No widzisz:-) Monia zauważyła a Ty nie, ten cudzysłów Tak Ty jak i ja znamy takich którzy zaczynają od dwóch piwek i... nie potrafią się na nich zatrzymać



Chyba zastosowałem za duży skrót myślowy Chodzi mi o to, że osoby "przeginające" po prostu nie będą tolerowane w towarzystwie. W tej chwili jeszcze jest społeczna akceptacja dla takich osobników ale to się zmienia... No i dobrze.

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła

Jak się człek pomyli, to może ikonkę z paluszkiem w dół kliknąć.

Zobaczymy jak popływasz z załogą

Ja nie generalizuję, ale naprawdę na łódkach gdzie kambuz służy do przyrządzania jedzenia a nie jest barem serwującym przekąski, kieliszki do wina są IMHO rzadkością.
Być może się mylę i wyjdzie, że tylko ja pływam na siermiężnych łódkach ze stakanami, gdzie Louis Jadot - Corton Vergennes Grand Cru zagryza się kiszonym ogórkiem

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Stakany mają lepiej/niżej położony środek ciężkości i można wypić lampkę yyy... stakan wina do obiadu na morzu, nawet jak trochę kiwa. Kieliszki to tak jak napisałeś - dobre są w marinie.

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

Trza uważać w jakim kręgu kulturowym się o ten stakan wina do obiadu prosi. Jak nam poleją w kręgach duszoszczypatielnych to niejeden słabszy osobnik po takim stakanie popłynie, oj popłynie

Ten numer nie działa na Tapatalk ale zdanie które zacytowales miało znaczyć: "niech Ci będzie, masz podziękowanie za uważny udział w dyskusji" - bo ja wiem, jak podziękowanie cofnąć. W tym wypadku nie chce mi sie przeglądarki odpalać.

A kieliszki do wina kosztują grosze i jak sie czasem jakiś stłucze to trudno. Tak samo wolę mieć normalne (a nie "nietlukące sie") kubki, talerze etc. Jakoś zawsze żyły. Jak sie stłucze - to trudno.

Ps. Kieliszek do wina bardzo fajnie sie mieści w "kubkotrzymaczu" na reling. I nie widzę powodu, dla którego nie może tam czasem posiedzieć. Owszem, stawianie go na stole zeglującego jachtu może być czasem lekkomyslne, ale czy ja mówię, że go tak stawiam?
Ps2: jak sie używa antyposlizgowych podkładek pod talerze, to ma sie jedną rękę wolną do pilnowania kieliszka z winem nie lubię używać noża...
Ps3.: kubka czy szklanki z herbatą lub kawą tez nie stawiam na stole samopas, a trzymam. Lub zostawiam w kubkotrzymaczu. I nie chodzi o tluczenie, a rozlewanie. Kawa, herbata czy wino w warunkach jachtowych zwykle cieżko sie spierają...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

zaprzeczasz sama sobie jeśli w bezdymnych jest więcej klientów, to zdrowo rozumiany własny interes powodowałby powstawanie takich lokali. Zresztą przed wprowadzeniem tych zakazów takie lokale były i miały się dobrze. Ale nawet gdyby właściciele lokali chcieli same dymne, to do cholery, to ich chamskie prawo. W obecnej sytuacji knajpy straciły mnie jako klienta. I podejrzewam, że nie tylko mnie. Za stary jestem żeby po kiblach palić albo wychodzić na fajkę na mróz czy deszcz. A powtarzam: zakaz ten nie wynika z merytorycznych powodów, bo ich nie ma. Wynika tylko i wyłącznie z ideologii. Ideologii "my wiemy lepiej, a skoro się głupki nie chcą podporządkować to trzeba uregulowac każdą dziedzinę życia i karać nieposłusznych naszej ideologii". To totalitaryzm.

Owszem da się uzasadnić dlaczego palenie może szkodzić osobom trzecim, ale nijak nie da się uzasadnić permanentnego zakazu. Wystarczy jasno określić czy lokal jest dla palących czy nie. Ale tu nie chodzi o sensowne rozwiązanie tego problemu tylko o wdrożenie ideologii jak nie po dobroci to siłą. To samo jest z obowiązkiem jeżdżenia w pasach, w kaskach na motocyklach, to samo jest z zakazem sprzedaży papierosów slim, z zakazem handlu w niedzielę, regulacja, regulacja, regulacja... i kary. Dlaczego? Bo tak! Bo my wiemy lepiej! Bo nasza ideologia jest jedynie słuszna i macie jej przestrzegać!
Dalibóg nie wiem w jaki sposób zagraża osobom trzecim motocyklista bez kasku.

Monia nie słyszłysz rechotu Huxleya i Orwella , nie widzisz powstawania Ministerstwa Powszechej Szczęsliwości z jednej strony, a Wielkiego Brata z drugiej strony? przecież Stalin z radości tańczy kozaczoka, a Hitler zawodzi tyrolskie przyśpiewki, widząc jak ludzie, którzy pokonali faszyzm i komunizm w imie wolności sami zakładaja na głowę jarzmo totalitaryzmu.

PS. tylko czekac jak zakażą jedzenia wieprzowiny bo obraża to uczucia muzułmanów. Świat Bożego Narodzenia już zakazuja. W Europie z dwutysiącletnimi korzeniami chrześcijańskimi. .... jego mać!
jurek ja wiem, ze ten temat mocno offtopuje, ale nie o tym rozmawiamy. Masz rację, pewnie będzie się stopniowo eliminowac z towarzystwa tych co chleją. Tylko, że to kwestia prywatna, kultury, wychowania, rozsądku itp, a nie kwestia prawna. Sam jestem pijący i nie raz, nie dwa popełniałem ciężką zbrodnię pijąc alkohol na jachcie. Zdarzało mi się o zgrozo wypić piwo czy szklaneczkę łyskacza jako prowadzący, kapitan, skipper kak zwał. I co? No nic, wszystkie rejsy poprowadziłem bezpiecznie. bez strat w sprzecie i ludziach.
Nie wolno regulowac ludziom życia we wszystkim. pomijam nawet konstytucję, prawa człowieka i inne takie rzeczy. Nie wolno z przyczyn etycznych i moralnych.

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Rzadko Ci dziękuje, ale teraz jest za co. Btw, nie zaprzeczam sobie. Pamietam, jak wprowadzano zakaz na Wyspach, właściciele pubów krzyczeli głośno jak to zle będzie bo stracą klientów.
Potem okazało sie, że przeciwnie, zyskali. W dodatku w takich bardziej pustych godzinach tez.
Oczywiście, Ci którzy upadli bo i tak by w kryzysie z kiepsko zarzadzaną knajpą upadli z radością wskazują na to prawo jako przyczynę

Niemniej jednak dziękuję bo zasadniczo zgadzam sie z Tobą w tym wypadku (co tez rzadko sie zdarza wypiję guinessa do obiadu za to : D )

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

No ale Jurek nigdzie nie napisał niczego, co pochwala prawne zwalczanie picia na jachcie.

Słusznie zauważył, że coraz mniej ludzi pali i coraz mniej ludzi pije.
Też to zauważam.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com

Nie do końca, widzę jak ludzie na jachty ładują alkohol, tylko zauważyłem, że różnoraki i nie piją już tylko z kubka. Raczej kultura picia się zmieniła. Na pewno mniej ludzi pali a więcej biega.

Każdy ma własne obserwacje i często widzi to co chce zauważać. Tak już jest.
Ja dopiero jak przestałem pić alkohol, zauważyłem ilu moich znajomych nie pije. Wcześniej tego nie widziałem.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com

`Coś w tym jest ja dopiero jak zaczełem jeździć rowerem dostrzegłem ile ludzi nimi jeździ

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła

Bo może cena 53 zł za kieliszek 25 cl jest zaporowa?
Mimo tego, że podobno są nietłukące.
http://www.bakista.pl/Technika/Pentra+C ... +25cl.html

A co wynika z tego dostrzegania. Mnie generalnie nie interesuje czy ktoś pije czy nie *albo jeżdzi rowerem czy nie). Mnie interesuje czy jest normalnym człowiekiem.

PS. Mój ojciec pije alkohol. Lubi walnąc sobie piwo, czasem lampkę wina (albo i dwie), lubi konika wieczorem, a jak się wszyscy synowie zjadą to i flaszkę obalimy. I wiecie co, znam gościa już 42 lata, przeżyłem z nim kilkanaście wesel, chrzcin, pierwszych komunii, grillów, wiele rejsów (bo to on mnie nauczył żeglować) i pomimo tego, że pije nie widziałem go nigdy pijanego, nigdy. Więc co ma do rzeczy kwestia czy ktoś pije alkohol czy nie. Nie picie i nie palenie to kolejna ideologia Pierwszego Świata

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Maciek nie napinaj się Nie ideologia tylko styl bycia... Styl który jak by nie patrzec nie jest uciążliwy dla innych czego nie można powiedzieć o niektórych palaczach... Zwróć uwagę npisałem niektórych
Oczywiście we wszystkim jest potrzebny umiar

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła

a wyraziłem sie nieprecyzyjnie oczywiście, że samo nie palnie czy nie picie to styl i wybór życia. Natomiast nachalne propagowanie w wszelkich możliwych mediach tego stylu życia, nagonka na tych co wybierają inny styl życia, autmatyczne przypisywanie wszystkich złych cech takim osobom ( jak pije to musi być alkoholikiem, pijakiem, łobuzem i złodziejem - bo wiadomo że każdy pijak to złodziej ), a to już jest wojująca ideologia Jurku.

A co do uciążliwości tych zadeklarowanych abstynentów to tez bym polemizował. Co rusz mi się zdarzają sytuacje gdzie w gronie 10-15 osób palących jest jedna niepaląca, która terroryzuje resztę. Ja oczywiście ląduję w takich sytuacjach na pozycji bydlaka - chama, bo zawsze mówię, ze jest demokracja i większość ma rację, a jak sie komuś nie podoba to zawsze może wyjść wobraź sobie, ze taka osoba potrafi przyjść na kawe do mnie domu, kurna mojego własnego domu, i domagać się, żebym nie palił jak ona mnie odwiedza... we własnym domu! już mnie nie odwiedza, bo powiedziałem jej co o tym myślę

I na koniec reasumując: Tak Jurku, we wszystkim potrzebny jest umiar, rozsądek i dobre wychowanie. Niestety równie czesto brakuje go palaczom jak i niepalącym. A regulowanie takich rzeczy prawnie w postaci zakazów jest absurdem i nieuzasadnionym ograniczeniem wolności.
Trochę zartem:
Najczęście wyglądało to tak, że zbiera się grupa osób palących ( i pijących) na spotkanie. I dobrze się bawią, aż przyłazi taka niepaląca cholera i zaczyna marudzić, stękac, rządać psując całej reszcie zabawę i spotkanie, bo ona jest niepaląca i już, a chce się dobrze bawić i za nic ma to, że inni też się chca dobrze bawic zgodnie ze stylem życia jaki sobie wybrali! Jakby se ta osoba nie mogła poleźć gdzies indziej. Spotyka się np. ze mną, bo mnie lubi, ceni itp, po czym (w ramach tej sympatii) struga mi kołki na głowie, że go truje papierosem. To wez cholero nie przyłaż, nie spotykaj się ze mną, skoro jestem takim, śmierdzącym popielniczką, mordercą niewiniątek poprzez zmuszanie onych do biernego palenia. Weż se wybierz niepalących i niepijących znajomych, a mi daj spokój
Ale nieeee, ale nieeee.... cholera zamiast znaleźć se niepalących znajomych i niepalące lokale załatwiła se obligatoryjny zakaz palenia. Wszędzie! I teraz ta mameja może sobie siedzieć wszędzie, a , w ramach demokracji, ja nie mogę nigdzie. Ot taka czekistowska sprawiedliwość i leninowskie poczucie wolności
I kończe na tym ten wątek, bo Szaman ja to przeczyta to i tak zmiesza mnie z błotem, aktywista antynikotynowy

PS. i jakoś tak jest, że , oprócz niektórych, ci abstynenci to jacyś tacy teges.... metroseksualni są ... zauważ, że napisałem oprócz niektórych

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Już mieszam
Należy się

_________________
Jedni mówią po to, żeby mówić, a inni po to, żeby powiedzieć.

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła

Odezwa z południa - a zważmyż strofką czwartą

Nie bronię, staram się tylko przedstawić w miarę znane mi argumenty "za". Wielkim motorem zaostrzania przepisów jest tzw czwarta władza, która albo z igły robi widły albo świadomie lub nie działa w cudzym interesie. O tym, że nic tak nie podnosi oglądalności jak krew i cierpienie niewiniątek chyba nie muszę przypominać. Jeśli teraz trafi się jakiś nawiedzony posioł i nie daj Boże dopadnie się do niejawnych statystyk wymiaru sprawiedliwości to dla Naszego Dobra zrobi wszystko aby przepisy zaostrzyć. A "my" temu przyklaśniemy bo przecież nie można powiedzieć, że utopił się bo zachował się jak idiota. Trzeba współczuć w tragedii! Ale to, że kary będą surowe, znaczy zagrożenie surową karą, nie oznacza, ze sądy muszą maksymalne kary stosować. Wracając do rowerzystów w więzieniach to nie trafili tam po dwóch piwkach ale dlatego, że jechali naprani już mając orzeczony zakaz kierowania określonymi pojazdami. Pytanie za co wsadzili? Za jazdę po pijaku czy za niestosowanie się do wyroku sądu? (wiadomo, że za jazdę ale sąd nie lubi jak się ma go w D). Reasumując gdyby komuś przytrafiło się nieszczęście sugeruję iść ze sprawą do sądu.