Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 28 lip 2025, o 09:31




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 210 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 13 gru 2012, o 06:23 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 21:38
Posty: 1299
Lokalizacja: Flekkefjord/Norge
Podziękował : 119
Otrzymał podziękowań: 217
Uprawnienia żeglarskie: mam :P
Drogi Piotrze.
Wyrazilem wlasne odczucie w tej materii.
Nie bylo moim zamiarem robienie osobistych wycieczek.
Wyobraz sobie, ze ktos poprostu moze miec takie zdanie w tym temacie.
Nie mam najmniejszej checi jak napisales przypodobania sie liberalizatorom.
Nie umniejszam w zadnym stopniu Twoich zeglarskich umiejetnosci ani wiedzy dotyczacej szkolen, oraz generalnie calemu pojeciu zeglarstwa.

Tak wiec Piotrze nie chowaj urazy, gdyz nie to bylo moim celem.

Tak przy okazji to ze ktos plywa bez patentu, nie znaczy ze plywa bez umiejetnosci, co bylo juz wczesniej powiedziane.

PS. Chodzenie po gorach w czasach troszke bardziej odleglych, tez wymagalo kwitu, by ktos nie prysnal z PL.

_________________
Pawel Kalicinski
S/Y Sparrow, Hallberg Rassy P28
MMSI 257905990 Call sign.LE7595

https://www.youtube.com/watch?v=SnkZGN_xIVs


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 06:39 
*** Ban ***

Dołączył(a): 20 mar 2010, o 02:26
Posty: 4717
Podziękował : 39
Otrzymał podziękowań: 706
Uprawnienia żeglarskie: K.J.
Paco napisał(a):
Drogi Piotrze.
Wyrazilem wlasne odczucie w tej materii.
Nie bylo moim zamiarem robienie osobistych wycieczek.
Wyobraz sobie, ze ktos poprostu moze miec takie zdanie w tym temacie.


Bądźmy poważni.
W swoim wpisie który wywołał u Moni odruch aprobaty potwierdzony kliknięciem pomógł w żaden sposób nie odniosłeś się do meritum.
Ja uważam że bez względu na zakres bezpatencia w Polsce, ktoś kto dostaje państwowy kwit na pływanie po wodach morskich powinien liczyć się że na egzaminie może spotkać się z pytaniami z zakresu wzywania pomocy i nawiązywaniu kontaktu z służbami wyspecjalizowanymi w niesieniu pomocy na tym obszarze, a ani grama refleksji na ten temat z Twojej strony nie było. Tylko chamska sugestia, że problem jaki zauważam ma związek z pieniędzmi.
Pisząc swój post byleś przecież świadom, że takim tekstem urażasz mnie , był jakiś inny cel?
I co mają do rzeczy moje umiejętności żeglarskie, gdyby były mniejsze to zakres Twych enuncjacji byłby znacznie rozleglejszy?

Piotr Siedlewski

PS
Wiesz za co dostałeś klikniecie pomógł? Za poszerzenie wiedzy? Czy za tekst sugerujący jakieś moje działania w nadziei osiągnięcia beneficjów z egzaminowania? Jak myślisz?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 08:33 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
ins napisał(a):
O jakiej więc sensownej wymianie poglądów marzysz Colonelu?

Marzę o sensownej wymianie pogladów, kazdej.
Teraz zwracam się do Ciebie, nie do modów, którzy wiedza jaki mam stosunek do jakości moderacji na tym forum.
Otóz masz taki sposób pisania, że czytelnika, szczególnie czytelnika zaangażowanego w problem "rusza". Nie będe teraz Ci tego udowadniał, oczekuję od Ciebie na tyle dużego poziomu intelektualnego, językowego i ludzkiego, że sam powinieneś po przeanalizowaniu swoich wypowiedzi to zrozumieć. Warunki sa dwa: dobra wola i nie zasłanianie się samemu przed sobą tym, że "oni tak napisali". Proponuję byś zaprzestal wypowiadania się w tym temacie i w tym "probierzowym" - choc na dwie doby - niech emocje opadna. A zajrzyjmy do tematu, kótry zzałozyłeś, kótrego jeszcze nie czytalem, o egzaminowaniu. Ale na spokojnie,

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl



Za ten post autor Colonel otrzymał podziękowanie od: AdamB
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 08:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2 mar 2009, o 18:57
Posty: 3242
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 334
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: RYA/MCA Yachtmaster Ocean
ins napisał(a):
Rzecz w tym, że aby pisać o szkoleniu egzaminach trzeba było by w nich uczestniczyć choćby jako obserwator.
Gdyby Pan Moderator w nich uczestniczył nie pisałby głupot o beczkach i wystrzałach armatnich jako elementach edukacji żeglarzy pod kątem zdawania egzaminu.


Pan Moderator na egzaminie na stejota miał pytanie o sposobach wzywania pomocy i musiał wyrecytować również te o wystrzałach armatnich z jachtu i zapalaniu beczki ze smołą na jachcie. A oprócz tego dostał opieprz od egzaminatora za błędnie wydaną komendę która brzmiała: lewy szot foka luz. Po tym jak już skończył mnie opieprzać, łaskawie pouczył. Powinno oczywiście być: lewy foka szot luz :evil:

_________________
Jedni mówią po to, żeby mówić, a inni po to, żeby powiedzieć.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 14:33 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
na egzaminie na stejota miałem wymienić kilka sposobów wzywania pomocy, gdy wymieniłem ta podstawowe (:D) czyli radio, rakiety, pochodnie, machania rękami, darcie mordy itp pan egzaminator zauważył, że zalicza mi to na 3 (?) bo... nie wymieniłem beczki z otwartym ogniem. Nie opierdzielał mnie ale uważał to za istotne :)

