Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 19 lip 2025, o 01:10




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 154 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 19 sie 2011, o 10:19 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 lip 2006, o 18:19
Posty: 2986
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 422
Otrzymał podziękowań: 1060
Uprawnienia żeglarskie: sternik morski
maciek.k napisał(a):
A co do MOB'a w warunkach rejsowych - chodziło mi po głowie w tym roku przećwiczyc.


A pomyślałeś o tym co by było gdyby "ćwiczenie" was przerosło?

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 10:20 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
JasiekN napisał(a):
Andrzej, a gdzie sprzedają takie echosondy, co pokazują aż stówę?

W sklepach :lol:
Na wszystkich plastikach, na jakich pływałem echosodna głupieja, czyli miga powyżej 100 m

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 10:21 

Dołączył(a): 23 wrz 2010, o 09:40
Posty: 571
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 44
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Jurmak napisał(a):
A pomyślałeś o tym co by było gdyby "ćwiczenie" was przerosło?


Nie byłoby obiadu :lol:
Dyć, wyrzuciłbym obijacz obciążony garnkem z wodą :)

Pozdrawiam,
Maciek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 10:22 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
JasiekN napisał(a):
Andrzej, a gdzie sprzedają takie echosondy, co pokazują aż stówę?

Nawet na Pogorii sonda zaczyna głupieć powyżej 50

Abstrahując od konieczności jej użycia przy tej izobacie


1. Na nowoczesnych jachtach są dość dobre echosondy. Najczęściej "głupieją" powyżej 150-160m. Rzadko ale porównywałem wyniki z mapą i najczęściej dość dobrze zgadzały się wyniki (nawet powyżej 100m. dokładność do +/-10m.).

2. Konieczność użycia? Jeśli do brzegu są dwa kable przy izobacie 100m. a jeden kabel od brzegu jest 50m. to wolę płynąć dwa kable od brzegu. Wiem! Jeden kabel też byłby bezpieczny. Ale nie wpływa to specjalnie na długość trasy, nie ma negatywnych konsekwencji, to po co ryzykować? Poza tym jak wytłumaczyć załogantowi: trzymaj się dwa kable od brzegu a nie jeden kabel? Jak On ma to ocenić skoro i dla mnie nie jest to łatwe? A tak: 100m. i tyle. Oczywiście w jakiejś konkretnej sytuacji. W innej będę "cieszył się" z 20m. czy 15m.
Chodzi o to, czy mogę np. spokojnie zejść pod pokład wiedząc, że mam naprawdę spory zapas do brzegu i sternik mniej więcej wie jak płynąć?

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 10:23 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
Pierdupierdu, 90% tych informacji jest w ksiązkach. Ja na to może inaczej patrzę, bo jestem stary medyk, ale nadal wydaje mi się to niezbyt istotne. Co nie znaczy, że komuś zabraniam. Jedynie oczekiwałbym, że ktoś kto włazi do mnie na łajbę i ma ITR to chociaż wyblinke, knagowy i ratowniczy zawiąze, bo to dużo ważniejsze niż ITR. Widziałem ludiz po rejsach szkoleniowych nie potrafiących obiboka przywiązać, znam całe mnóstwo ludzi, którzy nie potrafią jachtu na cumach ustawić, szpringi to dla nich wiedza tajemna, a bresty to ciastka z kremem. Tak po szkoleniach i rejsach szkolenowych i z patentem np. sternika jachtowego.
I u nas jest tak, ze uczy się awaryjnego schodzenia z mielizny, 3600 manewrów MOB, namawia się na kursy ITR, szkolenia radarowe, bez SRC w ogóle nie ma co wchodzic na pokład, sztormiaki po 5 tys.
Ale nie uczy się jak ustawić jacht, jak zacumować, jak używac szpringów, cum. Nie uczy się, że na jachcie ma być cicho, że w marinie nie spiewamy szant, że nie wiesza się gaci i staników na relingach w porcie, że liny się klaruje.
Trenuje się schodzenie z miela ludzi, którzy nie potrafią dłużej jak 10 minut sterować jednym kursem. ITR robia ludzie, którzy nie umieją ustawić żagli itp,itp.

Ja proponuje propagowanie dobrego szkolenia podstaw, a pierdoły w rodzaju awaryjnego schodzenia z miela, czy ITR zostawiłbym na znacznie później :)

*****

maciek.k napisał(a):
skipbulba napisał(a):
owszem istnieją, ale są skrajnie rzadkie


Ot, całkiem niedawno jakiejś Bavarce pod Bornholmem odpadł kil, jakiś Carter uderzył w kontener ... a sezon nawigacyjny zaczyna sie, gdy woda w Bałtyku ma 6/8 st. C.


Na kilka milionów jachtów żeglujacych na samym Bałtyku to rzadkość, nieprawda?

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 10:28 

Dołączył(a): 23 wrz 2010, o 09:40
Posty: 571
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 44
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
skipbulba napisał(a):
Trenuje się schodzenie z miela ludzi, którzy nie potrafią dłużej jak 10 minut sterować jednym kursem

Ale skąd wyciągnąłeś ten wniosek?

skipbulba napisał(a):
Na kilka milionów jachtów żeglujacych na samym Bałtyku to rzadkość, nieprawda?

Prawda, tym bardziej prawdopodobne, że to co przeczytasz w książce zapomnisz gdy będzie trzeba.

Pozdrawiam,
Maciek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 10:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
maciek.k napisał(a):
skipbulba napisał(a):
Trenuje się schodzenie z miela ludzi, którzy nie potrafią dłużej jak 10 minut sterować jednym kursem

Ale skąd wyciągnąłeś ten wniosek?


dobra, może zbyt zgeneralizowałem, nie mówię, że tylko tacy ludzie :) chodziło mi o to, że wielu takich również. A skąd? Znam takich osobiście :)

maciek.k napisał(a):
skipbulba napisał(a):
Na kilka milionów jachtów żeglujacych na samym Bałtyku to rzadkość, nieprawda?

