Witam.Piszę na tym forum pierwszy raz więc może się przedstawię .Piotr 48 lat.Do tej pory myślałem że żeglarstwo jest dostępne tylko dla majętnych ludzi , ale po lekturze w internecie myślę że byłem w błędzie.Zawsze zazdrściłem ludziom pod żaglami,teraz zastanawiam się żeby zacząć przygodę z żeglarstwem,ale czy nie za póżno?czy nie będę dziwnie wyglądał wśród młodzieży na kursie żeglarskim. Czy ktoś z Was zaczynał w tym wieku?Proszę o opiniei pozdrawiam.

_________________
piotr

Możesz zaczynac w dowolnym wieku!
WARTO!

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Piotrze...żeglarstwo jest dla ludzi w każdym wieku Naprawdę jeśli masz szczere chęci to możesz zacząć się w to bawić Co do kursów...są ogranizowane też takie z myślą o dorosłych właśnie :] Więc...droga otwarta

_________________
AsiaJohn
http://www.viva.org.pl

Nie kombinuj tylko zaczynaj
Ja zaczynałem w wieku 31 lat, a w tej chwli jestem trochę starszy od Ciebie.
Nigdy za późno, sezon się rozpoczyna więc nie trać czasu

PS. Jeszcze jedno, musisz zdawać sobie sprawę z tego, że żeglarstowo jest nieuleczalne

[ Dodano: Nie 19 Kwi, 2009 22:11 ]
Z tego co wiem, to w Dąbrowie masz Pogorię i tam odbywa się podstawowe szkolenie.

Chcialem napisac ze co ma wisiec nie utonie, jesli Ciagnie Cie w tym wieku na wode to cos w tym musi byc.

Lap bakcyla i pies szczal na lad

_________________
Forum to miejsce spotkań ludzi, którzy mają "zryty palnik" w pewnych kwestiach i do tego dobrze im z tym - Razorblade

Na to pytanie już Ci poprzednicy odpowiedzieli - nie będziesz, ale... choć jestem zwolennikiem wszelkich form szkolenia, to proponował bym "przygodę z żeglarstwem" zacząć od jakiegoś rejsu a nie od kursu.

Poszukaj wśród znajomych, popatrz tu na forum - postaraj znaleźć sobie rejs. To wcale nie musi być "miesiąc wśród lodów północy" Kilka dni na Mazurach pozwoli odpowiedzieć na mentalne pytanie: "Czy na pewno tego chcę?" a poza tym, gdy po rejsie pójdziesz na kurs, to będziesz się nieco lepiej orientował w kwestiach, o których mówi wykładowca.

Powodzenia!

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Dziękuję za cenne wskazówki,myslę,że w tym sezonie coś zaczne dzialać wq tym kierunku.pozdrawiam.

_________________
piotr

Ja tam w swoim czasie (było to w póżnych latach 70-tych) myślałem iż żeglowanie niezwykłą sztuką być musi, skoro po mazurskich jeziorach plywa niemało kajaków, łódek wiosłowych i rowerów wodnych (motorówek już znacznie mniej ale to mnie nie dziwiło ponieważ benzyna była droga i nie zawsze można było ją ot tak sobie kupić, na kartki nieraz bywała), i tylko czasem pojawiała się smukła łódź z wysokim masztem i dumną literą Ω na białym żaglu.

A to tylko organizacja określająca się mianem Polskiego Związku (anty)Żeglarskiego, poprzez rozbudowany powyżej wszelkich granic absurdu system uprawnień i kursów wymaganych do ich zdobycia doprowadziła do sytuacji takiej jak opisałem powyżej. W tamtych czasach to nie o żaglówkę było najtrudniej: można było wybłagać w jakimś klubie (których multum było przy bardzo wielu zakładach pracy) starą "Omegę". "Elkę", Beemkę" czy "Hetkę" i siłami zgranej paczki kolegów ją wyremontować. Schody zaczynały się gdy przyszło znaleźć kogoś kto miałby uprawnienia (sternika jachtowego!) aby toto poprowadzić. Patent żeglarza nie wystarczał, on mógł jedynie pomóc w znalezieniu chętnego do roli "kapitana" aby ten wiedział że nie z żółtodziobami ma do czynienia, i tym bardziej mógł się dowartosciować spełniając swoje kapralskie cechy charakteru, które były wtedy bardzo pomocne we wspinaniu się na kolejne szczeble żeglarskiej kariery. O tamtych strasznych czasach przypomina "szanta" pt. "Pagajowe Tango", opiewająca sternika który kazał zrzucić żagle, ponieważ "lubi chodzić fest na wiatr".
Szczęśliwie tamte złe czasy już nie wrócą. O czasu gdy z początkiem lat 80-tych droga do zdobycia uprawnień znacznie się uprościła, można było zaobserwać jak rośnie udział żaglówek wśród innych jednostek pływających. aż do stanu obwecnego, gdzie żaglówki dzierżą niekwestionowane pierwszeństwo, przynajmniej do czasu gdy nie zostaną wyparte przez wielkie, szybkie i kosztowne luxusowe motorówki, do czego usilnie stara się doprowadzić biznesowe lobby, tak jak to jakoby jest już normą na całym świecie. Dziś gdy na wiele jachtów, łącznie z kultową "Omegą" uprawnienia nie są już wymagane, kursy żeglarskie nie są jedyną drogą do rozpoczęcia przygody z żeglarstwem. Równie dobrze można nauczyć się od kogoś z rodziny, lub od znajomego.

Ja zaczynałem dużo wcześniej (na poważnie to z końcem podstawówki), ale na pewno nigdy nie jest na to za późno.

Pozdrawiam
Tomek Janiszewski

Oj tak, tak. Właśnie wróciłem i myślę o następnym. Za miesiąc i trochę, znowu.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak

No właśnie! Może jakaś relacja/wnioski/spostrzeżenia ciekawe.

Raz, dwa mnie tutaj pisać! http://www.zegluj.net/forum_zeglarskie/ ... php?t=2808 - zrobiłeś sobie wątek, to sobie teraz pisz

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

......i mnie ciągnie pod żagle i też zastanawiałam się czy nie jest za póżno (45 lat) by tę przygodę zacząć , piszecie że nie i wam wierzę ale poradżcie jak i gdzie zacząć uczyć się żeglarstwa (tzn. jak znależć rejs) , czy da się to zorganizować gdy nie mam żeglujących znajomych ?
....mam nadzieję piotrze21pp, że nie masz nic przeciwko temu że piszę tu w Twoim wątku ale nie chciałam zakładać nowego na ten sam temat no i też piszę pierwszy raz zatem kłaniam się i mam na imię joanna

Witaj Joasiu.

Ja już pisałem, nigdy nie jest za późno na żeglowanie. Najlepiej by było, gdybyś popływała z kimś dzień czy dwa na jakimś jeziorku. Problemem może być to, że nie masz żeglujących znajomych. Proponuję, abyś śledziła na forach żeglarskich rubryki "wolna koja" tam ogłaszają sie ludzie którym brak załogi. A przy okazji, skąd jesteś? Może ktoś z forumowiczów zegluje w poblizu?

_________________
Jedni mówią po to, żeby mówić, a inni po to, żeby powiedzieć.

Może nienajgorszym pomysłem na absolutny byłoby wypożyczenie jakiejś miniżaglówki, nie wyłączając Optymista? To taka lekka "szufladka" z niziutkim żagielkiem, której przy lekkim wietrzyku wywrócić nie sposób, a pozwoli przekonać się że jacht naprawdę plynie (no, z jednym wyjątkiem) gdzie się zechce? Oczywiście, na początek oddalać się od brzegu nie należy, i zawsze mieć na sobie kamizelkę ratunkową. Potem w miarę zdobywania doświadczenia można brać coraz większe jachty, niekoniecznie Omegi ale np. nowoczesne bezkabinowe Sunhorsy, wreszcie jachy kabinowe, albo samemu postarać się o taki jacht na własność. Na rejs z gatunku "Wynajęliśmy na tydzień Dreamera na WJM, potrzebujemy jeszcze trójkę osób do załogi" też się wybrac można, ale jest to kupowanie w ciemno, i może się zdarzyćw krańcowym przypadku że cały rejs - to tylko przemieszczanie się na silniku między portem z którego wypożyczyło się jacht, a okolicznymi krzakami, w miarę zużywania się zapasów płynnego "paliwa" w szklanych opakowaniach...

Pozdrawam i życzę zadowolenia z nowej pasji
Tomek Janiszewski

Joanno trzymam za Ciebie kciuki a Ty trzymaj za mnie,może uda nam się w tym roku zrobić krok w kierunku żeglarstwa.pozdrawiam piotr.

_________________
piotr

Po prostu należy zapisać się na jakiś rejs, a oferta jest bardzo szeroka. Od Bałtyku po Horn. I to wszystko. Po powrocie stwierdzicie czy Was to interesuje.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak

......jestem z okolic Szczecina no i zaczęłam kopać w internecie......
ostatniego lata popływałam troszkę (głównie na ryby ) łódką z motorkiem (kurczę, nawet nie wiem jak się taka łódż nazywa) po j.Dąbskim ale serce mi się wyrywało gdy patrzyłam na żagle .....

[ Dodano: Pon 27 Kwi, 2009 14:06 ]


ok , bedę trzymac za Ciebie

No to daleko nie masz
http://www.coz.com.pl/
Jachty co prawda dość stare, ale Trzebież to klasa sama w sobie. I coś bardziej "swojskiego"
http://www.kubryk.pl/
A tu Horn
http://www.kubryk.pl/index.php?pid=580
A na ten rejs jedzie moja córka, też Joasia
http://kubryk.pl/index.php?pid=677

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak

cape, dziękuję

Zawsze jeszcze możesz rozwazyć zmianę srodowiska.... i Zatoke Gdańska

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Tomek Janiszewski:


Miej litosc nad ludzmi. Mydelniczka jest dla dzieci. Jak mialem 10 lat i sie w niej kladlem to nogi mialem za burta, a predkie to takie ze mozna nawigowac po chmurach.

_________________
Forum to miejsce spotkań ludzi, którzy mają "zryty palnik" w pewnych kwestiach i do tego dobrze im z tym - Razorblade

W zupełności wystarczy aby zrozumieć że naprawdę daje się plywać. Pisałem dalej wyraźnie - to tylko na początek. A pływać tym mogą i osoby dorosłe, nawet całkiem pokaźnych rozmiarów.

Tomek Janiszewski