Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Nie zjemy juz dorsza na Helu ....
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=73&t=31089
Strona 2 z 4

Autor:  bury_kocur [ 27 lis 2019, o 16:48 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

rafg28 napisał(a):
zapewnienie społecznościom rybackim odpowiedniego poziomu życia"

Ciekawe czy brak słowa "wszystkim" w tym zdaniu jest celowy?


A czy wędkarze to też rybacy ? :lol:

Autor:  Andrzej Kolod [ 27 lis 2019, o 17:45 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

Tzw. łódkowi mieli z pewnością niższe połowy.
Chyba, ze było trochę fali i polujący na rekordy przebrani w maskujące kurteczki leżeli zażygani.

Autor:  Nicram [ 27 lis 2019, o 22:28 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

plitkin napisał(a):
Andrzej Kolod napisał(a):
Te inne, smaczniejsze ryby to pewnie karpie i pstrągi?


Każdy ma swój gust. Że słodkowodnych lubię sandacza, okonia. Że słonych - kargulenę, halibuta, tuńczyka, doradę i wiele innych. Dorsz też jest całkiem spoko.


W zeszłym sezonie moje dzieci jadły tylko węgorze które złowiliśmy a w tym sezonie tylko płotki i okonie i sandacza. Ja osobiście uwielbiam wszystkie ryby dobrze zrobione. Z morskich ryb jemy wszystkie dzikie. Z kupnem też nie mamy problemu.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  beret [ 28 lis 2019, o 01:35 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

Dorsza, na Helu? Pamiętam jak miałem ongiś lubą swą w Gdańsku. Zabrałem ja raz na Hel, na dorsza. Jak się ze mnie mój skowronek mroczny śmiał: "Dorsza, na Helu? Przecież tu jest port wojenny, tu sobie świeżą torpedę kup a nie dorsza!"

Autor:  Wojtek Bartoszyński [ 28 lis 2019, o 07:20 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

bury_kocur napisał(a):
A czy wędkarze to też rybacy ?

A żeglarze to marynarze? A nimfomanki to prostytutki? A piromanii to palacze kotłowi? :lol:
Między robieniem czegoś dla przyjemności (zaspokojenia własnych potrzeb), a robieniem czegoś dla pieniędzy (które to dopiero wydamy na zaspokojenie własnych potrzeb) jest drobna różnica... Chyba że ktoś robi to co lubi i znalazł kogoś kto mu za to płaci... :mrgreen:

Autor:  urbos [ 28 lis 2019, o 09:51 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

Wybaczcie OT
Wojtek - Twoje zdjęcie i ta buźka na końcu to prawie 'kopiuj, wklej' :).

Autor:  vaginal [ 28 lis 2019, o 10:05 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

Wojtek Bartoszyński napisał(a):
A żeglarze to marynarze?

Zdarza się.
Wojtek Bartoszyński napisał(a):
A nimfomanki to prostytutki?

Do czasu. Przeważa nuda.
Wojtek Bartoszyński napisał(a):
A piromanii to palacze kotłowi?

Jednorazowo - do wysadzenia pierwszego kotła. Potem jest w papierach.
v

Autor:  SIRK [ 28 lis 2019, o 15:15 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

plitkin napisał(a):
Każdy ma swój gust. Ze słodkowodnych lubię sandacza, okonia. Że słonych - kargulenę, halibuta, tuńczyka, doradę i wiele innych. Dorsz też jest całkiem spoko.

Ciekawy temat i chętnie wymienię opinie z byłym restauratorem.
Czy nie uważasz, że dużo będzie zależeć od potrawy, sposobu przyrządzenia a nawet podania? Nie z każdej ryby przygotujemy dobrego grillowanego steka, zapiekanego fileta czy rolmopsa, że nie wspomnę o carpaccio, sashimi, kippersie czy innym klippfisk’u.
Ale bardziej zaskoczyłeś mnie znajomością „białokrwistej kerguleny”, bardzo podobna w smaku jest także jej kuzynka nototenia. Ale czy miałeś okazje przyrządzać świeże kerguleny?
Kiedyś usłyszałem taką anegdotę; „nie mogę określić różnicy w smaku gdyż mrożona a świeża to całkowicie inne doznania” i chyba jest w tym dużo prawdy. Nawet gdy ryba jest prawidłowo zamrożona, a o taką jest niestety bardzo trudno, to każdy kto próbował rybę prosto „z wody” a nie „z kutra” czy supermarketu chyba wie o czym mówię.

Warto także zwrócić uwagę z jakiej części ryby zamierzamy coś przygotować. Przy szprotce dużego wyboru nie mamy ale z tuńczyka czy chociażby dorsza możemy już spokojnie wykroić np. polędwice a różnica jest znaczna.

