Historia z dzisiejszej gazety prawie jak primaaprilisowy żart.
Oryginał tu: http://www.aftenbladet.no/lokalt/Sendte ... 72567.html
A opowiastka leci mniej więcej tak:
O 13:45 w czwartek policja w Nord-Jyllant otrzymała informację od dowództwa (jakiejś) wojskowej jednostki odpowiadającej za obronę morską kraju, że nie mogą skontaktować się z M/V Ranafjord na Kattegacie. Statek był śledzony na radarze i zwróciło ich uwagę , że nie zmieniał kursu przez 6 godzin. Początkowo wysłano łódź w pobliże statku, ale nie udało się nawiązać łączności, dlatego zdecydowano, żeby wysłać F16 z poleceniem krążenia nad jednostką. Dopiero to zwróciło uwagę załogi i kontakt został nawiązany przez radio. Wkrótce na pokład mogła wejść policja z pilotem, a to co zastali budzi przerażenie. Kapitan, który miał akurat wachtę spał gdzieś pijany - stwierdzono u niego 2,15 promila. Na gazie byli też oficerowie, którzy akurat nie mieli służby.

Dla rozwiania wątpliwości kapitanem był rodowity Norweg.

To jeszcze jeden powód, żeby wszystko co duże na morzu omijać szerokim łukiem...

Phi, co to jest 2,15 promila ?

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Akurat stateczek z linku to takie zupełny kapeć, takiee maleństwo jest, raptem 74m LOA, śmiech na sali:
http://www.shipspotting.com/gallery/photo.php?lid=6053

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

To jest dawka śmiertelna. (Nie dotyczy Rosjan i Polaków, ze szczególnym uwzględnieniem stałych klientów starej Sobieskiej)

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

2,15 promila po kilku godzinach zasłużonego snu