A tak z ciekawości - jak jest właściwie w żeglarskim rosyjskim lina? Kan'at? Sviaz'ka?

W żeglarskim sensie (lina cumownicza) - конец.

No tak, ale ten dowcip dwuznacznie by po polsku brzmiał - "dierżi kaniec"

Wiktorze, nie śmiem kwestionować Twojej znajomości języka Puszkina, ale gdyby mi lekarz powiedział, że jestem w ciąży - mniej bym się zdziwił.
Może to jakiś regatowy żargon?

O ile ja znam rosyjski (ten morski też):

lina (tak ogólnie) to канат
cuma - швартов
szpring -шпринг

W jakich sytuacjach mówisz na cumę конец???
To jak będzie cumowanie? Nie швартовка?

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Швартовый конец = cumownicza lina.
Швартов = cuma

Pytanie bylo o linę, nie o cumę.

Można powiedzieć "отдать швартовы" lub "отдать концы".

Cumowanie = швартовка.

W moim prywatnym odczuciu ten radziecki marynarz raczej powiedziałby "держи конец", a nie "держи швартов".

"Коненной конец" - część liny zamocowana na stale lub nie używana
"Ходовой конец" - wolna część liny (używana przy wiązaniu węzła).

Nie mylić z powiedzeniem "концы в воду", które wzięło się z marynarskiego żargonu, a potocznie oznacza likwidację wszystkich dowodów.

Lina w języku powszechnym, nie żeglarskim lina = веревка.
Starsza/rzadziej spotykana nazwa = бечевка.
Канат = lina z reguły pleciona. Z reguły grubsza. Np. w szkole na WF dzieci "лазят по канату".

Большое тебе спасибо, Виктор. Все понял.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Jedno małe uzupełnienie tylko, sprawdziłem u źródła

To jest raczej sznurek, albo cienka linka.

Każda gruba lina, a one są z reguły plecione. Czasem również stalówka np. dla linoskoczka.

A ja mam ciotecznego brata, urodzony w Londynie, obywatel brytyjski, całą edukację odbębnił w Kanadzie - z wyjątkiem jednego roku, kiedy miał 13 lat i chodził do szkoły w Warszawie z moją siostrą. W życiu piątki z angielskiego nie dostał.

Nie. Chyba że np. 12mm to też cienka.

U Zbieraja to juzing jest.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Lata 80-te ubiegłego wieku, UMCS (Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej) w Lublinie, ćwiczenia na kierunku filologii rosyjskiej.
"Co za fatalna wymowa i akcent! Gdzie pani średnią szkołę kończyła?"
"We Lwowie..."

_________________
Miłego dnia
Pozdrawiam
Waldi

- Вы Поляк?
- Tak. Jestem Polakiem, a o co chodzi?
- Вы Поляки, вы все паны. У вас всё тоже паны.
- Nie rozumiem. Jak to u nas wszystko panowie?
- А вот так. Примерно у нас чохи, а у вас панчохи.
- У нас туфли, а у вас пантуфли…

_________________
Zbig A. Gintowt

- Вы Поляк? У вас Поляков вся фамилия деревянная…
- Jak to?
- А вот так: Брозовский, Сосновский, Яблонский, Висневский, Липинский…
- A jak u was?
- А у нас в России иначе. У нас фамилия обозначает кто он или откуда или чём занимается. Например Жопяков омской губернии помещик, Жополюбов тульский граф, Жопчиков новгородской купец, Жопа, просто донской казак.
-------------
Jeśli tych anegdot pisanych grażdanką zbyt wiele, to ja przepraszam, może przypomnę sobie żarciki z dawnych lat i innych okoliczności przyrody.

_________________
Zbig A. Gintowt

Brzoza to берёза więc byłby Березовский a jak się ogląda wiadomości to dość znane nazwisko na wschód od Polski . Z kolei jak miało być polskie nazwisko to rosyjski zapis jest fonetyczny Бжорозовски. A reszty: Яблоньски, Висьневски, Липовски.
Poza tym jak wsłuchamy się w wypowiedzi naszych rodaków to większość naszych nazwisk zaczyna się od K..a
Prościej:
Ten dowcip mało mnie bawi i to nie z powodu błędów.

_________________
Miłego dnia
Pozdrawiam
Waldi

Rosyjska pisownia polskich nazwisk godna rusycysty. Z wykształcenia jestem inżynierem, nie filologiem, toteż tylko się zapłonię...
Bywało, że byłem świadkiem sytuacji w których opowiadający dowcip nie doczekiwał się spodziewanej reakcji odbiorców i zaczynał ten dowcip tłumaczyć tak, by było wiadomo w którym miejscu się roześmiać...

_________________
Zbig A. Gintowt

Zbig dawaj! W końcu na coś siem przyda moja matura z rosyjskiego...

_________________
Słаwek vel Wąski
"Mаrynаrz powinien być chlujny i mrаwy..."

widze, że dowcipy ostatnio są dostępne tylko dla wtajemniczonych

Wańka z Miszką maszerują sobie torami kolejowymi, gdzieś kole Moskwy.
Strasznie chce im się wódki, ale ani kasy, ani sklepu, ani innej przechodzącej okazji.
W pewnym momencie zauważyli na mijanej bocznicy cysterny z napisem "Paliwo Rakietowe" więc doszki do wniosku, że na bezrybiu i rak ryba, po czym przystąpili do konsumpcji...........

........... następnego dnia dzwoni Wańka do Miszki.
Miszka jak Twoje zdrówko ?
Mam lekkiego kaca, ale ogólnie jest OK !
Byłeś już dzisiaj srać ?
Jeszcze nie, ale się wybieram.
To się trzymaj mocno deski - bo ja widzisz z Londynu dzwonię.....

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Mazurskie jezioro. Do przybrzeżnych zarośli podpływa niewielka żaglówka.
- Wiesz kochana - mówi sternik do siedzącej na burcie młodej laseczki - Nie chciałbym, żebyś pomyślała, że gustuję w "szybkich" panienkach, ale nie zapominaj, że łódkę wynająłem tylko na godzinę.

######

Niektórzy mężczyźni to szowinistyczne świnie! Ciągle powtarzają, że
miejsce kobiety jest w kuchni. A ja się pytam: a kto ma resztę domu
posprzątać?!

######


Żona zgłasza zaginięcie męża:
- Już trzeci dzień nie ma go w domu!
- Mąż posiada jakieś znaki szczególne?
- Jeszcze nie, ale jak wróci...

######


Chłopak do przechodzącej dziewczyny:
- Dokąd idą te śliczne nóżki?
- Nooo, jak się w nie coś nie zaplącze... to do kina.

######

Drogówka przeprowadza pobieżną kontrolę pojazdu pewnej nie najmłodszej już blondyny.
- Ma pani już mocno zdarty profil - stwierdza sprawdzając ogumienie policjant.
- A z pana też żaden Brad Pitt... - odcina się blondyna.

######

Ktoś mi ukradł rower - skarży się pastorowi ksiądz.
- Wiem jak go możesz odzyskać. Jutro w czasie mszy wymień dziesięć przykazań, kiedy dojdziesz do "nie kradnij" jeden z parafian na pewno się zaczerwieni.
Kiedy w poniedziałek pastor spotkał się z księdzem i spytał:
- Czy wyjaśniła się sprawa z rowerem?
- Tak, zrobiłem jak mi poradziłeś, a kiedy doszedłem do "nie cudzołóż", przypomniałem sobie, gdzie go postawiłem...

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

coś z historii

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Spełniając specjalne życzenie Sławka, teraz o bardzo ujmującym (żywca) imidżu, coś z użyciem marnej transkrypcji:
Wania relacjonuje przebieg ekskursji.
-No i gdie my? W Łondonie. A w kakom że mjestie? W arestnom domie. A za czto? ....jami łondonskoj tuman razbrosiwali... A skolko sztrafa? Sorok funtow. Charaszo czto nie pudow.

######################
Tego wierszyka wielbicielom gramatyki nie da się przedstawić inaczej jak przy użyciu grażdanki:
День был именительный
Она его пытательный
Он её предложный
Она ему дательный
Что он винительный
Что она родительный
Jeśli nie zostanę zbanowany, o co wcale się nie napraszam, to zdegustowanym rusycystom polecam opcję której wykorzystanie umieści moje posty w niebycie. Z resztą w repertuarze mam już tylko opowiastki tak wulgarne, że nie nadają się do publikowania...

_________________
Zbig A. Gintowt

To nie jest forum oazowe! Dawaj, dawaj

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Forumowiczów niepełnoletnich uprasza się o zaprzestanie czytania tego wątku!

To jeszcze nie ciężki kaliber, ale historyjka opowiedziana w czasie sztilu w wątku wirtualnym, więc być może nie wszyscy czytali:
http://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=46&t=14326&p=208180&hilit=%D1%82%D0%B2%D0%BE%D1%80+%D0%BD%D0%B0%D1%82%D1%83%D1%80%D1%8B#p208180

_________________
Zbig A. Gintowt

Siedzi dwóch Gruzinów, piją winko. Obok idzie kondukt pogrzebowy.
- Kto to? - pyta jeden Gruzin drugiego.
- Giwi. Całe życie pił, palił, za kobietami ganiał...
Wypili. Chwilę później znowu idzie kondukt.
- A to kto?
- Gogi. Nie pił, nie palił, jedna żona przez całe życie.
- Widzisz? Tylko 12 minut różnicy. Polej!

- Kochanie... myślałem, myślałem i wymyśliłem - musimy się rozstać...
- Ależ miły, dlaczego?
- Było mi z tobą cudownie ale znalazłem taniej.

_________________
Narcyza
Nobody's perfect. Call me Nobody.

Młoda góralka przychodzi do matki i pyta się:
- Matula kochana, kiej tu chopa chycić i jaki on mo być?
A matka odpowiada:
- Pszede syćkim to musi łoscendny, letko psygłupi i nierusany.
- Matuchna, jak to nie rusany? Jesce psyglupi to sie trofi, ale nierusany?
Ni mo takich.
- Sukoj to znondzies.
Mija kilka dni. Do matki do kuchni wpada córka i mówi:
- Matula kochana! Chopa znalozłam! Idealny, mój ci on bydzie.
- To łopowiadoj kiej go chyciła.
- W knojpie.
- Jak to w knojpie?
- A normalnie - psysiod sie do stolika, postawił gorzołke i Zaprosił
do hotelu.
- To łopowiadoj, bo ciekawie godos.
A młoda góralka bez żadnego skrępowania mówi:
- Jak weśliśmy do pokoju, to godoł coby dwa łóżka razem zsunoć coby drugiej pościeli nie zuzywać.
- To łoscendny, ale cy psygłupi?
- Psygłupi, psygłupi, matula, poduche zamiast pod głowe, to mi pod pupe podsunoł.
- A nierusany?
- Matulcia, cołkiem nierusany. Jesce mioł folijke na siusioku.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Od kilku dni drwale w górach prowadzą wyrąb smreków. Kiedy kolejny pień pada z łomotem, Jędruś wijąc się okropnie na ziemi wykrzykuje:
- Ło jezu!, ło jezu!, ło jezu…!
Górale zbiegają się do Jędrusia: - Jędruś, ło Jędruś co ci się stało?
- Ło jezu, ale byk se podupcył…!

_________________
Zbig A. Gintowt

U chiromantki:
- Tu jest linia życia. Tu jest linia tramwajowa. Tu się przecinają...

Kobieca logika - logika rozmyta. Jakby jest, jakby jej nie było...

"Chyba zaczynam wariować" - powiedziałem.
"A dlaczego tak myślisz?" - odparłem.

<saxiu> wiesz jak są takie te niebieskie lampy owadobójcze?
<agawa> no wiem i?
<saxiu> wydaje mi się, że dla much to są jednokierunkowe teleporty czy wrota do innego wymiaru
<saxiu> weź pomyśl. lata sobie taka mała muszka, lata i widzi dziwne niebieskie światło. myśli sobie "polecę i sprawdzę co to?"
<saxiu> podlatuje, widać błysk, słychać tzzzzyt i mucha nigdy nie wraca.
<saxiu> dla pozostałych to musi wyglądać jak teleport i na pewno tak myślą

Koszmar wędkarza: śni mu się, że zmarł i żona sprzedaje jego sprzęt po cenie, którą jej podał

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

Na dole górnicy mają przerwę na śniadanie. Siadają gdzie komu pasuje i wyciągają zawiniątka ze śniadaniami. W pewnym momencie Froncek wrzeszczy:
-Jeeeruna! Zaś ze smalcem! …i dup zawiniątko o ścianę.
Kolejnego dnia historia się powtarza i frysztyk ląduje na ścianie.
Na trzeci dzień znowu to samo. Karlik nie wytrzymał i mówi:
- Dyć pierunie ani żeś nie obejrzoł a godosz „zaś ze smalcem” i ciepiesz o ściana…
- Jo? Jo żech nie obejrzoł! Przeca jo som tyn frysztyk rychtowoł!

_________________
Zbig A. Gintowt