A Ty naprawdę jesteś pewna, że wiesz, o czym piszesz, Aniu?



Tutaj niezupełnie się zgodzę. Normalnie pracujący człowiek w normalnym kraju jest w stanie utrzymać się (i rodzinę) - za część zarobków. Aha, powinnam chyba dodać - myślący...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Problem polega na tym, że nikt z Polski nie "musiał się podlić i wyjeżdżając za chlebem".
Bo jeszcze nikt w Polsce z głodu nie umiera. Wyjeżdża się na ogół nie za chlebem tylko za "lepszym życiem, nowszym samochodem, większym domem, większym telewizorem, wakacjami na Majorce itd". A to istotna różnica. Ci co emigrują robią to na własne życzenie bo (po za szczegółowymi wyjątkami) nic i nikt ich do tego nie zmusza.
A co do normalnego kraju, to wybacz ale pieprzysz, żyjemy w jednym z najbogatszych krajów świata, a w kazdym razie grubo powyżej średniej ta teza jest w Polsce niepopularna, ale jest w 100% prawdziwa. Polska jest w pierwszej trzydziestce na stosiedemdziesiat kilka krajów na swiecie.

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Wybacz skipciu, nie pieprze, bo nie jestem facetem

_________________
Pozdrawiam
Ania

hmm... to kobiety nie pieprzą? ! ! teraz zniszczyłaś caly mój swiatopogląd.... tzn dzieci to tak...samopylnie? czy w kapuscie?

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Niektóre kobiety jeno som pieprzone... a ludzie to czasami w ogóle som popieprzone...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Maćku wracając do Twojego wizerunku naszego cudownego kraju. Jeżeli rodzice koleżanki, mojej córki ze szkoły bankrutują, i nie są w stanie zarabiać w naszym kraju na długi,i podstawowe życie, wyjeżdżają oboje do Londynu w celach zarobkowych, by przeżyć,i utrzymać córki, to wybacz, jeżeli nie jest to za chlebem, to za czym? To nie jest odosobniony przykład, a ludzie nie są z marginesu społecznego. Fakt faktem dysproporcja zarobków, między, dużymi miastami, a prowincją jest ogromna, to olbrzymia przepaść. Wybacz, że mam inne zdanie, na temat naszego państwa i jego dobrobytu, ale mieszkam na prowincji, więc widzę co się dzieje. Tak, zrobili nam Amerykę, tylko nikt nas nie uprzedził, że południową.

_________________
Pozdrawiam
Ania

Węzełku, a w Londynie nikt nie zbankrutował, nigdy, a szczególnie w ostatnich miesiącach, tygodniach, dniach?
Po za tym generalnie masz rację, tyle że pretensje kieruj do Wielkiego Księcia Witolda - wszak gdyby nie jego obstrukcja to po Grunwaldzie zdobylibyśmy Malbork i skończyli z państwem zakonnym, z którego wyroslo Królestwo Pruskie; do kniazia Jaremy prowokujące Kozaczyznę do buntów, co umozliwiło Moskwie przyłączenie Ukrainy i urodzilo mocarstwo rosyjskie; do Janka Trzeciego z Sobieskowa, co polazł pod Wiedeń i uratował cesastwo habsburskie - wszyscy oni sa winni rozbiorów, zaborów i wynikłych z tego niedoborów.
Aha. Amerykę to nam obiecywał Jan z Kolna... i proponował jeszcze Korwin z Mikkem (zapisanie nas do NAFTA zamiast do UE).

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Ppczytaj dane statystyczne.
A to że ludzie uciekają przed skutkami swoich błędnych decyzji to o czym ma dowodzić?

Widzisz ja wychowałem sie na wsi, mam całą rodzinę na wsi, rodziców, braci, bratowe, szwagrów, szwagierki, spore stadko, bo razem się ich na tej wsi gnieździ tak ze 40 osób. I wiesz co? Nikt do Anglii nie wyjechał. Domy mają, dobrze żyją. Są znacznie zamożniejsi ode mnie - mieszczucha. Ale owszem mam na wsi skale porównawczą, od nierobów, porzez tych co sobie nie radzą i tych co chcieli od razu wille i mercedesa i teraz nie mają na ratę, po tych, którzy sobie radzą calkiem dobrze.
I wiesz kto emigruje.... powiem tak, ci co mają głowy na karku to jakoś nie
.

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Wiesz co, Maćku, zaczynasz mnie wkurzać

Dla Twojej informacji, wyjeżdżają też tacy, co chcą pracować w swoim zawodzie a w Polsce muszą do niego dokładać... albo zapiep*** 80 godzin w tygodniu. Ja się nie dziwię mojej siostrze, że woli być lekarką w Danii i pracować 40 godzin w tygodniu (bo na więcej jej nie pozwolą, mimo, że to ona jest szefową...) niż w Polsce na trzech etatach i widzieć rodzinę co trzeci dzień... Ja sama siedzę tu, gdzie siedzę, bo w Polsce na tym, co robię nie zarobiłabym na jedzenie... a tak się składa, że to lubię. Mąż mojej siostry (też anestezjolog) - też jakoś woli zarabiać te same pieniądze co w Polsce w jakiś normalnych godzinach pracy...

Więc nie chrzań mi, że są to ludzie którzy sobie nie radzą. Jest akurat na odwrót, są to ludzie którzy nie mają ochoty, pracując we własnym zawodzie, być niewolnikami w swoim własnym kraju.

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

No Marcinie jadę z przykładami zgodnie z praktyką kolegów
Na początku przeszło od mundurowych do niebudżetowych pań na poczcie.

A w kwestii wydajności Jacku? To dwie różne rzeczy czy jedna? Jak się jest księgowym na przykład?

Trza brać ffszystko holistycznie!

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Eee zaraz tam mieszać historię z histerią
Prosto to mamy inne spojrzenie na funkcję administracji. Koledzy jako przykłady nieefektywności podają zwykły brak kultury i sami podają kontrowersyjne przykłady. Weźmy ten z pracownikiem banku. Jego efektywność to zysk dla banku. Czy idąc do USC po akt urodzenia dla dziecka będziesz zadowolony z tego, że dostaniesz od ręki zaświadczenie o zameldowaniu albo kopię aktu zgony pradziadka? stosując porównanie bankowe to taki urzędnik byłby efektywny wszak za każdy z dokumentów musisz wnieść opłatę skarbową.

To ja juz nie wiem...: Moj syn wyemigrowal za chlebem z Paryza i od kilku lat upodla sie jako niewolnik w Warszawie...
Ma "głowe na karku", czy nie?
Catz

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Mówimy o efektywności. Efektywność pracownika banku to zysk dla banku. Efektywność pracownika biura paszportowego to zysk dla podatnika. Nadal czekam na uzasadnienie śmiałej tezy, że to dwie różne rzeczy. Bo że tak efektywność jest różna to pełna zgoda.

On wrócił do macierzy, więc jest bardziej wartościowy od Ciebie zdrajco!

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

A guzik! Urodzil sie we Francji, wiec tez jest zdrajca!
Moze to rodzinne?
Catz

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Zdradziecka familia! Targowica!!!

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

To już nie efektywność ale zysk...
Czym w przypadku administracji będzie zysk dla podatnika? Bank może upaść czy zawiesić działalność paszporty muszą działać bez oglądania się na to czy są petenci czy ich chwilowo nie ma.
Według Ciebie to gdyby urząd był prywatny byłby tańszy ale czy aby to prawda? Wojewódzkie Ośrodku Ruchu Drogowego są "prywatne" czy przez to są efektywne i nakierowane na "dobro klienta"? Czy gdyby na etacie siedziało iluś egzaminatorów, którym płacono by państwową pensję w niczym nie zależną od ilości przeprowadzonych egzaminów, WORD-y działały by gorzej?

Pozwól, że zacytuję Ciebie samego:
"wybacz ale pieprzysz,"
-----------------

A skoro już o tej wydajności i zysku mowa, to chcialam Wam powiedzieć, że najwięcej na forach ludzie piszą w godzinach pracy. Tu też.

_________________
Pozdrawiam - Maryla
http://www.emerytnafali.blogspot.com

Nieprawda Jacku. Gdyby biuro paszportowe było właściwie zarządzane pracowałoby efektywniej i:

a) Kosztowałoby mnie i Ciebie jako podatników mniej - co pozwoliłoby przeznaczyć zaoszczędzone środki na jakiś sensowniejszy cel.

b) Pewien obywatel, który w zimny grudniowy dzień dotarł do pracującego do 1600 biura paszportowego o 1520 nie zostałby przez znudzone i rozprawiające o dupie Maryni pracownice odprawiony z kwitkiem.

Nigdzie w tej dyskusji nie proponowałem prywatyzacji budżetówki. Proszę nie wkładaj mi w brzuch niewypowiedzianych tez. Ewentualna prywatyzacja jest tylko jednym ze sposobów zwiększania efektywności /nie jedynym/ i z natury rzeczy rozsądny człowiek nie zaproponuje go w przypadku znacznej części zadań realizowanych przez sferę budżetową /sprawdzić czy nie korwinista/.

Problem naszej różnicy zdań widzę e w tym, że Ty uważasz, że administracja jest dla Ciebie
ja wiem, że celem administracji jest kontrola

Dlatego Ty za miarę efektywności uznajesz podejście do petenta, ja wykonanie zakresu obowiązków jakie narzuca państwo.

Dlatego, czasami, jestem anarchistą...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

A kwiatki oliwą podlewasz?

Jedno nie wyklucza drugiego. też ważne.
Kiedyś złożyłam wniosek o paszport - miałam w planach wyjazd i jakoś mnie wychodziło, że one 3 tygodnie oczekiwania wypadną jak już powinnam być za granicą. Polazłam zatem po tygodniu. Znudzona pani, mimo moich próśb sprawdzenia "czy już", kazała przyjść za 2 tygodnie. Polazłam nazajutrz, jako że uparta jestem - postanowiłam co dzień sprawdzać. Nazajutrz był przemiły pan, który z uśmiechem mi powiedział, że paszport już od dwóch dni leży, chwilę się zawahał - bo pzrecież termin odbioru daleki, ale stwierdził: Dobrze, Pani ma! Przecież nie musi u nas leżakować do wyznaczonej daty.
Dlatego popieram zdanie Yigaela. Zakres obowiązków to nie wszystko. Kiedyś pracowałam w budżetówce. I wybacz - jakbym trzymała się zakresu obowiązków, to nie przyłaziliby do mnie petenci psiocząc na stare biurwy w innych pokojach, które tegoż zakresu trzymały się z uporem godnym podziwu. Ona pensję dostanie - wszak obowiązki wypełnia, a że nędzna frajerzyna petencik se pięć razy polata, bo czegoś nie dopowiedziała(bo nie musiała - tu nie informacja tylko urząd), to nie jest jej sprawa.
Dlatego jak najbardziej jestem niekoniecznie za prywatyzacją państwowego, ale za wprowadzeniem efektywnych zasad działania wraz z podejściem do petenta, a nie wynikowych i opartych na zasadzie założeń "od do", a wsio co poza to nie mój biznes..

Taki dowcip:
....Biega robotnik z pustą taczką po placu budowy, krzyczy do niego Majster:

- Co Wy Kowalski tak z tą pustą taczką latacie???

A On mu na to:

- Panie Majster jest taki straszny zapie*dol, że nie ma czasu załadować...

Robotnik osiągnął świetny wynik - mnóstwo pzrelotów z taczką.. Tylko efekt mizerny..

_________________
Narcyza
Nobody's perfect. Call me Nobody.

Może...

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *


Downy, ubeki, alkoholicy i inne żydy z KC PZPR!!!

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Primo: Ja idę w mojej filozofii nawet dalej - uważam, że państwo jest dla obywateli a nie obywatele dla państwa - jeśli w tej fundamentalnej kwestii się różnimy, to rzeczywiście trudno nam będzie dojść do porozumienia.

Secundo: Kontrolę administracja może wykonywać efektywniej - czytaj taniej dla mnie i Ciebie.

Tertio: Część zadań administracji to kontrola, część obronność, część ochrona zdrowia, część ściganie przestępstw etc. etc. - a część wracając do przykładu biura paszportowego to zwykłe usługi dla ludności i obsługa klienta. Jak w banku.

JA Cię kręcę, po kolei:


hmm... nareszcie?



Po pierwsze napisałem wyraźnie że są indywidualne szczególne przypadki, po drugie pół rodziny mam lekarzy i jakoś nie zabijąją się pracując w Polsce. Sam jestem ratownikiem medycznym, ale nie spierdzielałem w miejsca gdzie inni wypracowali dobrobyt tylko zmieniłem zawód i pracuję sobie dalej w Polsce. Tak wybrałem, Ty wybrałaś inaczej.



10%



Nie wiem. Wcale nie twierdzę, że jedynym rozwiązaniem dla każdego jest praca w Polsce. Natomiast twierdzę, że nikt "za chlebem" z Polski wyjeżdżać nie musi. O upadlaniu się to nie ja pisałem, więc wybacz



A tak, kuźwa, merytorycznie? Bo ja Ci mogę na to odpisać podobnym argumentem z pisakownicy jak Twój, "wcale, że nie, bo Ty pieprzysz".

Akord, proponuję akord. Szczególnie w służbie zdrowia ze szczegolnym uwzględnieniem ratownictwa medycznego

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Narcyzo złociutka ja o niebie Ty o chlebie
Komu, zastanów się dobrze, są potrzebne paszporty? A dowody rejestracyjne, akty urodzenia, nazwy ulic itd. W podejściu do tego, w moim przekonaniu, leży nasza różnica zdań.


@Marcinie
Ad.1. W 99,99% wszelkie obostrzenia wynikają z tego, że obywatele tego chcą. Bezpieczeństwa, ochrony, kontroli więc są to działania zgodne z Twoją doktryną.
Ad.2. Zawsze można ale czy jest to dowód na to, że osoba prywatna zrobi to lepiej? Może zmniejszy liczbę zatrudnionych ale czy sobie pensje też zmniejszy? Skoro istnieje przymus będzie zainteresowany lepszą obsługą?
Ad.3. Te "usługi dla ludności" to skutek nie cel sam w sobie.

Słuchaj Panie Hoffman, czy jak tam Twój Szanowny Tatko Ci przekazał. Cicho mnie ma tu być - jakbyś nie zauważył zakończyliśmy dyskusję i tematy wszelakie związane z przykrym przypadkiem schorzeń psychicznych jednego obywatela. Na polecenie Szacownego Admina zawarliśmy paszcze. Zamilcz i Ty, bo mimo szacunku należnego osobie starszej tak Ci nagadam, że Ci w pięty pójdzie.
Howgh!

_________________
Narcyza
Nobody's perfect. Call me Nobody.