Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 21 lip 2025, o 23:47




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 180 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 16 paź 2011, o 08:03 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Jak wiecie nie boję się zadawać najbardziej niewygodnych pytań i zawsze bronię osób, które zadają takie pytania. O ile autor pytania jest naprawdę zainteresowany odpowiedzią a nie robi zadymy. Większość boi się (i słusznie), że zostanie skrytykowana przez starych wyjadaczy forumowych. Nic dziwnego, że skrytoczytacze a nawet aktywni userzy proszą mnie o zadanie pytania w Ich imieniu. Wczoraj na Festiwalu Szantowym dostałem wyjątkowo niewygodne pytanie z prośbą o publikacje na zegluj.net. Pytanie jest wyjątkowo kontrowersyjne - ale cóż - muszę je 'wziąć na klatę'.

Autorzy pytania zapewniali mnie, że sytuacja jest prawdziwa, choć mam zachować anonimowość.

Rejs komercyjny.
Załogant nie ma patentów (nie ma takich ambicji) ale jest bardzo opływany.
Załogant zna kapitana z poprzednich rejsów.
Kapitan zna doskonale akwen a załoga ma zaufanie do Jego umiejętności żeglarskich.
Wadą znaną załodze jest, że pije w trakcie rejsu. W poprzednich rejsach nie wpływało to na trafność decyzji.
I któregoś razu coś źle oszacował, może np. ktoś dolał mu do coli za dużo whisky? Autorzy pytania już tego nie pamiętają. Chodzi o to, że nie było to świadome upicie się - tylko wypadek przy pracy. Wyjątek.

Wychodzi kapitan na pokład. Załogant widzi, że jest 'ledwo ciepły' i wydaję komendę. Np. bo ja wiem, aby postawić genuę. Czy należy wykonać taką komendę? Co byście zrobili?

Gdy w Korsarzu otworzyłem usta, aby zacząć odpowiedź - jeden z Autorów pytania od razu mi przerwał mniej więcej tak:

Cytuj:
- Wiem co chcesz powiedzieć! Że nie należy pływać z pijanym kapitanem. Że nie jest to zgodne z DPM. Ale napisz na forum, ze taka odpowiedź mnie nie satysfakcjonuje. Co z tego, że to się nie może zdarzyć!? Ale kurcze - miałem taką sytuację i co miałem zrobić?


No właśnie! Darujcie sobie moralitety dla załoganta. Postawcie się w Jego sytuacji. Co byście zrobili? Bunt załogi czy posłuszne wykonanie polecenia kapitana? Zaufanie, że nawet obudzony w środku nocy automatycznie podejmie słuszne decyzje?

Od siebie dodam dodatkowe rozszerzające pytanie: czy uważacie to za prawdziwy, ważny problem? Czy Waszym zdaniem takie sytuacje zdarzają się czasami na rejsach komercyjnych?

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 08:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17666
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Jeżeli sytuacja zdarzyła się na prawdę, to problem jest realny.

Wszystko teraz zależy od sytuacji i wydanej komendy.

Jeśli w mojej ocenie nie zagrażałoby to nikomu i niczemu, to bym ją wykonał, a sprawą pijaństwa wynajętego przeze mnie kapitana zajął bym się później - również w zależności od sytuacji.

Jeżeli jednak według mojej trzeźwej oceny wydana komenda mogłaby powodować zagrożenie, to sprzeciwiłbym się stanowczo, wykorzystałbym również swoją trzeźwość w celu pozbycia się kapitana z kokpitu i prawdopodobnie pojechałby do domu w swoim śpiworze wykorzystanym jako kaftan bezpieczeństwa. Sprawa mogłaby znaleźć finał w sądzie.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 08:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Uwaga: dostałem informację, że niektórzy użytkownicy forum są zbulwersowani tym pytaniem i jak rozumiem postulują skasowanie wątku. Pozostawiam to do decyzji Moderatorów, bo pytanie jest istotnie kontrowersyjne.


A co do wypowiedzi Roberta: dodajmy, że rejs jest daleko od kraju a załoga jest na urlopie i zapewne nie chce psuć sobie urlopu np. przez sprawy sądowe. Nie po to pojechali na urlop.

Co do wiarygodności wydarzeń. Osoby, które mi to opowiadały raczej nie wymyślają takich historii. Mają własnych, prawdziwych tyle, że nie muszą koloryzować i wymyślać dziwnych zdarzeń.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 08:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 lip 2009, o 20:59
Posty: 4269
Podziękował : 94
Otrzymał podziękowań: 172
Uprawnienia żeglarskie: jsm, msm
Kuracent napisał(a):
Postawcie się w Jego sytuacji. Co byście zrobili? Bunt załogi czy posłuszne wykonanie polecenia kapitana? Zaufanie, że nawet obudzony w środku nocy automatycznie podejmie słuszne decyzje?


Ja bym wykonała polecenie kpt. Jeśli czułabym że stan kpt może wpłynąć na moje bezpieczeństwo w najbliższym porcie bym podziękowała za rejs i wróciła do domu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 08:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17666
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Kuracent napisał(a):
Uwaga: dostałem informację, że niektórzy użytkownicy forum są zbulwersowani tym pytaniem i jak rozumiem postulują skasowanie wątku. Pozostawiam to do decyzji Moderatorów, bo pytanie jest istotnie kontrowersyjne.

Jeżeli sprawa jest realna, to wymaga omówienia - nawet poteoretyzowania tylko. Jak się komuś nie podoba, to niech nie czyta. Goście i tak nie mają tu dostępu.

Kuracent napisał(a):
A co do wypowiedzi Roberta: dodajmy, że rejs jest daleko od kraju a załoga jest na urlopie i zapewne nie chce psuć sobie urlopu np. przez sprawy sądowe. Nie po to pojechali na urlop.

Jak napisałem - wszystko zależy od sytuacji, ale ci ludzie muszą sobie sami zdawać sprawę z tego, że jeśli zamroczenie kapitana jest poważne i widzą, że sprowadza zagrożenie na jacht i załogę, to brak odpowiedniej reakcji może spowodować gorsze problemy niż tylko użeranie się z podchmielonym kapitanem i jego pracodawcą w sądzie.

Jeśli uznali, że zagrożenia nie było, to tylko teraz zawracają d...

Katrine napisał(a):
Ja bym wykonała polecenie kpt. Jeśli czułabym że stan kpt może wpłynąć na moje bezpieczeństwo w najbliższym porcie bym podziękowała za rejs i wróciła do domu.

A co, jeśli zagrożenie powodowane przez pijanego kapitana byłoby realne w danej chwili?

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 08:46 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 cze 2010, o 19:37
Posty: 13873
Lokalizacja: Port Rybnik
Podziękował : 1632
Otrzymał podziękowań: 2382
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
Katrine napisał(a):
Ja bym wykonała polecenie kpt. Jeśli czułabym że stan kpt może wpłynąć na moje bezpieczeństwo w najbliższym porcie bym podziękowała za rejs i wróciła do domu.

Skąd możesz mieć wyczucie, że pijany kapitan może zadbać o Twoje bezpieczeństwo ?.
Z pijanym kierowcą też byś jechała na koniec świata ?.

Zaraz się zacznie. ;) :D

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 08:49 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Kuracent napisał(a):
Uwaga: dostałem informację, że niektórzy użytkownicy forum są zbulwersowani tym pytaniem

Odpisz im, że są też tacy użytkownicy forum, którzy uważają, że bardziej bulwersujące jest żądanie usunięcia pytania.
Cytuj:
Pozostawiam to do decyzji Moderatorów, bo pytanie jest istotnie kontrowersyjne.
To Ty jestes kontrowersyjny, a pytanie jak pytanie - nie ma głupich pytań, to odpowiedzi mogą być kretyńskie (i kontrowersyjne) :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa



Za ten post autor Maar otrzymał podziękowanie od: robhosailor
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 08:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17666
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Wojciech1968 napisał(a):
Skąd możesz mieć wyczucie, że pijany kapitan może zadbać o Twoje bezpieczeństwo ?.
Z pijanym kierowcą też byś jechała na koniec świata ?.

Zaraz się zacznie. ;) :D

Zacznie się :lol:

Miałem podobne skojarzenie - policja wezwana przez rodziców wysyłających swoje dzieci autokarem na wycieczkę wykrywa alkomatem, że kierowca jest pod wpływem alkoholu i co??? Popsuć dzieciom wycieczkę, czy niech jadą z pijanym kierowcą???

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 08:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 lip 2009, o 20:59
Posty: 4269
Podziękował : 94
Otrzymał podziękowań: 172
Uprawnienia żeglarskie: jsm, msm
robhosailor napisał(a):
A co, jeśli zagrożenie powodowane przez pijanego kapitana byłoby realne w danej chwili?


Miałam kiedyś taką sytuacje a nawet 2 razy.

syt 1. Czułam realne zagrożenie ale nie z powodu tego ze kpt był pijany tylko z powodu tego że go nie było na pokładzie (spał) a coś trzeba było zrobić. Zrobiłam sama zwrot przez rufę by nas statek nie przejechał (do dziś nie wiem skąd on się wziął chyba fala mi go zasłoniła /mgła była okrutna i noc/) i potem od razu oddałam ster komuś innemu i poszłam obudzić kpt.

druga sytuacja była podobna, tylko z dwóch stron statki nas zaatakowały i było trochę więcej czasu a kpt się na mnie obraził i nie chciał ze mną rozmawiać a ja kompletnie nie wiedziałam co robić... bo ani w prawo ani w lewo (z jednej i drugiej strony statek był). No i podsłuchałam ich na UKF jak gadali (włączyłam ją bo chciałam się ich ask) który w którą stronę skręca no ale sami to powiedzieli i wtedy już wiedziałam jak popłynąć.


Obu kpt nienawidzę i więcej z nimi nie popłynę. Bo prawie umarłam wtedy.

Ogólnie nie podważałabym decyzji kpt nawet pijanego. Sytuacje opisane powyżej były spowodowane brakiem kpt.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 08:54 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
A czemu nie obudziłaś kpt wcześniej ?

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 08:57 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 lip 2009, o 20:59
Posty: 4269
Podziękował : 94
Otrzymał podziękowań: 172
Uprawnienia żeglarskie: jsm, msm
Cape napisał(a):
A czemu nie obudziłaś kpt wcześniej ?


Bo nie widziałam tego statku. Nie wiem do dzisiaj skąd od się tam wziął. No naprawdę. może był wcześniej nieoświetlony i później (jak był bliżej) zapalił światła. Nie wiem.

Gdybym go widziała to bym wcześniej jakoś zareagowała. Ale nikt z osób które były wtedy na wachcie go nie widział.:/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 09:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17666
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Katrine napisał(a):
Obu kpt nienawidzę i więcej z nimi nie popłynę. Bo prawie umarłam wtedy.

Byli trzeźwi, czy pijani? Bo jeśli trzeźwi, to brniesz w OT.

Katrine napisał(a):
Ogólnie nie podważałabym decyzji kpt nawet pijanego. Sytuacje opisane powyżej były spowodowane brakiem kpt.

Pytanie jw. - jeśli trzeźwi, to nie ma tu żadnego odniesienia - miałaś obowiązek ich obudzić.

Ja pijanego kapitana pozbawiłbym jego roli w mig - jeszcze zarobiłby w ryja - w ramach obezwładnienia, bo stwarzał zagrożenie dla jachtu i załogi. No ale ja pływam sam i sam za siebie odpowiadam.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 09:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Katrine napisał(a):
Bo nie widziałam tego statku. Nie wiem do dzisiaj skąd od się tam wziął. No naprawdę. może był wcześniej nieoświetlony i później (jak był bliżej) zapalił światła. Nie wiem.

To się niestety zdarza, ale jaka w tym wina kapitana ?

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 09:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 lip 2009, o 20:59
Posty: 4269
Podziękował : 94
Otrzymał podziękowań: 172
Uprawnienia żeglarskie: jsm, msm
Cape napisał(a):
To się niestety zdarza, ale jaka w tym wina kapitana ?


Taka że się przestraszyłam jak nie wiem co.
I wydarłam się jak głupia na osobę za sterem. Bardzo brzydko wtedy powiedziałam. Do dziś mam wyrzuty sumienia ale nie było czasu na tłumaczenie czemu a sternik nie chciał skręcić bo kpt kazał trzymał kurs jakiś tam i on tak trzymał. Sternik za żaglem nie widział tego statku....


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 09:11 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17666
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Katrine napisał(a):
Cape napisał(a):
To się niestety zdarza, ale jaka w tym wina kapitana ?


Taka że się przestraszyłam jak nie wiem co.
I wydarłam się jak głupia

Katrine! Do q... nędzy! Bo ja się zaraz wydrę! Co to ma w ogóle do tematu tego wątku???

