Nikt nie wymyślił lepszego silnika na świecie jeżeli chodzi o spalanie moc i bezawaryjność. Kiedyś jechałem z Torunia do Berlina i całą drogę ulewa, średnia prędkość 60km/h, na autobahnie 80km/h wtedy średnie spalanie wyszło mi 3.6 l ropy/100km. Jeżdżąc trasą Toruń-Radom z prędkością 120km/h spalała 4.8lna stówę. Toruń-Hamburg 180km/h spalała 5.8l/100 . Toruń - Austria Alpy na narty w 4 osoby z boxem i jjedzeniem na tydzien czasu przy predkości 160km/h spalała 7 litrów. W mieście 5.5-6litrów ropy.

Andrzeju, już Ci pisałem - jeśli silnik i zawieszenie jest OK, reszta to są pieszczoty...

Poznajesz?

_________________
Słаwek vel Wąski
"Mаrynаrz powinien być chlujny i mrаwy..."

Jędruś a zgłosiłeś szkodę do ubezpieczyciela bo może się okazać, że problemu wcale nie ma? Znaczy czy jesteś sprawcą kolizji?

Ja się nie za bardzo poczuwam do winy. Ale przepisy są przeciwko mnie. Nawet jeśli wpadłeś z tyłu na blondynkę (idiotycznie, zupełnie nie czując ruchu, hamującą bez sensu) to i tak to Ty jesteś winny.

pzdr,
Andrzej Kurowski

Taak.. Dwie blondynki hamują, bo coś na jezdni się dzieje, a wina Twoja.. fakt, bez sensu. Hamulcami zacznij hamować Andrzejku i więcej uwagi na to co na drodze

_________________
Narcyza
Nobody's perfect. Call me Nobody.

Nie wiem, czy ta rada mi się przyda, bo coraz bardziej jestem bliski decyzji o rezygnacji z auta. Jesli autobus z Warszawy do Rzeszowa kosztuje mnie 11 PLN (przepłaciłem, bo są oferty po 6 PLN) i ryzyko stłuczki jest po stronie kierowcy autobusa a nie mojej? Do Gdańska są też oferty po 6 PLN. I nie muszę jeździć na przeglądy techniczne? Tylko kierowca autobusu. Nie muszę rejestrować?! Nie muszę wymieniać opon a to na zimowe a to na letnie? Nie muszę wymieniać oleju. Nie muszę tracić godziny na odśnieżanie szyby w zimie? Nie muszę tracić 20 minut na znalezienie miejsca parkingowego? Nie muszę uzupełniąć płynu do chłodnicy. Nie muszę umawiać się z agentem ubezpieczeniowym na podpisywanie umowy? I mógłbym tak wymieniać godzinami... Chyba szkoda czasu! Nie stać mnie czasowo, aby mieć auto.

Dodajmy, że jadąc autobusem czy PKP mogę spokojnie pracować/czytać/pisać itd. w szczególności więcej czasu będę miał na Forum.

Jedyny minus, że nie będę jeździł na SIZy do 'Pod Dębem', bo tam nie da się dojechać bez auta.

pzdr,
Andrzej Kurowski

ale zawsze możesz poplynąć

_________________
pozdrowienia piotr

Będziesz będziesz.. Ja Ci to obiecowywam

_________________
Narcyza
Nobody's perfect. Call me Nobody.

Czym, gdybym nie miał Łady 110?

Wyszukiwarka znalazła mi kolejowe połączenie do Pisza. Tam byłbym w piątek o 2215. Na dworcu musiałbym poczekać na autobus o 0500. Ew. mógłbym z plecakiem dojść na piechotę i być ok. 0300. Słabo!

pzdr,
Andrzej Kurowski

W mieście trzymanie auta nie jest ekonomiczne.

Po zsumowaniu kosztów zakupu, eksploatacji, ubezpieczeń i innych kosztów jednoznacznie wynika, iż taksówki są znacznie tańszą opcją.
Że o przyjmowaniu napojów nie wspomnę.