Prawda, tym bardziej prawdopodobne, że to co przeczytasz w książce zapomnisz gdy będzie trzeba.

hmm... a jak Ci pokażą na kursie to nie? Jasssne... :D

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 10:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
elektryczny napisał(a):
Co znaczy obyty?
Ano od dziecka miał kontakt z wodą, a więc dobrze pływa, czuje się pewnie w tej wodzie, nurkuje, nie przeszkadza mu woda w uszach, bez problemu otwiera pod wodą oczy, roślinność wodna nie jest dla niego ani pokrzywą ani obrzydliwa.


Sławek - wypowiadasz tzw. "trzecią prawdę Księdza Tischnera".

Przypomniał mi się stary kawał - o tym, jak to pewien starozakonny staje przed komisją poborową Marynarki Wojennej. Na pytanie "czy umie pływać" wyraził zdumienie: "A to wy nie macie okrętów?"

Wyznaję głośno i publicznie: ja nie umiem pływać. Tzn. na 50 metrach basenu (wymóg ITR) się nie utopiłem (już 3 razy, bo tylekroć: najpierw robiłem, a potem odnawiałem te papiery), niemniej nie jest to moje hobby.

Co zresztą (gdy to onegdaj, przed laty, wyznałem ze wstydem pewnemu staremu kapitanowi, którego uważam za swojego mentora) spotkało się ze spokojną konstatacją:

"Jasiu, nie przejmuj się. Masz zatem silną osobistą motywację, żeby jachtu nie utopić... Możesz być kapitanem! :-) "

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 10:46 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
JasiekN napisał(a):
Co zresztą (gdy to onegdaj, przed laty, wyznałem ze wstydem pewnemu staremu kapitanowi, którego uważam za swojego mentora) spotkało się ze spokojną konstatacją:
Mój mentor zwykł powtarzać, że ci, co nie potrafią pływać mają lepiej, bo się krócej męczyć będą :-) (w sytuacji bycia MOBem, ofkors)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 11:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2009, o 01:45
Posty: 9992
Podziękował : 2979
Otrzymał podziękowań: 3355
Uprawnienia żeglarskie: różne....
skipbulba napisał(a):
90% tych informacji jest w ksiązkach. Ja na to może inaczej patrzę, bo jestem stary medyk, ale nadal wydaje mi się to niezbyt istotne. Co nie znaczy, że komuś zabraniam. Jedynie oczekiwałbym, że ktoś kto włazi do mnie na łajbę i ma ITR to chociaż wyblinke, knagowy i ratowniczy zawiąze, bo to dużo ważniejsze niż ITR. Widziałem ludiz po rejsach szkoleniowych nie potrafiących obiboka przywiązać, znam całe mnóstwo ludzi, którzy nie potrafią jachtu na cumach ustawić, szpringi to dla nich wiedza tajemna, a bresty to ciastka z kremem. Tak po szkoleniach i rejsach szkolenowych i z patentem np. sternika jachtowego.
I u nas jest tak, ze uczy się awaryjnego schodzenia z mielizny, 3600 manewrów MOB, namawia się na kursy ITR, szkolenia radarowe, bez SRC w ogóle nie ma co wchodzic na pokład, sztormiaki po 5 tys.
Ale nie uczy się jak ustawić jacht, jak zacumować, jak używac szpringów, cum. Nie uczy się, że na jachcie ma być cicho, że w marinie nie spiewamy szant, że nie wiesza się gaci i staników na relingach w porcie, że liny się klaruje.
Trenuje się schodzenie z miela ludzi, którzy nie potrafią dłużej jak 10 minut sterować jednym kursem. ITR robia ludzie, którzy nie umieją ustawić żagli itp,itp.

Ja proponuje propagowanie dobrego szkolenia podstaw, a pierdoły w rodzaju awaryjnego schodzenia z miela, czy ITR zostawiłbym na znacznie później :)


Zgoda - idiotyczne jest to, jak chory i nie przystający do potrzeb jest system szkolenia żeglarzy w Polsce. I jest to tym bardziej idiotyczne, że puki co - jest to system przymusowy!
Masz też rację - pisząc że poza nielicznymi wyjątkami, obejmującymi również tych co umiejętności żeglarskie nabyli poza systemem szkoleń, ludzie "po kursach na stopień" potrafią najczęściej bardzo niewiele...

Ale mieszasz trochę za bardzo systemy walutowe.
Szkolenia ITR, nawet tak niedoskonałe jak te prowadzone w Polsce, dają z pewnością sporą porcję przydatnej wiedzy - w zakresie technik i umiejętności ratowania siebie i innych. Ale tam ni cholery nie uczą wyblinek, to nie ten kurs! ;)
osobiście jestem przekonany, że na kursach ITR można nabyć konkretne umiejętności i wiedzę. Również taką wiedzę, której nijak nie da się wynieść wyłącznie z lektury książek, w tym ksiązek o tym, jak siebie i innych ratować "w razie kuku" na morzu...

Na koniec uwaga luźna - przy szkoleniach ITR wiele zależy od wyboru ośrodka i konkretnego kursu.
Ja doradzałbym unikanie kursów mieszanych, z przewagą zawodowych marynarzy... Tam celem kursantów jest jak najmniejszym wysiłkiem i jak najszybciej zaliczyć obowiązkowe w ich przypadku szkolenie oraz otrzymać stosowny papierek - i tak co 5 lat...
Myślę, że dla żeglarzy, mniej zainteresowanych kwitem a bardziej wiedzą i podniesieniem własnych umiejętności, lepsze byłyby kursy organizowane specjalnie z myślą o nich. O ile wiem to zdarzały się takowe "żeglarskie" ITR-y w Gdyni http://frwsm.com.pl/osr.php

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...


Ostatnio edytowano 19 sie 2011, o 11:11 przez Jaromir, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 11:05 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Wiem, że dyskusja się dopiero rozkręca. Ale gdyby próbować podsumować to widzę, że większość przychyla się do wniosku, że może i warto ćwiczyć ale sami robią to za rzadko i w dodatku tylko te elementy, które nie są zbyt ryzykowne. Czyli na jachcie 7-15m. można poćwiczyć "MOB" do kamizelki i "alarmy" raczej słowne. Czyli nikt z Was raczej nie włącza naprawdę gaśnicy przy pokazywaniu awaryjnej sytuacji pożarowej lecz po prostu weźmie ją do ręki i pokaże gdzie nacisnąć. Analogicznie inne środki bezpieczeństwa. A na małym odkryto-pokładowym jachcie można przećwiczyć ew. wywrotkę.

Czy naprawdę tylko tyle awarii da się przećwiczyć? Pytam tu zupełnie spokojnie. Ja więcej nie ćwiczę. Ale może warto coś przećwiczyć? Pomyślmy wspólnie. Tak jak to ćwiczenie z "awarią steru". Nigdy tego nie robiłem. Nie pomyślałem o takim ćwiczeniu. A przecież niewiele mnie to kosztuje i przy najbliższej okazji zrobię. Może coś jeszcze? Zróbmy burzę mózgów. Może słowo "awaria" jest tu trochę odstraszające bo źle się kojarzy. Ale co przećwiczyć aby:
a) w ogóle nie doszło do awarii
b) jeśli już to jak wyjść z trudnej sytuacji?

A co do podejścia do szkoleń PZŻ-tu to w 99,99% znów najbliżej mi w poglądach do Maćka. próbowałem nawet dla zasady - wymyślić jakiś kontrargument ale w tym wątku jest to niezwykle trudne, bo ... zgadzam się z przedmówcą.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 11:15 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 maja 2009, o 15:22
Posty: 1910
Podziękował : 235
Otrzymał podziękowań: 118
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
pierdupierdu napisał(a):
Rozumiem, że "kontakt z wodą od dziecka" załatwia np. temat stawiania obróconej o 180° tratwy albo pomocy innym w dostaniu się do środka ratunkowego?

Tak bardzo dobrze rozumiesz, bo kontakt z wodą od dziecka oswaja Cię z tą wodą i pozwala racjonalnie w tej wodzie postępować, pomyśleć i skorzystać z podobnych doświadczeń. Osobiście uważam, że podniesienie pędnika windsurfingu przy 6-7B jest równie trudne jak podniesienie czy też obrócenie tratwy.
pierdupierdu napisał(a):
A "otwieranie oczu pod wodą" jest jednoznaczne z umiejętnością zastosowania środków ochrony cieplnej i wiedzą o postępowaniu przy hipotermii?

O hipotermii uczą również na kursach żeglarskich i po ich odbyciu i nie tylko zresztą, wiem doskonale o co w tym chodzi. Wiem, najlepiej wpadać do wody ciepło ubranym :roll: :-(
A gdyby jeszcze mieć na sobie szczelne ubranie, to już w ogóle było przyjemnie. :-(
pierdupierdu napisał(a):
I rozumiem, że twierdzisz, że wystarcza samo "obycie" - by wiedzieć jak użyć pirotechniki, SART-u

W ramach obycia nie zaszkodzi zapoznać się z instrukcjami obsługi wymalowanymi w postaci obrazków na opakowaniach - przeoczyłem, wspomniałem za to o gaśnicach.
Zapewne jest jeszcze wiele rzeczy, których tu nie wymieniliśmy a należałoby przestudiować ich sposoby użycia, lecz to akurat nie ma związku z obyciem z wodą.
pierdupierdu napisał(a):
albo jak zachować się w kontakcie z helikopterem SAR?

Oczywiście, szalenie istotne, i Ty twierdzisz może, że nie mając tego obycia jest się skazanym na pozostawienie rozbitka na środku morza? Rękę bym sobie dał uciąć, że 90% żeglarzy nie ma takiego obycia ani doświadczenia, zapewne w sytuacji krytycznej pozostaną w morzu na wieki.
A może to ratownik z tegoż śmigłowca powinien być obyty z ratowaniem, nieprawdaż?
Wojciech1968 napisał(a):
Na kursach stermotorzysty widzieliśmy pewien film ...symulowane podjęcie osoby na jazie przez ekipę ratowników .