I na koniec moje typy.
Najlepszy grillowany stek, wędzoną szynkę czy marynowane lub całkowicie surowe kawałki jadłem ze strojnika (moonfish).
Z ryb bałtyckich do pieca czy na patelnie zdecydowanie wybrałbym turbota.
Wszelkie rolmopsy i marynaty to oczywiście śledź a solony beczkowany to tylko „Hollandse maatjesharing”
Sashimi to nie tylko tuńczyk ale dorada czy seriola także powinna znaleźć się na talerzu i to nie tylko dla koloru.

Ciężko wybrać tylko jeden gatunek ryby już może łatwiej byłoby zdecydować się na jakąś potrawę. Powiedzmy „ryba po grecku” z błękitka który nigdy w Grecji nie był.
W Szczecinie uznanie zdobyła rybna restauracja Paprykarz która jak sama nazwa wskazuje obowiązkowo serwuje kultowy Szczeciński Paprykarz. Cóż nic dodać, nic ująć i w tym wypadku nawet nie ma co się zastanawiać z jakiej ryby został zrobiony.

A może jakieś inne propozycje i rozmawiamy o rybach czy potrawach z ryb?

Załączniki:
NieuweHering.jpg
NieuweHering.jpg [ 64.64 KiB | Przeglądane 5820 razy ]
Grilled steak.jpg
Grilled steak.jpg [ 9.23 KiB | Przeglądane 5820 razy ]
sashimi-bowl.jpg
sashimi-bowl.jpg [ 213.57 KiB | Przeglądane 5820 razy ]
Z pieca.jpg
Z pieca.jpg [ 9.51 KiB | Przeglądane 5820 razy ]

Autor:  bury_kocur [ 28 lis 2019, o 15:52 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

SIRK napisał(a):
Powiedzmy „ryba po grecku” z błękitka który nigdy w Grecji nie był.


W moim lokalnym sklepie wiejskim sprzedają "rybę po grecku" robioną na bazie dorsza bałtyckiego.

Smak rzecz gustu - mnie smakuje.

Autor:  SIRK [ 28 lis 2019, o 16:12 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

Śmiem twierdzić, że w takiej tradycyjnie zrobionej potrawie nie jesteś wstanie odróżnić czy użyto dorsza bałtyckiego, błękitka czy mintaja nie mówiąc już o dorszu atlantyckim lub hodowlanym norweskim.

Autor:  bury_kocur [ 28 lis 2019, o 16:21 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

SIRK napisał(a):
Śmiem twierdzić, że w takiej tradycyjnie zrobionej potrawie nie jesteś wstanie odróżnić czy użyto dorsza bałtyckiego, błękitka czy mintaja nie mówiąc już o dorszu atlantyckim lub hodowlanym norweskim.


I tu się całkowicie zgadzam.

Autor:  piotr6 [ 28 lis 2019, o 18:14 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

No nie, dorsza idzie rozpoznać.Do ryby greckiej używam raczej ryby twardej. Pytanie jeszcze jak długo ryba stoi w warzywach

Autor:  vaginal [ 28 lis 2019, o 18:24 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

Twoja stoi, u mnie leży.
Stara widać.
v

Autor:  ins [ 29 lis 2019, o 09:06 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

SIRK napisał(a):
nie mówiąc już o dorszu atlantyckim lub hodowlanym norweskim.


Dorsze można hodować?
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przeglądnąłem net i okazało się że tak, ale na razie mało opłacalne i niezdrowe.

Piotr Siedlewski

Autor:  Sailor4x4 [ 29 lis 2019, o 15:46 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

Wracając do dorsza, jutro robimy szybki rejsik na Hel -sprawdzę co w trawie piszczy :mrgreen:

Autor:  SIRK [ 1 gru 2019, o 15:57 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

ins napisał(a):
Dorsze można hodować?
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przeglądnąłem net i okazało się że tak, ale na razie mało opłacalne i niezdrowe.

Trafiłeś na nieaktualne informacje. Jak myślisz z jakiego dorsza są wycinane te dorodne polędwice sprzedawane w Auchan czy innym markecie? Japończycy się wzięli nawet za hodowle tuńczyka. Tak naprawdę to właśnie taka przyszłość nas czeka i pomijając skrajności ryba hodowlana jest i będzie tańsza.

piotr6 napisał(a):
No nie, dorsza idzie rozpoznać.Do ryby greckiej używam raczej ryby twardej. Pytanie jeszcze jak długo ryba stoi w warzywach

Nie wiem co rozumiesz pod terminem „twarda ryba” i nie znam twojej wrażliwości smakowej tudzież możliwości kulinarnych ale dorzuciłbym jeszcze morszczuka, czarniaka czy plamiaka. Zakładając, że „ryba po grecku” to zazwyczaj jest mocno warzywne danie do którego używamy najczęściej mrożonych filetów to późniejsze rozpoznanie jaki konkretnie gatunek dorszowatych wrzuciliśmy do gara jest problematyczne.

Autor:  piotr6 [ 1 gru 2019, o 19:16 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

dorsz ma mieso ,które łatwo się , że tat
k powiem rozwala i ta ryba w warzywach nigdy nie jest w całości, to nawet nie kwestia smaku

Autor:  junak73 [ 1 gru 2019, o 20:23 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

SIRK napisał(a):
Japończycy się wzięli nawet za hodowle tuńczyka.


Nie tylko Japończycy, na całym Adriatyku pełno takich hodowli

Autor:  bury_kocur [ 1 gru 2019, o 23:22 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

cd historii

https://www.portalmorski.pl/rybolowstwo ... owu-dorsza

Autor:  Wert23 [ 1 gru 2019, o 23:42 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

W kontekście ekonomiczno-społecznym kryzys jest. W dostawach dorsza na Hel dawno rozwiązany.

Autor:  SIRK [ 3 gru 2019, o 01:57 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

junak73 napisał(a):
SIRK napisał(a):
Japończycy się wzięli nawet za hodowle tuńczyka.


Nie tylko Japończycy, na całym Adriatyku pełno takich hodowli

Farmy rybne są na całym świecie a obecnie najwięcej chyba w Chinach, pytanie tylko jak i jakie ryby są tam hodowane(produkowane?). A w przypadku Adriatyku to mówimy o „tuna penning”, czy „tuna farming”, bo tu i tu hoduje się tuńczyki ale akwakultura jest całkowicie inna.

piotr6 napisał(a):
dorsz ma mieso ,które łatwo się , że tat
k powiem rozwala i ta ryba w warzywach nigdy nie jest w całości, to nawet nie kwestia smaku

Jeez Piotr, mrożony filet z prawie każdej ryby będzie podczas smażenia się zazwyczaj „rozwalał” tym bardziej gdy smażymy bez panierki. Zaczęliśmy dyskusje od twojego stwierdzenia, że dorsza to zawsze się pozna. Ja natomiast uważam, że tak ale pod warunkiem gdy jest w miarę świeży i najlepiej ze skórą. W każdym innym przypadku nie jest to już takie oczywiste tym bardziej gdy mamy do czynienia z całą rodziną dorszowatych i to przemysłowo przetworzonych oraz podanych w potrawie pt. „ryba po grecku”.

A może jeszcze jakieś inne doświadczenia rybno-kulinarne. Co koledzy myślą o zupach rybnych, tradycyjna kaszubska, czerwona czy może bulion?

Autor:  piotr6 [ 3 gru 2019, o 10:26 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

Z moich doświadczeń ale się nie upieram to filet dorsza bardziej się rozpatruje niż filet z morszczuka lub mariny np. Co do smaku to różnie może być rzeczywiście. Jestem wielkim fanem zup rybnych ale sam robiłem dwa razy i muszę powiedzieć,że sukces to nie był. Za to dobrze mi wychodzi tagliatele z łososiem i śmietaną

Autor:  urbos [ 3 gru 2019, o 11:24 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

Każdy ma swój gust. U mojej lubej w domu rodzinnym robi się na Wigilię rybę po grecku... bez ryby. Po prostu jako warzywa do różnych innych dań. Ale uparcie nazywane jest to rybą (choć na moją prośbę przeszli na 'warzywa a'la ryba po grecku').

Autor:  Alterus [ 3 gru 2019, o 21:43 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

urbos napisał(a):
Każdy ma swój gust. U mojej lubej w domu rodzinnym robi się na Wigilię rybę po grecku... bez ryby. Po prostu jako warzywa do różnych innych dań. Ale uparcie nazywane jest to rybą (choć na moją prośbę przeszli na 'warzywa a'la ryba po grecku').

To niepotrzebnie ulegli, bo mamy tradycję (dziki śledź), więc mogli się uprzeć. :-D
Co do rozpoznawania, to rzeczywiście nie zawsze jest to łatwe, jeśli mamy do dyspozycji tylko swoje zmysły. Ale niektóre ryby mają smak albo konsystencję, cechy mięsa na tyle specyficzne, że jest to możliwe nawet w obrębie jednej rodziny. Na przykład miętusa odróznimy od dorsza czy karpia hodowlanego naszego od japońskiego koi. Albo karasia srebrzystego od pospolitego.

Autor:  reed [ 3 gru 2019, o 22:01 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

Dwie uwagi, majątek zbije ten który opanuje hodowlę węgorza a najlepsza z rybnych zup to segedyńska podawana kiedyś w szczecinskim Chiefie :-D

Autor:  Alterus [ 3 gru 2019, o 22:27 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

Chów węgorza jest opanowany, ale hodowla nie. Wciąż nie potrafimy go rozmnażać i jak dotąd żadne proby rozmnażania się nie powiodły. Właściwie nikt nie widział nawet tarła węgorza w naturze. Ot, schodzą w głębiny i po jakimś czasie wypływają stamtąd chmary węgorzowych larw. Tajemnicza ryba.

Autor:  Wojtek Bartoszyński [ 3 gru 2019, o 22:41 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

SIRK napisał(a):
Co koledzy myślą o zupach rybnych, tradycyjna kaszubska, czerwona czy może bulion?

1 marchewka
1 czerwona papryka
0,6-0,8 kg łososia ze skórą
1 puszka pomidorów (lub świeże oskórowane)
2-3 ziemniaki
3 ząbki czosnku
1 łyżeczka papryki ostrej
2 łyżeczki papryki słodkiej
Sok z pół cytryny
2 łyżki masła kierowanego
1-2 pęczki koperku
5-8 ziaren ziela angielskniego
2-3 liście laurowe
sól, pieprz.
Łososia oskórować (nie wyrzucać) pokroić w kostkę 1,5 x 1,5 cm, skropić sokiem z cytryny i posolić. Na maśle podsmażyć czosnek i pokrojoną w kostkę marchew i paprykę. Zalać wodą, dodac skórę łososia, ziele, liść, sól i pieprz. Gotować 20 minut. Wyjąć skórę, dodać łososia i pokrojone w kostkę ziemniaki oraz paprykę w proszku (obie). Gotować 20 minut. Dodać posiekany koperek. Smacznego.
Jak ugotowałam pierwszy raz - żona w koszu szukała jakiegoś słoika, że niby gdzieś z baru przyniosłem... :-)

Autor:  Ryś [ 4 gru 2019, o 00:22 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

Albo normalne halaszle. Szegedyńskie stylem, i owszem.
Nie pobijecie smaka tego ;)

Autor:  SIRK [ 4 gru 2019, o 16:55 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

reed napisał(a):
Dwie uwagi, majątek zbije ten który opanuje hodowlę węgorza a najlepsza z rybnych zup to segedyńska podawana kiedyś w szczecinskim Chiefie :-D

Nie wiem co jest bardziej przereklamowane, szczeciński Chief czy węgorz? Chyba że mówimy o tym sezonowym podgatunku z obciętym pyskiem i zielonkawym kręgosłupem.

piotr6 napisał(a):
Co do smaku to różnie może być rzeczywiście.

A co do smaku ryb to nie mogę się doczekać opinii naszych … regatowców, pozwoliłem sobie indywidualnie zaprosić ich do dyskusji.

Autor:  kawa62 [ 4 gru 2019, o 17:34 ]
Tytuł:  Re: Nie zjemy juz dorsza na Helu ....

Ja lubię ryby i staram się zawsze zjeść świeża rybę tam gdzie aktualnie jestem. Niestety ostatnio ze świeżą rybą jest problem. Świeżego dorsza czy flądrę ze świecą trzeba szukać a i to nie gwarantuje powodzenia. Tak naprawdę taką świeżą rybę można tylko kupić w smażalniach przy gospodarstwach rybackich lub stawach hodowlanych. Jest ich kilka (dosłownie) na Mazurach, pojezierzu Augustowskim (dla zainteresowanych podam namiar), nad morzem nie spotkałem. Za to ostatnio odkryłem w swoim regionie restaurację serwującą naprawdę świeże ryby z własnych stawów hodowlanych. Na własne oczy widziałem jak po moim zamówieniu kucharz wyszedł do budynku z wannami w których pływały żywe ryby (wyłowione wcześnie ze stawu), wyciągnął podbierakiem jedną, zaniósł do przyrządzenia i po jakimś czasie podał mi do zjedzenia. Był to jesiotr, najlepsza ryba jaką jadłem w ostatnich latach. Naprawdę polecam, można też tam kupić wybraną własnoręcznie żywą (potem oporządzoną przez kucharza) rybę na wynos, a ci co lubą wędkować mogli sobie ułowić. Dla zainteresowanych podaję link, można zaserwować zamiast karpia na wigilię. http://www.stawyrybne.com.pl/

Strona 2 z 4 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/