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 09:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4699
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 759
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Znam opisywaną przez Kuracenta sytuację, wydarzyła się naprawdę. Wiało niewiele, a zmiana kursu na skutek postawienia gienia wprowadzała wprawdzie na mielochę, ale był aktywny gps i seemap, zwrot zawsze można było zrobić. Problem wydaje mi się jednak poważny, bowiem pływają czasem załoganci, którzy po prostu nie potrafią ocenić zagrożenia. Co wtedy???


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 09:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 lip 2009, o 20:59
Posty: 4269
Podziękował : 94
Otrzymał podziękowań: 172
Uprawnienia żeglarskie: jsm, msm
robhosailor napisał(a):
Ja pijanego kapitana pozbawiłbym jego roli w mig - jeszcze zarobiłby w ryja - w ramach obezwładnienia, bo stwarzał zagrożenie dla jachtu i załogi. No ale ja pływam sam i sam za siebie odpowiadam.


Zdarzało mi się pływać z kpt który był lekko wstawiony.
Wykonywałam wtedy wszystkie polecenia (nawet te złośliwe) i skupiałam się za tym co należało do moich obowiązków.

Dodatkowo starałam się by nie podpaść niczym. Bo faceci pijani bywają agresywni. Tyle.

Ogolnie nie należy pływać z osobami obcymi i już. Pływać tylko z kpt któremu się ufa.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 09:20 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
Analogia z kierowcą autobusu nie jest trafna -kierowcę można łatwo podmienić. Kapitan na jachcie jest i co więcej ma władzę.
Pytanie Kuracenta być moze dotyczy wyjątkowej sytyacji, dotego nie precyzuje szczegółowych uwarunkowań.
Jest parę możliwych alternatyw:
- kapitam i załoganci są kumplami i znają się jak łyse konie - kapitan i załoga są sobie zupełnie obcy, łączy ich tylko "kontrakt";
- kapitan jest początkującym skipperem - kapitan ma kilkudziesiecioletnie doświadczenie;
- załoganci to laicy - wśród załogi jest kto posiadajacy duże umiejętności i doswiadczenie;
- polecenie dotyczy czegoś małoi stotnego - polecenie w istotny sposób wpływa na sytuację jachtu;
- warunki są relatywnie łatwe - warunki są trudne w kontekście konkretnego jachtu, miejsca i ludzi;
-jacht należy do kapitana -j acht nalezy do członka załogi - jacht jest wyczarterowany.
Ile jest możliwych kombunacji to pewnie Kuracent obliczy, a odpowiedź na tytułowe pytanie zależy od oceny konkretnej kombinacji.

Odpowiem jak sam kiedyś postąpiłem. Spory "turystyczny" jacht, zgrana po miesięcznym rejsie załoga, kapitan właściciel jachtu lubi sobie popijać, po za tym bardzo sprawny żeglarz. Wiele około 4 do 5B i rośnie, duża fala. Kapitan postanawia postawić spinakera. Odradzammu to bo jachtem wozi w fordewindzie jak cholera, on się upiera i każe mi stanąć do steru. Odmawiam: - "Nie bede odpowiadał za podarcie twojego spina! Sam steruj." Wśród zalogi też w tym momencie nie ma chetnych do steru, kapitan sam staje do steru,zaś olecenie postawienia spinakera zostaje wykonane. Po kwadransie, może pół godzinie "są dwa spinakery" (dziewczyna kapitana szyła go potem przez dwa dni).
Myślę, że gdyby polecenie w mojej ocenie zagrażało załodze albo jachtowi, to postarał bym sie uniemozliwić jego wykonanie.
Nawiasem mówiąc zrobiłem błąd, bo "rozpaczliwe" manewry zrzecania szczatków spinakera doprowadziły do (lekkiej na szczeście) kontuzji jednego z członków zalogi i utraty jednego z fałów.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 09:20 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17666
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Sąsiad napisał(a):
Znam opisywaną przez Kuracenta sytuację, wydarzyła się naprawdę. Wiało niewiele, a zmiana kursu na skutek postawienia gienia wprowadzała wprawdzie na mielochę, ale był aktywny gps i seemap, zwrot zawsze można było zrobić. Problem wydaje mi się jednak poważny, bowiem pływają czasem załoganci, którzy po prostu nie potrafią ocenić zagrożenia. Co wtedy???

Zachowanie kapitana prowadzało zagrożenie, czy nie?
Wiedział o mieliźnie, miał świadomość, czy załoga musiała sama decydować co zrobić?
Wiem - jacht to nie autokar wycieczkowy z dziećmi, a morze, to nie autostrada A2. Kapitan nie musi być stale w kokpicie, jak kierowca za kółkiem.
Ale nich mi ktoś, kto zna sytuację odpowie:
Czy w tamtej, konkretnej sytuacji kapitan sprowadził zagrożenie na jacht, czy nie?

Ja już napisałem - jeśli bym uznał, że sprowadził zagrożenie z powodu alkoholu, to natychmiast zostałby pozbawiony swojej funkcji, zostałby odsunięty od dowodzenia, natychmiast zostałby zawiadomiony Coast Guard, czy jak mu tam i... tyle.

Koniec wakacji? Tak, ale życie nie kończy się na jednych wakacjach, po za tym byłaby szansa na odszkodowanie za tę stratę.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 09:28 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4699
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 759
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
robhosailor - nie sprowadził zagrożenia. Ale decyzję o tym, czy zagrożenie istnieje musiałby podjąć załogant mający niewielkie doświadczenie w żeglowaniu. Dlatego ważniejsze dla niego było inne pytanie - na ile może zaufać doświadczonemu, dobremu, ale nawalonemu skipperowi?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 09:31 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17666
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Sąsiad napisał(a):
na ile może zaufać doświadczonemu, dobremu, ale nawalonemu skipperowi?

Ja nie ufam. Nawalony, to wg mnie niepoczytalny i stwarza zagrożenie.
Nie piszesz podchmielony, po jednym piwie, tylko "nawalony".

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 09:37 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4699
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 759
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
robhosailor napisał(a):
Nie piszesz podchmielony, po jednym piwie, tylko "nawalony".


Piszę jak było. Bardziej obrazowo - ledwo stojący na nogach. Powiem więcej - decyzja była optymalna w danych warunkach - tylko co z tego?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 09:37 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Najpierw in topicznie, czyli Andrzejowi.
Często starasz się znaleźć jedno rozwiązanie. W przypadku topikowego pytania również. Ludzie śmieją się z Twoich "regulaminów" właśnie dlatego, że "regulaminy" nie przystają do wieloaspektowej istoty problemów, które zdarzają się na wodzie.

W tym konkretnym przypadku również. Piszesz, że załogant "przez przypadek" dolał za dużo alkoholu do coli. Czyli należy rozumieć, że rejs był luzacko-pijacki i ludziom się taka forma podobała. Piszesz też, że byli to znajomi.
Nie piszesz natomiast nic o warunkach, miejscu zdarzenia, sensie i skutkach polecenia.

Jeżeli tą genuę należało postawić - bo warunki były takie, że bez sensu tracić czas na wleczenie się na foku - to bez względu, czy propozycja jej postawienia zrodziła się w głowie bezpatentowego załoganta, czy opatentowanego pijanego kapitana to należało ją postawić.

A może wiało jakby się ktoś powiesił i jacht szedł na sztormowym foku? Albo morze było na tyle wysokie, że spacer na dziób groził, że kogoś zmyje? Albo wchodzili właśnie do portu? Albo to, albo tamto - milion przypadków można by tutaj zapodać i na każdy byłaby inna reakcja.

Generalnie koledze (nie ma większego znaczenia, że w danym momencie to właśnie on pełni rolę skippera) zawsze można powiedzieć: "Daj spokój z tą genuą".
Jeżeli stan kolegi kapitana jest taki, że "włączyła mu się głupawka" i zaczyna być niebezpieczny, to należy go spacyfikować.
Historia polskiego żeglarstwa zna przypadki, że kapitan pół oceanu spędził zamknięty na dziobie - nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pijanego kolegę wziąć skierować do koi.

**********
Zapomniałem offtopicznie odpowiedzieć Katrine.
Masz pretensje do kapitana, że podczas jego snu źle była prowadzona obserwacja?! I za to go nienawidzisz?

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 09:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17666
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Sąsiad napisał(a):
Piszę jak było. Bardziej obrazowo - ledwo stojący na nogach. Powiem więcej - decyzja była optymalna w danych warunkach - tylko co z tego?

Teraz wszyscy znają kolejny powód, dla którego żegluję zwykle sam - żeby nie mieć takich dylematów jak ten - bo mój skipper jest w drodze zawsze trzeźwy. :lol:

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Maar napisał(a):
Generalnie koledze (nie ma większego znaczenia, że w danym momencie to właśnie on pełni rolę skippera) zawsze można powiedzieć: "Daj spokój z tą genuą".
Jeżeli stan kolegi kapitana jest taki, że "włączyła mu się głupawka" i zaczyna być niebezpieczny, to należy go spacyfikować.
Historia polskiego żeglarstwa zna przypadki, że kapitan pół oceanu spędził zamknięty na dziobie - nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pijanego kolegę wziąć skierować do koi.


Kuracent napisał(a):
Rejs komercyjny

Nawalony kolega bierze forsę m.in. za to, że dba o bezpieczeństwo jachtu i załogi. Pie***lę takich kolegów :(

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/



Za ten post autor robhosailor otrzymał podziękowanie od: kooniu
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 09:49 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Robert - kuracentowa definicja rejsu komercyjnego zapewne odbiega od powszechnie przyjętej :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 09:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17666
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Maar napisał(a):
Robert - kuracentowa definicja rejsu komercyjnego zapewne odbiega od powszechnie przyjętej :-)

Rozumiem, rzeczywiście o tym nie pomyślałem* - to niech ją przytoczy łącznie z definicją nawalenia skippera, to może jeszcze zmienię swoje zdanie :lol:

___
*) No tak - mój rejs własnym kajakiem po Zalewie Zegrzyńskim też może być komercyjny, bo musiałem najpierw w sklepie kupić sobie bułkę ;) :lol:

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 09:57 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Przeniosłem do "normalnego" działu, bo temat wydaje się ciekawy.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 09:57 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 lip 2009, o 20:59
Posty: 4269
Podziękował : 94
Otrzymał podziękowań: 172
Uprawnienia żeglarskie: jsm, msm
Maar napisał(a):
Zapomniałem offtopicznie odpowiedzieć Katrine.
Masz pretensje do kapitana, że podczas jego snu źle była prowadzona obserwacja?! I za to go nienawidzisz?


Nie raczej za to ze wielokrotnie ktoś do niego schodził tej nocy i prosił by wyszedł na dek bo nie radziliśmy sobie z łódką, z utrzymaniem jakiegokolwiek kursu, łódka nie chciała płynąć kompletnie na S, płynęliśmy W/E zupełnie bez sensu, co większa fala nas wyhamowywała, nie mieliśmy żadnej prędkości praktycznie. Ja nic nie widziałam, nawet cześć dziobowej naszego jachtu co tutaj mówić o obserwacji. No może czasem jak byliśmy na górze fali to "coś" ale to bardzo niewiele.
Ja byłam wtedy 3 raz na łódce i bynajmniej nie powinnam wtedy być w sumie sama na pokładzie. A już na pewno nie powinna jedna osoba stać za sterem i patrzeć pod żagiel bo to jest nie wykonalne. Tym bardziej że prosiłam kpt by wyszedł bo reszta wymiotowała i słabo kontaktowała i nie mam do nich pretensji no. Bałam się. I jeśli tak mają wyglądać miłe komercyjne rejsy to ja dziękuję bardzo.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 10:02 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17666
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Katrine napisał(a):
Tym bardziej że prosiłam kpt by wyszedł bo reszta wymiotowała i słabo kontaktowała

Tak w celu naprowadzenia na temat...
ponawiam pytanie: Był trzeźwy, czy pijany - nawalony, a nie po jednym piwie???

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 10:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Sąsiad napisał(a):
Dlatego ważniejsze dla niego było inne pytanie - na ile może zaufać doświadczonemu, dobremu, ale nawalonemu skipperowi?

Bardzo dobrze odpowiedział Colonel - wszystko zależy od sytuacji.

Kapitan był nawalony, ale z jakiegoś powodu wylazł do kokpitu z pomysłem na zmianę żagla. I znowu jest relacja: skipper ma problemy z artykulacją ale skipper myśli logicznie oraz załogant ma małe doświadczenie ale załogant kieruje się zdrowym rozsądkiem.

Poza tym czy na burcie był tylko ten kapitan i załogant?

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 180 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 47 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL