Bruno nie jest kapitanem, Ziajko, Wojtek, pewnie może jeszcze koledzy Bruna w liczbie 2 mogliby, chociaż jeden w ubiegłym roku zerwał łańcuch, to by trochę było jak w powiedzeniu, że u obcego suka źdźbła a u siebie belki nie widzi. To tych kilkunastu?

_________________
Pozdrawiam
Darek

A musisz to wiedzieć? Nie musisz znać mojej spamlisty mailowej

_________________
Narcyza
Nobody's perfect. Call me Nobody.

Ja się na kogoś powołujesz to może podasz nazwiska, tak, to trochę jesteś niewiarygodna

_________________
pozdrowienia piotr

PAC!

_________________
Słаwek vel Wąski
"Mаrynаrz powinien być chlujny i mrаwy..."

A to teraz "Warszawka" winna? I Żydzi, cykliści, poganiacze kangurów w deszcz...

Wymień jeszcze kogoś, oprócz Ciebie, na kogo "Warszawka" patrzy z góry z uwagi na adres. Naprawdę myślisz, że chodzi o więcej mostów we Wrocławiu? Piękne miasto, długa i ciekawa historia, fajni ludzie.

Skoro ta "Warszawka" taka wredna po kiego wiadomościami z kei ją zasypujesz?

Narcyza równie dobrze może zacząć krzyczeć, że na nią napadasz bo jesteś mizoginem. Tak samo z d... argument.

PS. Ta wredna "Warszawka", gdybyś nie zauważył tak zatytułowała wątek, żeby się z Tobą w żaden sposób nie indeksował. Kto ma wiedzieć to wie, loża by pogadała zniknęłoby w odmętach netu. Zobacz kiedy pierwszy raz pada twój nick.

poprawilem

_________________
pozdrowienia piotr

PAC!

Nic po tym zakładzie , jak zwyciężasz sama ze sobą.

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Ale wygraną flaszką zawsze się podzieli z przyjaciółmi! Taka Ona jest ta Narcyza, taka jest Ona.

Jak to nic?! Kto przegra ten stawia!

_________________
Słаwek vel Wąski
"Mаrynаrz powinien być chlujny i mrаwy..."

Zapewniam, że przysporzę okazji w nie mniejszej ilości.
Oby tylko chciała się jeszcze zakładać.

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Watek jest wredny i wrednie komentowany przez specjalistów od wredoty, którzy w stu procentach wiedzą co prawda jak przywalić bliźniemu natomiast nie maja zielonego pojęcia jak się takim stateczkiem manewruje, czyli temat nie jest ważny, efekt przede wszystkim.
Kilka głosów rozsądku liczy się bardzo na plus, ale plus słabosilny bo też nie poparty wiedzą w temacie. Ci, którzy mają wiedzę milczą. Pierdziel co prawda daje znać tu i ówdzie co o tym sądzi, ale światłem odbitym i nie wprost a ogródkami. Specjalista natomiast od pustych wodozbiorników milczy bo to niby nic nie kosztuje.
Podchodziliśmy kiedyś Oceanią w Longer do tak zwanej B kei. Wiało coś koło dziewięciu, fali żadnej bo wiało w poprzek fiordu, który się tylko pokrył pianą ginącą w przyboju po zawietrznej kreską jeszcze, jeśli to możliwe, bielszą. Zależało nam bardzo bo keja na godziny a musieliśmy wyładować na brzeg cały szereg przywiezionych z Gdańska martwych kotwic do naukowych mooringów. Chwilę wcześniej zdjąłem z tych kotwic RIBa by mieć do nich łatwy dostęp, a nie mając co robić z pontonem spławiłem go z dwuosobową załogą do fiordu, radząc im, zanim zniknęli w tej rozproszonej w powietrzu pianie, by się nie przejmowali bo w razie co, zwieje ich co najwyżej na brzeg gdzie, w razie co, po nich później przypłynę. Statkiem dowodził kapitan Grzech, bardzo doświadczony marynarz. Byliśmy na mostku we dwu, ja do obsługi manetki elektrycznego steru i przesuwania dwu wajch; obrotów silnika i nastawy śruby. Dylemat był dokładnie taki sam jak na filmiku pokazującym dojście trzymasztowego szkunera w Helu. Albo dochodzimy z wiatrem właściwą burtą, albo pod wiatr burtą niewłaściwą. Tyle, ze wiało dużo, dużo mocniej. Podejście prawą burtą skończyło się tym, ze nas zwiało. Dojscie na jakieś półtora metra dziobem do kei, Oceania pochylona pod nogami niczym, nie przymierzając, jakaś Omega, zawinięcie, wyjazd na fiord i powtórna przymiarka, lewą burtą wprost pod wiatr. Pełzanie powolutku, bo to da się dobrze regulować, podanie dziobowej i szpringu. Oczywiście bez żadnych rzutek i osób oczekujących na nabrzeżu. Złożenie na całej naprzód na szpringu. Żeby szpring zadziałał musi być podany przez właściwą kluzę i luzowany przez obsługę do właściwego momentu, w którym trzeba go obłożyć. Wprawna załoga robi to sama, bez żadnych komend.
Tak stoimy, ponton cały i zdrowy przycumowany z drugiej strony pirsu, na horyzoncie niespodziewane pojawienie się krewnych i przyjaciół. Wielka satysfakcja w dobrze zrobionej roboty i perspektywa szybkiego pozbycia się ładunku. Zadowolony depczę te kilka schodków do pokładu gdzie wolny chwilowo pasażer oparty niedbale plecami o ścianę pokładówki cedzi przez zęby;
- to pierwsze podejście toście ale sper...lili.
Znawca to był tych, no, robaczków pelagicznych...

Bez pozdrowień
Jarek Czyszek

Ten Post mnie zaintrygował, Narjess, ty naprawdę napisałaś emaile do kilkunastu kapitanów
Zawiszy z linkiem prosząc o komentarz? czy tylko tak chlapnęłaś?
Jeśli tak, to możesz powiedzieć o swoich motywach, czym się kierowałaś?

_________________
pozdrowienia piotr

Całkiem obiektywnie pisząc (Doktora nie znam, ani nawet nigdy Go nie spotkałem), to może ktoś wyjaśni mi o co chodzi.

Nigdzie nie zauważyłem, by Doktor starał się zatuszować fakt zaistniałej sytuacji. Ba nawet wziął na siebie błąd, do którego przyznaje się obsługa szpringu, choć akurat w kwestii podejścia mam swoje zdanie, ale nie oto mi tutaj chodzi.

Druga strona pisze, że inni znani też mieli swoje wpadki.

Jakieś dziwne mam wrażenie, że od Doktora niektórzy teraz wymagają, aby w pierwszym zdaniu każdego postu było zawarte oświadczenie, że to autor postu jest tym co w trakcie kapitańskich obowiązków zawinił sytuacji.

Jakoś nie widzę takich ani podobnych wstępów w postach innych użytkowników.
Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nigdy w swojej żeglarskiej karierze nie miał większej czy mniejszej wpadki.

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough

Kolejny głos "wiedzącego lepiej". Jarku, na poważnie - uważasz manewrowanie Zawiasem za jakąś wiedzę tajemną, dostępną tylko nielicznym? Rozumiem, że nie każdy potrafiłby sobie dać radę w trudnych warunkach. Ale w takich? Otóż, wyobraź sobie, nie masz i nie będziesz miał żadnych dowodów, że ktokolwiek by sobie nie poradził. Dopóki ten ktoś nie spróbuje. A w tym przypadku wymaga to dostania się na specjalną listę.
Czyli - reasumując, zarzucasz komuś brak zielonego pojęcia nie mając zielonego pojęcia, czy on takie posiada. Jest takie powiedzenie - Medice, cura te ipsum. Weź je sobie do serca, będziesz mniej kontrowersyjny.

Dużo gadania a na pytanie z pierwszego postu odpowiedzi brak, też jestem ciekaw technik jakie powinny być użyte.

_________________
Pozdrawiam
Marian Jasiński

Marianie, niestety, a właściwie stety w tym wątku raczej się nie doczekasz.

Najpierw kuracja, potem diagnoza, jako oczywista nie wymagająca uzasadnienia.
Szybki też przetrzeć?



Co chcesz wiedzieć?
- Czy można to było zrobić lepiej?
- Można to było zrobić lepiej.
- Czy jest o czym gadać?
- Nie ma o czym gadać.
- To dlaczego gadają?
- Bo nie wiedzą co mówią.
_________________________
I tutaj można by było strzelić wykładzik na temat manewrowania żaglowcami, ale po co skoro, oprócz Ciebie , wszyscy wiedzą, że to łatwe, śruba prawo-, lewoskrętna, cała wstecz i naprzód. Tylko czemu ta mała strzałka na filmiku Jurka Makieły tak zapieprza za tą dużą i dlaczego facet z siwą brodą chcąc dać wstecz przesuwa ją najpierw na całą naprzód? A sternik zamiast z natężeniem patrzeć do przodu, ogląda się do tyłu czyniąc skłon całym ciałem?

Pozdrowienia - Jarek

założe się ,że w tym manewrze to nawet farby nie porysowano.Mimo wszystsko chybiony strzał w Doktora

_________________
pozdrowienia piotr

Jeśli masz ochotę to proszę, ja Ci nie wróg

Myślę, że będę wyrazicielem woli ogółu, jeżeli złożę na Twoje ręce serdeczne podziękowania za wskazanie nam ogromu naszej niewiedzy z zakresu obsługi telegrafu maszynowego. Dzięki, dzięki, dzięki!

Ale się uchachałem.

Jarek

Matko jedyna, odbija Wam
Doktor dowodził, ponoć Doktor...sam sie przyznał, nie wyszedł mu manewr, no kurna nie wyszedł. Można się posmiąc z Doktora? Można.
Tak jak z większości z nas.
Nigdy nie dowodziłem jednostką kalibru Zawiasa ale i na moich mniejszych nieco łódkach mam na koncie parę nieudanych manewrów. Śmiali się ze mnie, smiali się! i to kurna jak się smiali !
No więc pośmiejmy się, ale może nie róbmy sądu, co? Bo to bez sensu. No i nie po koleżeńsku, szczególnie jak samemu się ma na sumieniu niejedno "dziwne" zdarzenie.

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Na koniec.
Nie za wiedzę tajemną, ale za wiedzę, którą należy sobie przyswoić. Przy czym, przede wszystkim, liczy się masa i stosunek masy do mocy napędu. Żadne doświadczenia z jachtów się nie przekładają. Na przykład na Eltaninie, czyli jachcie typu J-80, który niektórzy uważają za "pancernik", przy czterdziestokonnym silniku stosunek mocy do masy wynosi 2,5 KM na tonę, dla Zawiszy ten sam stosunek będzie się kształtował albo jak 1, albo poniżej jedności. Do tego działające na statek siły są wielkie i do jachtów nieporównywalne. Pierwszy raz samodzielnie dochodziłem Oceanią do nabrzeża w Tromsoe, gdy urwał nas z cum duży statek pasażerski, kiedy zacumowany do prostopadłego nabrzeża dał "kopa" śrubą na obrotowym pylonie wprost nam pod rufę. Grube na ramię dziewczęcia cumy popękały jak sznurki konopne a trap zaczepiony o calowe rury barierki relingu rwał te rury i blachę poszycia jak papier. Trzystutonowy statek, pomimo tego, że przy właściwej skali wielkości śmiało można go nazwać stateczkiem, w niczym do zabawki nie jest podobny. I między bajki można włożyć przekonanie, że "każdy" sobie poradzi by nim manewrować. Daleko nie każdy, a na pewno nikt bez właściwej w tym kierunku wiedzy i doświadczenia. Chociażby nie wiem jak wiele razy się temu przyglądał.
I na zupełny koniec, do Doktora:
Też jestem kolegą Bruna i śmiało można mnie do tego grona liczyć.

Jarek

Miałem się nie odzywać, ale robię to na wyraźną prośbę kolegi.

Andrzej Ziajko poprosił, abyś konkretnie wskazał, kto zerwał w ubiegłym roku łańcuch, a jeśli tego nie uczynisz, to dostaniesz pozew o zniesławienie.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Nie chce mieszać kapitana, który forum ma w nosie, w wasze rozgrywki, zadzwonię do Ciebie a jak nie odbierzesz to odpisze na Pw, a Ty napiszesz jedynie czy napisałem prawdę, mogłem się jedynie o kilka m-cy pomylić, bo może to było jesienią 2010, a nie wiosną 2011 kiedy to mi ów kapitan o tym opowiadał.

_________________
Pozdrawiam
Darek

Skoro publicznie wymieniłeś personalia, to publicznie napisz, że ani Ziajko, ani ja nie zerwaliśmy łańcucha na Zawiszy (na innych jachtach zresztą też).

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

"Nie wie Pan, czy nie chce Pan powiedzieć?"
"Wiem, ale nie powiem".
Emocje... emocje...



Jakoś tak marnie widzę ten pozew. Od kogo pozew, skoro nikogo konkretnie nie wskazano? Trzymajmy się rozsądku w swoich emocjach. Wojtek, od Ciebie jako zawodowca w tym temacie oczekiwania w zakresie rozsądku są dużo wyższe.

Umiesz czytać, czy żółć Ci mózg zalała? Wojtek, Ziejko, są wymienieni przed, "pewnie może jeszcze.........."

_________________
Pozdrawiam
Darek

Chyba nerwy Ci puszczają. Wyluzuj. I naucz się pisać po polsku (albo przynajmniej zrozumiale).

Po pierwsze, Ziajko nie Ziejko. Po drugie, to Ziajko zażądał sprostowania, co wyraźnie w swoim poście napisałem.

Ode mnie? Przecież:

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Czy nie sądzisz że zwrot: "który nie pisze na forum" był by właściwszy.

_________________
Pozdrawiam
Roman