Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=42&t=11827
Strona 3 z 5

Autor:  Maar [ 11 sie 2013, o 19:19 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Sąsiad napisał(a):
Tak, na przykład nie musi się on wysilać z usuwaniem toksyn, oraz substancji kancerogennych i może się spokojnie poświęcić przetrawianiu alkoholu.
Ufff! Już myślałem, że coś gorszego :-)
BTW, mój organizm może spokojnie poświęcać się trawieniu alkoholu bez katowania go (organizmu ofkors a nie alkoholu) groszkiem zielonym. :-)

Autor:  mat [ 4 wrz 2013, o 14:03 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Ahoj,
chciałbym podzielić się z Wami kilkoma przepisami wypróbowanymi podczas tegorocznego rejsu na Bałtyku. Gotowałem dla 8 osób.

Przepis 1. Błyskawiczna fasolka po bretońsku z kaszą gryczaną
Składniki:
- 3-4 puszki fasoli (używałem czerwonej, ale można wykorzystać białą lub połączyć obydwa rodzaje) - fasola z puszki jest już miękka więc nie trzeba moczyć i długo gotować
- 16 parówek pokrojonych na małe kawałki (może być dowolna kiełbasa w odpowiedniej ilości, również pokrojona, aczkolwiek moim zdaniem lepsza jest wersja parówkowa)
- 2 duże cebule
- duży przecier pomidorowy (300ml)
- 2-3 ząbki czosnku (można więcej)
- przyprawy - sól, pieprz, papryka słodka, papryka ostra
- olej do smażenia
- 6-7 torebek kaszy gryczanej błyskawicznej

Przygotowanie:
Cebulę kroimy w kostkę i wrzucamy do rozgrzanego garnka z olejem, podsmażamy. Do tego dorzucamy pokrojone parówki/kiełbasę i też chwilę trzymamy na mocnym ogniu. Na koniec smażenia dokładamy posiekany drobno czosnek i smażymy dosłownie chwilę, żeby go nie przypalić. Otwieramy puszki z fasolą i ładujemy do garnka (ja dolewam również zalewę z dwóch puszek fasoli). Chwilę to razem dusimy, dolewamy przecier pomidorowy i nieco wody. Przyprawiamy - sporo soli pieprzu i przede wszystkim papryka, żeby całość zaostrzyć. Całość doprowadzamy do wrzenia i trzymamy kilka minut na małym ogniu.

W międzyczasie wstawiamy duży garnek z osoloną wodą i gotujemy kaszę gryczaną w torebkach - 11-12 minut - wyjdzie idealnie na sypko.

Wydajemy - do głębokiego talerza kasza, oblewamy fasolką. Danie bardzo syte, tanie, przygotowanie całości przy dobrej organizacji - ok. 20 minut.

UWAGA: Danie dobre na flautę!!! :evil:


Przepis 2. Makaron z tuńczykiem w sosie śmietanowo-koperkowym (Klasyka)
Składniki:
- makaron spaghetti - 4 paczki
- 1 duża cebula
- 3 puszki tuńczyka
- śmietana 12% - 400 ml (duży kubek)
- 4-5 ząbków czosnku
- koperek (jeżeli jest to świeży - najsmaczniejsze, jeżeli nie - może być suszony)
- sól, pieprz
- olej do smażenia

Przygotowanie,
na rozgrzaną, możliwie głęboką patelnię lejemy olej i smażymy cebulę pokrojoną w kostkę, po chwili dodajemy posiekany czosnek. Odlewamy tuńczyka z zalewy (jest trochę zbyt intensywna) i dorzucamy na patelnię. Smażymy 2-3 minuty, dolewamy śmietanę (jeżeli jest zbyt gęsta, rozrabiamy nieco wodą), delikatnie mieszając, doprowadzamy do wrzenia i zmniejszamy ogień, gotujemy, żeby nieco odparowało. Doprawiamy do smaku solą, pieprzem, dajemy sporo koperku.

W międzyczasie wstawiamy wodę na makaron i gotujemy go al dente.

Wydajemy - makaron na to sosik, ozdabiamy świeżym koperkiem.

Uwaga: Gotować przy dobrej wentylacji - tuńczyk jest dosyć intensywny w zapachu.

Przepis 3. Szybka sałatka zapychacz
Składniki:
- 4 woreczki ryżu
- puszka zielonego groszku
- puszka kukurydzy konserwowej
- 1 cebula pokrojona w drobną kostkę
Dressing:
- oliwa lub olej (4-5 łyżek stołowych)
- sok z połowy cytryny
- świeży koperek drobno posiekany
- sól, pieprz
Wersja dla leniwych - marynata koperkowa Knorr (miesza się to z olejem i wodą)

Przygotowanie:
Ryż gotujemy na sypko, wrzucamy do miski, dodajemy posiekaną cebulę, odlany groszek i kukurydzę, zalewamy marynatą, dobrze mieszamy.

Robiłem to danie z myślą, że będzie zjedzone na zimno, ale "wyszło" w błyskawicznym tempie z jeszcze parującym ryżem - super smakuje na pokładzie. Nie jest to samodzielne danie, raczej dodatek do kolacji.

Autor:  Zielony Tygrys [ 13 sie 2016, o 09:06 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

adluvatan napisał(a):
Sprzedam wam przepis na najszybszy obiad jaki jestem w stanie zrobić.

Z całego wątku jedynie te dwa przepisy nadają się do jedzenia :rotfl:
Z tym, że ja robię jeszcze prościej bo podsmażam szpinak na oleju rzepakowym (oliwa ma gorzkawy posmak), doprawiam i do tego makaron. Jak ktoś strasznie głodny to dodaję żółty ser. Świetne jako podkład pod piwo.

Autor:  666 [ 16 sie 2016, o 08:38 ]
Tytuł:  Tanio i szybko i dużo

Stara Zientara napisał(a):
nie powinno się ludziom pokazywać, jak się robi wędliny i politykę
I plastikowe patenty :rotfl:

Autor:  kokop [ 25 wrz 2017, o 13:42 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

666 napisał(a):
Stara Zientara napisał(a):
nie powinno się ludziom pokazywać, jak się robi wędliny i politykę
I plastikowe patenty :rotfl:


Jasne. Przepisy św. pamięci Uszczyny, który wprawdzie za swojego żywota pijakiem był nieprawdopodobnym to równie nieprawdopodobnym był rzeźnikiem i wytwórcą wędlin wszelakich.
Jeżeli kogoś zainteresuje to mogę napisać co i jak.
Bez dodatków plastikowych.

Co do dużej ilości jadła- szybko i tanio. To ja mam taki swój przebojowy nr. 1 który mogę żreć dosyć długo zanim mi się znudzi. Ponadto w stanie podróży jest uważam niezły. Dotychczas posiłkowałem się nim na motocyklowych wyjazdach gdzieś na wschód gdzie cywilizacja wprawdzie jest- ale czasami spory kawałek gdzieś w bok, prawie jak na środku atlantyku.
A w objętość jednego kufra Givi zabierałem żarcia dla siebie na miesiąc- przy czym połowę to i tak mi zawsze wyżarlii inni.
Tym jadłem jest kasza i suszone mięso (jak suszyć Uszczyna mnie poinstrułował)
No więc mamy suszone mięso które rozdrabnialiśmy jeszcze przed wyjazdem. Wsypujemy razem z kaszą i ew. suszonymi warzywami do pojemnika- zalewamy wodą 3 razy tyle co proszku i zamykamy. Jedziemy cały dzień - w tym czasie to się ładnie rozmoczy po czym wystarczy tylko mały ogień z prymuska i kilka minut żeby to zagotować.
Oczywiście żeby żarcie było jeszcze bardziej treściwe dodajemy jakiego tłuszcza :D Czy to trafiejnego po drodze- czy też z bakisty gdy płyniemy. Co tam suszonego z przypraw wsypiemy to już kwestia gustu.
Wychodzi taka ainstopf potrawa którą głodny wciągnie bez problemu.
Oczywiście wariantów można wypracować multum. Przy czym niekoniecznie musi być kasza gryczana choć ona najlepsza moim zdaniem. Z ryżu robi się troche takie kit albo berbelucha a jaglana musi być dobra - nie gorzka. Jęczmienna też ujdzie :D
Swoją drogą to skoro planuję spłynąć na dłużej to suszenie mięsa chyba pora rozpocząć :roll:

Autor:  Marian J. [ 25 wrz 2017, o 18:51 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

kokop napisał(a):
Tym jadłem jest kasza i suszone mięso (jak suszyć Uszczyna mnie poinstrułował)
To może opiszesz jak się to mięso suszy? Reszta co napisałeś do mnie przemawia.

Autor:  Ryś [ 25 wrz 2017, o 19:00 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Dawać przepis suszonego - sposobików nigdy dość :)

P.S. jachtowo viewtopic.php?p=396498#p396498

Autor:  kokop [ 26 wrz 2017, o 01:22 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

No dobra, skończyłem właśnie nadgodziny bo to trzeba zarabiać na żarcie, jachty itp. bzdury :mrgreen:
Spać odechciało się to napiszę trochę. Będziecie mieli co czytać rano.

Suszenie mięsa wg. Uszczyny
Potrzebujemy szafki, najlepiej ekstra do tego zrobionej- bez drzwi niejako. W miejsce drzwi ma być siatka. Na tyle drobna żeby muchy nie wlazły :rotfl: A połączenia wszelkie mają być tak spasowane że mucha nie zaru..... nawet.
Ja poszedłem na łatwiznę i w charakterze szafki wykorzystywałem zwykłe wielkie pudło kartonowe w którym rozwieszałem 4-5 kilo mięsa na jedno podejście.
Suszy się najlepiej latem nastawiając szafe odpowiednio do słońca. Po pierwsze- słońce wybija zarazki. Po drugie grzeje :mrgreen: a to nieodzowny czynnik suszenia. Szafkę uzbrajamy od wnętrza w haczyki na które wieszać będziemy drut z nadzianym mięsem. Ma być dosyć luzu oczywiście żeby mięcho się nie stykało ze sobą.

Teraz mięso: można suszyć w zasadzie każdy rodzaj pod warunkiem że jest chude. Kroimy w cienkie plasterki- najlepiej w poprzek włókien. - Ja chlastałem na jakie 5 mm a jak uda się cieńszy to jeszcze lepiej.
Przed suszeniem mięso zalewamy magiczną miksturą na parę godzin.
Skład magicznej mikstury Uszczyny
Należy iść do rowu i narwać chwastu - fachowo zwany Krwawnikiem :mrgreen: Walimy chwasta do gara i robimy wywar ale

UWAGA: pod żadnym pozorem nie możemy go zagotować !

-jak kto z miasta i w rowie nie znajdzie wonnego krwawnika to niestety będzie musiał szorować do herbapolu i se kupić zielsko. Ale pewno już nie będzie to samo :roll:

Jak już mięcho wymoczymy to smarujemy lekko solą z roztartym czosnkiem (składnik obowiązkowy) tudzież innymi korzeniami z krain gdzie pieprz rośnie- wedle gustu , nadziewamy na drut i do szafy- zamykamy siatke i do ogródka.

(kiedyś mi się to wydawało śmieszne ale sprawdziłem co i jak z tym chwastem- znaczy Krwawnikiem.
On po prostu wybija wszelkie bakterie i o tym Uszczyna skądeś wiedział chociaż na Podolu się chował za maleńkości)
Jak dobrze grzeje słoneczko to mięcho już po dwóch dniach będzie w miarę ususzone. Na noc zabrać do domu żeby koty czy piesy po nocy nie zeżarły. Są wszak większe niż muchy i siatkę pokonają.
Sam proces suszenia prowadzimy do do uzyskania takiej> w miarę elastycznej podeszwy :rotfl:
To jest ok 1/3 wagi pierwotnej. Można to dosuszyć mocniej na 1/4 wagi ale będzie trudniejsze do zeżarcia z marszu i trudniejsze do rozmoczenia. Aczkolwiek na walorach smakowych nie straci. Ew- przyda się młotek do zmiękczania :mrgreen:

Uwaga co do soli. Ma być prawdziwa- taka zielona co to kiedyś krowom wieszało się do lizania.
Czyli inaczej mówiąc >kamienna.
Żadne jodowane gówno. A jak myślę to zmiany tarczycowe i tak wam nie grożą bo joda se łykniecie przy okazji pływania.

- tak sobie myślę że w warunkach prawie zimowych to szafkę można ogrzewać jaką farelką i ew. doświetlać lampą UV- żeby słońce symulować :mrgreen:
Nie suszyłem jeszcze zimą to nie wiem :roll:

Teraz z moich osobistych upodobań na rodzaje tłuszczy :mrgreen: Kalorie w końcu, prawda?
Nam zależy na małej masie- dużej ilości kalorycznego żarcia. Odchudzać można się na brzegu.
Osobiście dla mnie istnieje w zasadzie jeden który zabierałem na wycieczki. To jest masło kokosowe- a raczej smalec :mrgreen: kokosowy.
Po pierwsze- ładnie pachnie.
Po drugie- nie jełczeje
Po trzecie- zdrowy do bólu. I nie pomylić go z jakimś dziadostwem typu olej palmowy czy zestalony olej palmowy. To jest zupełnie co innego i na bank smażyć można nawet na żelazie rozgrzanym do czerwonego.
Po czwarte- jest w poręcznych słoiczkach.

I całkiem niezły jest też nasz tradycyjny smalec. Nie słuchać bzdur nawiedzonych dietetyków.
Mój dziadek uwielbiał jajecznice na smalcu czy słoninie. Tłustą kiełbachę itp. i dożył tylko 102 lata (co na standardy mojej rodziny nie robi wrażenia)
Niestety miał wypadek :cry:
Babka oczywiście trzyma się nieźle

ed: Uwaga co do przechowywania suszonego mięsa. Szczelne foliowe opakowanie jest najgorszym z możliwych. Mięsko ma oddychać i ma mieć kontakt z powietrzem. Ja niedawno skonsumowałem kawałek >badawczy< z przed :roll: czterech czy pięciu lat i żyję. Fakt- zezreć go nie było już łatwo :rotfl:
Troszke się zeschło.
Aaaaa, jeszcze jedno. Suszyć trzeba 2-3 razy więcej niż planujemy zmagazynować. Tą różnicę zjemy zanim gdzieś się ruszymy :)

Autor:  Ryś [ 26 wrz 2017, o 19:53 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Pacz Pan, na krwawnik bym nie wpadł.
Zdrowie Waszmości zaczem wznoszę nalewką z krwawnika z przyprawy korzennemi :D
(naprędce zestawiwszy coby o smaku wyobrażenie uzyskać: moż być)
kokop napisał(a):
- tak sobie myślę że w warunkach prawie zimowych to szafkę można ogrzewać jaką farelką i ew. doświetlać lampą UV- żeby słońce symulować :mrgreen:
Nie suszyłem jeszcze zimą to nie wiem :roll:
Piekarnik z wentylatorkiem, uchylony ciut, można puścić na minimum albo sam opiekacz włączyć. Miąsko zaś podwiesić pod rusztem.
Wystarczy do wstępnego osuszenia, a potem nad kaloryfer; jak CO idzie to w domu powietrze suche. Acz za Mglistę Wyspę nie ręczę :-P

Autor:  Zbieraj [ 26 wrz 2017, o 20:44 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Ryś napisał(a):
Pacz Pan, na krwawnik bym nie wpadł.
???? Really?
Przez całe dzieciństwo (tak, tak, miałem takie) jak się człowiek gdzieś skaleczył - zrywało się parę listków krwawnika (nie wiem czy to się nazywa listki czy gałązki), ściskało mocno w palcach, żeby to to puściło sok i tym sokiem smarowało się ranę. Krwawienie ustępowało natentychmiast, a gojenie szło błyskawicznie.

Autor:  Ryś [ 26 wrz 2017, o 21:09 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Mówta mię jeszcze Kapitanie - i Wasze tedy wznoszę zdrowie trunkiem z achillesowego ziela. Dobre na wątrobę :mrgreen:
Ale do wędlin innych ziółek używam. Całe życie człek siem uczy... :roll:

Autor:  Sąsiad [ 26 wrz 2017, o 23:14 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Zbieraj napisał(a):
zrywało się parę listków krwawnika

Ja pamętam, że zbierało się kwiatki, może listki też działały.
Najbardziej pamiętam przepis prababci, która co roku wstawiała wino. Jak się okazało niepijalne, to mieszała je z przetartymi kwiatami krwawnika i robiła nalewkę leczniczą, rewelacyjną na kłopoty żołądkowe. Jest to najstarszy przepis jaki poznałem inaczej niż z książek :)

Autor:  kokop [ 27 wrz 2017, o 00:41 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Ryś napisał(a):
Piekarnik z wentylatorkiem, uchylony ciut, można puścić na minimum albo sam opiekacz włączyć. Miąsko zaś podwiesić pod rusztem.
Wystarczy do wstępnego osuszenia, a potem nad kaloryfer; jak CO idzie to w domu powietrze suche. Acz za Mglistę Wyspę nie ręczę :-P


No wszystko fajnie :mrgreen: Jednak za tutejszą krainę ręczyć nie można i dalej to nie wyschnie, tegom pewien.
Na dzisiejszych nadgodzinach to sobie wykoncypowałem plan suszarni z nadmuchem którą wykonam. Będzie uzbrojona w siatkę nie na muchy tylko jako ruszt na którym będzie wsad :mrgreen: Ze wspomaganiem energetycznym z udziałem british gas. Poza tym myślałem żeby nieco zmodyfikować przygotowanie mięska. Mianowicie na samym wlocie pokroić je w drobną kosteczkę i dopiero wtedy suszyć, odpadnie problem zrobienia granulatu po wysuszeniu :mrgreen:
Poza tym trzeba będzie się rozejrzeć po rowach czy tutaj krwawnik rośnie :roll:
Nie jestem pewien.

Autor:  Ryś [ 27 wrz 2017, o 08:24 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

:D https://www.brc.ac.uk/plantatlas/plant/ ... illefolium

Autor:  kokop [ 27 wrz 2017, o 10:05 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

:mrgreen:
Ryś- jesteś genialny. Mapka wskazuje mi że trza będzie sobie rekreacyjny dzień zrobić kiedy :roll: I przejść się ścieżką z Lyme Regis do Seaton. Zabrać oczywiście jaki worek na zielsko.

Swoją drogą to jak już spławię łajbę to chcę do Seaton wbić się na kotwiczenie na jakiś czas. Ew. za free po złożeniu masztu przepłynąć pod mostkiem i stać w Axmouth przy Church str. Kumpel mieszka w ostatniej chacie na zakręcie i często grila walimy z widokiem na błoto :D
(miejsce sympatyczne bo i stolik z ławeczką państwowy akuratnie położony)
W zasadzie to tam błota nie ma- jest fajny piasek i można będzie przy odpływie suchą nogą łazić na łodkę.

Autor:  Wert23 [ 27 wrz 2017, o 10:14 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

SCHAB
Kupiony schabik trzeba oczyścić z wszelakich błon, odciąć ewentualny warkocz, obmyć, tak by zostało czyste mięsko. Około 1,5-2 kg. Następnie w jakimś naczyniu obtaczamy mięso w cukrze, zwykłym białym kryształowym, tak aby było dość dobrze oblepione. Wsadzamy do lodówki-naczynie odkryte.
Po 24 godzinach odlewamy płyn i mięso obracamy o 180 stopni. Po upływie następnych 24 godzin wyjmujemy mięso z lodówki, obywamy w wodzie, suszymy i mocno solimy. Procedura się powtarza, znowu do lodówki, 24 godziny, odlewamy ewentualny sok, obracamy, po następnej dobie wyjmujemy i myjemy schabik w wodzie.
Teraz czas na przyprawy:
główkę czosnku drobno siekamy lub traktujemy praską,wrzucamy do moździerza, rozcieramy z małym dodatkiem soli, dodajemy łyżkę tymianku, łyżkę majeranku , łyżkę grubo zmielonego czarnego pieprzu oraz niecałą łyżeczkę zmielonej kolendry. Wszystkie te składniki ucieramy w moździerzu. Następnie macerujemy tą masą nasz schabik. Dość mocno aby przyprawy przywarły. Wkładamy mięsko do naczynia i na 48 godzin do lodówki. Obracamy po 24 godzinach.
Wyjmujemy, obwijamy w gazę, zakładamy siatkę wędliniarską, wieszamy w suchym miejscu. U nas wisi w kuchni na karniszu przy oknie.
Są przepisy, które mówią aby włożyć mięso do damskiej podkolanówki i powiesić ale mocno odradzam ten sposób. Czuć chemikalia. Gaza metr na metr kosztuje w aptece około 2,5 zł.
Schabik wisi na karniszu dobry tydzień, potem odwijamy z gazy, nieraz niestety nitki gazy przywrą do przypraw, trzeba to obmyć. Przechowujemy w lodówce w papierze, NIGDY w folii.

Autor:  kokop [ 27 wrz 2017, o 10:23 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Rozumiem że schab nie jest siekany na drobnicę i suszy się w całości.
Robimy z niego coś w rodzaju takiej całej >nogi< suszonej jak popularna w Portugalii czy też Hiszpanii :roll:
Zapomniałem jak to nazywają. I celem konsumpcji struga się wióry i mniaaaam :mrgreen:

Autor:  Wert23 [ 27 wrz 2017, o 10:31 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Dokładnie, w całości.:-)
Jamon Serrano? Odmian jest sporo.

Autor:  kokop [ 27 wrz 2017, o 10:36 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Wert23 napisał(a):
Są przepisy, które mówią aby włożyć mięso do damskiej podkolanówki i powiesić ale mocno odradzam ten sposób. Czuć chemikalia


:roll:
A to z nową czy używaną podkolanówką badałeś?
:mrgreen:
Może jaka inna część garderoby by uszła, co to robiona z siateczki jakiej ?

Autor:  Wert23 [ 27 wrz 2017, o 10:39 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Szkoda mi było mięsa. Te i te zalatały.:-)

Autor:  kokop [ 27 wrz 2017, o 10:40 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Wert23 napisał(a):
Dokładnie, w całości.:-)
Jamon Serrano? Odmian jest sporo.


Dokładnie. Niedawno opracowałem taką i teraz patrzę kiedy będzie w Lidlu ponownie

Autor:  Zbieraj [ 27 wrz 2017, o 11:02 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

kokop napisał(a):
Może jaka inna część garderoby by uszła, co to robiona z siateczki jakiej ?
W Koniakowie robiom koronkowe stringi i majteczki. Może by siem nadały. :D
Załącznik:
Szyneczka w siateczce.jpg
Szyneczka w siateczce.jpg [ 51.2 KiB | Przeglądane 14449 razy ]


Wprawdzie tu jest szynka w siatce, ale jak podciągniesz wyżej - bedziesz miał schab. :D

Autor:  Wert23 [ 27 wrz 2017, o 11:05 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Ja sprawdzałem podkolanówki bez zawartości. ;)

Autor:  kokop [ 27 wrz 2017, o 11:24 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

:roll: Stringi to nie bardzo chyba się nadają do suszenia.
O takim czymś myślałem raczej.

Obrazek

Tylko najpierw ta chemia o której Wert wspomniał musiałby być znoszona a to i na smak by dobrze wpłynęło, jak mniemam :roll:

Autor:  Micubiszi [ 27 wrz 2017, o 11:40 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Chłopie tu nam forumowicz spadł z masztu, a ty gołe cycki na forum pokazujesz!!! O Matko!!!

Autor:  kokop [ 27 wrz 2017, o 12:34 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Jest mi bardzo przykro że Seba spadł z masztu. Nie było moim zamiarem w jakikolwiek sposób nawiązywać powyższym zdjęciem do tegoż nieszczęsnego zdarzenia.
Nie mniej zj....... biorę na klatę jak należy.
Ale ze stringami jak by co to nie do mnie.

Autor:  piotr6 [ 27 wrz 2017, o 21:49 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Micubiszi napisał(a):
Chłopie tu nam forumowicz spadł z masztu, a ty gołe cycki na forum pokazujesz!!! O Matko!!!


A Twoim zdaniem co jest ciekawsze ;)

Autor:  Ryś [ 27 wrz 2017, o 22:53 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Wszystkie współczując, pamiętamy jednakoż iże to trza upaść na głowę by w morze iść,
miast przy grylu wygodnie rozpatrujący wędlinki :roll:
A że do żeglarstwa zamiaruję wrócić z powodu skręconego karku, po prawdzie... tedy do wędlin :mrgreen:
kokop napisał(a):
coś w rodzaju takiej całej >nogi< suszonej :roll:
I celem konsumpcji struga się wióry i mniaaaam :mrgreen:
A przepis na Jamon serrano życzy? Prościutki w gruncie rzeczy: posól i czekaj tatka dwa latka. :)

Suszona trwale wędlinka dojrzewająca w istocie prosta sprawa. Najłatwiej bodaj w stylu szpeka (bez kości znaczy), można robić z boczku, szynki, czy łopatki.
Cały element, z tłuszczykiem i skórką, przeciąć jak z mięs wychodzi na wzdłuż na płaty, naście cm szerokie, i:
1. Zabejcować w dobrym occie winnym przez dobę; w połowie odwrócić by równo; obowiązku bajcować nie ma, ale zakwaszenie doskonale poprawia trwałość, i aromat.
2. Zasolić; wolę normalnie peklować sucho w normalnej mieszance (sól, saletra, przyprawy) ale wystarczy samo solenie, przynajmniej nie trzeba pilnować proporcji. Jamon serrano np. jest w samej soli, zasypuje się w gruboziarnistą sól, znaczy w kopkę, łopatą ;) sól wchłania sok i nic robić nie trza. Domowo prościej jednak nasypać soli na dno, położyć mięcho, posypać z góry; co dzień-dwa odwrócić, płyn zlać, sól ew. uzupełnić. Dobrze jest dodać do soli ciutkę cukru.
W warunkach lodówki tydzień do dwu, zależnie od wielkości i grubości elementa.
Po czym, jeśli ma to być suszone, dobrze jest odmoczyć nadmiar soli - parę godzin w chłodnej wodzie - choć obowiązku nie ma, wystarczy umyć; to ino coby komu nie było przesolone.
3. Osuszyć i natrzeć mieszanką przypraw ziołowych podług gustu, byle dokładnie powierzchnię pokryć.
4. Powiesić do suszenia/dojrzewania. Też wg. gustu, metody różne bywają (a sam wolę wędzić to się nie wymądrzę), bezpieczniej nie przekraczać (zbytnio) 16'C i wilgotności 60%, najlepiej gdy dojrzewa przez miesiąc-dwa. Znaczy zanim wyschnie; bo oczywiście można ususzyć szybciej. Pomieszczenie zacienione, przewiewne. Jak w mieszkaniu to w miejscu gdzie jest ruch powietrza. Owijanie nie jest konieczne. Gdyby trzeba ochrony przed kurzem można nałożyć papierowe torebki od góry, dołem otwarte.

Prościej, na boczek:
Cienki, niezbyt tłusty boczek ciąć w pasy na dłoń szerokie. Sól utłuc z przyprawami ziołowymi (nie żałując liściatych, typu majeranek, tymianek, cząber, rozmaryn, szałwia) na miałko, obtoczyć mięso obficie, odłożyć do chłodu na dzień-dwa, można dłużej dla dojrzewania (raczej nie lodówka lecz spiżarnia, koło 6-8'C) po czym powiesić i suszyć, znaczy w miejscu suchym i przewiewnym, raczej chłodnym. Znaczy na strychu.

Z innej beczki i klimata: cały kawał boczku od strony mięsa nasolić, normalną ilością (30-40g na kilo, z przyprawami); złożyć na pół i zszyć skórę po brzegach, mocno ścisnąć między deski związane (jałowcowe oryginalnie, inne wędzalnicze drewno można, byle smaczne), miesiąc-dwa sezonować (temp. ok 14'C, wilgotność ok. 70, oryginalnie). Skóra od zewnątrz ogranicza parowanie, a chroni, zatem dojrzeje należycie nim wyschnie.
Inaczej Pancetta stacceta, libo canusina, czyli wielce zdrowa dieta śródziemnomorska :D

Aby nie mylić zasię z wątka tematem - tanio szybko dużo paszy ;)

Autor:  Wert23 [ 28 wrz 2017, o 09:07 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

Tylko kto tyle chce czekać? ;)
Dawaj prosty przepis na serdelki. Za PRL-em nie tęsknię. Ale za smakiem serdelek tak. Ostatnio popełniłem ale chciałbym porównać.

Autor:  kokop [ 28 wrz 2017, o 10:56 ]
Tytuł:  Re: Tanio i szybko i dużo paśnego jadła.

A tam zaraz czekać. Tak ma być bo jak gdzieś na dłużej się spławia to w sam raz, prawda?
Normalnie to każde żarcie po trzech latach zepsuje się a to dopiero dojrzeje :mrgreen:
:roll:
W sumie od serdelków można na wlocie zacząć odżywianie. A taki serdelkowy smak panie jak w PRL-u to sem ne vrati. Nie dodawali wtedy tyle E -cośtam-cośtam ale musieli sobie radzić jakoś. Pewno robiłeś serdelki zgodnie z przepisami że to pół na pół cielęcina z wieprzowiną itd....
Ja też tak kiedyś robiłem i nie wyszło :-? Swoje żale z powodu nieudanej próby wędliniarskiej wylałem na kolegę który w zakładach mięsnych pracował . On się patrzy, potem :lol: a na koniec mówi:
Bo się cielęciny nie dodaje tylko wołowe i zmiękcza cycami.
:rotfl:
Jakimi cycami? Pytam
No krowimi cycami
:rotfl:
I zapewne to jest ta tajemnica smaku PRL-owskich serdelków.
Chociaż do dzisiaj nie wiem czy się nabijał ze mnie. W sumie to wnikać nie muszę bo też lubię serdelki :mrgreen:

No a wracając do suszenia mięsiw, czy też sposobów na zachowanie jego zjadliwości na dłuższy czas to wpisy tutaj są bardzo ciekawe :D Można przecież suszyć na różne parafie i mieć urozmaicenie.
Mówię wam że czytam bardzo uważnie i będę to przerabiać.
- Ta uwaga Rysia na temat smaczności drewna służącego do ściskania boczku ciekawa.
Dębowe może być?

kiedyś czytałem że termity wolą miękkie gatunki szamać a chyba się znają na smakach desek?

Strona 3 z 5 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/