stara zientara napisał(a):
Tomek Janiszewski napisał(a):
"niepolsko", i parę opinii się pokaże
Napisanych przez Tomjaniego,
Ale nie tylko. Te najważniejsze pisał kto inny. Ja tylko bezbłędnie rozszyfrowałem o kogo chodzi w jednym z tych przypadków.
Cytuj:
który z bliżej nieznanych przyczyn zionie nienawiścią do właściciela tej firmy. Może mu zazdrości.
W jednych z tych opinii napisałem dlaczego. Właściciel którego nazwisko zaczyna się od tych samych liter od których zaczyna się pewne słówko powszechnie używane na okreslenie osób o takim charakterze jakie prezentuje on sam, gdy w roku 2004 pozostawał w ostrym konflikcie z preziem WOZŻ ppłk Durejko, ostro jeździł po działaczach związkowych, od niejakiego 666 poczynając. Gdy jednak uzyskał to czego się od WOZŻ domagał, zmienił front i pod koniec tegoż roku ramię w ramię z betonowymi aparatczykami PZŻ, towarzyszami Heinrichem i Petryńskim domagał się utrzymania bezpatentowego limitu na poziomie 5m, zamiast rozszerzenia go do 7,5m, co już wówczas proponowano. Nie przeszkadzało mu nic a nic, że PZŻ zarazem domagał się wprowadzenia obowiązkowych rejestracji i przeglądów jachtów za bardzo ciężkie pieniądze. Popierajac linię PZŻ zamiast liberatorów obłudnie twierdził że chciałby obowiązkowej ale taniej i niekłopotliwej rejstracji, a\nad problem przeglądów przechodził do porządku dziennego. Utrzymanie obowiązkowości patentów było bowiem dla niego ważniejsze niż gehenna dziesiątek tysięcy armatorów jachtów śródlądowych zmuszonych poddawać się kosztownej i upokarzającej procedurze występowania o pozwolenie pływania na własnych(!) jachtach. Po uchwaleniu ustaw w wersji jakiej domagal się PZŻ nastąpiła zmiana ekipy rządowej, i pod rządami PiS - LPR pojawiła się szansa na zmianę stanu rzeczy, poczynając od zniesienia obowiązku rejestracji i przeglądów. Wówczas to zadarl ponownie z kierownictwem WOZŻ, i na początku roku 2007 zaproponował "akcję dywersyjną" polegającą na "załatwieniu" kilku mandatów niby to z ramienia jego firmy na połówkowy Sejmik WOZŻ dla osób szczególnie aktywnie Związek krytykujących. Prędko jednak wycofał się z tego pomysłu, nie chcąc palić za sobą mostów. I postąpił (z punktu widzenia swoich interesów) rozsądnie, bowiem liberalizacja poszła dalej niż sobie tego życzył, i gdy pojawiła się szansa na długo oczekiwane roszerzenie bezpatencia - zmienił front ponownie, wystosowując sławetny apel do włascicieli innych firm szkoleniowych o nadsyłanie protestów do Senatu oraz Prezydenta RP, wcześniej zdążywszy splugawić symbole żeglarzy walczących o wolność. Szczęśliwie te apele obrońców kasy wymykającej się z lepkich rączek nic nie dały, i po wejściu przepisów obowiązujących do chwili obecnej pan "Cho...rągiewka" ponownie stroi się w fałszywe piórka liberalizatora. Ostatni jego "wyczyn" - to powtórka akcji dywersyjnej przed dwóch lat na ostatniom Sejmiku WOZŻ, już zakończona pełnym "powodzeniem": wysępienie mandatów od jednego ze zrzeszonych w WOZŻ klubów istniejących głównie na papierze, i powierzenie ich działaczom pewnego znanego walczącego dotąd o wolność w żeglarstwie warszawskiego stowarzyszonka.
Cytuj:
Ja tą firmę polecam - szkoliłem u nich wielu sterników i instruktorów.
I pływałem z O!Borą. Jak rówinież wyświadczyłem przysługę włąścicielowi tej firmy, sprowadzając mu jacht z Morza Śródziemnego. Wreszcie zdemaskowałem wroga wewnętrznego we wspomnianym wcześniej stowarzyszonku, który usiłował udaremnić zaproponowaną przesz właściciela akcję dywersyjną, co groziło przerwaniem tak owocnie rozwijającej się współpracy. Wróg wewnętrzny został potraktowany w sposób dzięki któremu owo stowarzyszonko zapracowało sobie na nową, zaszczytną nazwę:
SAMOS...ĄD!
Tomek Janiszewski