_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Czyli liberalizacja się przyczyniła do popsucia rynku profesjonalistom? (o ile dobrze zrozumiałem)Nie potrafię sobie odpowiedzieć tylko czy to minus czy to plus?

_________________
pozdrowienia piotr

Źle zrozumiałeś.

Po pierwsze nie było jak na razie żadnej liberalizacji tylko lekkie poluzowanie amatorm. Dla zawodowców to niedobrze, bo jak na razie "amator = zawodowiec" w świetle prawa polskiego, a to znacząco zwiększa tańszą konkurencję.
Jak luzowali amatorom (za mało) to trzeba było w tym samym czasie wporwadzać regulacje dla profesjonalistów.

Mimo wszystko ,dzięki przepisowi o bezpatenciu do 7,5, poniektórzy nie muszą szukać sternika na rejs na mazury.

_________________
pozdrowienia piotr

Chyba nie muszę powtarzać, że obiema rękami pod tym się podpisuję?

Natomiast nie zgadzam się, że "nie jest to problem przyjemniaczków". Jest, do momentu, gdy na własnym jachcie nie będziemy (my - przyjemniaczkowie) mogli popłynąć bez urzędniczych szykan, to będzie nasz problem.

Natomiast nie jest naszym problemem szukanie winnych tej sytuacji - historia niech się zajmują historycy, prokuratorzy i inni popaprańcy.
My jedynie możemy starać się wpływać na kształt nowego prawa, żeby stało się tak jak jest napisane w cytacie-pierwszym zdaniu tego postu.

Hasip często powtarzał: "tego teraz się nie da, bo nie ma woli politycznej". Tej woli nigdy nie będzie, bo w języku polskim "rządzić" jest rozumiane jako "zakazywać", ale na szczęście jesteśmy w UE, dostosowujemy nasze regulacje do wymogów unijnych i trafiają się przełomy.

Takim "przełomem" wydaje mi się jasne oddzielenie komercji od rekreacji. Oczywiście w naszym kraju już na starcie urzędasy spierdzielą zapisy prawa tak, że słuszna idea stanie na głowie, ale i tak - dzięki temu rozdziałowi - widzę szansę na uzyskaniu większego zakresu swobód dla przyjemniaczków.

Poza tym, tak jak pisze Wojtek, wielu z nas jest jednocześnie przyjemniaczkiem i zawodowcem, i dlatego nasze działania (które nb. strasznie zmalały) powinny byc prowadzone także w zakresie żeglarstwa komercyjnego.
Popatrzcie do działu "Oferty czarterów, miejsc na jachtach...", przecież tam 90% to rejsy komercyjne - sami takie robimy i sami w nich uczestniczymy, więc powinniśmy zadbać o siebie samych.

Nie dojdziemy do konsensusu z prawodawcą, gdy jedynym argumentem będzie "nie, bo nie, a patenty są głupie". Dla jednych są głupie a dla innych nie, tak samo KB i inspekcje.
Trzeba znaleźć złotą linię podziału i nie przestawać w działaniach.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

I tu jest clue. Większości* jest dobrze jak jest, bo uprawnienia quasi-zawodowe można dostać niezależnie czy ktoś jest dobrym czy miernym żeglarzem, czy umie i wie czy nie. Większości nie jest na rękę wprowadzanie jakichkolwiek zmian, a szczególnie jakichś kwitów zawodowych.

Kwity zawodowe wejdą tak czy inaczej, ale też są bezpośrednio powiązane ze "sportowymi" a raczej rekreacyjnymi i też trzeba pomyśleć co obecnie lobbować, żeby nie wylać dziecka z kąpielą:
- z jednej strony uwalniać amatorskie żeglarstwo,
- z drugiej pozostawić "łatwiejszą" i przyjemniejszą ścieżkę zdobycia uprawnień zawodowych poprzez kwity rekreacyjne.