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 14:53 
*** Ban ***

Dołączył(a): 20 mar 2010, o 02:26
Posty: 4717
Podziękował : 39
Otrzymał podziękowań: 706
Uprawnienia żeglarskie: K.J.
skipbulba napisał(a):
na egzaminie na stejota miałem wymienić kilka sposobów wzywania pomocy, gdy wymieniłem ta podstawowe (:D) czyli radio, rakiety, pochodnie, machania rękami, darcie mordy itp pan egzaminator zauważył, że zalicza mi to na 3 (?) bo... nie wymieniłem beczki z otwartym ogniem. Nie opierdzielał mnie ale uważał to za istotne :)


Proszę zwrócić na to uwagę, że sternik jachtowy ma prawo żeglowania poza zasięgiem komórki oraz na to, że i sternik i żeglarz powinni potrafić, nie tylko nadać sygnał wzywania pomocy, ale również w sposób prawidłowy go odebrać.
Domaganie się od skipera jachtu by wymieniał otwarty płomień wydobywający się z beczki jako sposób, w który wezwie pomoc jest idiotyczne, ale zastosowanie tego sposobu na dryfującym kutrze rybackim który ma uszkodzona radiostację i zużył we mgle rakiety na środku Bałtyku nie będzie chyba czymś abstrakcyjnym.

Piotr Siedlewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 15:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
Po co to ciagniecie, jelsi macie takie samo zdanie?

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 15:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2012, o 15:15
Posty: 491
Podziękował : 22
Otrzymał podziękowań: 137
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
ins napisał(a):
nie będzie chyba czymś abstrakcyjnym.


Tym bardziej, że to może być również płonąca pochodnia. Ogień to ogień.
Myslicie panie, i panowie, że ogień ratujący życie to jakaś przebrzmiała i przedpotopowa historia?
Nie szukając dalej jak do 2005 roku i nie po jakiś egzotycznych jednostkach ale do znanemu wielu czy to z podróży własnych czy zasłyszanych, statku szkolnego Akademii Morskiej w Gdyni.
Na wyspie Edge (Edgeoya) przy wzrastającym wietrze i wybudowanej fali lądował zodiak z Horyzonta drugiego, na którym było kilka osób, tak z załogi statku jak i spośród naukowców. Na wysokiej fali przybojowej ponton się wywrócił i wysypał wszystkich do wody. Ludzie wypełzli na brzeg, przedziurawiony ponton z przymocowanym doń silnikiem i zbiornikiem z benzyną fala także wyrzuciła na kamienny wał usypiskowy będący w tamtych stronach zwykła formacją brzegowa. W grunt poszła cała broń i wyposażenie, łącznie z ukafką.
Grupa marynarzy znalazła się na brzegu bezludnej wyspy przy temperaturze powietrza trochę tylko przekraczającej cztery stopnie powyżej zera i, z braku spoczywającej na dnie łączności, bez żadnej szansy by móc zawiadomić macierzysty statek o katastrofie. Kilku z nich w kombinezonach termicznych, kilku kompletnie przemoczonych. Wszystkim jednak, bez różnicy, zrobiło się gorąco gdy zza grupy pobliskich skałek majestatycznie i bezszelestnie wysunęła się rodzinna grupka niedźwiedzi polarnych, letnią porą wychudzona i zmizerowana straszliwie. Nie było nawet w co walić by spowodować większy jakiś hałas odstraszający a do obrony pozostały jedynie licznie na "plaży" zalegające kamienie.
Wszyscy życie zawdzięczają Mateuszowi M., który zapisując się na studia doktoranckie w Instytucie Geofizyki PAN nie przypuszczał pewnie, że w lodowatym wietrze polarnej wyspy przyjdzie mu zdzierać z pleców flanelową koszulę, moczyć ją w benzynie, rozlanej przedtem z kanistra po truchle pontonu, podstawiać pod kabel wysokiego napięcia zdjęty pospiesznie ze środkowej świecy trzycylindrowej Yamahy. Pociągnięcie szarpanką i kopa eksport, wprost na zalany benzyną ponton stanowiący dymiącą pożywkę dla zasilonego benzyna płomienia.
Ogień na tyle przystopował zwierzęta, że dały szczęśliwy czas na opuszczenie ze statku drugiego pontonu, który co prawda, ze względu na przybój nie mógł wylądować na brzegu, ale mógł pływać przez czas jakiś w jego pobliżu i ostrzałem z karabinu trzymać w szachu niedźwiedzią rodzinkę.
Rozbitków uratował śmigłowiec gubernatora Svalbardu, który wezwany przez telefon satelitarny ze statku, musiał specjalnie w tym celu przelecieć prawie trzysta kilometrów. Do tego czasu ogień co prawda wygasł, ale za to pływającemu po wzburzonym morzu pontonowi wystarczyło benzyny i amunicji dla szczęśliwego końca.
To nie jest opowieść z tysiąca i jednej nocy. Nocy bowiem w czasie dnia polarnego nie ma wcale, a z Mateuszem spotkaliśmy się razem niespełna rok później, podczas kolejnej akcji ratunkowej. Tym razem już na głównej wyspie Svalbardu.
Mam, o klasycznych, współcześnie i skutecznie użytych sposobach wzywania pomocy kilka jeszcze historyjek, ale nie wiem czynie przynudzam przypadkiem, denerwując przy okazji wszystkowiedzących narratorów.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek



Za ten post autor ZyciePoZyciu otrzymał podziękowania - 3: bryg, Colonel, soko
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 17:41 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 cze 2007, o 12:00
Posty: 4740
Podziękował : 162
Otrzymał podziękowań: 321
Uprawnienia żeglarskie: -)
Jarku, żeglarz jachtowy może tylko do 2 nm od brzegu. Ciężko mu będzie w tamte rejony popłynąć :lol: ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 18:28 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2012, o 15:15
Posty: 491
Podziękował : 22
Otrzymał podziękowań: 137
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Carlo napisał(a):
może tylko do 2 nm od brzegu

Proszę bardzo.
Morze szkierowe, Finlandia, miejsce gdzie pomiędzy wyspami rzadko bardzo kiedy odległość przekracza cztery (dwa plus dwa) mile.
Jachtów, jachcików od groma. Kolorowe z przewagą białych oczywiście kadłubów mocno w słońcu kontrastujących z niebieską wodą i błekitnym niebem poutykanym tu i ówdzie kłaczkami niewielkich cumulusów. Czasem się trafi czerwony żagiel harmonijnie nawiązujący do koloru licznych wysp, wysepek i szkierów. Miejsce uczęszczane tylko przez jachty, dosyć daleko już na Bałtyckiej północy, wyspy bezdrzewne nagą skałą czasem tam zazielenioną garścią trawy czy innym porostem.
Na takiej wysepce troje nastoletnich dziewcząt machających do przepływających jachtów.
- Janusz, tam machają.
- A niech machają.
- Ale oni machają tak jakoś dziwnie, jak na tej tablicy co wisi w kambuzie...
Jacht Warszawska Nike, był pierwszą, od doby ponad, łódką, która wróciła uwagę na rytmiczne podnoszenie do poziomu i opuszczanie ramion. Wygłodniałe i zziębnięte dziewczyny zdjęto ze skałki, na której wcześniej rozbiły swoja żaglówkę, która zatonęła, i oddano rodzicom kilka wysepek dalej.

Sztokholmskie szkiery.
- Panie kapitanie! Tam, machają.
- To też im pomachajcie...
Dup.
Łódka na kamieniach bo dzielna załoga przeoczyła tykę na co niezorganizowanym machaniem usiłowała im zwrócić uwagę grupa autochtonów...

Okolice Dalaro, ten sam archipelag, dwadzieścia lat później.
Nagły szkwał. Niskie bardzo chmury, zacinający deszcz pomieszany z mgłą. Ekran starego radaru wraz ze ścianą deszczu rozbłyskuje zielona konstelacją kropek i szumów zacierającą i tak już niewyraźny zarys pobliskich wysepek.
Szkwał z gwałtowną zmiana kierunku wiatru. Przez okno kabiny nawigacyjnej widzę jak wzdłuż burty gładko do tyłu przesuwa się szwedzki jacht, któremu fok na rolsztagu trzepie się wściekle szarpiąc masztem i całym kadłubem. wiatr przerzucił sztaksel na druga burtę, wywlókł szot z bloczka na pokładzie, utopił go w morzu i zaplatał w śrubę przy pierwszej próbie uruchomienia silnika. Łódka dryfuje bez kontroli prosto na grupę wpółzanurzonych szkierów. Przechodzi obok jachtu holenderskiego, który mając własne kłopoty, nie zwraca na nią uwagi. W zacinającym deszczu mija też druga szwedzką łódkę, której udało się wybrać szoty na właściwym halsie i teraz w dużym przechyle odchodzi na kawałek większej wody.
Sylwetka ludzka szarpie się tam z linami na dziobie usiłuje najwyraźniej odciąć zaplatany szot. Odległość od skałek dramatycznie maleje. Sylwetka w czarnej kurtce prostuje się i unosi ramiona do poziomu.
Daję wstecz i jadę do jachtu. Mam cholerny kłopot, bo moja niewprawna załoga nie potrafi podać cumy w roli holu na dziób Szweda a ja mam od manetek i koła za daleko. nie mogę zastopować, bo mi jachcik szwedzki natychmiast odjeżdża. Ustawiam oba silniki na mała wstecz, biegnę na rufę, rzucam linę i zanim z powrotem dobiegam do manetek zapieramy się calową rura naszego kosza rufowego w filigranowe szwedzkie rurki.
Pół naprzód i wychodzimy od tych skałek, do których całkiem już niedaleko...



Za ten post autor ZyciePoZyciu otrzymał podziękowanie od: Micubiszi
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 20:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 cze 2007, o 12:00
Posty: 4740
Podziękował : 162
Otrzymał podziękowań: 321
Uprawnienia żeglarskie: -)
ZyciePoZyciu napisał(a):
jak na tej tablicy co wisi w kambuzie...


Sami nie wiedzieli, skandal... na szczęście mieli tablicę w kambuzie ;)

Oczywiście nie twierdzę, że nie powinno się znać sygnałów wzywania pomocy, wręcz przeciwnie. Twierdzę że powinno. Tylko widzisz, to jest tak. Jak ktoś nie będzie chciał znać lub będzie to zwyczajnie olewał to i tak żaden egzamin mu nie pomoże i doskonale o tym wiesz. Jak ktoś będzie zainteresowany własnym bezpieczeństwem, to żaden egzamin mu nie będzie potrzebny żeby zapoznać się (przypomnieć sobie ) istotne kwestie, takie jak m.in. sygnały wzywania pomocy, przed wypłynięciem w rejs.


Taki amator jak na przykład ja, pływający od czasu do czasu, nie będzie pamiętał wszystkiego. Ja przed każdym rejsem przypominam sobie co ważniejsze rzeczy. Po prostu nie pamiętam bo nie używam ich na co dzień. Część sobie również w formie ściąg zabieram na jacht i z nich korzystam jak trzeba.
I co z tego że zdawałem egzamin i to wszystko znałem na pamięć.

W swoim życiu zdawałem już kilka egzaminów a mimo to wielu rzeczy które zdawałem już nie pamiętam.

IMHO ważniejsze jest żeby sygnalizować adeptom żeglarstwa co jest ważne, gdzie tego szukać i że w ogóle coś takiego istnieje. Nie wyobrażam sobie że jakiś egzaminator może ulać takiego młodego niedoszłego żeglarza jachtowego za to, że pomylił numer alarmowy mazurskiego WOPR. Przyczyna jest prozaicznie prosta. Za rok pamiętał pewnie i tak nie będzie, za dwa lata być może będzie to już zupełnie inny numer, mało tego - być może ten żeglarz przez najbliższe pięć lat być może nie będzie żeglował po mazurach.

Żyje w świecie, gdzie jesteśmy bombardowani ogromną ilością różnych informacji, w pracy wymaga się od nas wszechstronnej wiedzy, znajomości ogromnej ilości informacji, które się nieustannie zmieniają i człowiek który pływa przyjemnościowo, tydzień, dwa trzy w roku nie będzie pamiętał całego "Vademecum żeglarstwa morskiego", "Żeglarza i sternika jachtowego" i dodatkowo wielu przepisów lokalnych od dechy do dechy na pamięć. Jak będzie miał płynąć po rzece przypomni sobie zasadny żeglowania po rzece, wybierze się na morze, przypomni sobie informacje istotne w żegludze morskiej, popłynie na mazury przypomni sobie numer telefonu mazurskiego WOPR.
Pamiętam jak na egzaminie na żeglarza jachtowego byłem maglowany z przepisów regatowych. Nigdy nie płynąłem w regatach i raczej się nie wybieram. Nie znam też tych przepisów, ale jakoś mi to nie przeszkadzało nigdy w żeglowaniu.
Nie oczekujcie od takiego świeżutkiego żeglarza jachtowego że wszystko zapamięta i na dodatek będzie to pamięć absolutna. Dużo lepiej jest wymagać znajomości ogólnej zagadnień. Jak ktoś zna zagadnienia ogólne, znajdzie uszczegółowienia.

Tylko tyle.



Za ten post autor Carlo otrzymał podziękowania - 4: Były user, Moniia, soko, Stara Zientara
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 21:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lis 2009, o 23:40
Posty: 337
Lokalizacja: warszawa
Podziękował : 15
Otrzymał podziękowań: 28
Uprawnienia żeglarskie: plastikowy kapitan lipcowy :))
Carlo napisał(a):
Oczywiście nie twierdzę, że nie powinno się...


Myślę, że zawarłeś w tych słowach samo sedno, samą esencję idei liberalizacji żeglarstwa.
Każdy żeglarz przyjemnościowy powinien zapamiętać te słowa jako swoje CREDO.
Te credo wytrąca wszelkie argumenty zwolennikom obowiązkowych patentów. Temu naszemu Ulubionemu też, choć myślę, że z Nim nie będzie łatwo, bo On zwykle inaczej niż 99% czytających rozumie słowa napisane na tym forum.

Ja też, jako żeglarz - amator przed każdym sezonem powtarzam wiadomości, studiuję i aktualizuję mapy, przypominam sobie MPZZM, zapisuje się na kursy np. manewrowania na silniku, co by nie dać plamy ani porcie ani na morzu. I nie robię tego dla papierka (jak ktoś tu napisał) tylko dla siebie i ludzi którzy mi zaufali i ze mną pływają.
"Bo swoje obowiązki trzeba wykonywać porządnie. Ci, którzy nie wykonują ich porządnie niszczą sami siebie"
(sorry, cytowałem z pamięci)

Tak, że dzięki Carlo!

_________________
Pozdrawiam, Krzysztof Kusiel-Moroz
_____________________________________________________
navigare... i wystarczy


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 21:55 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2012, o 15:15
Posty: 491
Podziękował : 22
Otrzymał podziękowań: 137
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Carlo napisał(a):
W swoim życiu zdawałem już kilka egzaminów a mimo to wielu rzeczy które zdawałem już nie pamiętam.

Nic nie szkodzi, że nie pamiętasz. Egzamin w pewnym sensie jest "prototypem" rzeczywistości, w której przychodzi nam się obracać. Mając zbudowany prototyp o wiele jest łatwiej i szybciej tworzyć później kolejne i coraz lepsze wersje.
Mnie na dzisiaj jest wszystko jedno jaki będzie system następnych stopni.
Jako obywatel, co nieco orientujący się w zagadnieniu, jestem zwolennikiem systemu chorwackiego, oczywiście tak jak ja go sobie, nigdy nie żeglując w Chorwacji, wyobrażam. Jako egzamin ze zboru pewnych podstawowych przepisów, które uprawiając żeglarstwo należy respektować. Może to być bardzo podstawowy zbiór a tytuł, po zdaniu tego egzaminu nie powinien mieć nic wspólnego z obecnymi nazwami stopni żeglarskich. Niech sobie będzie - woźnica przybrzeżny czy inny morski kierowca.
Uważam, że kierunek liberalizacyjny, w którym poszedł wysiłek rozmaitych lobbystów został źle wybrany i w efekcie wylano dziecko z kąpielą niszcząc praktycznie system stopni żeglarskich, który miał zapewne wiele wad ale też jedną, do pewnego momentu, zaletę. Ostrą selekcję, która powodowała relatywnie wysoki poziom klientów opatentowanych. To jest tutaj pogląd niepopularny, ale niepopularny głównie ze względów ideologicznych. Przychylam się do poglądu Ins'a, że aby rozmawiać tutaj o egzaminach PZŻtowskich trzeba by je było najpierw pozdawać. Większość dyskutantów, może poza trzema czy czterema osobami tutaj, do uczciwego egzaminu na stopień jachtowego sternika morskiego nawet się nie zbliżyła. Zatem mają swoje zdanie, ale to zdanie nie opiera się na doświadczeniu tylko na wyobrażeniu. A to są dwie różne rzeczy.
Największym chichotem historii jest to, że żadne względy merytoryczne nie mają, przy uchwalaniu tych przepisów, znaczenia. Liberalizacja Lipcowa poszła, bez zmiany prawa, w kierunku podstawiania pod te same nazwy zupełnie nowych znaczeń. W pewien sposób omijanie prawa, które zniszczyło bezpowrotnie stary system. Uważam, że niechęć dużej części liberatorów do ministra Lipca wynika ze względów ideologicznych, które teraz powodują ich entuzjastyczne wypowiedzi o kretyńskim skądinąd pomyśle by dopuścić żeglarskich gringo do prowadzenia dwunastometrowych jachtów, ale broń Boże, nie dalej niż dwie mile od brzegu. Wizja spadających słupków popularności powoduje, ze zapomnieli swoich własnych artykułów o tym, jak to, nie dwie, ale dwadzieścia mil od brzegu jest niebezpiecznie, tak bardzo, że właściwie polscy sternicy jachtowi nie powinni się na mniej niż dwadzieścia mil do lądu zbliżać. Tak to słabość rządu może się rzeczywiście na wolność żeglarska przerobić. Komu to będziemy znowu zawdzięczać? no komu?
A co dla nas?
Apolitycznych żeglarzy.
Świadomość, że im wiem więcej tym więcej jest rzeczy o których jeszcze nic nie wiem.
Dlatego opisuję te historyjki ratunkowe. Bo rzeczywiście człowiek, który żegluje dwa, trzy tygodnie w roku ma zbyt mało szans by zgromadzić rzeczywiste doświadczenie. wygodnie zatem jest sięgnąć po doświadczenia innych. Daję swoje. Bo innych nie mam, a one też nie są żadną prawdą absolutna. Maja jedna zaletę - naprawdę się przydarzyły.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek



Za ten post autor ZyciePoZyciu otrzymał podziękowania - 3: Maar, Micubiszi, soko
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 22:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lis 2009, o 23:40
Posty: 337
Lokalizacja: warszawa
Podziękował : 15
Otrzymał podziękowań: 28
Uprawnienia żeglarskie: plastikowy kapitan lipcowy :))
ZyciePoZyciu napisał(a):
miał zapewne wiele wad ale też jedną, do pewnego momentu, zaletę. Ostrą selekcję


Ale jakaż to zaleta?
Że będzie mniej żeglarzy w Polsce?

Czy znowu musimy zaczynać "od pieca" i tłumaczyć, że egzamin nie determinuje umiejętności w prawdziwym zyciu?

_________________
Pozdrawiam, Krzysztof Kusiel-Moroz
_____________________________________________________
navigare... i wystarczy


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 22:19 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 kwi 2006, o 21:58
Posty: 4688
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 512
Otrzymał podziękowań: 702
Uprawnienia żeglarskie: wyżej się nie da...
Kriss napisał(a):
ZyciePoZyciu napisał(a):
miał zapewne wiele wad ale też jedną, do pewnego momentu, zaletę. Ostrą selekcję

Ale jakaż to zaleta?
Że będzie mniej żeglarzy w Polsce?

Ale za to o ileż większy popyt na tych starych posiadaczy wiedzy tajemnej...

_________________
Zmieniona stopka - poprzednia lewaków uwierała :-)
--
pozdrawiam
AIKI


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 22:20 

Dołączył(a): 2 mar 2008, o 22:03
Posty: 9898
Podziękował : 370
Otrzymał podziękowań: 1279
ZyciePoZyciu napisał(a):
Uważam, że niechęć dużej części liberatorów do ministra Lipca wynika ze względów ideologicznych, które teraz powodują ich entuzjastyczne wypowiedzi o kretyńskim skądinąd pomyśle by dopuścić żeglarskich gringo do prowadzenia dwunastometrowych jachtów, ale broń Boże, nie dalej niż dwie mile od brzegu. Wizja spadających słupków popularności powoduje, ze zapomnieli swoich własnych artykułów o tym, jak to, nie dwie, ale dwadzieścia mil od brzegu jest niebezpiecznie, tak bardzo, że właściwie polscy sternicy jachtowi nie powinni się na mniej niż dwadzieścia mil do lądu zbliżać.


też się zastanawiam skąd ta niechęć,co do powiększenia pasa 2ml, ale jakoś nie znajduję odpowiedzi.jak dla mnie to jest jedyny pomysł na dalszą liberalizację żeglarstwa, bo już o całkowitym bezpatenciu nikt nie mówi

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

piotr6 napisał(a):
ZyciePoZyciu napisał(a):
Uważam, że niechęć dużej części liberatorów do ministra Lipca wynika ze względów ideologicznych, które teraz powodują ich entuzjastyczne wypowiedzi o kretyńskim skądinąd pomyśle by dopuścić żeglarskich gringo do prowadzenia dwunastometrowych jachtów, ale broń Boże, nie dalej niż dwie mile od brzegu. Wizja spadających słupków popularności powoduje, ze zapomnieli swoich własnych artykułów o tym, jak to, nie dwie, ale dwadzieścia mil od brzegu jest niebezpiecznie, tak bardzo, że właściwie polscy sternicy jachtowi nie powinni się na mniej niż dwadzieścia mil do lądu zbliżać.


też się zastanawiam skąd ta niechęć,co do powiększenia pasa 2ml, ale jakoś nie znajduję odpowiedzi.Jak dla mnie to jest jedyny pomysł na dalszą liberalizację żeglarstwa, bo już o całkowitym bezpatenciu nikt nie mówi

_________________
pozdrowienia piotr


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 22:25 
*** Ban ***

Dołączył(a): 20 mar 2010, o 02:26
Posty: 4717
Podziękował : 39
Otrzymał podziękowań: 706
Uprawnienia żeglarskie: K.J.
Kriss napisał(a):
ZyciePoZyciu napisał(a):
miał zapewne wiele wad ale też jedną, do pewnego momentu, zaletę. Ostrą selekcję


Ale jakaż to zaleta?
Że będzie mniej żeglarzy w Polsce?

Czy znowu musimy zaczynać "od pieca" i tłumaczyć, że egzamin nie determinuje o umiejętnościach?


Egzamin nie determinuje, on tylko odsiewa tych, którym uczyć nie chce się podstaw.

Piotr Siedlewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 22:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Carlo napisał(a):
Jak ktoś nie będzie chciał znać lub będzie to zwyczajnie olewał to i tak żaden egzamin mu nie pomoże i doskonale o tym wiesz.
Piotrek, nie chodzi o to żeby mu egzamin ZAPEWNIŁ wiedzę na całe życie, tylko o to, żeby w związku z tym, że na egzaminie dany temat może się pojawić, był poruszony (uwypuklony?) w procesie szkolenia.

I żebyś mnie nie zrozumiał źle - wiem, że w projekcie nie ma, na szczęście, obowiązkowych szkoleń, ale te nieobowiązkowe (prowadzone przez starszego brata, na ten przykład) też opierają się na tym samym mechanizmie - to co będzie na egzaminie jest omawiane, to czego nie ma na egzaminie jest albo nie jest poruszane w czasie szkolenia (także w trakcie samokształcenia).

Dlatego też uważam, że pewne rzeczy powinny być zawarte w zestawie pytań egzaminacyjnych, te rzeczy powinny być jak najbardziej przemyślane i powinno być ich stosunkowo niewiele - żeby zdający wiedzieli, że zawartość merytoryczna szkolenia TYLKO do egzaminu, to kwintesencja tego co konieczne do bezpiecznego żeglowania.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 22:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2012, o 15:15
Posty: 491
Podziękował : 22
Otrzymał podziękowań: 137
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Kriss napisał(a):
Czy znowu musimy zaczynać "od pieca" i tłumaczyć, że egzamin nie determinuje o umiejętnościach?

To jakaś prawda objawiona?
Skąd wiesz jakie masz umiejętności nie mogąc ich obiektywnie ani porównać z umiejętnościami innych ani poddać ocenie kogoś kto się zna na rzeczy?
Dla mnie tego typu argumentacja jest taka jak tych archeologów, którzy w sumeryjskim grobowcu znaleźli kawał drutu i na podstawie tego orzekli, że starożytni Sumerowie posługiwali się telegrafem, bo mieli drut.
Na to odezwali się egiptolodzy, którzy żadnego drutu nie znaleźli i w związku z tym orzekli, że się starożytni Egipcjanie posługiwali telegrafem bez drutu.
Bo nie ma drutu.
Żeglarstwo dzisiejsze jest zupełnie czym innym niż żeglarstwo uprawiane dziesięć, dwadzieścia, czy trzydzieści lat temu.
Ale czy na pewno? Czy to nie jest tak przypadkiem, że byt kształtuje świadomość? Czy dzieci, których żeglarstwa uczą rodzice, dla których jest to ulubione hobby rodzinne, będą umiały więcej od dzieci uczonych niegdyś przez instruktorów, dla których był to zawód, lub powołanie do kształcenia uczynności, odpowiedzialności i rzetelności, o których to cechach mówimy, ze są społeczne?
Jest wiele pytań tego rodzaju, które można by było rozwinąć, ale może szkoda czasu.
Tym bardziej, że, jak napisałem, zbiór przepisów regulujących uprawianie żeglarstwa w Polsce z dyskursem merytorycznym nie ma nic wspólnego.
Natomiast próby uzasadniania tego na kształt, że cała wiedzę można sobie w broszurce przeczytać i w sobotę i niedzielę ze szwagrem ustalić doświadczalnie, są powiedzmy, karkołomne.
Jarek Czyszek



Za ten post autor ZyciePoZyciu otrzymał podziękowanie od: panwac
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 22:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 cze 2007, o 12:00
Posty: 4740
Podziękował : 162
Otrzymał podziękowań: 321
Uprawnienia żeglarskie: -)
Maar napisał(a):
Piotrek, nie chodzi o to żeby mu egzamin ZAPEWNIŁ wiedzę na całe życie, tylko o to, żeby w związku z tym, że na egzaminie dany temat może się pojawić, był poruszony (uwypuklony?) w procesie szkolenia.


I uważasz że ten egzamin jest potrzebny żeby jakie dobro chronić.....? Bo zdaje się tutaj leży clue.

Jeżeli dobro innych jednostek (ludzi) to jakie i czy istnieje realne i udowodnione zagrożenie, jeżeli zainteresowanego to chyba nie mamy wątpliwości że o swoje własne dobro powinien troszczyć się sam zainteresowany....

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

ZyciePoZyciu napisał(a):
jestem zwolennikiem systemu chorwackiego, oczywiście tak jak ja go sobie, nigdy nie żeglując w Chorwacji, wyobrażam


Z tym nikt nie dyskutuje, wielu ma podobne zdanie.

ZyciePoZyciu napisał(a):
Uważam, że kierunek liberalizacyjny, w którym poszedł wysiłek rozmaitych lobbystów został źle wybrany i w efekcie wylano dziecko z kąpielą niszcząc praktycznie system stopni żeglarskich,


Dziecko z kąpielą wylali Ci, którzy bez względu na koszt chronili tego systemu jako bezwzględnie obowiązującego wszystkich, nie ważne czy zawodowców czy amatorów, czy chcieli czy nie chcieli przechodzić przez szczeble drabinki tego systemu tylko po to żeby móc sobie pożeglować.
Nawiasem mówiąc Ci którzy tak zaciekle bronili tego systemu mieli szansę go utrzymać jako nieobowiązkowy i postarać się o uznanie przez państwo jako solidny system mogący stanowić podstawy do uznania jako uprawnienia zawodowe po spełnieniu dodatkowych warunków - przykład RYA. Niestety woleli wszystkich poddawać temu obowiązkowi przy pomocy aparatu urzędniczego. Natomiast zupełnie ich nie obchodził ani prestiż ani jakość tego systemu - bo z nieobowiązkowego początkowo nie byłoby takiej kasy jak z obowiązkowego. Tym się charakteryzują leśne dziadki we wszystkich archaicznych stowarzyszeniach - krótkowzrocznością. Przywołam, choć robiłem to już wielokrotnie - ładnych parę lat temu zjazd PZŻ zobowiązał zarząd do stworzenia i wdrożenia nieobowiązkowego solidnego systemu certyfikatów kwalifikacji. I co z tego?

Nie możesz mieć pretensji do przyjemniaczków że chcieli odrobinę wolności i dochodzili do niej takimi metodami jakie akurat były dostępne. To rolą PZŻ było zachować ten system pomimo stopniowego likwidowania obowiązku brania w nim udziału.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 22:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Carlo napisał(a):
o swoje własne dobro powinien troszczyć się sam zainteresowany....
Tak powinien i...? Napisz, jak chcesz to rozwiązać w istniejącej sytuacji prawnej.
W szczególności opisz kwestie wynikającego z ustawy przyznawania/dawania/sprzedawania/etc. patentu.
Przychodzi koleś na Ludwiki i wskazując palcem na wystawkę z patentami mówi: TOCHCĘ!
Pańcia, przedstawicielka wskazanego w ustawie związku-wydawacza patentów przyjaźnie kiwa blond główką i dalsza rozmowa toczy się tak?
- A kolega umie?
- Yhy!
- No to proszę. To jest kolegi patent potwierdzający umiejętność prowadzenia jachtów o długości bez ograniczeń po morzach i oceanach świata.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa



Za ten post autor Maar otrzymał podziękowanie od: panwac
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 22:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lis 2009, o 23:40
Posty: 337
Lokalizacja: warszawa
Podziękował : 15
Otrzymał podziękowań: 28
Uprawnienia żeglarskie: plastikowy kapitan lipcowy :))
ins napisał(a):
Egzamin nie determinuje, on tylko odsiewa


A może lepiej, by to życie odsiewało?
Tylko, że ono nie pobiera wynagrodzenia (przynajmniej nie w walucie).

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Maar napisał(a):
Przychodzi koleś na Ludwiki i wskazując palcem na wystawkę z patentami mówi: TOCHCĘ


A pani odpowiada:
OK, 50 zł się należy, ale wie Pan, że jest to wyłącznie nasz certyfikat związkowy?

_________________
Pozdrawiam, Krzysztof Kusiel-Moroz
_____________________________________________________
navigare... i wystarczy


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 22:57 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 cze 2007, o 12:00
Posty: 4740
Podziękował : 162
Otrzymał podziękowań: 321
Uprawnienia żeglarskie: -)
Maar napisał(a):
potwierdzający umiejętność


Błąd! Uprawnienia! To co taki Anglik ma bez chodzenia do pańci.
Sposobem na to byłoby zniesienie obowiązku - ku temu to rozporządzenie prowadzi i może to być krokiem następnym.

Przeczytaj uzasadnienie. Po wprowadzeniu poprzednich zmian nie zwiększyła się ilość wypadków to luzujemy. Za 5 lat (przypuśćmy) uzasadnienie będzie to samo dla dalszego poluzowania bądź zniesienia.
W tej chwili nie ma innej drogi.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Carlo napisał(a):
Dużo lepiej jest wymagać znajomości ogólnej zagadnień. Jak ktoś zna zagadnienia ogólne, znajdzie uszczegółowienia.


A to moje obecne rozwiązanie w sytuacji gdy już ktoś dojdzie do wniosku że egzamin musi być.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2012, o 23:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Carlo napisał(a):
Sposobem na to byłoby zniesienie obowiązku
Oczywiście, że tak, ale brak obowiązku jest czymś zupełnie innym niż wydawane na podstawie egzaminu jakiekolwiek kwity.

Carlo napisał(a):
Błąd! Uprawnienia!
Bo kwity te są interpretowane nie tylko jako uprawnienie ale także potwierdzenie wiedzy. Niestety.
Z tym właśnie się nie zgadzam.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Carlo napisał(a):
ku temu to rozporządzenie prowadzi i może to być krokiem następnym.
Obawiam się, że nie będzie to takie proste :-(

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 gru 2012, o 05:13 
*** Ban ***

Dołączył(a): 20 mar 2010, o 02:26
Posty: 4717
Podziękował : 39
Otrzymał podziękowań: 706
Uprawnienia żeglarskie: K.J.
Zaczynam kumać o co tu chodzi. Ponieważ ustawowy zapis ograniczający bezpatencie do 7,5 metra jest dość trudny do ruszenia / i wcale nie przez lobby PZŻ /, trzeba jakoś wybrnąć.
Sposobem na to jest kompletne rozwodnienienie odpowiedzialności za sposób weryfikacji umiejętności i wiedzy kandydatów na stopnie żeglarskie.
Enigmatyczne i nie narzucające egzaminatorom wymagań, zapisy w rozporządzeniu mają po prostu zapewnić rozdawnictwo patentów. No i kaskę. Rozumiem teraz te szczytne, aczkolwiek pozbawione grama logiki wywody tz "liberalizatorów" przeciwstawiających jakąkolwiek normalizację wymagań egzaminacyjnych.... bezpatenciu. Przecież ograniczenie bezpatencia przy jednoczesnym braku jakiegokolwiek zakresu wymagań egzaminacyjnych jest wymarzonym stanem dla szefów tz podmiotów które będą organizować tz kursy nieobowiązkowe i kończące je egzaminy. Ja to wszystko rozumiem, prawo do kasy ma każdy tylko dlaczego w sposób tak buraczany to się dzieje?
A może się mylę.. urażam kogoś niechcący, może nawet obrażam w tym momencie sporą grupę ludzi?...... Nie o to chodzi?..... To skąd się bierze ta niechęć do normalizacji i ujednolicenia wymagań na stopnie żeglarskie, bez względu czy egzamin organizować będzie PZŻ czy tz. "podmiot"? .....Jakie może być logiczne wytłumaczenie tej niechęci?

Piotr Siedlewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 gru 2012, o 07:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 cze 2007, o 12:00
Posty: 4740
Podziękował : 162
Otrzymał podziękowań: 321
Uprawnienia żeglarskie: -)
ins napisał(a):
Rozumiem teraz te szczytne, aczkolwiek pozbawione grama logiki wywody tz "liberalizatorów" przeciwstawiających jakąkolwiek normalizację wymagań egzaminacyjnych.... bezpatenciu. Przecież ograniczenie bezpatencia przy jednoczesnym braku jakiegokolwiek zakresu wymagań egzaminacyjnych jest wymarzonym stanem dla szefów tz podmiotów które będą organizować tz kursy nieobowiązkowe i kończące je egzaminy. Ja to wszystko rozumiem, prawo do kasy ma każdy tylko dlaczego w sposób tak buraczany to się dzieje?


Nie bardzo rozumiem Twoje utożsamianie liberalizatorów z "szefami" tzw. podmiotów?

Nikt też nic nie przeciwstawiał. Ja na ten przykład wskazałem jedynie, że nie ma sensu wymagać szczegółowej wiedzy wyrytej na pamięć. Po prostu i tak egzaminowany to zapomni, szczególnie żeglarz jachtowy. Ważne jest żeby wiedzieć że zagadnienie istnieje, gdzie szukać odpowiedzi i ogólnie o nim opowiedzieć. IMHO. Nie ma to nic wspólnego z przeciwstawianiem wymagań egzaminacyjnych bezpatenciu.

Maar napisał(a):
ale brak obowiązku jest czymś zupełnie innym niż wydawane na podstawie egzaminu jakiekolwiek kwity.


To nie moja wina że obowiązek istnieje :)

Maar napisał(a):
Bo kwity te są interpretowane nie tylko jako uprawnienie ale także potwierdzenie wiedzy.


To też nie moja wina. Od dawna straciły walor potwierdzenia wiedzy, więc nad wylanym mlekiem nie ma co płakać. W poście wyżej wskazałem kto się do tego najbardziej przyczynił. Na szczęście są inne podmioty, którym się opłaca wydawać certyfikaty nieobowiązkowe.

Maar napisał(a):
Obawiam się, że nie będzie to takie proste :-(


Ja nie posiadam, Ty za pewne też nie, umiejętności przepowiadania przyszłości. Obserwując jednak przeszłość i teraźniejszość możemy pewne przypuszczenia mieć.



Za ten post autor Carlo otrzymał podziękowanie od: Jaromir
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 gru 2012, o 08:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
ZyciePoZyciu napisał(a):
o kretyńskim skądinąd pomyśle by dopuścić żeglarskich gringo do prowadzenia dwunastometrowych jachtów, ale broń Boże, nie dalej niż dwie mile od brzegu


nie kumam co Cię boli, że, jak ich nazwałeś, gringo poprowadzą 12 m jachty czy że tylko 2Mm od brzegu.
Bo pierwsze popieram, jako że nie widze powodu dla którego nie mili by tego robić. Tym bardziej że w UK czy Szwecji tak jest i nic się dzieje.

A drugie z tego co wiem liberalizatorom się nie podoba i działają w tej sprawie.

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 gru 2012, o 09:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 kwi 2006, o 21:58
Posty: 4688
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 512
Otrzymał podziękowań: 702
Uprawnienia żeglarskie: wyżej się nie da...
piotr6 napisał(a):
ZyciePoZyciu napisał(a):
Uważam, że niechęć dużej części liberatorów do ministra Lipca wynika ze względów ideologicznych, które teraz powodują ich entuzjastyczne wypowiedzi o kretyńskim skądinąd pomyśle by dopuścić żeglarskich gringo do prowadzenia dwunastometrowych jachtów, ale broń Boże, nie dalej niż dwie mile od brzegu. Wizja spadających słupków popularności powoduje, ze zapomnieli swoich własnych artykułów o tym, jak to, nie dwie, ale dwadzieścia mil od brzegu jest niebezpiecznie, tak bardzo, że właściwie polscy sternicy jachtowi nie powinni się na mniej niż dwadzieścia mil do lądu zbliżać.

też się zastanawiam skąd ta niechęć,co do powiększenia pasa 2ml, ale jakoś nie znajduję odpowiedzi.jak dla mnie to jest jedyny pomysł na dalszą liberalizację żeglarstwa, bo już o całkowitym bezpatenciu nikt nie mówi

Nie mówi, bo w rozporządzeniu zmienić zakresu bezpatencia się nie da - od tego jest ustawa.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

ZyciePoZyciu napisał(a):
Carlo napisał(a):
może tylko do 2 nm od brzegu

Proszę bardzo.
Morze szkierowe, Finlandia, <cut>

Sztokholmskie szkiery.
<cut>

Okolice Dalaro, ten sam archipelag, <cut>

I te wszystkie przykłady oczywiście w kontekście 2/3/10 mil od brzegu dla nowego żeglarza?
Osobliwe przykłady biorąc pod uwagę konfigurację naszego wybrzeża...

_________________
Zmieniona stopka - poprzednia lewaków uwierała :-)
--
pozdrawiam
AIKI


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 gru 2012, o 14:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lis 2009, o 23:40
Posty: 337
Lokalizacja: warszawa
Podziękował : 15
Otrzymał podziękowań: 28
Uprawnienia żeglarskie: plastikowy kapitan lipcowy :))
AIKI napisał(a):
biorąc pod uwagę konfigurację naszego wybrzeża...


należy mieć tylko nadzieję, że rozsądny żeglarz mimo pozwolenia na 2 Mm pójdzie po rozum do głowy i w razie szykowania się czegoś niedobrego w pogodzie odjedzie trochę dalej np. na 20 Mm.
Bo zupełnie nie rozumiem, gdzie to "0" się naszym legislatorom zapodziało.
Chyba że tu o zasięg komórki chodzi :-(

_________________
Pozdrawiam, Krzysztof Kusiel-Moroz
_____________________________________________________
navigare... i wystarczy


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 gru 2012, o 14:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
ZyciePoZyciu napisał(a):
Skąd wiesz jakie masz umiejętności nie mogąc ich obiektywnie ani porównać z umiejętnościami innych ani poddać ocenie kogoś kto się zna na rzeczy?

a muszę to wiedzieć ? Po co?

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 210 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL