Robota inkasenta jest na tyle prosta, że najlepiej na to stanowisko zatrudnić automat taki jak na Bornholmie. Z firmą chroniącą port podpisać aneks o pilnowanie czy opłata wniesiona i już po problemie. Pozostałe sprawy, o których wspomniał Colonel wyprowadzić, to chyba nie jest problem zamieścić tablice informacyjne w kilku językach. Lepsze takie postępowanie niż użeranie się z pracownikiem. Oczywiście rozwiązań może jest więcej i zapewne jeszcze coś można wymyślić, tylko poco "wyważać otwarte drzwi?"

_________________
Lubię robić rzeczy, na których się nie znam, zresztą jak większość ludzi w naszym kraju" By Filip Jaślar - polski skrzypek, członek Grupy MoCarta
e sławek

Płace w Polsce są prostym wynikiem rynku ogólnoeuropejskiego. Gdyby były wyraźnie wyższe, niż obecnie przestalibyśmy być konkurencyjni w stosunku do krajów "starej Unii".
Też nie miałbym nic przeciwko zarabianiu "po niemiecku, czyli trzy razy więcej... ale na to szanse mają raczej wnuki Carla. Za to ja zarabiałem kiedyś 80 razy mniej, niż przeciętny Niemiec. Pewien postęp jest.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Jest to częściowa prawda, znaczy się dotyczy części firm, druga cześć tym się tłumaczy, choć stać je na wyższe płace, a trzecia cześć firm już stara się równać do tych europejskich... nie generalizuję, że zarobki w Polsce są od jednej konkretnej kwestii uzależnione,... bo jest różnie, ale części przedsiębiorców to dotyczy.

Na niemieckim śródlądziu cennik był wydrukowany na kopercie - trzeba było wypełnić (np. Dusche ... dreimal) i z odpowiednią kwotą (oraz kluczem do pryszniców) wrzucić do skrzyneczki.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Mam wrażenie, że nie znasz warunków lokalnych.
Nie trzeba we Władysławowie "etatu", zbędna jest osobna osoba tylko do kasowania jachtów. Bo we Władysławowie kto inny zajmuje się ruchem w porcie, kto inny odpowiada za stan sanitariatów, kto inny za paliwo a kto inny kasuje....
Wchodzące do Władysławowa jachty słychać w 9 przypadkach na 10 na portowym kanale VHF gdy wchodzą, ponadto widać je z okien biura "Skunera", nie jest też problemem kamera na kei... Samo tylko kasowanie kilku jachtów dziennie - zdecydowanie nie wymaga zatrudniania osobnej osoby wyłącznie do tego. Bodaj nawet takiej osoby tam nie ma - dla "pani" straszącej tam od lat swoją niechęcią do związanych z jachtami czynności jest to AFAIK to dodatkowe zajęcie.

Szkoda, że szefowa "Szkunera" zbywa problem swojej pracownicy i bryndzy w jachtowym kąciku zarządzanego przez siebie portu, jakimiś smętnymi ogólnikami... Przecież nie trzeba wiele, by sytuację poprawić. Colonel pisze o tablicy, wyjaśniającej kwestię cen oraz zawiłości sanitarno-własnościowo-zarządczych władysławowskiego portu. Ponadto potrzebna jest jasna informacja o zwolnieniu z opłat cumowniczych w razie ostrzeżenia o sztormie. Podobnie przydatna byłaby w pobliżu pomostu jachtowego aktualna prognoza i ostrzeżenia o (cholerne "akweny") - wielu żeglarzy, zwłaszcza zagranicznych nie wie, że można je odnaleźć gdzieś w bosmanacie UM-u...

Ale najbardziej istotne jest poinstruowanie odpowiedzialnego pracownika - jasno i zdecydowanie - o jego roli jako osoby "pierwszego kontaktu", o tym jak ma postępować a jak nie - a następnie pracę zgodnie z instrukcją taką twardo egzekwować! Pobieranie opłat to nie rocket science - po prostu trzeba znać kilka słów w obcym języku, nie należy żądać opłaty w trakcie manewru cumowania, trzeba mieć resztę do wydania a przede wszystkim nie należy "rządzić" tylko "służyć informacją"! Bo taka właśnie, służebna i usługowa, jest rola portu, mariny i tego co ona oferuje...
---------------------

Padła wcześniej sugestia, że może to lokalne układziki blokują egzekwowanie porządnego wykonywania tej części pracy "marinowych", która wiąże się z kontaktami z usługobiorcami (w tym złej sławy "pani" z Władysławowa)? Drąży mnie smutna refleksja, że to w wielu przypadkach może być niestety właściwa diagnoza...

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

I dolaczenie do ewentualnej skargi opublikowanej publicznie i wszechstronnie fotokopii paragonu, jako dowodu ( ? ) rzeczowego( ? )
Catz Co Znowu Niezdzierzyl
Sorry....

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Ano proszę bardzo.

_________________
Lubię robić rzeczy, na których się nie znam, zresztą jak większość ludzi w naszym kraju" By Filip Jaślar - polski skrzypek, członek Grupy MoCarta
e sławek

Przeciez napisalem, ze "nie zdzierzylem" i "sorry" dodalem.... Czyli w sumie wiem, ze zachowalem sie nieprzyjemnie znowu i ze, byc moze, poczucie humoru, komizmu i stopniowania rzeczy waznych, powaznych i istotnych i napastliwosci mamy skrajnie rozne.
O tym paragonie juz czytalem i slyszalem w roznych miejscach - zreszta wierze zwykle na slowo i bez niczego niemowiacych papierkow.
Czego w koncu ta fotokopia paragonu ma dowodzic i komu? Wiadomo niestety jak to w portach czasem bywa... Wszedzie!
Catz

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

To, że "wszędzie" mnie nie pociesza. Po za tym z moich doświadczeń wynika, że po za polskimi portami "wszędzie" dotyczyło jeszcze tylko St. Malo.
Natomiast do Jastarni, Helu, Władysławowa jestem zmuszony pływać w weekendy, dalej jest za daleko, i życzę sobie mieć godziwy standard i komfort psychiczny.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Cześć,
chyba jednak coś się we Władkowie poprawiło, albo trafiliśmy na dobry dzień, bo kilka dni temu było bardzo miło. Wracaliśmy z Bornholmu, programowo nie zgłosiliśmy się przez UKF (Podobno ustawowo od maja 2009 jachty nie mają takiego obowiązku), zacumowaliśmy, poszliśmy na miasto, wróciliśmy... Zajrzał do nas wopek, zapytał (bardzo uprzejma rozmowa) czy zgłaszaliśmy się przez radio, (NIE) - aaa, bo nic nie słyszałem Nie szkodzi, skąd, dokąd, ilu ludzi, dziękuję, miłego pobytu. Po kilku minutach przyszedł pan od opłat, - dzień dobry, przepraszam, że przeszkadzam, oto paragon, miłego pobytu!
Wyszliśmy także bez zgłaszania, żadnych pretensji na radyjku - super! Jak w Gudhjem
Tylko z tymi sanitariatami: faktycznie powinna być informacja w kilku językach.
Pozdrowienia

_________________
Agnieszka i Włodek Bilińscy
s/y Safran
http://www.photovoyage.pl/sailingblog - Fotoblog żeglarstwo
Bank zdjęć

A ja byłem we Władkowie 13 sierpnia, późnym wieczorem. Zgłosiłem się przez radyjko, odpowiedź Bosmana sympatyczna: zapraszamy i po zacumowaniu , dopiero na drugi dzień przyszedł po południu sympatyczny Pan od Kasy. Żadnych fanaberii, "smutasów" itp. Bardzo grzecznie , miło i sympatycznie. Jedyny zgrzyt, to opłaty za kibelek i prysznic. Chodzi mi o to, że oddzielnie... Jakoś inaczej niż w "świecie" .

Może te zmiany o których pisali Sławkowi vel Elektryczny, już zostały wprowadzone

Nie, jak pisałem, tak właśnie zawsze miałem w oststnich czterech latach - ale fakt, że nie trafialem (po z ajednym przypadkiem) na Panią Dyspozytor.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Mam dokładnie takie same wrażenia z Władka - z 31 sierpnia br (na temat sanitariatów również ).

Ciekaw jestem czy ta zmiana (o ile to po prostu nie przypadek - może pasemka na urlop poszły) utrzyma się na dłużej.

_________________
Pozdrawiam
Rafał Kirkiewicz