać bratem ( albo siostrą - to mi nie przeszkadza ) ale nie matką czy ojcem
A jeśli już chcesz wplatać modlitwę, to też trzymajmy się epoki...
Jak z pozycji katolika to - po łacinie poproszę
Wiesz... Żeby jednak ten kontekst historyczny, do którego jakoby noblistka się odnosi, nie umykał tak łatwo

Zamiast dopuszczać, spróbuj bez liczby mnogiej.
v