Piszę w temacie "NOWE restrykcje", bo w myśl dziś obowiązujących przepisów od poniedziałku nie byłoby ŻADNYCH. Taka "nowa normalność" jak w Roku 1984" Orwella. Ale żarty na bok.
Mam wrażenie, że ministerstwo dostało od żeglarzy co najmniej kilkadziesiąt różnych ale zbieżnych stanowisk. To zaowocuje, jak nie jutro, to przy nowelizacji związanej z kolejnym etapem "luzowania" albo przynajmniej chociaż w wykładni na
www.gov.pl/web/koronawirus.
To etap centralny, czyli rządowy.
Jest jeszcze etap lokalny. Przepis, stanowiący powtórzenie chyba wcześniejszych, stanowić ma:
§ 12. 1. Do odwołania wykonywanie zadań przez urząd administracji publicznej lub jednostkę organizacyjną wykonującą zadania o charakterze publicznym, może podlegać ograniczeniu polegającym na wykonywaniu:
1) wyłącznie zadań niezbędnych do zapewnienia pomocy obywatelom;
2) określonych zadań przez ten urząd lub jednostkę w sposób wyłączający bezpośrednią obsługę interesantów.
2. Decyzję o rodzaju i formie wprowadzanych ograniczeń, o których mowa w ust. 1, podejmuje kierownik urzędu administracji publicznej lub kierujący jednostką organizacyjną wykonującą zadania o charakterze publicznym, zawiadamiając o tych ograniczeniach, w drodze ogłoszenia, na stronie podmiotowej urzędu lub jednostki, a także przez wywieszenie ogłoszenia w siedzibie urzędu lub jednostki.Uważam, że oznacza to, iż zarządcy marin komunalnych mogą ale nie muszą je zamykać. Moim zdaniem mogliby otwierać, nie dopuszczając do robienia imprez/ zawodów/spędów ponad te sakramentalne n osób ma m2 oraz z zachowaniem "social distancing".
Proponuję, abyśmy wywierali na nich presje - każdy u siebie. Ale po poniedziałku, patrząc CO napisze pan minister.W kolejnym etapie przyjdzie kwestia "rekomendacji" Wód Polskich oraz Urzędów Morskich, które to rekomendacje nie są źródłem prawa, a Straż Graniczna i Policja represjonują żeglarzy.
_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl