K,L,M'em się możesz tłumaczyć, nie próbuj tylko Iceland Air się nie tłumacz bo wiesz, gdzie oni mają paszporty

W podróżach w rejony dzikie /niekoniecznie żeglarskie/ Stosuje się zasadę oddzielnego kitrania kserówek paszportów/praw jazdy/polis ubezpieczeniowych/biletów lotniczych/kart kredytowych. My w afrykańskich peregrynacjach rozszerzyliśmy to o pendrivy ze skanami tychże, nr ICE, wykazem chorób, alergii i używanych leków, podręcznymi książkami kontaktów etc. - nie muszą być duże są teraz tanie i wszystkoodporne /w tym wodoodporne/. Może to jest pomysł na wsad do grabbaga? nieduży ale "pancerny" pendrive ze skanami/zdjęciami w/w dokumentów, niezbędnymi informacjami medycznymi i kontaktowymi całej załogi + część kasy jachtowej na prepaidowej karcie płatniczej? W razie konieczności odtwarzania wszystkiego takie kopie wbrew pozorom wiele ułatwiają.

zawsze również te skany można przechowywać na dysku wirtualnym. Po dobiciu do lądu, statku, zawsze jakąś łączność z netem się uzyska, i pokaże / podrukuje/ etc wszystkie stosowne kopie.

PS.
ostatnio jak płynąłem osoby palące zostały poproszone o wrzucenie paczki fajek

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Na dysk wirtualny? WOW

_________________
wolne publikacje nautyczne

***********************************************
* Gdyby wszyscy byli bogaci nikt nie chciałby wiosłować *
***********************************************

to właśnie przykład dowolnego przekładu i zrozumienia, oraz wybiórczego czytania - ale sam się uśmiałem . Ale dobra wątek w końcu bez śmieci , nie zaśmiecajmy

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Pewnie. Sam tak robiłem. Ale na takim przejściu granicznym Senegal/Gambia mają takie duże księgi i jeden komputer. Z internetem. Takim co maile ściąga pół godziny i na moich oczach naczelnikowi czytano maila zdalnie przez komórkę Hard copy na pendraku to kilkadziesiąt gramów a scany kilkunastu zestawów dokumentów mogą się powoli przewalać gównianym netem.

PS. Moi znajomi na podstawi wydruków zdjęć paszportów i wiz ostemplowanych przez miłego konsula Belgii zostali przepuszczeni przez jedną granicę lądową a następnie wpuszczeni na pokład swojego samolotu do Europy po kradzieży. Bardzo to sobie chwalili.

Dostalbys w twarz? Zostalbys wysmiany? Dostalbys wszystkie paszporty z usmiechem i buziakami? Zostalbys odeslany w sina dal? Dostalbys polowe paszportow, a za druga polowe patrz pkt 1, 2,4? Kto wie...
W kazdym razie mojego paszportu bys nie dostal ani nie widze uzasasdnienia by zabierac komukolwiek paszport, wiec tego nie robie. W jakim celu chcesz zabierac paszporty?

chyba raczej chodziło o zbierać autorowi

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Po pierwsze zakładam, że słowo "zabierać" rozumiesz jako "mieć wszystkie dokumenty załogi w jednym, bezpiecznym miejscu".
Było o tym już wyżej, ale powtórzę - po to, żeby móc je zabrać ze sobą, gdyby trzeba było opuścić łódkę.

Poza tym, wygodnie jest, gdy P.T pan posterunkowy przylezie z karabinem/psem/kolegami/pieczątką (niepotrzebne skreślić:) i zażyczy sobie dokumentów załogi, to nie trzeba ich szukać (tak wiem, masz je w plecaczku, a przynajmniej wczoraj tam były:) tylko się bierze pliczek dowodów/paszportów i mu daje się.

Ma to niebagatelne znaczenie, bo przyspiesza załatwianie granicznych spraw i pan posterunkowy przebywa na jachcie krócej.


~~~~~~

Dalszą dyskusję, o narkotykach na jachcie wydzieliłem i przeniosłem do wątku:
viewtopic.php?f=3&t=14044

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Dokładnie tak jak Maar napisał. W sytuacji kiedy przychodzi przedstawiciel władz, policjant, straż graniczna etc. i prosi o dokumenty załogi, nie ma problemu z ich szukaniem. W zeszłym roku miałam taką sytuację dokładnie. Przyszło sobie dwóch całkiem miłych panów w mundurach i po spytaniu czy ktoś mówi po niemiecku poprosili o dokumenty całej załogi, ale... a to jednego załoganta nie ma, a to poszedł do sklepu, a inny do łazienki, a ten to nie może znaleźć... i był problem. A tak gdyby wszystkie papierki zebrane były w jednym bezpiecznym miejscu nie byłoby problemu.

Pozdrawiam,
Ola.

_________________
"Morze nie akceptuje byle kogo"

Jaki byl problem? Na czym on polegal?

Problem był taki że nie mogliśmy tych dokumentów okazać całej załogi tak jak zostaliśmy o to poproszeni bo części załogi na jachcie nie było wcale, a część w ogóle tych dokumentów nie mogła znaleźć

_________________
"Morze nie akceptuje byle kogo"

A po co im były dokumenty całej załogi?

To pytanie jakby nie do autorki posta... Może szukali szwarcowanych Ruskich albo innych Wietnamczyków np?

_________________
Zmieniona stopka - poprzednia lewaków uwierała
--
pozdrawiam
AIKI

Myślałem, że może się zapytali...
a Wietnamczyków zapewne już w zasięgu kuli karabinowej nie było

przy okazji walki o nie oddawanie paszportów (ja nie mam nic przeciw by były w jednym miejscu ) przypomniał mi się kawał związany z ich zwijaniem w rulonik i wsadzaniem głęboko w odbyt w celu łatwiejszej identyfikacji może to o to chodzi tylko wstyd się przyznać ?

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

O naiwny Święty Jacku z pierogami! Jeszcze nie wiesz, że każda kontrola musi uzasadnić niezbędność swego istnienia: viewtopic.php?f=39&t=3350&p=156236&hilit=desant#p156236

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Nie mam zielonego pojęcia po co im te dokumenty były. Nie pytaliśmy.

_________________
"Morze nie akceptuje byle kogo"

Ale dokumenty to każdy powinien mieć przy sobie. Gdzie to było ?

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak

No, to nie jest takie oczywiste, Cape. Ja nie muszę mieć ŻADNEGO dokumentu przy sobie, nawet jak prowadzę samochód. Płynąc po wodach UK na brytyjskim jachcie tez nie...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

No niby każdy ma w wiadomym dla siebie miejscu i niby zawsze może je szybko znaleźć ale wszyscy wiedzą jak to w praktyce jest, z resztą zostało to już napisane, ale chyba mało kto biega po pokładzie z dokumentami w kieszeni, ja przynajmniej tego nie robię, bo to byłaby najszybsza droga do zgubienia ich.

A było to w jakimś małym porciku w Niemczech. Barhoft się ta mieścinka nazywała czy jakoś tak, nie pamiętam dokładnie, bo staliśmy tam tak naprawdę tylko kilka godzin.

Ola

_________________
"Morze nie akceptuje byle kogo"

No i proste, jak kogos nie było na pokładzie to pan Policjant był w obowiązku poczekać na brakującego członka załogi, i jego dokumenty. Tyle

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

dlatego wiktor pisał

_________________
pozdro Zbyszek
PUMA 42 S/Y SINE METU
http://www.maxiskippers.pl

No właśnie, że nie do końca tyle :-(
Po przekroczeniu granicy powinno zgłosić się do odprawy, a przed odprawą nie opuszczać pokładu.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Marek, a o układzie z Schengen słyszałeś?

_________________
Zmieniona stopka - poprzednia lewaków uwierała
--
pozdrawiam
AIKI

A to ten układ.... to on na całym świecie obowiązuje??

Nie trzeba daleko szukać, wystarczy się wybrać do Bałtijska, turystycznie lub na regaty, żeby się przekonać, że odprawy istnieją i że dokumenty jednak warto mieć w jednym miejscu...

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Nie, ale na pewno obowiązuje w miejscowości opisanej przez autorkę wątku.
Poza Schengen policja czy inny Grenzschutz odprawia zwykle od razu po przypłynięciu.

_________________
Zmieniona stopka - poprzednia lewaków uwierała
--
pozdrawiam
AIKI

Andrzej, a o przekraczaniu zewnętrznych granic słyszałeś?

No i co z tego, że obowiązuje w miejscowości? Żeby się znaleźć w porcie, w tej miejscowości, jacht musiał przekroczyć zewnętrzną granicę Strefy Schengen.

To, że w 99,999% przypadków pogranicznicy nie wymagają stawienia się do odprawy, nie upoważnia do pisania bzdur " pan Policjant był w obowiązku poczekać na brakującego członka załogi, i jego dokumenty. Tyle".
Obowiązek istnieje i pan Policjant może nieźle narobić koło pióra.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

To wcale nie wynika z przykładowej opowieści.
Znaczy - nie można wykluczyć, że jacht przypłynął z innego portu niemieckiego, bez opuszczania wód terytorialnych, albo i wewnętrznych, prawda?
http://maps.google.pl/maps?q=Barhoft&hl ... iemcy&z=13

Jak sądzę - nic sie nie stało, panowie kontrolerzy poczekali aż wszyscy się znajdą i aż znajdą się wszystkim dokumenty tożsamości.

PS. Swoją drogą to bywsze DDR, co do dziś napady nadgorliwości "służb" tłumaczy. Genius loci, znaczy....
Pamiętam jak w Saśnicowie sprawdzali mi pilnie papiery załogi i szukali kontrabandy... w ponad 24h po przybyciu

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Polski jacht w niemieckim porcie - gdzie tu masz zewnętrzne granice?

Powtórzę: "Polski jacht w niemieckim porcie - gdzie tu masz zewnętrzne granice?"


A tu, to pełna zgoda

_________________
Zmieniona stopka - poprzednia lewaków uwierała
--
pozdrawiam
AIKI

Aiki, zewnętrzna granica Schengen to granica morza terytorialnego państwa czlonkowskiego. Więc może sie łatwo zdarzyć, ze płynąc z Polski do Niemiec ta granice przekroczysz, a ponadto służby w porcie docelowym mogą założyć, ze to zrobiłeś.

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."