Zamawia się taxi, podaje hasło, nawet kasy ze sobą mieć nie trzeba.

Ewentualnie grzecznie zapytać : Narcyziu, czym jedziesz? A nie wiesz czy ktoś ma jakieś wolne miejsce w samochodzie?

_________________
Narcyza
Nobody's perfect. Call me Nobody.

Ile masz lat? Masz żonę, dzieci?

To nie są regulaminowe pytania.

_________________
Narcyza
Nobody's perfect. Call me Nobody.

A nawet jeśli Narcyzia nie jechałaby, to Mariusz zawsze ogłasza giełdę miejsc w samochodach i na łódkach. Ktoś Cię przygarnie, więc nie lękaj się.

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

Narcyzia by nie jechała? Wolne żarty!

_________________
Narcyza
Nobody's perfect. Call me Nobody.

To prawda! Sam tego argumentu używałem. Czyli, żeby np. przez rok wszędzie, gdzie jest taka potrzeba jeździć taksówkami i zsumować rachunki.
Z całą pewnością ogromna większość ludzi zapłaciłaby mniej za taksówki. Koledzy wtedy argumentowali, że jest wygodniej i jest się bardziej niezależnym, gdy ma się własne auto.

Tak się coraz bardziej zastanawiam, czy auto jest mi potrzebne?

W wątku o blacharzu napisałem:



Co do SIZu Pod Dębem to Narcyza się zobowiązała, że jakoś spowoduję, że tam dojadę.

Co do kilkunastu wyjazdów rocznie na s/y SPORTI po pracy. Po pierwsze nie wiadomo, czy to będzie bardziej kilkanaście czy osiem? Pamiętajcie, że łódka należy do Maszoperii i nie zawsze jest dostępna.
Po drugie: jeślibym jechał po pracy czyli po 1600 to korki są takie, że trudno zrobić czas krótszy od godziny. I tu mam warianty alternatywne. PKS z Warszawy Zachodniej. Start: 1649 dojazd: 1739. Inny wariant dojazdu: SKM z Warszawy Ochota 1632, dojazd do Legionowa: 1707. PKS 1726 i w Zegrzu jestem o 1739. Gdybym auto zostawiał w Legionowie, to nie musiałbym czekas na PKS 13 minut. Ale czy to jest powód, aby kupować auto?

Co do przewożenia dużych części do jachtu: jak często będę woził miecz, płetwę sterową, materace? Gorzej z kanistrem paliwa. Bo to będzie częste. Ale przecież wielu Maszopów ma auta. Zawsze ktoś się znajdzie do przewożenia dużych rzeczy. A szekle czy przechyłomierz mogę przewieźć w plecaku.

No i zostaje jeden argument prestiżowy. Wypadałoby, aby osoba z klasy średniej miała auto. Z drugiej strony: wydawać 3.000 do 5.000 PLN rocznie a czasem więcej? Dla samego prestiżu? Czy jest tego warte? Jak pomyślę, że za te pieniążki mógłbym mieć ekstra 2 czy 3 komercyjne rejsy tygodniowe?

Jest jeszcze jeden argument. Jak nie będę miał własnego auta, to stopniowo zapomne jak się dobrze jeździ. A gdyby trzeba było jechać autem nad Śródziemne, to zmiennik przydaje się. Z drugiej strony ostatnio jechałem autem na Śródziemne jakieś trzy lata temu.

Jeszcze powalczę z próbą reanimacji Łady. Jeśli się nie uda, to bez żalu sprzedam za 1 PLN (lub tyle ile wylicytują ludzie na allegro.pl). Pytanie, czy na wiosnę kupić następne auto? Gdy będzie taka okazja jak auto 7-letnie (Łada 112) za 6.000 PLN, to rozważę taką opcję. Ale nie będę się spieszył.

Kolejny minus pozbycia się Łady. Odpadnie mi połowa postów w dziale HydePark.

pzdr,
Andrzej Kurowski

Jędruś, jeśli jeszcze nie masz, to kup sobie rower i te 20 parę km przejeżdżasz bez korków i kłopotu. A jak przypniesz sakwy, to i szpeja różne zmieścisz.

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

To nie jest głupi pomysł. Choć z pracy nad Zegrze mam 33km. (wg targeo.pl) i w godzinę nie dojadę.

Kiedyś już myślałem o takim rowerze jachtowym, który łatwo złożyć. Czy ktoś z Was używa takich rowerów? Czy polecacie je?

pzdr,
Andrzej Kurowski

Nie mam, ale widziałam ich maleńkie kółeczka. Nadają się IMO do zrobienia paru kilometrów po okolicy mariny, ale raczej nie do kilkudziesięciokilometrowej jazdy wycieczkowej. Widziałam za to dospawane konstrukcje na rufie, na których zawieszone były normalne rowery.

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

Chodziło mi o to że jak kawaler to można sobie zrobić przerwę od auta i zobaczyć jak to jest.

To jest bardzo dobry pomysł. Pół godziny SKM-ką z Gdańskiego do Wieliszewa, potem 3 km rowerkiem i... już. Popołudniami (korki) to jeden z szybszych sposobów transportu.
Łódkę znasz. Z rowerkiem też mogę Cię zapoznać. IMHO - super sprawa. Czy to po chlebek podjechać, czy paliwo w kanisterku przywieźć. Złożony, jest naprawdę nieduży.

_________________
Pozdrawiam,
Marcin

Daj linka do tego roweryka.

Linka, linka. Skąd Ci linka wytrzasnę? Rower kupiony metodą tradycyjną. W takim sklepie-namiocie. Jadąc na Zegrze za wiaduktem po prawej.
Tu jest jakiś taki w miarę podobny: http://www.sklep.romet.pl/kolekcja-rowe ... t2307.html

_________________
Pozdrawiam,
Marcin

Toż to zwykły składak...
Ale siem tam wyrażają! "HAMULEC tył, przód: Sram Torpedo..."

_________________
Słаwek vel Wąski
"Mаrynаrz powinien być chlujny i mrаwy..."

Nooo... nie tak do końca. Jakkolwiek by to gupio nie zabrzmiało, to dawne "zwykłe składaki" jakoś mniej składające się były. Detale: składana ukośnie kolumna kierownicy, łamane pedały, itp..

_________________
Pozdrawiam,
Marcin

Wiela to kosztowało? Na alledrogo wigry 3 za 900zł chodzą.

Tysiąc dwieście chyba. Kumpel ma jakiś taki "Bopal" czy podobnie. Kupił "z holenderskiego importu" lekko popsuty za 5 stów i śmiga. Ze stopów jakichś, coś koło 8 kilo waży.

_________________
Pozdrawiam,
Marcin

albo taki: http://luxurygods.pl/lifestyle/rower-mercedesa/
podanie ceny jest zbyteczne bo na pewno przewyższy wartość przedmiotowej łady

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Zauważyliście jak czas leci. Nie dawno produkowali Wigry 2 a ten z linku Wigry 7

_________________
VR - Helix_zegluj
app - Pozdrawiam
Ex: Braniewo, Jaromin, Szczecinek, Krynica, Poznan, Gołdap, Krakow, Wola Batorska, Wrocław, Antoniniek, Poznan, Frankfurt am Main ... BOCAL island

Zaraz! Zaraz! Chyba sobie żartujecie! Byle jaki rower droższy od dobrego auta?

pzdr,
Andrzej Kurowski

Zaraz, to taka duża bakteria jest! Co widzisz byle jakiego w rowerze (dowolnym, zaś sprawnym) i co widzisz dobrego w aucie (dowolnym, zaś rozbitym)?

_________________
Marcin "Cypis" Kantorek - http://www.dino.merigold.pl