a coś takiego jak AC dla jachtów jest?

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Można ubezpieczyć sie od OC skippera - analogicznie jak w samochodach, tyle, że nieobowiązkowo, z tym że są w świecie mariny, kóre tego wymagają od gości!
Można ubezpieczyć siebie i załogę od nieszczęśliwych wypadków.
I można Jacht Casco - od kradzieży, uszkodzeń itp.
Pełny pakiet dla 8 metrowego jachtu morskiego wartego 1000 EURO to ok. 1200 - 1300 złotych, przy czym suma gwarancyjna w OC to 1,5 mln EURO.
Na śródlądziu jest o tyle trudniej, że masz do czynienia z PZU i tym podobnymi... ale o to pytaj tych co maja łodki śródlądowe.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

rozumiem ,że 10 000 EURO ?

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Dokładnie tak!! 40 000 PLN czyli 10 000 EURO
(nie wiem kto był głodny, że chciał sie zerem nasycić ale przecież zero nic nie znaczy)

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

a jak często mają miejsce takie sytuacje? czy ktoś z tu piszących miał przygody ze złodziejami albo z wariatami taranującymi jachty?

_________________
dziwnym nie jest

OC nie jest obowiązkowe, ale wymagane jest praktycznie w każdej marinie. Bez tego ubezpieczenia nie da się pływać. Koszt roczny to ok. 100 euro.

Wszystko zależy od tego gdzie pływasz. Zawsze trzeba ocenić sytuację. Najlepiej porozmawiać z innymi żeglarzami. Zobaczyć jak inni postępują.
Ja straciłem koło ratunkowe, korbę i kilka drobiazgów w marinie strzeżonej kamerami co 10 metrów, ogrodzonej drutem kolczastym z kontrolą dostępu i wartownikami. Było to w Izraelu. Co do zasady w marinach w cywilizowanym świecie nic się nie dzieje. Ale na Sycylii na ten przykład trzeba już uważać i to dużo bardziej. Na Ibizie plagą są kradzieże pontonów pozostawionych na brzegu.

Zostałem ostrzeżony, ze w Afryce nie można zostawić jachtu bez nadzoru nawet na chwilę. Tubylcy podpływają, przecinają łańcuch kotwicy i po wysztrandowaniu jachtu zabierają wszytko co zdążą zabrać w ciągu piętnastu minut. Po czym uciekają w dżunglę. Dla nich większą wartość ma wiadro i lina niż plotter, ale straty i tak będą ogromne.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com

Kradzieze zdarzaja sie wszedzie.
Czasem wieksze czasem mniejsze.
U mnie w marinie gdzie stoi cale 15 jachtow, gdzie nie ma utrudnienia dojscia na keje, brak bramek, drutu kolczastego, czy innych zabezpieczen nic takiego na szczescie nie mialo miejsca. Czesciej czytam o wlaaniach do kamperow niz jachtow, aczkolwiek mi zginela korba, ale sam nie wiem, czy nie wypadla za burte czy przepadla w inny sposob.
Jedynym problemem czasem jest mlodziez przyplywajaca pontonami czy wiekszymi plastikami motorowymi, traktujac przystan jak postoj przed sklepem. Problemem jest to ze zostawiaja czasem smietnik, a czasem wozki z marketu przed wejsciem do mariny.

Co do cen.
Czytam i widze ze utrzymanie jachtu w PL to jakis kosmos.
Ja osobiscie place obecnie 250NOK za miesiac czyli ok 120zl, bez dodatkowych oplat za prad czy wode.
Nie wymieniam tu kosztow utrzymania, bo te sa zupelnie inne, wymiana takielunku ruchomego to juz spory wydatek.
Nie wspominajac zagli.
Przykladowo:
Grot na pelnych listwach z dacronu 271g/m2 wyprodukowany gdzies w Chinach i przerobiony(sic!) przez tutejsza zaglownie to wydatek ok 9000NOK (19m2) Za ta cene zamowilem genue i grota w PL

_________________
Pawel Kalicinski
S/Y Sparrow, Hallberg Rassy P28
MMSI 257905990 Call sign.LE7595

https://www.youtube.com/watch?v=SnkZGN_xIVs

Andrzej
Dla mego Kocura w Panaeniusie policzyli mi za CASCO, NW i OC 530 Euro za rok.
Czy to duzo ?
Nie wiem.
Wydaje mi sie, że nie, tyle, że ja rozpatruję żeglarstwo w kategorii "stać mnie / nie stać".
Poki mnie stać to plywam.
Co do posiadania wląsnego jachtu - niegdy nie byłem zwolennikiem sprzetu czarterowanego.
Na własnym jestem u siebie, wiem co mam, na co stac jacht itd.
Co do maszoperii - nie istnieje dla mnie pojecie "dobra maszoreia".
Każda maszoperia jest dla mnie z zalożenia swego ZLA bo coś nie jest TYLKO moje i musze sie dostosować także do kogoś innego.
Wole mniejszy jacht ale taki, który jest TYLKO mój, na ktory przyjeżdzam i pływam kiedy chcę.
A jak wiesz do portu mam 340 km i jeżdzę co tydzień na każdy weekend.
Także co kto lubi..
Pzdr z rejsu do SE
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

no właśnie ja mam też mniej więcej tę samą drogę, z tym że mógłbym jeździć w co 2 weekend, więc maszoperia mogłaby zafunkcjonować
Oczywiście znam zalety jak masz sam, ale ...chodzi też aby mierzyć siły na zamiary.

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Dlatego wiedząc, że moja zasobność portfela jest mniejsza, pociąga mnie żeglarstwo plażowe.
Każdy orze jak może.
Masz łódkę w garażu lub przy płocie, ładujesz ją na dach samochodu przyjeżdżasz nad plażę, Pływasz zgodnie z przepisami 2mile od brzegu w porze dziennej i wracasz do domu. Katamaran cat lub proa dają może mokrą żeglugę, ale dają ją po niskich kosztach.
Zobaczcie, czy to nie fajne:
Rajd Proa 2012
http://www.facebook.com/media/set/?set=a.3922550676722.156116.1668242420&type=1

Pozdrawiam
Marcin

Jako osoba pływająca z Markiem (Jeanneau) już parę razy ośmielę się nie zgodzić z tą tezą

I majaca taki jacht jak Twoj, ktory daje sie z powodzeniem transportowac na przyczepie

Na przyczepie albo wodą, co w tej chwili skutecznie (mam nadzieję) czyni w drodze z Gdyni do Helsinek Chłopaki mają zamiar połowić dorsze, może coś pozwiedzać i w ogóle dobrze się bawić. Da się.
Po doświadczeniach z transportu do Kilonii coraz śmielej myślę o Adriatyku...

Tu jest cennik basenu jahtowego w Gdyni:
http://www.marinagdynia.pl/images/cenni ... 202011.pdf

A tu Puck
http://moksir.puck.pl/PL/cennik.html

oni koszt postoju kalkuja od dlugosci lodzi i od sezonu w wodzie latem drozej na zewnatrz taniej.

Nie wiem czy maja miejsca jakies wolne sam tez musze przetelefonowac tam.

/pozdr

ze strony mariny w gdynii " Opłaty za postój nalicza się zgodnie z danymi wskazanymi w poniższych zestawieniach.
Opłata podstawowa wynosi 5,00 PLN brutto za 1 mb jednostki za dobę w sezonie letnim na
wodzie" to daje dla jachtu 8 m - 1200 zł za miesiąc w sezonie letnim !!

Puck ponad 800 zł

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

ale z tego co rozmawiałem z ludźmi trzymającymi jachty na Bałtyku: czym innym jest cennik dobowy a czym innym jest postawienie jachtu na sezon... koszty wyglądają wówczas inaczej.

_________________
dziwnym nie jest

Tam na dole tego regulaminu basenu w Gdyni, sa znizki 30% jak placi sie zgøry za 3 miesiace, 20% od miesiaca do dwøch. I czlonkowie klubow jachtowych maja znizki 50%. Nie pisze czy te procenty sie jakos dodaja etc...

Nie wiem jeszcze jakie sa regulaminy klubow obecnie??? Bede kiedys tam Gdyni to sie zapytam

W Gdyni AFAIK jest straszny deficyt miejscówek, więc nie ma co marzyć o miejscu.
Regulaminy (właściwie to statuty) klubów są dostępne na ich stronach.

w Gdyni 30 % rabatu jak płacisz z góry za 6 misięcy.
Nie ma innych znizek.
50% dostają kluby na jachty klubowe(TYLKO)
Jachty prywatne członków klubów się nie liczą

_________________
pozdro Zbyszek
PUMA 42 S/Y SINE METU
http://www.maxiskippers.pl

Tak dokladnie. Mi sie juz ze zmeczenia wszystko pomieszalo 180/30 to 6 miesiecy nie 3.

dość dobre ceny ma Jachtklub Stoczni Gdańskiej wychodzi bez żadnych upustów 480 PLN odnosząc też do jachtu 8 m.
http://www.jachtklub.nsm.pl/cennik_postoj2012.pdf

a jak co do czego to rozważałbym to z uwagi na bliskość połączeń...

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Akurat w tym temacie mam dużo do powiedzenia. Jeszcze 4 miesiące temu marzyłem o jachcie. Od 4 miesięcy mam a od 3,5 miesiąca pływam.
Mam ogromne szczęście, bo szukałem możliwie taniego jachtu, z wieloma brakami ale nie wymagającego większego remontu przez pierwszy sezon żeglowania. I chyba tak się stało! (Odpukać!)

I tu pytanie do Ciebie:
a) czy znasz się na kupowaniu jachtów (tak, aby nie miał dużej wady ukrytej)?
b) czy generalnie w życiu masz szczęście i liczysz, że uda ci się?

Wydałem na jacht tyle, żeby w razie czego, gdyby zatonął przy wodowaniu było mi smutno, ale strata finansowa nie spowodowałaby ruiny. Nie musiałbym zastawiać domu, auta itd.
Jak rozumiem w Twoim przypadku 50k jest taką kwotą. Czyli jak stracisz większość tej kwoty lub będziesz musiał dokonać napraw w pierwszym roku za pół tej ceny, to zmartwisz się, ale na chleb będziesz jeszcze miał. Najwyżej bez masła.

Moim zdaniem, jeśli nie jesteś szkutnikiem, to pierwszy jacht powinien być trochę "na straty", "na testy", "na naukę". W moim przypadku, gdy kupowałem auta, to stopniowo coraz lepsze: Trabant 601, Łada Samara, Łada 110. Następny będzie pewnie zachodni.
Coś podobnego sugerowałbym w przypadku jachtów.

A co do kosztów utrzymania 6-metrowego jachtu śródlądowego. W naszym przypadku zebraliśmy po 500 PLN od 5 Maszopów - w sumie 2500 PLN.
I po 4 miesiącach wydaliśmy to. 1500 PLN poszło na port w sezonie do października. 75 PLN rejestracja w PZŻ jako jachtu morskiego. 258 PLN + odsetki podatku. Trochę poszło na cumy, fały, krawaty, bosaki, światło LED, pagaje, kamizelki, przechyłomierz, wimpelki itd.
Prawdopodobnie do końca sezonu wydamy jeszcze ok. 500 PLN.

Oczywiście nie liczę paliwa (ok. 1l./h.), oleju do dwusuwów, kosztu zakupu silnika, postojów w obcych portach, kosztów dojazdu, żywności itd.

pzdr,
Andrzej Kurowski

dzięki za info Kuracent

a jak maszoperia spisuje się jeżeli chodzi o np.:
- decyzje w sprawie remontów (czy kupić taką line czy siaką),
- kto kiedy i w jakiej ilości pływa na łódce,
- co jeżeli jakiś maszop uszkodzi jacht,
itp.

wiem, że są to kwestię do uzgodnienia między maszopami ale ciekawy jestem waszych doświadczeń

_________________
dziwnym nie jest

Początkowo myślałem, że będziemy zbierać się i głosować. To się nie sprawdziło. Aktualnie robimy to tak, że jeśli zmiana jest 'nieinwazyjna', łatwo odwracalna, to każdy ma prawo sam to zrobić. Potem pisze mail'a ile wydał i pozostałe osoby mogą lecz nie muszą zwrócić swoją część, jeśli uważają że zmiana jest potrzebna.

Przy radykalnych zmianach (roler foka, lazy jack itd.) nadal wymagane są głosowania.

Kto i kiedy pływa? Tu kolejne zaskoczenie. Myśleliśmy, że będziemy się bić o terminy pływań. Ale w dzisiejszych czasach ludzie nie mają czasu! I okazuje się, że często w danym dniu nie ma chętnych. Jeśli chodzi o weekend'y to powinno się ustalić do poprzedzającej środy 1200. Jeśli nie ma chętnych - to jest last minute. Ten, kto chce pływać pyta pozostałych, czy nie mają nic przeciwko? I czasem zdarza się, że odpowiedź jest taka: 'No dobrze, pływaj! Ale chętnie popłynąłbym też'. No i odpowiedź: 'O.K. Nie ma sprawy!". Ale my jesteśmy żeglarzami a zatem osobami nastawionymi na współpracę! Ale na wszelki wypadek zapisaliśmy to w regulaminie. Każdy zgłasza, kiedy chce pływać. Jeśli inni nie sprzeciwią się, to pływa. Za dzień roboczy dostaje 1 punkt karny. Za weekend'owy 5 punktów. Gdyby doszło do konfliktu interesów (u nas nie doszło ani razu), to pierwszeństwo ma ten, kto ma mniej punktów karnych w ostatnich 60 dniach. Dlaczego w 60-ciu a nie w całej historii? To proste! Chodzi o to, aby nie chomikować punktów, lecz jak najwięcej pływać!


Jeśli Maszop uszkodzi jacht, to pokrywa ubezpieczyciel (jeśli jacht jest ubezpieczony) a dalej tenże Maszop. I tu ważna sprawa. Ubezpieczyciele jachtów niechętnie ubezpieczają całość. Najczęściej jest franszyza redukcyjna. W przypadku TUiR WARTA S.A. 600 PLN. Jeśli szkoda wynosi 385 PLN, to ubezpieczyciel nie wypłaci nic. Jeśli 1400 PLN, to wypłaci pozostałe 800 PLN. Jeśli nie chcesz franszyzy redukcyjnej to np. dopłacasz +100% składki.

Kolejna sprawa. Wiele osób analizowało, czy warto czarterować, czy kupić własny jacht? Pod względem ekonomii - 3 miesiące w roku. Czy Ty lub Ty i Maszopi będziecie tyle
pływać?

Ale jest też inny aspekt. Jak dbałeś o jacht czarterowy? Bądźmy szczerzy! Prawie nie dbałeś!
Uwierz! Jeśli jest to Twój jacht w 20% czy w 100% dbasz o Nią! Bo to Twoja kochanka! I dlatego warto mieć własny jacht! Warto Ją mieć!

Jeśli masz kolejne pytania - chętnie odpowiem.
Przypominam, że regulamin naszej Maszoperii (chyba około 80 punktów) był publikowany na tym Forum.

pzdr,
Andrzej Kurowski

Tia powiedz to mojej żonie,

_________________
pozdro Zbyszek
PUMA 42 S/Y SINE METU
http://www.maxiskippers.pl

Ja spędzam na jachcie naprawdę dużo czasu.
W zeszlym sezonie byłem 60 dni w rejsach bałtyckich a w pozostale weekendy od kwietnia do pazdziernika plywałem zawsze.
Z wyliczeń wychodzi mi, że w roku 2011 spędziłem na jachcie 111 dni w roku.
Uważam, że posiadanie takiej KOCHANKI jest calkowicie uzasadnione.
Poza tym tego typu KOCHANKA nie wzbudza aż takiej zazdrości we własnej KOBIECIE jak inne kobiety.
Wiec glosuję ZA jej posiadaniem !!!
Pzdr
Kocur (ze Svaneke)

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

A wydatki ???, cóż każda kochanka kosztuje, chcesz mieć panią pracuj na nią.
Czy tańsza jest taka tradycyjna- nie wiem - ale też drogo wychodzi w utrzymaniu

_________________
pozdro Zbyszek
PUMA 42 S/Y SINE METU
http://www.maxiskippers.pl

a jak wygląda prawo własności takiej maszoperskiej łódki? wszyscy są współwłaścicielami?

_________________
dziwnym nie jest

Wszystko zależy od umowy. Moim zdaniem jedynym rozsądnym spsobem jest powiązanie własności, siły głosu i korzystania oraz finansowania łódki.
Upraszczając, np. trzech maszopów po 1/3 walsności, kazdy z jednym glosem decyzyjnym, partycypujacy w kosztach po 1/3 i z prawem korzystania jednakowym jak pozostali.
Oderwanie "władzy" od własności moim zdaniem nie jest praktyczne.
O umowach maszoperyjnych juz były dyskusje. Generalnie im krótsza tym lepsza. pamietaj, że umowa nie jest potrzebna jak wszystko jest OK, tylko jak cos się zacina, powstaje konflikt albo konieczność "rozwodu".

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Można to tak załatwić, że wszyscy są współwłaścicielami oficjalnie.
Ale 5 osób wpisywać na małym papierku z rejestracją jachtu? Nie ma tam tyle miejsca.
Podobny problem z umową kupna-sprzedaży, podatkiem, ubezpieczeniem itd.

I dość szybko doszliśmy do tego, że oficjalnie na zewnątrz ja będę reprezentował Maszoperię. Czyli będę oficjalnym armatorem.
Natomiast, ponieważ wśród Maszopów jest notariusz, to chcemy spisać oficjalnie, że pozostali są współwłaścicielami.
Planujemy też zrobić xero dowodu rejestracyjnego i spisanie 4-ech umów użyczenia, typu:
"Ja niżej podpisany upoważniam XY do korzystania z jachtu ... w okresie 01.04.2012 do 31.12.2099."

Tradycyjna Maszoperia na Kaszubach polegała na tym, że wszyscy mieli równe udziały w kutrze. To bardzo ważne - bo każdy czuje się współodpowiedzialny.
U nas w preambule jest nawet napisane

Cytuj:

Wszyscy za jednego - jeden za wszystkich

Podkreślam raz jeszcze - to ważne!

Dobrze jest, jak jest nieparzysta ilosć osób + obowiązek głosowania. Wtedy nie będzie remisów.

Wątek o przygodach młodego armatora w tym o zasadach Maszoperii:
viewtopic.php?f=72&t=10879&hilit=preambu%C5%82a

Preambuła i załączniki 1 oraz 2/2012:
viewtopic.php?f=72&t=10879&p=143086&hilit=preambu%C5%82a#p143086

Zasady Maszoperii w wątku:
viewtopic.php?f=17&t=11132

Pierwsza wersja zasad:
viewtopic.php?f=17&t=11132#p143017

Wersja docelowa:
viewtopic.php?f=17&t=11132#p143080

pzdr,
Andrzej Kurowski