Yigael napisał(a):
w kraju przypiętych 4 łańcuchami rowerów i ludzi czekających na okazję, żeby komuś dopieprzyć
Ten fragment tekstu Marcina przypomniał mi nasz wypad na bałtycką wyspę, czyli Gotlandię, a dokładniej Visby na Gotlandii. W końcu w ramach Sailbook Cup byliśmy tam w sumie 3 dni.
Sama marina jest słaba. Sam port jest słaby, zafalowanie duże, postój w wielu miejscach niebezpieczny.
Samych miejsc za wiele nie ma.
W głównej, że tak powiem, marinie, stoją już niemal same motorówki. A na nich w ramach bliżej nieokreślonej imprezy kolumny wielkości kabiny jachtowej i hmm, muzyka na full.
Przyznam że tylko w dzień, ale zawsze. Obok dyskoteka, ponoć najlepsza w Europie, jak się chwalą. Nawalona w trupa panienka o 8 rano to nic nadzwyczajnego.
Młody Szwed ze sklepiku obok mariny, mówiący, że nie zna angielskiego...
Staliśmy całą grupą, prawie 40 jachtów, na bojkach przy falochronie północnym.
Są tam maszty, na których zwyczajowo w marinach wieszają flagi krajów jachtów, które odwiedziły marinę.
Akurat trafiliśmy na moment, gdy wcześniej ktoś (pewnie Polacy, bo przecież nie praworządni Szwedzi...) obcięli linki na masztach i pod...iwanili flagi. Marina pewnie wyciągnęła z tego wniosek i gość na podnośniku montował nowe linki, nowe flagi i knagi do linek... wiele metrów nad ziemią, żeby żaden wandal już flagi nie podprowadził, hehe.
Poszedłem do biura mariny grzecznie zapytać, czemu nie wisi polska flaga, skoro są nawet dwie estońskie. Taka tam ciekawość. I teraz ciekawostka. Miła oczywiście panienka w biurze, Szwedka na oko, tłumaczyła nam, że flagi to wiesza zarząd portu, i wiesza je z okazji odwiedzin wycieczkowca z danego kraju. Na moje stwierdzenie, że rok temu flaga wisiała, odparła, że to z okazji wizyty wycieczkowca z Polski. W katalogu czy innej swojej księdze, usiłowała taki wycieczkowiec z zeszłego roku nam pokazać, co jak się domyślacie, jej się nie udało
Flagę powiesili, bo ten gostek na podnośniku miał ją w planach akcji powandalowej.
Czyli panienka z biura mariny łgała albo była aż tak niekompetentna.
Tak czy owak, wyspa piękna, ale "niesmak pozostał".
Zresztą organizatorzy regat mieli w Visby, czy raczej z Visby, więcej problemów.
Ot, takie refleksje na temat jak to zawsze za granicą jest fajnie...
P.S. Rowery na wyspie jednak często są przypięte
