Szkoda, bo akurat dowcip mam

- Co to jest debugowanie ?
- Proces poprawiania błędów w programie komputerowym.
- A jak to działa ?
- Bardzo prosto. Pozwala usunąć stare błędy z programu i wprowadzić w to miejsce nowe.

Wypraszam sobie! Liśka była moją sąsiadką! Zbieraj musiał przejść przez całą długość Małej i kawałek Stalową, żeby wziąć:
a) łyka bimberku
b) gryza ogórka

JA DO LIŚKI MIAŁEM DWA KROKI!

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Policja Wojciechu. To było już w tych czasach. znaczy zaczęło sie w tamtych ale trwalo dopóki obie, Stara i Sobieska, nie pomarły.
Maar i Zbieraj jaja se robili a ja to miałam na żywca.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

A jakie badanie lekarskie jest tym „kluczowym procesem”?
Wywiad z pacjentem, zmierzenie ciśnienia, zbadanie pulsu, czy może osłuchanie stetoskopem?


Sent from my iPhone using Tapatalk

_________________
"nigdy nie polemizuj z idiotą, najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem" M Twain

// Najpierw dowcip.

Małgosia dostała swój pierwszy w życiu okres.
Biegnie do Jasia z krzykiem
- Jasiuuuu!!!! Zobacz. Krwawię!!!
Jasio z posępną miną.
- Oj niedobrze... Niedobrze... O ile się znam na tej całej medycynie, to
tobie chyba jaja urwało...

// Piotras
Nie znam się za bardzo na tej całej medycynie, ale wyobraźmy sobie ciąg
procesów: badanie -> diagnoza -> leczenie.
Ten pierwszy, czyli badanie ( nie będę stosował pauz, żeby znów nie namieszać )
nazwałem kluczowym. Nie konkretny przykład czy technikę badania, ale pierwszy etap
ciągu procesów poprzedzających leczenie.
Ile i jakie rodzaje badań możemy przeprowadzić zdalnie, przez smartfona.
Zapewne wiele. W końcu kosmonautów też na bieżąco monitorują zdalnie...
Ale tutaj pytanie o możliwość błędów przypadkowych. Nawet robiąc zdjęcie smartfonem i przesyłając je lekarzowi ( np jakiś rumień na ciele itp ) nie masz gwarancji ( producent smartfona nie gwarantuje ) wymaganego zakresu wiernego odtwarzania kolorów...
( A nie wiesz jaki jest wymagany ).
To może trochę hermetyczny przykład. Ale wyobraźmy sobie okulistę, czy stomatologa,
badającego pacjenta zdalnie za pomocą technologii udostępnianej przez smartfona.
To przysłowiowy "korespondencyjny kurs szermierki" po prostu...

Pierwszy etap to najmniej inwazyjne badanie, czyli wywiad z pacjentem. A ten może mieć miejsce przez telefon. Przez telefon można, też przesłać wyniki badań diagnostycznych po uprzednim otrzymaniu ich na swój telefon. Za przeproszeniem jak złapiesz trypra to nie musisz lecieć z fujarą do dermatologa tylko możesz wysłać mu zdjęcie a on będzie już wiedział jak cię leczyć.
I to jest wstępne badanie nazywa się „triage” i pozwala na szybkie zajęcie się tymi przypadkami, które wymagają dalszej diagnostyki.


Sent from my iPhone using Tapatalk

_________________
"nigdy nie polemizuj z idiotą, najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem" M Twain

I to jest jakaś różnica?

// Najpierw dowcip

Przerażony pacjent, podczas sesji diagnozy zdalnej, przesyła lekarzowi zdjęcie swojego
członka.
Lekarz widzi na zdjęciu, że ów "atrybut męskości" jest cały siny.
Zastanawia się, prowadzi wywiad celem pozyskania dalszych danych mogących pomóc w diagnozie.
Ale pacjenta to nie uspokaja i umawia się na osobistą wizytę w gabinecie.
Wchodzi do gabinetu, ściąga spodnie, a lekarz na to.
- Aaaaa... Nie założył pan majtek i dżinsy panu farbują...

/*
Ty mówisz o etapach badania lekarskiego. Ja o badaniu jako etapie procesu leczenia.
Ale przeanalizujmy:
1. Wywiad z pacjentem.
Oczywiście śmiało można go przeprowadzić przez telefon, bowiem w tej technice wykorzystujemy tylko komunikację. A telefony ( smartfony i nie tylko ) projektowane i budowane były tylko pod kątem rozwiązywania zagadnień związanych z komunikacją.
2. Przesyłanie wyników badań laboratoryjnych.
Tutaj podobnie. Rozwiązujemy tylko problem komunikacyjny. Sama nazwa "przesyłanie" świadczy o tym, że mamy do czynienia wyłącznie z problemem komunikacyjnym.
Ale zauważmy jeszcze, na wszelki wypadek, co przesyłamy. Jak sformatowane są te dane.
Mamy wynik pomiaru laboratoryjnego. Zakres referencyjny wartości. Nazwę podmiotu wykonującego badanie ( nazwę zleceniodawcy też ), oraz... Identyfikację metody
badania. Często podawaną po prostu przez podanie nazwy ( typu ) aparatu na którym wykonano badanie.
I teraz przechodzimy do 3...
3. Wysłanie zdjęcia.
Wiemy już, że możemy skutecznie udzielić wywiadu. Przesłać wyniki badań laboratoryjnych. Teraz "jedziemy po całości" Sami, za pomocą smartfona, dokonujemy badania ( robimy zdjęcie ) i wysyłamy je lekarzowi...
No to jak po całości, to po całości. Wyobraźmy sobie, że robimy i przesyłamy zdjęcie rentgenowskie albo USG... Że co ? Że smartfon nie pozwala na zrobienie USG a ja ( jego użytkownik ) nie mam bladego pojęcia jak takie zdjęcia robić...
Dosłownie nie wiem na co zwracać uwagę, co umieszczać na zdjęciu, jak kadrować etc...
OK. Nie potrafię tego robić a smartfon też.
Ale zwykłego zdjęcia ( w pasmie widzialnym ), które miałoby pomóc w diagnozie, też nie potrafię zrobić. A smartfon również nie był projektowany pod kątem użyteczności w robieniu takich zdjęć... Zaskakujące ?
Proponuję eksperyment. Trzy razy dziennie, w ciągu tygodnia, ściągnij koszulkę i zrób smartfonem zdjęcie swoich pleców... A potem zestaw te zdjęcia ze sobą...
Tylko najpierw usiądź wygodnie i weź jakiś "nerwosol" czy coś

PS:
Wawrzek
Dobre!!!! ( bo bardzo prawdziwe moim zdaniem )

Można trywializować znaczenie telekomunikacji w procesie diagnozy i leczenia, można też się naigrywać z ludzi, którzy je tworzą.
Taki pierwszy z brzegu przykład. Cukrzyca. Choroba cywilizacyjna, która stała się zmorą ludzi. Obecnie można sobie założyć czujnik, który łączy się z aplikacją w smartfonie i monitoruje na bierząco poziom cukru we krwi. Gdy poziom spadnie lub wzrośnie do niebezpiecznego informacjię dostaje pacjent.
Monitoring pracy serca. Niewielki czujnik umieszczony pod skórą , dane są rejestrowane i archiwizowane poprzez sieć. W niektórych przypadkach może być połączenie alarmowe z pogotowiem.
Itd itp.
Może, tego nie wiadomo tak powszechnie ale np wasze badania MRI lub CT mogą być wysyłane np do Australii do opisu przez radiologa. Nie, nie lecą tam samolotem ani nie płyną statkiem dwa tygodnie.
Nieprzekonanych pewnie i tak nie przekonam, prześmiewcom nie będę psuł ich dobrego samopoczucia, zdrowym życzę zdrowia, a chorym szczęścia w leczeniu. EOT .
I dowcip:

Lekarz dzwoni do swojego pacjenta:
- Witam Pana, przyszły wyniki badań. Mam dobre i złe wieści.
- O cholera! Jak brzmią dobre wieści?
- Według badań zostało Panu 24h życia.
- To straszne! Co może być gorszego?
- Próbuję się z Panem skontaktować od wczoraj


Sent from my iPhone using Tapatalk

_________________
"nigdy nie polemizuj z idiotą, najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem" M Twain

Poza tym, drogi Marku, bardzo wiele wizyt w przychodni dotyczy chorób przewlekłych, przy stanue stabilnym, celem wypisania kolejnych recept. Od czasu pandemii wystarczy zadzwonić czy wyslać zamowienie powtórzenia leków.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Facet dzwoni do kobiety
-kochanie jaki smak lubisz? Truskawki, banany, wanilia?
-a co? W sklepie jesteś?
-nie, w aptece.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Kochani
Nie znam się na medycynie, a tylko trochę na komunikacji i pomiarach.
Poza tym jestem cukrzykiem po zawale.
Zrozumcie proszę, że ja nie naigrywam się w żaden sposób z zastosowania smartfona do komunikacji.
Do tego został stworzony.
Tym bardziej nie naigrywam się z automatycznego monitorowania stanu pacjenta
(jak np kosmonautów podczas lotu - pisałem wcześniej ) przez urządzenia zaprojektowane z myślą o takim zastosowaniu
Czepiam się jedynie poszerzania zastosowania smartfona poza te granice.
Np dokonywanie przez pacjentów badań obrazowych -> zrobienie zdjęcia i przesłanie go lekarzowi.
Ilustrując:
Jeśli biorę glukometr i używając go prawidłowo, mierzę cukier w organizmie a potem przesyłam lekarzowi wynik smartfonem - wszystko OK.
Jeśli biorę automatyczny glukometr i podpinam ( we właściwy sposób ) do swojego ciała a on już cała robotę robi za mnie -> Jeszcze bardziej OK.
Ale jeśli biorę smartfona, przykładam do czoła, wypowiadam zaklęcie które wydaje mi się stosowne...
A producent smartfona nawet przez oka mgnienie nie pomyślał o wyposażeniu go w funkcję pomiaru cukru w organizmie...
To już nic nie jest OK.
A taką sytuację mamy, kiedy "amatorskie" zdjęcie wykonane przez nieprzygotowanego pacjenta, postawimy na równi z wynikiem badania obrazowego wykonanego przez radiologa...
Tylko tutaj zwracam uwagę, że nadmierne "ułatwianie sobie" prowadzi do sporych zasadzek.

Jestem dokładnie w takiej sytuacji. I gdyby nie to, z pewnością nie zawracałbym sobie głowy niuansami.
Bardzo wiele spraw związanych z moimi dolegliwościami załatwiam przez internet.
Komunikacja zresztą w obie strony. Nie tylko recepty, przesyłanie wyników badań, skierowań... Ale i powiadomienia terminowe itd.
Nigdy nie używam w tym celu smartfona. Ale to nie dla tego, że uważam, że nie da sobie rady. Po prostu - jak pisałem wcześniej - smartfona nie używam, bo się jeszcze z nim nie zaprzyjaźniłem. A poza tym łatwiej mi jest komunikować się z komputera...
Ale chciałbym załatwiać tą drogą tylko i wyłącznie komunikacyjne problemy.
Nie chciałbym np mieć "alternatywnej" metody badania ( np na wypadek jakiejś pandemii obowiązkowej ) typu - "Pan sobie zrobisz dzisiaj wieczorem, smartfonem USG i echo serca a potem wyślesz do mnie, bo pandemia i można tylko zdalnie - rozumiesz pan.
Instrukcję znajdziesz pan na stronie www.cos_tam_cos_tam.gov.pl"
Dlatego zbieram sobie w głowie argumenty przeciw szaleństwu - ot na wszelki wypadek

"A taką sytuację mamy, kiedy "amatorskie" zdjęcie wykonane przez nieprzygotowanego pacjenta, postawimy na równi z wynikiem badania obrazowego wykonanego przez radiologa..."
a ktoś tak robi? znaczy jakiś lekarz? bo o "specjalistów z gugla" nie pytam.
bo kurde prościej i oszczędniej by było
bo mnie te obuzy ciągle ganiają na rentgeny i rezonanse

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

/*
Nie wiem czy ktoś tak robi. Ale zauważ, że np "nauczanie zdalne" wprowadzono nie dlatego, że jakiś pedagog w pocie czoła wypracował i wypromował tą metodę
I to wprowadzono od razu na wielkiej populacji.
Sama zresztą widzisz, że "prościej by było i oszczędniej", co może być dla niektórych czynników kuszące
A tacy jak ja - mający blade pojęcie czym jest pomiar i jego opracowanie i jednocześnie
bezpośrednio podlegający tym uwarunkowaniom ( z racji chorób ) mogą się zes... ze strachu na samą myśl.
Ja się tutaj odniosłem do tego co napisał Piotras:

I usiłowałem wykazać, że lekarz, na zrobionym przeze mnie zdjęciu, może nie tylko nie zauważyć objawów dolegliwości ale może bladego pojęcia nie mieć co ja sfotografowałem.
I nie dlatego, że on nie potrafi zinterpretować. Dlatego, że ze mnie dupa nie fotograf
Ale... Jeśli odpowiednio usankcjonować prawnie taki proceder, to on już "podkładkę" ma...
Zdjęcie, a raczej, "wynik badania obrazowego wykonanego przez pacjenta"
( Fajna nazwa - nie uważasz ? Ciarki przechodzą trochę? ) */

Dowcip ( z życia wzięty ):
Moja żona często chwali się, że ukończyła Instytut Jądrowy.
To w pewnym sensie prawda. Ukończyła historię sztuki na Uniwersytecie Rzeszowskim.
A w budynkach tego wydziału mieściła się dawniej instytucja pod nazwą "Punkt unasienniania zwierząt "

Rozdzierasz szaty nad wymyślonym problemem.
a wracając do ajfona
Zbieraj wysłał młodemu smsa ze statku
"pozdrowienia z bardzo udanego rejsu. Papcio"
a srajfon, jak to on, zmienił na "seksu"
odp. młodego
"gratuluję papciu "

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Jaroszyński jest rewelacyjny!!!!!!!

Otóż tak. Kiedyś udałem się do przychodni ze zmianą na skórze skroni. Pani doktor wykonała zdjęcie tej zmiany swoim smartfonem i wysłała do przychodni dermatologicznej.
Po tygodniu otrzymałem wynik, że to jest wart, czyli taka brodawka, która pojawia się u ludzi po 50/ce.
Zakupiłem , specjalny żel i po dwóch tygodniach nie było śladu po narośli i temat zakończony.
Gdybym zamówił e-wizytę to doktor też by mi polecił zrobić zdjęcie i wysłać na podany przez adres mailowy lub wysłać przez aplikację NHS do dermatologa.
A zatem straciłem kilka dni w oczekiwaniu na termin wizyty u lekarza(e-wizyta jest w tym samym dniu) , straciłem czas na udanie się do przychodni. Gdyby nie zdjęcie, które wykonała lekarka pewnie straciłbym jeszcze więcej czasu oczekując na wizytę u dermatologa po to tylko, żeby zalecił mi żel do usuwania takich zmian skórnych. A do tego ktoś, kto może potrzebować szybkiej interwencji ( np w przypadku czerniaka) musiałby czekać dłużej na wizytę.
Jeżeli ktoś nie ma nic do roboty i lubi spędzać czas w poczekalniach przychodni na dyskusjach o wszechobecnej permanentnej inwigilacji ludzkości przez Muska, masonów i kosmitów to ma też wybór, tylko niech nie narzeka ile to czasu trzeba czekać na wizytę.


Sent from my iPhone using

_________________
"nigdy nie polemizuj z idiotą, najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem" M Twain

( Podkreślenie i pogrubienie moje )

( Tutaj również podkreśliłem i pogrubiłem co trzeba )
Naprawdę nie widzisz różnicy ???
Możemy smartfonem robić zdjęcia i można diagnozować na podstawie zdjęć wykonanych smartfonem. W żadnym przypadku i za żadnego chińskiego boga nie oznacza, że można sprawnie i wydajnie diagnozować na podstawie zdjęć wykonanych smartfonem przez pacjenta
Nawet jeśli próbować, to mamy przynajmniej dwie drogi.
Pierwsza - którą smartfon umożliwia bez problemów, wyglądałaby tak:
( Na podstawie Twojego przykładu z podejrzeniem trypra )
Nawiązuję łączność z lekarzem. Lekarz poleca mi włączyć kamerę i na bieżąco ogląda
filmowane klatki jednocześnie podając mi dyspozycje jak zmienić kąt widzenia kamery,
które miejsca i z jakiej pozycji chciałby zobaczyć dokładniej. Gdzie zrobić zdjęcie a gdzie wystarczy mu film. Jakich czynności dokonać i w jaki sposób przekazać ich ocenę etc...
To wszystko umożliwia smartfon w dziedzinie łączności... Niestety czasu tutaj nie zaoszczędzimy.
Ale można inaczej... Lekarz poleca mi zrobić zdjęcie, przesłać do innego lekarza.
A instrukcję opisującą jak mam to zrobić, poleca mi przestudiować na stronie www.
Jak myślisz, którą technologię wybiorą nasi rządzący, jeśli zechcą zastąpić część oferowanych usług medycznych za pomocą diagnozowania smartfonem ???

Ps:
A w ramach dowcipu ilustrującego różnice w diagnozowaniu smartfonem, taka reklama Hp

Jak już tak żartujemy o leczeniu to coś z życia: wizyta u gastrologa Romanowskiego w Łodzi, po wcześniejszym skierowaniu na badania, więc ma już wyniki w komputerze. Wchodzę, dłubie długo w komputerze w końcu mówi: słucham! no to ja mówię Panie doktorze boli mnie..... i w tym momencie słyszę "ludzie co z wami, mnie też boli a po lekarzach nie latam"~ po dłuższym milczeniu pytam: to nie będzie diagnozy? NIE
Tak sobie wyobrażam wizytę u mechanika samochodowego:
Proszę pana stuka mi.....
- panie mnie też stuka a po mechanikach nie latam
Nie wiem czy to jest wystarczająco śmieszne na ten dział, pozdrawiam lekarzy w Łodzi

_________________
Marek
________________
Ciężka praca daje korzyści w przyszłości, wylegiwanie się na kanapie daje korzyść natychmiast.

Miałem podobnie tylko w wersji bardziej hard.
Kiedy, w okresie pandemii, odmawiali mi przyjęcia chorego na raka trzustki teścia, do szpitala. I przeprowadzenia badań, mimo posiadanego skierowania...
I też trochę dlatego niektóre niuanse mnie teraz drażnią i irytują. Zwłaszcza takiego typu.
Kiedy medycynę zastępujemy na powrót znachorstwem smartfonowym, bo taniej.
Bo przecież "równie dobrze działa".
"Obywatelu, zrób se zdjęcie a najlepiej ulecz się sam, bo diagnozy nie będzie" Ech...

Tak to wygląda, jak się ch*jowy charakter poszczególnych ludzi, bierze za ch*jowość całego systemu.

Mnie lekarze uratowali życie, nawet kilka razy, więc system dobry i ludzie też.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

w szczycie pandemii, rok 2020, miałam operację.
szpital prywatny, na kontrakcie z NFZ, tylko dobrze płatne operacje. jest kasa- jest człowiek. sorry Winnetou.
tydzień wcześniej zmarła moja przewlekle chora koleżanka bo przestano ją leczyć.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

No to jadziem

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

// Bez związku z żeglarstwem

Na plaży leżą sobie fizyk i żeglarka.
Trzymają się za ręce w milczeniu. Wokół piękna gwiaździsta noc.
Oboje patrzą w niebo.
Fizyk liczy gwiazdy. Pierwsza, druga, trzecia gwiazda, czwarta...
I zasypia.
Żeglarka patrzy w niebo zauroczona i wzdycha cichutko.
- Ach. Co za piękna noc. Ile gwiazd. Dobrze, że nie lubię liczyć...

// W związku z żeglarstwem

- Co tam budujesz na jachcie ? Jakieś większe prace bosmańskie widzę.
- Eeee nie. Ot krzesło dla sternika buduję.
- A dużo zostało ci jeszcze do zrobienia ?
- Nie... Tylko elektryka...

Tu sie podczepie, bo padlo slowo "system". Smiesznie nie bedzie...
Oto dowiedzialem sie, ze prawo jazdy bedzie w bardzo bliskiej przyszlosci wirtualne i dla tych co maja wirtualne dowody osobiste. Oczywiscie wszystko smartfonowo.
Tydzien temu nasza "mutuelle" (to takie cos co zwraca reszte po zwrocie klasycznego ubezpieczenia zdrowotnego ) poinformowala mnie osobiscie i co potwierdzila TV, ze dane cos okolo 33 milionow tubylcow zostaly spiratowane i piraci wiedza o nas absolutnie wszystko: Dane osobowe, numery, adresy, daty i nawet kto cierpi na pypcia, a kto ma kurzajke.
Polapali sie ze 3-4 dni po akcie piractwa.
W miedzyczasie czytalem tekst o rozbudowie i tak juz bardzo skutecznego rosyjskiego systemu propagandowo-pirackiego.
Te wirtualne prawa jazdy i dowody maja byc bardzo pozyteczne dla bezpieczenstwa, ulatwieniach kontroli i ogolnie dla calej Ludzkosci. Yhy...
Podobnie jak Marek nie mam smartfona - moze mi dadza sprzet i lekcje? Sprzet wezme chetnie, ale z uwazaniem na lekcjach miewalem klopoty.
Poki co, to co mam wystarczy. Do kiedy?
Kumpela z Algerii marzyla kiedys o obywatelstwie francuskim i posiadaniu "prawdziwego", francuskiego papierowego dowodu osobistego. Obywatelstwo dostala, dowod tez, ale juz w nowoczesnym plastikowym formacie karty kredytowej.
Do tej pory jest nieutulona w zalu.
Catz Sceptyczny
Ma tu byc smiesznie, wiec wyjatkowo wkleje wam emotikon:
A! Jeden telefon zgubilem, drugi utopilem, trzeci sie zepsul, czwarty uprala mi Zona razem ze spodniami... lista jest dluga

_________________
W hamaku na huśtawce

U nas jest aplikacja w której masz wszystko
Dowód, prawo, ubezpieczenie auta, rejestracja i parę innych.
Żeby było śmieszniej, banki które dostarczają tożsamość do dowodu, nie uznają tego dowodu. Trzeba mieć plasticzek.


Rozmawiają dwie koleżanki:
- Podobno się rozwodzicie?
- Tak.
- A z czyjej winy będzie orzeczony rozwód?
- Oczywiście, że męża! Wyobraź sobie, że wrócił do domu dwie godziny wcześniej, niż zwykle.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

/*
O przepraszam Ja mam smartfona. Pisałem już, że dostałem na urodziny w zeszłym roku.
Jestem gorącym zwolennikiem nowoczesnych technologii.
A smartfon leży w szafce zapakowany do pudełka nie dlatego, że czuję w nim zagrożenie, ale dlatego, że nie potrafię go używać.
( No i wzrok już nie ten co kiedyś )
Czyli, mimo, że nie ma obowiązku posiadania - ja posiadam.
( Ciekawe czy bateria jeszcze sprawna... Często trzeba ładować te całe smartfony? )

Uważam, że to o czym pisze Magda, to przejaw tego jak biurokratyczne lobby broni się
przed konkurencją. "Nowoczesną" technologią ( nowoczesną jak na nasze technologiczne zadupie - Europę.) Która chce im odebrać dobrze płatną papierkową czy plasticzaną robotę.
To oni rozpowszechniają hasła typu "Oddaliście wolność za wygodę"
Ja szczerze uważam, że jeśli ktoś zapragnie mojej wolności to nie będzie miał cierpliwości czekać aż mu ją oddam, tylko sam sobie weźmie. Więc dostaję tylko wygodę...
( Gdyby ona była jeszcze ciut wygodniejsza - są smartfony dedykowane dla seniorów czy inwalidów ? ) */

Dowcip powyżej

Marku wystarczy poprosić wnuki o najprostszą instrukcję obsługi i najlepsze dla ciebie ustawienia tej piekielnej machiny

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.