Ja mam Windows 7 na netbooku i W10 na komputerze stacjonarnym w domu. Powiem szczerze, że ten Windows 10 w ogóle mi się nie podoba. I nie mam zamiaru likwidować W7 z mojego netbooka którego zabieram na swoje wypady. Reszta w artykule z linku, ciekawe są też komentarze pod tym artykułem:
http://next.gazeta.pl/next/7,151243,25554970,microsoft-wyrzuca-windows-7-na-smietnik-hitorii-zostaly-dwa.html

To zainstaluj sobie 10. ale wykonaj sobie emulacje do 7.

Mam tak i jestem z tego bardzo zadowolony.

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Jakiś czas temu, miałem podobne problemy z Windows XP, który jako system operacyjny był stabilny i chodził na przestarzałej maszynie, ale wielki Bill Gates stwierdził, że mam go (oczywiście i laptop też!) wymienić na nowy, bo nie będzie go więcej wspierał. Zresztą zbuntowały się też inne programy, jak np antywirus i przeglądarka Firefox nie chciała zainstalować się w najnowszej wersji. Jednym słowem - wykluczenie. Przez jakiś czas ratowałem się instalacją Linux Mint, który dzielnie chodził na lapku przeznaczonym, wg wielkich korporacji, na złom. Komputer się sam zezłomował, bo w końcu mu padł dysk twardy i kupiłem nowego, najtańszego lapka Lenovo z Windows 10 i od razu miałem same problemy - wieszało się to, nie chciało współpracować z macierzystym softwarem Lenovo i blokowało. W końcu kolejna instalacja Windows 10 i jakoś chodzi. Jak tylko skończy mu się gwarancja, to przechodzę znowu, na Linux Mint, dzisiaj jest to wersja 19.3 Tricia, który będzie chodził o wiele dłużej wraz z upgrade i wsparciem technicznym, od Windows 10 i wszystko za darmo.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Wlaśnie bawię sie z Ubuntu Mate. Bardzo mi sie podoba. Od lat uzywam Linuxa Mint. "Na Panasonicu navigacyjnym" jest Win7, ale to tylko ze względu na konfiguracje. Powoli jednak przeniose wszystko na linuxa.

pozdrowienia bartoszek

Ano.
Zainstalowałem 10 w miejsce 7 swego czasu - gdy automatem dawali - porażka kompletna, na starszej wszak maszynie (znaczy już wtenczas starszej ), po czem wyinstalowałem, wróciłem do win7... wyczysciłęm resztki po win10... reinstalowałem win7... sformatowałem dysk w ch..lerę i zainstalowałem siódemkę od nowa, i dopiero to pomogło...
Aż tu od kilku miesięcy najwyraźniej te Gatesy próbują wysadzić system co jeno do sieci podłączę, metodą 'aktualizacji krytycznej'.
Co ku uwadze jego użytkowników. Backup też rzecz przydatna

Znana od lat historia.
Mi w zupełności wystarczyłby XP. Później 7ka. Nie lubię 10, jestem zmuszony korzystać. Korpo musi zarabiać, a służby muszą mieć kontrolę. Nieuniknione.

Do uniknięcia właśnie, dzięki systemom Linux.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Ale kto cię zmusza? Możesz sobie używać nawet Windows 3.11 jak masz ochotę. Powiem więcej, nawet możesz na poczciwego DOSa się przesiąść.

Żarty żartami, ale odpalałem łońskiego roka starą maszynę co chodzi na Win 98. I chodził, z netem też, o dziwo
A stary Toughbook podróżnie nadal chodzi na XP Pro, acz jak np. z przeglądaniem tym fejsa to nie wiem, bo i po co?
Znaczy jak korpo, to trudno.

Ale nie dajmyż się zwariować

Mam jeszcze i używam maszyny, biurkowej miniwieży z XP, ale do netu staram się nie podłączać - antywirus nieaktualny od 4 lat, a i Firefox się już nie aktualizuje. Czasami jednak e-maila puszczę. Trzymam ze względu na stary software, który lubię i też go używam.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Pracodawca, oczekujący mojej pracy w sieci lokalnej na kompatybilnych z resztą firmy narzędziach.
Tak, w szufladzie nadal mam swój ulubiony kalkulator, który zabieram że sobą w delegacje (mimo posiadania smartfona).

Ja już od lat używam w domu i w pracy Linuksa, aktualnie dystrybucję CentOS i nie narzekam, aczkolwiek nie zawsze jest łatwo. Windows 7 jest na wspólnym w domu laptopie, ale rzadko używany.
Duży plus - nie muszę mieć antywirusa (poza laptopem).

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Już Ci to chyba kiedyś pisałem, ale edukacji nigdy dość, więc powtórzę: Linux nie jest odporny na wirusy, w szczególności trojany i malware.
Linuksowi twardziele nie robią backupów i nie instalują antywirusów, a potem płaczą.
Ja osobiście używam Sophosa, który w ciągu kilku ostatnich lat zablokował tylko jeden atak, ale jakbym go nie miał, to bym pozarażał klientów.
Twój sprzęt to Twoje ryzyko, ale naprawdę nie rozpowszechniaj takich opinii, bo ktoś niedoświadczony może Ci uwierzyć i narobić sobie kłopotów.

Robię backupy. Co do wirusów i podobnych, przez te wszystkie lata spotkałem się z wirusem na Linuksie dwa razy, nie na swoim komputerze. Ale oczywiście zgoda, że nie ma systemów odpornych, tak samo jak idealnych antywirusów.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

No ale to nic dziwnego. W pracodawcy interesie jest aby pracownicy pracowali na aktualnych systemach, z wszystkimi aktualizacjami zabezpieczeń. Choćby z formalnego punktu: jeśli doszłoby do wycieku danych/włamania to beknąłby za niedochowanie należytej staranności - np. RODO.
Natomiast to że stare systemy są porzucane to raczej normalna kolej rzeczy.

Backup to podstawa. Linuksowi czy nie linuksowi, twardziele czy nie, zawsze będą dwie grupy: tych co robią backupy i tych co będą robili.
Natomiast braku antywirusa bym nie demonizował. Linuks jest tak mało rozpowszechniony na desktopach że mało komu się chce pisać wirusy na niego. Dodatkowo takich prawdziwych wirusów to już praktycznie nie ma, króluje malware rozsyłany mailem albo używa się socjotechniki na stronach www aby skłonić użytkowników do kliknięcia w podejrzany link czy wypełnienia formularza i podania danych osobowych, karty kredytowej, logowania do banku, facebooka, numeru buta i telefonu do teściowej. Jeśli więc człowiek zachowuje rozsądek i dysponuje odpowiednią wiedzą łatwo tego typu zagrożeń uniknie. Zaś ilość zarażeń wspomnianym malwarem komputerów z najnowszymi antywirusami pokazuje jakie one dają bezpieczeństwo.

Identyczne zdanie mam jeżeli chodzi o antywirusy

Nic nie zwalnia użyszkodnika od pilnowania się samemu. Ale jeżeli można mieć mało obciążający i darmowy program, to czemu go nie odpalić? Zwłaszcza, że zwiększa ochronę również przed malware.

Z tym bywało różnie, ale czemu nie. Można się przyjrzeć.

Na laptopie z Windą chodzi NOD32 (jest płatny).

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Jak pisałem używam Sophosa, ale to głównie przez sentyment. Nieźle działa Bitdefender, tylko nie wiem czy jest zawsze darmowy - za licencje firmową trzeba zapłacić. Pewnie jest jeszcze sporo innych programów, ale nie miałem z nimi kontaktu.

Mam dziesiątkę w pracy. Mam bo firma się ostatnio rzuciła i wymieniła wszystkie stacje na nowe. Jeżeli są takie dni kiedy nie klnę to te kiedy nie robię nic na kompie. Na lapie mam "lekko" podrasowaną siódemkę która w porównaniu z "nową" dziesiątką śmiga jak rakieta.

Nowa dziesiątka to system z założenia jednozadaniowy. Przełączenie pomiędzy aplikacjami trwa wieczność. czuję się jakbym wrócił do 3.11. I żeby nie było, piszę o przełączeniach pomiędzy Wordem, Excelem i Outlookiem a nie Gimpem i Firefoxem.
Zdarza się że jak mam jakiś większy dokument to zabieram na prywatny komputer bo na służbowym (nówka Dell) nie da się.
O "nowościach" od Microsoftu potrafiących zwalić maszynę nawet nie wspominam.
Jeżeli będzie tak dalej, to jeżeli kiedykolwiek będę zmuszony porzucić siódemkę to już będzie Linux.
Siódemka raczej nie powinna sprawić problemów przy założeniu że używamy wiarygodnego antywirusa (może być komercyjny, ja jakieś piętnaście lat temu porzuciłem Nortona (zamulał system) na koszt darmowego Avasta i trzymam się tego do dziś.
Jak się pojawia jakieś paskudztwo typu wanna cry, ręcznie blokuję port. Zresztą, komercyjna wersja Avasta ma ochronę przed ransomware.
Najnowsza gra w jaką gram to STALKER, tak więc nie potrzebuję najnowszego ActiveX.
Jakby ktoś się chciał pokłócić, to z góry uprzedzam: SOA#1.


Pozdrowienia,
P.

Na starym prywatnym lapku mam win7 i nie mam zamiaru się przesiadać, a jeśli już, to powrócę do Ubuntu. Jednak na służbowym korpolapku postawili mi niedawno nowy obraz win10 (właśnie ze względu na koniec wsparcia win7) i muszę przyznać, że śmiga aż miło. Dużo lepiej niż win7. Myślę, że ważna jest konfiguracja, dobór sprzętu i softu.

Ocho, ciekawy podtemat. Dopiero co dyskutowałem z lokalnym DevOp. Tutaj jest ten temat opisany dokładnie: https://en.wikipedia.org/wiki/Linux_malware
Programów antywirusowych jest więcej niż wirusów.
Z mojej strony podkreślam, wirusy na linuksa są, trzeba je skompilować i zainstalować na swoim komputerze.
Wirusy na MacOs też są, tyko trzeba za nie zapłacić.
Linux jest systemem mocno niehomogenicznym z silną izolacją użytkowników i natywnym wielodostępem. W takiej architekturze oprogramowanie takie jak wirusy nie może działać wydajnie.
Co nie zmienia faktu że firmy tworzące oprogramowanie antywirusowe usiłują wejść na ten rynek. Jak pisze sąsiad, nawet im sie udaje.

A co do instalacji, OpenCPN najlepiej chodzi na czystym Ubuntu. Natomiast zamiast Mint polecam Mate, ma nowsze repo. Dla sąsiada, jak się boi wirusów polecam gentoo, masz tylko to co sobie skompilujesz.

PS. Backupów nie robi Chuck Norris. Koniec listy.

Berecie, dzięki, daję sobie jakoś radę
Uprzedzam tylko, że niezależnie o tego ile artykułów w Wiki będzie tłumaczyć, ze trzeba coś tam, istnieją potwierdzone sieci botnetowe Linuxa (pierwsy był Darrloz, o ile nie pomyliłem nazwy, i wcale nie trzeba w nim było niczego kompilować), a to oznacza, że prawdopodobieństwo zarażenia robakiem (a i trojanem) istnieje. Brak typowych plików wykonywalnych (czyli takich, do których można się dokleić) chroni Linuxy jedynie przed klasycznymi wirusami.
Immunologia każdego systemu na świecie jest tak silna, jak jego najsłabszy element. A na systemach Linuxowych wystarczająco dużo obcych elementów uruchamiamy (php, javascript, itp.) żebyśmy nie mogli czuć się bezpieczni. Jedyne, co tak naprawdę chroni Linuxy, to ich mała popularność, a co za tym idzie mała opłacalność ataku. Ale czy warto na tym opierać swój spokój? Myślę, że wątpię.

Problem z windows jest taki że to system naturalnie jednoużytkownikowy. Został zaprojektowany dla pojedynczego operatora. Stąd jego mała odporność, tam cała izolacja użytkowników została w pośpiechu na kolanie dorobiona. Jak wiele innych rzeczy. Mój ulubiony żart to zawartość katalogu C:\Windows\System32\drivers\etc
Są tam pliki z systemu UNIX takiego jak Linux. Otóż dzielni programiści z M$ nie potrafili napisać obsługi sieci, więc skopiowali na chama kod z Unixa (dokładnie z bliskiego brata Linuxa, FreeBSD) i to tak na odwal się że nawet nie zmienili nazw plików systemowych, tylko przekopiowali fragment katalogów z Unix do Windows. Jak u obcego, na odpierdol!

Rozwikłałeś zagadkę nad którą się zastanawiałem parę lat temu (jak próbowałem zakumać co jest w jakich katalogach w linuksie)...no może paręnaście....

Co do 10tki. To nie jest taki zły system. Wkurzam się na niego okrutnie bo chowają mi rzeczy głęboko jakich potrzebuję na podorędziu ale:

zalety:
-bardzo dobrze wyciąga maksa ze sprzętu poprawiając responsywność
-uśpienie hybrydowe (wstaje momentalnie na ssd)
-całkiem stabilny i dużo odporniejszy na uszkodzenia (np. zaniki zasilania)

wady:
-interfejs (próba zmuszenia do unifikacji UI komputerów, tabletów i telefonów) Polecam Classic shell na tę bolączkę
-uśpienie hybrydowe (jak coś ma wyciek pamięci albo dojdzie do zniekształcenia to syfi cały system i robi się niestabilny lub nieresponsywny - trzeba restartować co 2 do 30 tygodni przez "uruchom ponownie")
-wymuszone automatycznie aktualizacje. Zwłaszcza te, które rozwalają system albo podmieniają sprawny sterownik producenta sprzętu na niesprawny producenta Windows.

A za najlepszy system uważam....8.1
Tak, znienawidzona ósemka ma wszystkie zalety 10tki i żadnej jego wady (nie licząc uśpienia hybrydowego - które można wyłączyć).

Jak były po taniości to nakupiłem sobie licencji i mam teraz zapas na wypadek, gdybym miał dokupić więcej komputerów:)

W sensie... kupiłeś taniej?
https://allegro.pl/oferta/windows-8-1-p ... d6604cf017

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Używanie windowsa 7 bez wsparcia w dłuższej perspektywie może być niebezpieczne, ze względu na potencjalne luki bezpieczeństwa. Niestety trzeba zmienić system na nowszy

Na razie bym nie panikował. Większość programów do ochrony systemu maskuje również wykryte luki.
Z drugiej strony, legalną 10 można nabyć już za 100zł, to nie wiem czy warto ryzykować