Wojtek przytoczył świetny przykład, zresztą doskonale mi znany, który jest przykładem na brak obycia, gdzie w trakcie ćwiczeń zginął ratownik.
Dlaczego upieram się przy obyciu z wodą? Bo często ratownicy potrafią ratować tylko z "podręcznikiem w łapce" . nie posiadają absolutnie żadnego doświadczeni a do ratowania np: w straży, wzięli się, bo się naoglądali filmów (wymienić tytuły?)
Podobny wypadek miał miejsce kilkanaście dni temu na Świdrze pod Warszawą.
Tego przypadku akurat nie sfilmowano ale ten wymieniony przez Wojtka jest na YouTub. Człowiek zginął mając grunt pod nogami. Sam osobiście w ramach obycia z wodą na bardzo podobnym spiętrzeniu i progu (stopniu wodnym) tylko wyższym bo ok 4m zjeżdżam na dół na tyłku i stawiam się w sytuacji, w której gdybym nie wykonał odpowiednich ruchów tam na dole w tej kipieli, to prawdopodobnie utonął bym. Mając jakieś obycie z wodą wiem, że podstawową czynnością (mając grunt pod nogami) należy się do takiego stopnia, progu odwrócić twarzą, następnie oprzeć się o niego rękami i wstawać w tym czasie ciągle opierając się rękami. Następnie po złapaniu równowagi, krótkim odpoczynku i przemyśleniu co dalej, można idąc ciągle twarzą zwróconym do wodospadu przejść w stronę jednego z brzegów lub w spokoju przemyśleć jak wyjść z tej opresji.
Próbowałem wielokrotnie wstać będąc plecami do wodospadu i niestety kończyło się to młynkiem. Tamten człowiek jeszcze na plecach był obarczony jakimś plecakiem. Gdyby właśnie miał obycie z wodą, to ów ratownik żyłby do dzisiaj.

_________________
Lubię robić rzeczy, na których się nie znam, zresztą jak większość ludzi w naszym kraju" :) By Filip Jaślar - polski skrzypek, członek Grupy MoCarta
e sławek



Za ten post autor elektryczny otrzymał podziękowanie od: Wojciech
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 11:25 

Dołączył(a): 23 wrz 2010, o 09:40
Posty: 571
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 44
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
skipbulba napisał(a):
hmm... a jak Ci pokażą na kursie to nie? Jasssne...

Oczywiście, czas jest bezwzględny :( Żadna wiedza, nieużywana, nie jest "niezbywalna" :), ale ta nabyta w praktyce, jest znacznie trwalsza. Dla mnie to jest tylko powód do tego, aby co jakis czas wziąć udział w tego typu zabawie, zwłaszcza, że mam coraz więcej do stracenia.
Apropos uczenia technik surwiwalowych laików. Gdybym miał stopniować, jaką wiedzę preferuję u załogi, węzły i trym żagli, czy umiejętność przeżycia na morzu w razie Niemca - to to drugie.

elektryczny napisał(a):
Gdyby właśnie miał obycie z wodą, to ów ratownik żyłby do dzisiaj.

Sławku, a dla ludzi od dziecka nie obytych z wodą, co polecasz ? :)

Pozdrawiam,
Maciek



Za ten post autor maciek.k otrzymał podziękowanie od: elektryczny
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 11:57 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
Dobra postaram się napisac precyzyjniej. Ja nie neguję tego czy kursy ITR albo szkolenie schodzenia z mielizny dają wiedzę. Jakąś dają. Natomiast co do przydatności tej wiedzy mam poważne wątpliwości. Moim zdaniem przydatnośc jest znikoma i dyskusyjna. Duma z tego, że my w Polsce robimy ITR jest śmieszna. Szwedzi nie uczą się ITR, ale za to potrafią zacumować jacht jak należy.
U nas wszyscy podniecają się ITR, robia kursy radarowe, SRC i pełno innych szkoleń. Potem sie licytują, kto ma lepsze papiery.
A moim zdaniem kursy te i wiedza na nich nabyta jest drugo-, trzecio- lub cwartorzedna. Każdą wiedze przyda się mieć. Nie słyszałem o przypadku, zeby komus nadmiar wiedzy zaszkodził.
Nie mniej irytuje mnie to co widze w portach, to co widze na pokładach. Wszyscy epatuja ilością ukończonych kursów, a z knagowym jest problem :)
Ja wiem, ze na ITR nie uczą węzłów, ale wk....a mnie jak słyszę o kolejnej osobie, która leci na kurs, a nie pomyśli, żeby usiąść w domu i potrenowac wyblinkę. Jak ma załogę, to na plaster mi ich ITR, radary, SRC, mielizny i inne kursy. Ja potrzebuje w zalodze ludzi, którzy umieją zeglować. Sorry, może ja dziwny jestem, ale wyżej cenie tego co potrafi sam zrobic zwrot, ustawić zagle, porządnie sterować, tego co jak mu każę zalożyć szpring to nie patrzy na mnie jak bym mu kazał przynieść wiadro prądu, tego co jak wyskoczy na keję to potrafi obłożyć cumę na polerze, niż tego co pokończył 500 kursów plus ITR :)
Wiem, dziwny jestem, ale ja lubię zeglowac z żeglarzami co potrafią żeglować, niż z kolekcjonerami kursów.

PS. Jak ktos umie żeglawać to mi jego ITR i inne srery nie przeszkadzają :D

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 12:03 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
Czterdzieści lat temu w Trzebieży mój instruktor na kursie na sternika morskiego (potem BARDZO znany kapitan), po dwóch tygodniach intensywnej manewrówki posłał nas Vegą (drewniana, 11,5 m, 50 m kw. żagli, bez silnika) na treningowy miel. Umieliśmy już wówczas zrobić z jachtem żaglowym niemal wszystko ale coś nie poszło i zejście z mielizny trwało parę godzin. Pogoda "rosła", więc jacht wędrował z falą - skończyło się na plaży, na burcie i interwencja pchacza, który łódką dowiózł hol i nas ściągnął. Straciliśmy tylko honor i obiad, bo jacht jakimś cudem wyszedł bez żadnego szwanku.
I tyle o sensie wpędzania jachtów w celowe niebezpieczne sytuacje.

Natomiast trenowanie technik ratowniczych, wbijanie do głowy "gdzie jest gaśnica", czy "co kto robi jeśli..." ma głęboki sens.

Także ma sens KAŻDE samokształcenie, trzeba jednak robić to rozsądnie, "kwity" nie żeglują!

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 12:20 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2009, o 01:45
Posty: 9992
Podziękował : 2979
Otrzymał podziękowań: 3355
Uprawnienia żeglarskie: różne....
elektryczny napisał(a):
pierdupierdu napisał(a):
Rozumiem, że "kontakt z wodą od dziecka" załatwia np. temat stawiania obróconej o 180° tratwy albo pomocy innym w dostaniu się do środka ratunkowego?

Tak bardzo dobrze rozumiesz, bo kontakt z wodą od dziecka oswaja Cię z tą wodą i pozwala racjonalnie w tej wodzie postępować, pomyśleć i skorzystać z podobnych doświadczeń.

Jak rozumiem - twierdzisz, że można "skorzystać z podobnych doświadczeń" w kwestii odwracania tratwy, nawet jeżeli się nigdy w odwracaniu tratwy nie uczestniczyło i w związku z tym doświadczeń żadnych, nie wspominając nawet o "podobnych" - brak.
Acha...
(Z przykładu powyższego wnioskuję, że Twój problem nie dotyczy tylko nielogicznego poglądu na nauczanie ratowania się na morzu, ale dotyczy podstaw stosowania elementarnej logiki - a tej nie podejmuję się Ciebie nauczać...)

elektryczny napisał(a):
Osobiście uważam, że podniesienie pędnika windsurfingu przy 6-7B jest równie trudne jak podniesienie czy też obrócenie tratwy.

Twierdzisz, że na pędnikach jest teraz umieszczana taka wielka czerwona kropa z napisem "gdyby to była tratwa ratunkowa to tu nadepnij a tam pociągnij" - tak???
Acha...

elektryczny napisał(a):
pierdupierdu napisał(a):
A "otwieranie oczu pod wodą" jest jednoznaczne z umiejętnością zastosowania środków ochrony cieplnej i wiedzą o postępowaniu przy hipotermii?

O hipotermii uczą również na kursach żeglarskich i po ich odbyciu i nie tylko zresztą, wiem doskonale o co w tym chodzi. Wiem, najlepiej wpadać do wody ciepło ubranym :roll: :-( A gdyby jeszcze mieć na sobie szczelne ubranie, to już w ogóle było przyjemnie. :-(

1. Na kursach mają uczyć.
2. Uczą tylko czasami.
3. Nie wiesz nic "o co w tym chodzi" - bo zapomniałeś, że do wody to najlepiej w ogóle nie wpadać... I nawet nie wiesz, że wchodzić do wody podczas ewakuacji "najlepiej" nie w ciepłych ciuchach ale w odpowiednim ubranku survivalowym.

elektryczny napisał(a):
pierdupierdu napisał(a):
I rozumiem, że twierdzisz, że wystarcza samo "obycie" - by wiedzieć jak użyć pirotechniki, SART-u

W ramach obycia nie zaszkodzi zapoznać się z instrukcjami obsługi wymalowanymi w postaci obrazków na opakowaniach - przeoczyłem, wspomniałem za to o gaśnicach.

To na nalepkach są teraz rysunki ilustrujące siłę odrzutu? Jest tam o postępowaniu z niewypałem albo na nalepce jest opisany sposób reakcji SART na odebrany impuls radaru...
Acha...

elektryczny napisał(a):
pierdupierdu napisał(a):
albo jak zachować się w kontakcie z helikopterem SAR?

A może to ratownik z tegoż śmigłowca powinien być obyty z ratowaniem, nieprawdaż?

Rozumiem, że z samego "obycia z wodą" ratowanego ma wg Ciebie wynikać wiedza co przed podejściem helikoptera zrobić z żaglami albo czy rzucać do gościa rzutką czy nie? I twierdzisz, że wystarczy "obycie z wodą", by wiedzieć kiedy warto użyć tratwy ratunkowej dla przekazania chorego, albo czemu nie należy świecić pilotowi po oczach, albo czy można ratownika łapać, zanim i on i helikopter się uziemią...?
Acha...

elektryczny napisał(a):
Zapewne jest jeszcze wiele rzeczy, których tu nie wymieniliśmy a należałoby przestudiować ich sposoby użycia, lecz to akurat nie ma związku z obyciem z wodą.

Zapewne umiejętności i wiadomości o ratowaniu siebie i innych w przypadku zagrożenia życia na morzu - nie mają nic wspólnego z enigmatyczną tezą, że każdemu w dziedzinie ratowania życia na morzu wystarczy samo "obycie z wodą".
Zapewne wiadomości o technikach przetrwania i ratowania na morzu nie spływają automatycznie na każdego, kto potrafi otworzyć oczy po wodą...
Zapewne... Ale w dalszym tłumaczeniu Ci tego wymiękam.
Wolę po prostu ogłosić koniec dyskusji z bzdurą.

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 12:32 

Dołączył(a): 18 sie 2011, o 14:00
Posty: 15
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
pierdupierdu jak zwykle BARDZO krytyczny :) świetną sobie ksywkę wybrałeś idealnie obrazuje kim jesteś :lol:

*****

nie ma co się liczyć ze zdaniem PIERDUPIERDu czego nie powiecie zawsze Was skrytykuje i wyśmieje.....


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 12:38 

Dołączył(a): 23 wrz 2010, o 09:40
Posty: 571
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 44
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
skipbulba napisał(a):
Potem sie licytują, kto ma lepsze papiery.[...] Wszyscy epatuja ilością ukończonych kursów


Abo cos w tym wątku przeoczyłem, albo ten wątek nie dotyczy certyfikatów... Ja osobiście nie znam nikogo kto licytuje sie na papiery lub epatuje liczbą ukończonych kursów. Jestem zwolennikiem zdobywania wiedzy, w formie warsztatowej, dlatego, odpowiada mi taka a nie inna forma dokształcania się na wypadek sytuacji wyjątkowych.

Pozdrawiam,
Maciek

P.S. Sprawę można ująć w sposób generalny. Nie chce wchodzić w pralele motoryzacyjne, aczkolwiek, coś jest na rzeczy.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 12:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2009, o 01:45
Posty: 9992
Podziękował : 2979
Otrzymał podziękowań: 3355
Uprawnienia żeglarskie: różne....
skipbulba napisał(a):
U nas wszyscy......
Wszyscy epatuja.....

Chyba zablokował Ci się przycisk "pluralis" na klawiaturze... :lol:

skipbulba napisał(a):
PS. Jak ktos umie żeglawać to mi jego ITR i inne srery nie przeszkadzają :D

Ufff.... :lol: :lol: :lol:

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 12:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Neptun, dwa ostrzeżenia! Pierwsze i ostatnie.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa



Za ten post autor Maar otrzymał podziękowanie od: maciek.k
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 12:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
generalnie jest to dyskusja o wyższosci świat bożego narodzenia od świat wielkanocnych:)
Ja bałbym się wprowadzać mój jacht na miel w celach ćwiczebnych. Moim zdaniem przyadtność zdobytej w ten sposób wiedzy jest minimalna, a ryzyko spore. Łatwiej zafundowac sobie rejsik po śródladziu i tam o mielach dowiemy sie wszystkiego :)

Widzisz Maciek, tu nie jest ważne czy się otrzymuje jakiś kwit czy nie, chodzi o to, że ważniejsze moim zdaniem jest to, zeby nie doprowadzac do sytuacji w której wiedza o zchodzeniu z miela, czy o włażeniu na tratwę jest potrzebna. A do tego trzeba szlifowac i trenować obsługę i prowadzenie jachtu. Aby nie prowadzić jachtu po mieliznach, aby nie giąć jachtu przebranymi żaglami do niebiezpiecznych kątów, aby cuma,szot, fał się nie odwiazał itp,itd.
nie mam nic do szkoleń, kursów i innych takich. Obserwuję tylko, że wielu z nas żeglarzy, wkłąda duży wysiłek w kursy radarowe, SRC, ITR itd, a niewiele w sztuke żeglowania. I to mi przeszkadza. Nic nie poradzę :)
Ale owszem, nikomu, żadna praktyczna czy teoretyczna wiedza nie zaszkodziła :)
i tym pozytywnym akcentem.... :D

Szanowne pierdupierdu, nic mi sie nie zablokowało :P

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 13:01 

Dołączył(a): 23 wrz 2010, o 09:40
Posty: 571
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 44
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
skipbulba napisał(a):
Obserwuję tylko, że wielu z nas żeglarzy, wkłąda duży wysiłek w kursy radarowe, SRC, ITR itd, a niewiele w sztuke żeglowania. I to mi przeszkadza. Nic nie poradzę

Z tego zbioru, SRC jest obowiązkowe, i ciężko tu mówić o dobrowolności więc i cokolwiek oceniać. Chociaz ja uważam, że to tani łatwy kurs za który warto zapłacic, jak kogos stać (mozna sobie nadusić distress itp.).
Generalnie zgadzam się, że "na mielizny należy nie wchodzić" i tym podobnymi mądrościami.
Twierdzę natomiast, że dla mnie umiejetność odpalenia tratwy jest taką samą składową żeglarstwa morskiego jak zapobieganie nadmiernemu przechyłowi. Sam uwielbiam trym żagli i mam z tego ogromną radochę. Tylko, znacznie łatwiej pewnych rzeczy uczyc się na błędach a pewnych lepiej w tzw. kontrolowanym środowisku.

Pozdrawiam,
Maciek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 13:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2009, o 01:45
Posty: 9992
Podziękował : 2979
Otrzymał podziękowań: 3355
Uprawnienia żeglarskie: różne....
Maar napisał(a):
Neptun, dwa ostrzeżenia! Pierwsze i ostatnie.

Ależ czemu, szanowny administratorze ? :lol:
Przecież każdy może sam, osobiście zdecydować, czy i jak liczyć się ze zdaniem - tak samo moim jak "Neptuna"....

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 13:18 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
pierdupierdu napisał(a):
Ależ czemu, szanowny administratorze ?
A bo jak po antybiotykach, ktoś mnie wkurza, to tak ma, o! :-)

A Ty też mnie denerwujesz z tym swoim durnowatym nickiem! :-) :-) :-) Nawet nie wiadomo jak poszczególne przypadki od niego brzmią. :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 13:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 lip 2006, o 18:19
Posty: 2986
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 422
Otrzymał podziękowań: 1060
Uprawnienia żeglarskie: sternik morski
Neptun napisał(a):
nie ma co się liczyć ze zdaniem PIERDUPIERDu czego nie powiecie zawsze Was skrytykuje i wyśmieje.....


Pokaż paluszkiem gdzie nie ma racji? Były już takie sytuacje, że linę od śmigłowca przywiązywano do jachtu... rozumiem, że z mlekiem matki wysysa się wiedzę, że wirnik śmigłowca indukuje taki ładunek elektryczny, że dotknięcie liny przed uziemieniem może się skończyć bardzo przykro...

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 15:05 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 maja 2009, o 15:22
Posty: 1910
Podziękował : 235
Otrzymał podziękowań: 118
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
pierdupierdu napisał(a):
Jak rozumiem - twierdzisz, że można "skorzystać z podobnych doświadczeń" w kwestii odwracania tratwy, nawet jeżeli się nigdy w odwracaniu tratwy nie uczestniczyło i w związku z tym doświadczeń żadnych, nie wspominając nawet o "podobnych" - brak.

Tak właśnie twierdzę, dodam więcej, jeżeli mi się tej tratwy nie uda podnieść lub do niej wejść kiedy już jest postawiona, to jest wielce prawdopodobne, że nie wykona tych czynności ok. 70% innych ludzi. Wybacz Pierdupierdu, ale nie zgodzę się z tym, żeby uratować własny tyłek trzeba mieć ukończony kurs stawiania tratwy i wchodzenia do niej.
pierdupierdu napisał(a):
1. Na kursach mają uczyć. 2. Uczą tylko czasami.

Widać miałem to szczęści, że mnie uczono a wiele również nauczyłem się sam.
pierdupierdu napisał(a):
3. Nie wiesz nic "o co w tym chodzi" - bo zapomniałeś, że do wody to najlepiej w ogóle nie wpadać... I nawet nie wiesz, że wchodzić do wody podczas ewakuacji "najlepiej" nie w ciepłych ciuchach ale w odpowiednim ubranku survivalowym.
Po pierwsze o niczym nie zapomniałem. po drugie nigdy nie możesz mieć gwarancji, że będąc na pokładzie czegokolwiek pływającego nie wypadniesz za burtę będąc akurat w podkoszulku i slipkach. W takiej sytuacji doopa blada. A jeśli wiem, że muszę przygotować się do ewakuacji na Bałtyku i mam na to czas, to dysponując swoją wiedzą, chociażby jako płetwonurek amator, czyli znowu człowiek obyty z wodą wiem jak należy postępować aby zwiększyć swoje szansę na przeżycie. Nawet jeśli nie będę miał w swoim zasięgu kombinezonu termicznego, takiego jaki zapewne posiadasz na statku, na którym pływasz.
pierdupierdu napisał(a):
To na nalepkach są teraz rysunki ilustrujące siłę odrzutu?

Nie pamiętam co jest na nalepkach a czego tam nie ma, zapoznaję się z nimi kiedy trzeba a jak trzeba to szukam gdzie trzeba i też się zapoznaję. Wybacz ale jeśli mam do czynienia z rakietami, flarami i rakietnicami, które trzeba załadować i odpalić to z fizyki szkoły, podstawowej, technikum i studiów wiem o występującej sile odrzutu i potrafię wziąć na to poprawkę, cokolwiek miałoby to znaczyć. Uważasz, że strzelanie z innej broni niż rakietnica nie może być jakimś doświadczeniem? (w kwestii odrzutu oczywiście)
pierdupierdu napisał(a):
o na nalepkach są teraz rysunki/../ o postępowaniu z niewypałem

Nie wiem czy są. Jak nie ma to powinny być, takie rzeczy to nalepiają nawet na sylwestrowych rakietach, więc powinno się znaleźć również w piktogramach sprzętu używanego przez nieprofesjonalistów. Nie pamiętam więc napiszę, że mi się wydaje, że takie instrukcje widziałem.
pierdupierdu napisał(a):
Rozumiem, że z samego "obycia z wodą" ratowanego ma wg Ciebie wynikać wiedza co przed podejściem helikoptera zrobić z żaglami albo czy rzucać do gościa rzutką czy nie? I twierdzisz, że wystarczy "obycie z wodą", by wiedzieć kiedy warto użyć tratwy ratunkowej dla przekazania chorego, albo czemu nie należy świecić pilotowi po oczach, albo czy można ratownika łapać, zanim i on i helikopter się uziemią...?Acha...

Pierdupierdu, czepiasz się, rozbudowujesz sytuację po fakcie. Odniosłem się do sytuacji podnoszenia rozbitka, którego znaleziono żywego na środku Bałtyku. Tym rozbitkiem może być osoba chora, nieprzytomna jednym zdaniem nie chcąca współpracować, bo nie może. Więc żeby nie wiem jak była przeszkolona nie będzie w stanie pomóc ratującemu. Więc proszę nie snuć tu teorii, że ktokolwiek musi mieć przeszkolenie, ażeby go uratować.
Wracając do sytuacji, w której trafimy na istotę zagubioną w otchłani morza i szczęśliwie znalezioną przez śmigłowiec SAR, osoby będącej w pełni sił, obeznanej z wodą, chcącej współpracować z ratownikiem, chyba logicznym jest fakt, że ratownikowi łatwiej będzie podjąć taką osobę. Człowiek nie obeznany, przypadkowy pasażer zgubione w morzu i szczęśliwie znaleziony w odpowiednim czasie, często zszokowany, może takie ratowanie nawet utrudniać.
Pierdupierdu czy ludzi nie przeszkolonych ratownicy śmigłowca SAR powinni omijać, żądać od nich może zaświadczenia ukończenia kursu ratowania zanim ich podejmą?
pierdupierdu napisał(a):
Zapewne umiejętności i wiadomości o ratowaniu siebie i innych w przypadku zagrożenia życia na morzu - nie mają nic wspólnego z enigmatyczną tezą, że każdemu w dziedzinie ratowania życia na morzu wystarczy samo "obycie z wodą".

Zapewne, w pełni się zgadzam i przekompiluje to do takiej postaci:
"Zapewne umiejętności i wiadomości o ratowaniu siebie i innych w przypadku zagrożenia życia na morzu - nie mają nic wspólnego z enigmatyczną tezą, że każdemu w dziedzinie ratowania życia na morzu wystarczy samo" odbycie kursu ITR.
pierdupierdu napisał(a):
Zapewne wiadomości o technikach przetrwania i ratowania na morzu nie spływają automatycznie na każdego, kto potrafi otworzyć oczy po wodą...

Zapewne, tu też się zgadzam, lecz dodam, że obycie z wodą zwiększa Twoją szansę przetrwania a już możliwość otwierania pod tą wodą oczu i umiejętność obserwacji tego co się dzieje pod powierzchnią co najmniej w drugiej potędze...
pierdupierdu napisał(a):
Zapewne... Ale w dalszym tłumaczeniu Ci tego wymiękam.Wolę po prostu ogłosić koniec dyskusji z bzdurą.

Też specjalnie nie mam ochoty na dyskusje, wróć nie to ażebym nie miał ochoty bo dyskusja z Tobą była jest i będzie przyjemnością z uwagi na dużą merytoryczność zawartą w Twoich tekstach a ponieważ 90 % uczestników tego forum nie jest zawodowcami tak jak Ty to po prostu odpisuj a my z tego wyciągniemy co trzeba.
Ale ja po prost nie mam na taką konwersację zwyczajnie czasu, jestem teraz w pracy i odpisywanie na tak szczegółowe zagadnienia jest z mojej strony, pomiędzy jakimiś sprawami ważniejszym w tej sytuacji od tego forum, jest po prostu niemożliwe. Stąd w moich postach nie wszystko będzie napisane dokładnie. A Ty Pierdupierdu zwyczajnie bierz na to poprawkę, nie tylko w moim przypadku i zwyczajnie nie napinaj za każdym razem muskułów.
maciek.k napisał(a):
Sławku, a dla ludzi od dziecka nie obytych z wodą, co polecasz ?

Bardzo dobre pytanie, w podziękowaniu kliknę zaraz tam gdzie trzeba.
Polecam obcować z wodą na każdy możliwy sposób, polecam być sprawnym fizycznie. Nawet tu na forum w wątku o rzyganiu pisałem o tym, że warto będąc nad morzem wziąć kajak i pobujać się na fali, oczywiście wielu to ignoruje, bo kajak dla "morszczachy" to ujma na honorze. A ja pływam, wpadam do wody na załamujących się falach, otwieram oczęta pod wodą, poprawiam swoją kondycję i dalej mógłbym wymieniać tylko po co? :) Windsurfing na morskich falach też uprawiałem wielokrotnie, to też świetny kontakt z wodą i dobra szkoła życia.
Oczywiście w kontekście tego co tu napisałem zaraz pojawi się problem osób niepełnosprawnych i Ich kontaktu z żeglarstwem. Ale przecież tu na Naszym forum są od tego specjaliści, którzy jeśli będzie potrzeba to opiszą jak Oni sobie z tym radzą. W żadnym wypadku nie jestem za ich dyskryminacją z żeglarstwa. :roll:

_________________
Lubię robić rzeczy, na których się nie znam, zresztą jak większość ludzi w naszym kraju" :) By Filip Jaślar - polski skrzypek, członek Grupy MoCarta
e sławek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 16:06 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
To ostrzeżenie dla pana omc doktora, jest o tyle śmieszne, że nie trzeba bronić słonia przed komarem - tak się mają merytoryczne kwalifikacje omc doktora i Pierdupierdu. Gorzej z nowym nickiem naszego kolegi...ale cóż. Może Maar jakoś Mu wyperswaduje.

*****

A teraz merytorycznie:
Elektryczny, prawie to masz rację. A prawie robi taką różnicę, że człowiek przeszkolony daje większą szansę na uratowanie go, niż nie przeszkolony. Czasem ten jeden procent szans więcej może być decydujący.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 17:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 cze 2009, o 04:47
Posty: 13169
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 3101
Otrzymał podziękowań: 2698
Uprawnienia żeglarskie: młodszy marynarz śródlądowy
maciek.k napisał(a):
Schodzilismy ze znanej przez skipera piaszczystej mielizny, na którą na płaskiej wodzie wbijalismy się powoli. Nie było mozliwości utraty jachtu.

A zgłosiliście potem przypadek kontaktu jednostki pływającej z dnem? Bo to wg polskiego prawa skutkuje utratą Karty Bezpieczeństwa (znaczy, nie zgłoszenie, tylko kontakt).

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664


Ostatnio edytowano 21 sie 2011, o 01:58 przez Cypis, łącznie edytowano 1 raz
Poprawiono autora cytatu


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 17:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 maja 2009, o 15:22
Posty: 1910
Podziękował : 235
Otrzymał podziękowań: 118
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Colonel napisał(a):
A teraz merytorycznie:Elektryczny, prawie to masz rację. A prawie robi taką różnicę, że człowiek przeszkolony daje większą szansę na uratowanie go, niż nie przeszkolony. Czasem ten jeden procent szans więcej może być decydujący.

Oczywiście, że tak, dlatego jak trzeba to szukam materiałów i się szkolę, "cokolwiek miałoby to znaczyć" :D

_________________
Lubię robić rzeczy, na których się nie znam, zresztą jak większość ludzi w naszym kraju" :) By Filip Jaślar - polski skrzypek, członek Grupy MoCarta
e sławek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sie 2011, o 18:21 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2009, o 01:45
Posty: 9992
Podziękował : 2979
Otrzymał podziękowań: 3355
Uprawnienia żeglarskie: różne....
Stara Zientara napisał(a):
pierdupierdu wcale nie napisał(a):
Schodzilismy ze znanej przez skipera piaszczystej mielizny, na którą na płaskiej wodzie wbijalismy się powoli. Nie było mozliwości utraty jachtu.

A zgłosiliście potem przypadek kontaktu jednostki pływającej z dnem? Bo to wg polskiego prawa skutkuje utratą Karty Bezpieczeństwa (znaczy, nie zgłoszenie, tylko kontakt).

Chrzanisz cytaty jakby...
Ale też mielizn niezgłoszonych mam na sumieniu kilka, jak niemal każdy :lol: :lol:

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 154 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 31 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL