Cześć,

Kiedyś wymskęło mi się, że chciałbym mieć żaglówkę w wersji zdalnie sterowanej i... zostałem nią uszczęśliwiony. No i teraz mam kłopot, bo trzeba ją doprowadzić do stanu używalności

Przez większość problemów przeszedłem, ale trafiłem na taki, który mnie zupełnie zablokował.
Sterowanie. Dokładnie mówiąc nadajnik FS-T4C i odbiornik FS-6RB a do tego HS-645MG jako serwo steru i HS-785HB jako serwo żagli.
Sterowanie jest na 4 kanałach i wszystko jest w porządku dopóki podłączam jedno serwo. Znajduje pozycję neutralną i dalej porusza się zgodnie z poleceniami.
Problem pojawia się gdy podepnę jednocześnie oba serwo. W tym momencie zaczynają żyć własnym życiem. Poruszenie jednym wywołuje ruch na obu. Zejście do pozycji neutralnej nie kończy akcji, tylko jeszcze przez jakiś czas oba serwo poruszają się w losowych kierunkach (nie, nie wracają do neutralnej, tylko na przykład ster daje pełną w prawo, a żagle w pełni się wybierają (albo luzują, w sumie jeszcze nie są do serwo przymocowane).
Spotkał się ktoś z takim problemem?

Na filmie poniżej jest pokazane jak zgrać nadajnik z odbiornikiem (za pomocą zworki w gniazdku 3):

Tutaj podobnie (chociaż wetknął zworkę w gniazdo 4) i wszystkie serwa mu działają:

Generalnie chodzi o wywołanie przez nadajnik sygnału synchronizującego z odbiornikiem, za pomocą przycisku w nadajniku. Przez chwilę trzeba przytrzymać go aż do zmiany mrugania diody w odbiorniku na światło ciągłe. Wtedy jest transmisja.
I taką czynność należy zrobić za każdym razem po włączeniu nadajnika.

Na spokojnie warto przeczytać instrukcję uruchomienia aparatury i postępować zgodnie z nią. Chyba, że sprzęcik jest używany i ma coś tam już zużyte.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie