Powstaje bezpłatna szkółka żeglarska dla dzieci w wieku do 15 lat.
Nie ma to być klub sportowy, ani szkoła żeglarska szkoląca "na patent".
Założeniem jest zaszczepienie bakcyla żeglarskiego u dzieci.

Jaką alternatywę dla Optymistów i Omeg/Pucków byście do takiej szkoły polecili ?
Coś, co bardziej by przyciągało dzieci ery internetu i photoshopa, niż leciwe konstrukcje, na których pierwsze kroki stawiali ich dziadkowie ?

Optymist może jest ok, ale co nowszego zamiast omegi/pucka ?

Cadet.
Laser.
420.
470.

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Bardzo ciekawą opcją są jachty klasy olimpijskiej - Laser.

Wojtek, bardzo dziękuję.
Ale...

Cadet - monotypowa, międzynarodowa klasa jachtów dwuosobowych zaprojektowana w 1947 r

Laser Standard - zaprojektowana w roku 1976 roku.

420 - Pierwsza łódź tej klasy została zwodowana w 1959 roku.

470 to dwuosobowa klasa regatowa. Została skonstruowana w 1963 roku

A co zaproponowałbyś z bardziej..ehm... nowoczesnych konstrukcji ?:D
Takiej przy której dziesięcio-dwunastolatek popływa, stanie i powie: "ale zajebi^&*&cie"

Do nadal w/w są na fali.

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Dla dzieci w tym wieku szczerze polecam L'Equipe. Monotyp z lat 80-tych. Dwuosobowa, prosta w obsłudze, łatwa do postawienia po wywrotce.

Dzięki, a znasz namiary na producenta tej łódki w PL ?

Haker, sigma....

_________________
Pozdrawiam
Krzysztof Chajęcki "meping"

moim zdaniem zdecydowanie Laser -4,7 -radial- standard - zależy od wagi sternika - do 15 lat chyba 4,7 - klasa rozwojowa - może trochę trudna jak na nowych adeptów żeglarstwa ...

_________________
pozdrawiam - Maciek - http://kz.nysa.pl/

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Z góry zastrzegam, że nie znam się na szkoleniu.
Może do realizacji Twoich zamiarów nadawałaby się łódka, która powstała niedawno przy gorącym dopingu uczestników tego forum. Myślę o "Hakerze 530"
Nazwę ma taką, że może przyciągać

Edytka: Sorry, teraz zauważyłem, że propozycja padła 3 posty powyżej.

_________________
Daniel
***** ***
"W demokracji wolno głupcom głosować, w dyktaturze wolno głupcom rządzić." B. Russell
"Propaganda u ruskich jest potrzebna, bo jak im wyłączycie TV zorientują się, że są głodni." Internet
"To dziwne być w tym samym wieku co starzy ludzie." tamże

A może taka łódeczka O'pen Bic, o której pisano w Wietrze? Mnie się, przynajmniej z opisu, bardzo podoba.

http://www.magazynwiatr.pl/artykul-374

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

Lodka niewatpliwie fajna i nowoczesna, wydaje mi sie ze sporo trudniejsza niz Optymist do tego poprosze zeby ktos bedacy na biezaco z cenami skomentowal to

"Wielu z was myśli teraz: „łódka ładna, ale zapewne droga". I tu docieramy do najważniejszej informacji. Otóż O'pen BIC wcale nie jest droższy niż inne łódki dla dzieci. Kompletny jacht gotowy do żeglugi kosztuje od 10,5 tys. zł do 10,8 tys. zł (zależnie od kursu euro). Andrzej Lutomski kupił dla klubu łódkę za 11 tys. zł (razem z wózkiem i pokrowcem). Sam kadłub kosztuje 1161 euro, czyli około 4,9 tys. zł brutto. Kadłuba do optimista nie ma na rynku w takiej cenie. Żagiel, niezależnie od wielkości, kosztuje 317 euro, tj. około 1,3 tys. zł, a maszt – 201 euro, czyli około 850 zł."

Moje informacje sa stare ale wydaje mi sie ze Optymista mozna kupic za polowe.
Oczywiscie do szkolenia.

Może nawet za jedną trzecią?
http://allegro.pl/optymist-optimist-uks ... 24444.html

Pozdrawiam
Przemek

Laser Pico
Topper Topaz
Topper Topaz Taz
Topper Topaz Vibe
itp.

To są nowe konstrukcje, dziecięco-młodzieżowe ale dla nieco starszych również.

Wygląda to fajnie bo jest nowe i z polietylenu większość ale w osiągach i podobieństwie konstrukcji nie znacznie odbiega od Cadetów itp. Wiadomo technologia, nowoczesne materiały ale czy to aż takie ważne.
420 to świetne sprzęty i potrafią pływać, a klasa mimo ze leciwa to wciąż w produkcji wiec coś o niej świadczy.

Napisz coś wiecej o tej szkółce, gdzie taka powstaje, na jakim akwenie!:)

Ceny łódek dla małych dzieciaków są beznadziejne - myślę tu nie tylko o O'pen Bicu, Topperach (te też mi się podobają), ale również o dopuszczonym do regat optyku.

Choć wątkotwórca Optimista z założenia odrzuca, to coś tu dodam. Obserwując klubowe dzieciaki oraz takie zupełnie "zielone", na półkoloniach żeglarskich, mam wrażenie, że dla młodszych dzieci łódka rozmiarów (oraz łatwości prowadzenia i stabilności) optimista jest bardzo sensownym rozwiązaniem. Później przez parę następnych lat może być różnie, co zależy od masy, sprawności i umiejętności, niemniej w grę mogą tu wchodzić też raczej mniejsze z wymienionych łódek. U nas tacy odpowiednio wyrośnięci nastolatkowie przesiadają się na Lasery i zwykle radzą sobie bardzo dobrze, natomiast ci, którzy pływanie zaczynają od Lasera, często się zniechęcają.

Pewnie, że lepiej byłoby, żeby takie małe dzieciaki pływały na jakimś prostym i niedrogim sprzęcie. W sumie Optimist dawno temu też powstał przy takim założeniu, ale teraz jest inaczej, niestety. Jeszcze lepiej, gdyby dało się to samodzielnie zbudować z dostępnych materiałów - to jest dopiero fajne wyzwanie i ciekawa nauka. Ale... skoro zdolny konstruktor się wypowiedział w wątku, może to szansa wywołać Go do tablicy. Przemku, wiem, że powszechnie wykorzystywanej klasy tak się raczej nie stworzy, ale może to okazja do poszerzenia portfolio projektów o jakąś niewielką, nowoczesną choć sklejkową, szybką, ale łatwą do opanowania i zbudowania łódeczkę dla młodzieży w przedziale wiekowym 11-15 lat. Myślę, że moi chłopcy chętnie by coś takiego zbudowali.

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

Na patent? Male kabinowki!

Swego czasu widziałem jak Dzieciarnia szlifowała mahoniowego Cadeta.
Nowiutki kadłub tuż nad brzegiem jeziora w blasku słońca.
Szlifując poznawano tajniki jego budowy.
Tydzień później lśniącego lakierem, z masztem i żaglami,
dzielna załoga zsuwała po gumowej wykładzinie do wody.
Jaka radość!
Drewniana łóka to jest to.
Jednak czasy się zmieniły, stały się szybsze i bardziej praktyczne.
Teraz łódka musi być niekonserwowalna czyli plastikowa...
A czar ciepła drewna ucieka.

Uważam, że "złotym środkiem" jest połączenie "niezniszczalnego" kadłuba z laminatu,
który nie cieknie, jest gładki i lśniący oraz może mieć fajne kształty
z drewnianym pokładem, dodającym do laminatu dużo klimatu.
Laminatowy kadłub stwarza wspaniałą możliwość powtarzalności kadłubów
i wyrównuje szanse startowe, przy zachowaniu inwencji twórczej i szkutniczej w kokpicie.
Wchodzimy w nowoczesność, dystrybucję i handel, ale cieszymy się możliwością popracowania (ze wszelkimi tego zaletami), choć już nie taką, jaką była kiedyś.

Kilogram materiału p/s kosztuje kilkanaście złotych.
3 - 4 m2 powierzchni formy x 5 kg - max 20 kg
300 złotych na materiały skorupy?
Razy 3 u Szkutnika z formą i mamy cenę skorupy
nie przekraczającą 1000 zł.
Na przykład taką:

Dwa arkusze sklejki i kilka listewek,
najlepiej już przyciętych na wymiar.
Pozostaje zabawa w budowę swojego pokładu.
I takielunku.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Bez urazy ale myślę ze koledze Cantos chodzi o otworzenie szkółki żeglarskiej a nie stoczni z darmowa siła roboczą w postaci dzieciaków - przy samodzielnej budowie łodzi, zanim 10 latek połozy 5 warstw laminatu z jakże zdrowego dla jego młodych płuc i dwa miesiące będzie pracował przy czyms czego tak na prawdę jeszcze nie zna to po trzeich zajęciach na kolejne już nie przyjdzie.To nie jest OHP.
Tu chodzi o to żeby kupić w miarę nowoczesny, w przystępnej cenie sprzęt a nie bawić się w stocznie. Jak dzieciakom spodoba się pływanie to i niezbędnej konserwacji i napraw z czasem też się nauczą.
Jakoś nie widzę dziesięcioletniego Krzysia naginającego ze szlifierka w ręku w czasie gdy Macius z małą Madzią dziarsko kładą Obłogi a Stefcio ręcznie szyje żagle.

Wybacz ale taki sprzęt to takiego celu (szkolenie dzieci i młodzieży) wykonany z drewna nie ma najmniejszego sensu a co dopiero jego budowa. Drewno ma może jedynie sens gdy w grę wchodzi kupno starego Cadeta (bo to minimalne koszta zakupu).
Ale twórca wątku powiedział już że szuka czegoś innego.

Hm... ja natomiast, nie dalej jak jesienią, na własne oczy widziałam 9-letniego Maciusia z wyrzynarką, szlifierką, papierem ściernym, drutem miedzianym i kombinerkami, czy z pędzlem i kubkiem Epidianu z PAC-em, gdy (oczywiście pod nadzorem i z pomocą taty) realizował swój pomysł budowy łódki. Konkretnie Piranii. Co więcej, nie może się już doczekać wiosny, żeby móc kontynuować prace.

Co nie znaczy, że łódeczka o kształtach wodnego ferrari nie zachwyciłaby go również.

Acha, gdy skończymy Piranię, na warsztat trafi canoe, które będzie budował 12-letni optymiściarz.

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

Pewnie dla 15-latków, to łódki 15-stopowe czyli 4,5 m długości.
Taka współczesna BM-ka czy Słonka.
Optymist jest niezastąpiony dla pierwszych kroków Maluchów.
Później, dla Małolatów, chyba coś około 3,5 m.

Oczywiście najlepiej kupuje się gotowe. Import podaje wszelki asortyment.
Nic, tylko wybierać i przelewać. Jeśli jednak kasy brakuje, to należy zakasać rękawy
i zrobić łódki samemu lub zamówić u Szkutnika. W całości lub w częściach
do samodzielnego składania. W domu, garażu czy klubie. Pod okiem instruktora
lub instrukcji budowy.
Myślę, że zestaw do samodzielnego montażu (w różnym stadium zaawansowania)
z gotową skorupą kadłuba - jest godny rozważenia.
Kadłub może przybierać różne kształty i kolory...

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Taż to zbrodnia, tak dzieciakowi życie utrudniać. TRYTKI zamiast drutu!!

Moja Julka też swój pierwszy okręt musiała sobie sama zbudować w wieku 10 lat.



Jeżeli o mnie chodzi, jak najbardziej. Tyle że to "taniej" to ciężki temat. Oczywiście da się, tylko nie zawsze może dzieciakom pasować.
Pozdrawiam
Przemek