*IMO

BTW wysłałem Ci zaproszenie na fb

Absolutnie nie należy tego robić bowiem kwity rekreacyjne wraz z rozporządzeniem plastikowym straciły jakąkolwiek wartość merytoryczną.
Nie jest prawdą, że nie wprowadzono liberalizacji, której rzekomy wymiar zawiera się w dwu i pół metrach. Dzisiejsze stopnie żeglarskie nijak się mają do tych sprzed, średnio, dziesięciu lat. Mają takie same nazwy tylko, albo aż tyle. Te same nazwy przy żadnych wymaganiach rozwaliły merytoryczne znaczenie systemu certyfikowania żeglarskiego w Polsce. To dlatego teraz rozmaici myśliciele bezczelnie mogą przesyłać pozdrowienia z lepszego rzekomo świata.
Jeżeli już jakiś (bo nie będę po raz kolejny wymieniał po nazwisku) dureń wymyślił sztuczny podział na żeglarstwo komercyjne i niekomercyjne to certyfikacja komercyjnego powinna, musi, się odbywać na najwyższym dostępnym poziomie. To znaczy muszą to być kwity państwowe i żadnego przeniesienia z rozdawanych za nic "patentów" plastikowych.
Hogw.
I takie będą działania.
Później, na razie deszcz jeszcze nie przestał padać i jeszcze wyszynku piwa piętro niżej nie zamknęli.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek

Tylko, że rozwalenie tego systemu (pomijając jego wartość) nijak nie jest zasługą czy winą tzw. "liberatorów". Wymyślili to i wylobbowali działacze PZŻ-tu. A myśmy nie protestowali,bo i po co? Natomiast cały czas postulowaliśmy rozwiązanie polegające na pozostawieniu systemu dla zawodowców czyli tzw. "komercyjnych", a zniesienie obowiązku patentowego dla tzw."niekomercyjnych".

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Gdzie Ty masz to piwo???

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Co nie oznacza, że każdy plastikowy nic nie umie i nic nie wie. Wystarczy wprowadzić odpowiednie dodatkowe wymagania np. egzamin który zweryfikuje umiejętności i wiedzę i po problemie.
Wartość merytoryczną kwity nie mają co nie znaczy że osoby je posiadające nie są merytoryczne.

Tak, ciekawe stwierdzenie. Nie wiem, co można widzieć bezczelnego w pozdrawianiu kogokolwiek, chyba, ze się tęskni do dawnego systemu, który (słusznie zapewne zdaniem przedpiscy) wymagał sterty pozwoleń na wyjechanie gdziekolwiek (przez pewien czas nawet z Warszawy do Gdańska). Przykro mi, jestem wolna obywatelka wolnego swiata.

Czy lepszego? Pod względem przepisów dotyczących zeglarstwa niewątpliwie. Pomijając już treść, są spójne. I nie zmieniają się co dwa lata...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Nawet z Warszawy do Nieporętu...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Piętro niżej.
Drogi Colonelu siedzę sobie na dachu pohitlerowskiego bunkra w puszczy Rominckiej. Na dachu jest dostęp do internetu, jakiś wytarty dywan z pięć palem typu gabinetowego i drzewo w doniczce żywcem sprowadzone z Ameryki Południowej. Piętro niżej jest bar z wyszynkiem gdzie po drobnych pięć polskich złotych można sobie zakupić specjala.
Nie muszę oczywiście dodawać, że dach jest zabudowany i deszcz sobie bezpiecznie spływa po plastikowych oknach, szumi tylko trochę w blaszanym dachu. Puszcza bardzo puszczańska, niecały kilometr do Królewieckiej Obłasti. Na skrzyżowaniu stoi betonowy jeleń na pamiątkę tych ustrzelonych przez rozmaitych władców Rzeszy, klimat w miasteczku super - jak na załączonym zdjęciu.

Pozdrowienia


Słusznie, jeszcze ze dwa lata praktyki, żeby w zawodowym świecie zyskali poziom przynajmniej OSa.



Przykro mi ale nie wiem co Monia napisała, traktuję z szacunkiem swoich interlokutorów, i jeśli któryś zapowiada, że nie będzie ze mną dyskutował to biorę to na poważnie.

Jarek Czyszek

Ale Ci, kurna, zazdroszczę...
Strzeż się kleszcza

_________________
Daniel
***** ***
"W demokracji wolno głupcom głosować, w dyktaturze wolno głupcom rządzić." B. Russell
"Propaganda u ruskich jest potrzebna, bo jak im wyłączycie TV zorientują się, że są głodni." Internet
"To dziwne być w tym samym wieku co starzy ludzie." tamże

Nie ma czego.
Już trzeci tydzień siedzę...

Pozdrowienia - Jarek Czyszek

Yhy.
W jakis sposob tez jest mi przykro, bo zarozumialstwo, arogancja i niekonsekwencja ( vide inne watki i awantury... ) jakos mi nie pasuja do pilnie kreowanego obrazka nieomylnego wilka morskiego... Szkoda.
Jak to kiedys pieknie spiewal i gral Pink Floyd, " It could be so nice..."
Catz O formie i o tresci ( nie mylic z literatura tatajarek'a! - tejze, przyznaje, z braku czasu nie czytalem )

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

No widzisz. A ja musialem szukać piwa w Helu

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

RYA tylko w dyskusjach na forum to gwarancja kompetencji, zapraszam w piątki i soboty do Lefkas,( w tym sezonie szkółka RYA z UK trzyma swoje jachty na keji z nami) jest dobra okazja aby popatrzeć jak skipperzy z RYA manewrują, w tym porcie manewrują sami instruktorzy, kursanci pewnie potem w morzu, nie wiem czy z całej grupy zatrudniłbym z dwóch u siebie.

_________________
Pozdrawiam
Darek

Tak jak gdzieś pisałeś, trzeba zatrudniać tylko dobrych, papiery sprawa drugorzędna

_________________
pozdrowienia piotr

Niby o magicznej sile rynku wszyscy mają jak najlepsze mniemanie, ale jak widać na załączonym przykładzie, nie koniecznie jest tak słodko jak w podręcznikach ekonomii.
Nie wiem jak wyglądał popyt na kwity RYA przez ostatnie naście lat, ale zdecydowanie podaż była ograniczana. Egzaminy były przeprowadzane tylko na wodach pływowych, wymagania wysokie - kwity miały wysoką renomę.

Teraz mam wrażenie prestiż papierów RYAowych leci na ryj. Ciągle się słyszy o egzaminach w Grecji, o ile jeszcze Cyklady z silnym wiatrem jakoś potrafią się obronić, o tyle Jońskie w czerwcu to IMHO jakiś żart jest.

A może to wcale nie podążanie za popytem tylko oznaka naszych czasów?

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Mówisz o takim Jońskim w czerwcu?

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

To na pewno wina liberalizatorów... z Polski

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Ile wtedy wiało? 3?

Wojtek, doskonale się orientujesz jakie tam warunki panują a... idzie lipiec, będzie jeszcze bardziej słodko

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

30... węzłów


A Ty tu byłeś kiedyś?

Codziennie jest wprawdzie 1-2B, ale tylko do południa. Potem regularnie wieje 4-5B do samego wieczora... a czasem i lepiej.
Nawet na czacie pisałem, gdy w marinie w Lefkas miałem 24-28 w. I nie był to jeden dzień. Teraz, gdy to piszę, jest w porcie 17 węzłów.

Ta lajtowość Jońskiego nie polega na tym, że nie wieje, tylko na tym, że fala jest niewielka, bo nie ma się gdzie rozbudować między wyspami. Ale na otwartym morzu to już nie działa. Adriatyk ma w najszerszym miejscu 100 mil - tyle, co ze Świnoujścia do Ystadt, albo tyle, co szerokość ujścia Amazonki. Jońskie od Grecji do Sycylii ma 260 mil.

BTW. Powiedz, że tu "słodko" temu Francuzowi, który w ubiegłym roku we wrześniu utopił się, gdy wiatr na kotwicowisku przewrócił do góry dnem katamaran 40-stopowy... Na Jońskim, na Lefkas.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Jeśli mnie pamięć nie myli to ideą otrzymywania wyższych stopni za staż było nic innego niż to, że przy uzyskaniu najwyższych stopni egzaminowano z tego samego dwa razy. Jakoś nie podjęto dyskusji ile stopni jest koniecznych w naszych warunkach. Jeszcze jeden stopień, jeszcze jeden egzamin, jeszcze jeden patent... Tylko obowiązkowego kursu nie ma, tyle udało się "wywalczyć" przyjemniaczkom.

Eeeeechhh... Od kiedy?

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Jednak pamięć szwankuje, egzaminu nie ma.

Ps: nie mogłeś sam tego napisać?

Kreujesz się na nieomylnego wilka morskiego?
Bądź ostrożny, bo myśliwych dookoła wielu. Co prawda głównie z łopatami, ale som tłumni.


Pozdrowienia - Jarek Czyszek
PS czasem spojrzenie bardziej ogólne, ponad zaściankowymi granicami wyimaginowanej grupy wspólnotowej pozwala na prawdziwy ogląd rzeczywistości. Czasami.

Gdyby do tego dodać jeszcze, że patrzący nie ma szczególnych wad wzroku.

Mógłbyś spróbować

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...