Trogir... Noc przy starym mieście... Pięknie jak zawsze i blisko jak rzadko! Po sąsiedzku mamy rodaków na ładniutkiej "pięćdziesiątce". W drodze zjedliśmy fantastyczny obiad z martwych morskich zwierzątek. Marek chyba dostanie fartucha - bo to była prawdziwa poezja - to co znalazło się na naszych podniebieniach. Żeby podtrzymać dobre kulinarne wrażenia, odwiedziliśmy "naszą" ulubioną knajpkę "Marijana". Kelnerka jeszcze pamiętała nasza wizyte w tym przybytku Było smacznie, było milo było wesoło.
Wieczór na jachcie, finał dnia, był nad zwyczaj spokojny, wiec wstaliśmy razem ze słońcem i wybieramy się na rybny targ.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Dostałem rewelacyjną kawę z domieszka wanilii i okazało się, że już nie potrafię z pamięci odtworzyć naszej trasy Tak działa na mnie i moja bystrośc Adriatyk. No ale od czego mam relację forumową...
Jak na razie odhaczyliśmy Zadar, Sukosan, Zlarin, Sibenik, Skradin, Rogoźnicę i Trogir...
Mam silne przeczucie ze dzisiaj przypadnie czas uzupełniania zapasów Milneńskiej Oliwy - no i potem aż się prosi o Stari Grad, albo Hvar. No ale to za chwilkę - póki co lećmy na zakupy, bo nam wszystkie specjały powykupują wygłodniali turyści.
Miasto tętni życiem od samego rana. Mieliśmy tu wokół jachtów, czeredę dzieciakow idących nieśpiesznie do szoły. Prawdopodobnie była to fala przybyszy z jakiejś wyspy. Ciekawe czy dzieciaki musza płacić za prom w drodze do szkoły...

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Trogirskie widoczki

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

i targ

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

fujjjjj. Dlatego nie jeżdżę nad śródziemne

_________________
Mirosław Dados

Też tak myślałam - do wczoraj. A to takie pyszności!

Rejs, jak dotąd, spełnia wszystkie oczekiwania - a nawet więcej.
Pogoda wymarzona, widoki cudne, utka wygodna, załoga wesoła, a Sajmon wciąż stara się nas zadowolić. Teraz właśnie przyrządza nam mule, bo rozochoceni wczorajszą kolacją chcieliśmy coś jeszcze lepszego, a to trudne zadanie - potrawka z owocòw morza była świetna, a smażone kalmary w knajpie - po prostu poezja.
Trogir nocą - przecudny. Cumowaliśmy wprost przy promenadzie na pięknie podświetlonej staròwce. Miasto jak przeniesione ze średniowiecza. Teraz, już zaopatrzeni w milnieńską oliwę, pomykamy na plażę Złoty Ròg

Dziś po mulach może zmienisz zdanie. Fuj. Fuj

_________________
Mirosław Dados

Dla mnie to tortura , a nie poezja. Po takich przysmakach haftuję jak przysłowiowy kot.
HGW dlaczego

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Przecież dla kurczakòw robale to przysmak - chyba że preferujesz dżdżownice.

A na tym targu, na zdjęciach to niby nie było dżdżownic?

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

dżdżownic nie było bo w Chorwacji nie dżdży

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

tylko mi tam taty nie otrujcie

_________________
różnica miedzy Danielem a jeleniem
Daniel pije jeleń stawia

Owocnie morska uczta wypadła w ślicznej zatoczce opodal Starego Gradu. Muszle wyszły jeszcze raz - rewelacyjnie. Trzy kilo wystarczyło by zaspokoić głòd ośmiorga marynarzy. Przepis w oparciu o oliwę z czosnkiem, pomidory" białe wino i duże ilości pietruszki - nigdy nie zawodzi. Część załogi wynaubierała się w długie spodnie"pełne buty i z podparciem pontonu, wybrała się na pieszy pobòj wyspy. Wziąłem to "na spokòj" za piętnaście minut wszyscy byli w komplecie na pokładzie i naresztkach wiatru dotarliśmy do pseudomarinki starigradzkiej.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Wieczorem poprzechadzaliśmy síę po miasteczku, wśròd uroczych kamieniczek, wąskich uliczek, budzących się pomalu do życia knajpek. Na kei towarzyszyło nam kilka niemieckojęzycznych załòg. Jak juz schodziliśmy nogi, jak już zelòwki zdarliśmy, przystąpiliśmy do ciężkiej, morskiej, koncepcyjnej roboty. Dylemat można było zdefiniować: "co kuna jutro?"
Z knucia wyszedł nam piękny, chytry plan!

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Może to zasluga metody pana Onufrego (w zakresie podnoszenia poziomu oleum), a może ADHD części załogi - dość powiedzieć, że o 9-tej rano staliśmy rządkiem pod wypożyczalnią skuteròw. Proszę Szanownego Państwa - nie sądziłem, że to może być tak doskonała rejsowa atrakcja. Spojrzeliśmy na Adriatyk z kompletnie nowej perspektywy, konkretnie z wąskiej dròżki asfaltowej, bez pobocza, z przepaścią za ciągłą linią

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Na stalowych rumakach odwiedziliśmy Hvar i gòrującą ponad miastem twierdzę. Jadąc w drugą stronę, wypuściliśmy się do ACi mariny Vrboska. Niesamowite widoki i relatywnie niedroga rozrywka

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Lecz zanim foto wspomnienie skuterowe - zaległe muszlańskie przypadki

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

muszle - finał

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Może kiedyś za sto lat, nauczę się przesyłać zdjęcia z tabletu, ale pòki co, zanim łaptok się nie naładuje, uprzejmi donoszę... Zarejestrowaliśmy kolejny zachòd słońca i jesteśmy na wysokości południowszego krańca Hvaru. Po wyjściu ze Star Gradu, towarzyszył nam wiatr w plecy. Poszliśmy od strony Makarskiej. Potrenowaliśmy pływanie na motylka. Teraz ròwno z zachodem słońca, wiatr ucicha. Przeszliśmy do frakcji Dymiarzy i bez względu na porę dni i nocy zacumujemy w Korculi i na Korculi

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Poproszę choć o zarys przepisu.
Wszystko razem do gara? Oprócz wina, które w trakcie należy popijać?

Sprawdzony przepis na osiem osòb:
3 kg muszli. Do wielkiego gara.
2 mm oliwy z oliwek. Wrzucamy przeciśnięty czosnek i lekko podsmażamy (całe dwie główki). Dodajemy osiem posiekanych pomidoròw i chwilkę smażymy żeby zredukować wodę. Dolewamy białe wytrawne wino - około szklanki. Doprowadzamy do wrzenia i redukujemy tym razem wino. Dorzucamy posiekaną pietruszkę (dużo) i po chwilce wrzucamy muszle do wywaru na 5 min pod przykryciem.

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Dodatkowa atrakcja: ponieważ muszli jest tyle, że dusi się je na trzy tury, za każdym razem smak jest nieco odmienny. Jeśli komuś religia zabrania jedzenia małży - uzyskany sos z ryżem - reewelacja!

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Już dawno stwierdzono, ze czas na łódce płynie nie linearnie i im bliżej końca podróży - tym szybciej pomyka, jak - nie przymierzając - rączy Sajmon po fali
Z tej przyczyny powstają mi zaległości reporterskie. No ale od czego sa leniwe czwartki! Dzisiaj przepływamy sobie z Korculi na Vis. Na kotwicowisko (na wschód od miasta) na Korculi dotarliśmy leciutko po północy. Nie było jednak determinacji, by odpalić ponton i zrobić nocna turę po miasteczku. Wychyliliśmy więc toast "za cudowne ocalenia" i nastawiliśmy się na wczesną pobudkę. Żeby poranne zwiedzanie nie zajęło całego dnia - wymyśliliśmy chytrą metodę samodyscyplinowania. Popłynęclismy do miasta na czczo Zwiedziliśmy, zobaczyliśmy wszystko co należy! Sklepy Marco Polo , armaty na obronnych murach, strome schody - no i jak zwykle zaprowadziłem załogę do domu Ronalda Regana! Powstało wiele zdjęć, reportaż filmowy - pełna dokumentacja. Pozostał mały niedosyt, bo knajpka na baszcie, gdzie kelnerzy swoje tace musza wciągać kolejką linową, otwierana jest dopiero po południu. Uzupełnilismy jeszcze najpotrzebniejsze artykuły (każdy wracał z dwoma ciężkimi siatami ) i w drogę. Pomalutku Korcula-wyspa zaczyna się kończyć. Zastanawiam się czy dla konkokcji nie wstąpić do Vela Luka - ale z kolei może nam czasu braknąc na Czarcie Wrota... Ech! ta presja w kapitańskim fachu! Te decyzje które trzeba podjąć w ułamku sekundy! Chyba kawę sobie zrobie, albo co gorszego
No świetnie, ale Korcula Korculą, Vis Visem, a tu trzeba uzupełnić zdjęcia ze Skuterowej wyprawy!!!

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

gdzie ja je nagrałem...

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Całkiem fajne te skutery

_________________
Mirosław Dados

Byłem raz jedyny na wczasach w Hiszpanii, to nie był udany wypoczynek z wyjątkiem jednodniowej wycieczki skuterami właśnie.

_________________
pozdrowienia piotr

Skutery dostaliśmy takie troszkę lepsiejsze, ale za to tańsze
Pani z wypożyczalnie przeprosiła, ze tych zwykłych w dobrej cenie nie ma - a w ramach tej niedogodności dała nam mocniejsze, dwuosobowe sprzęty w cenie 150 kuna/dzień!

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Łońskiego roku, w Konobie Kotni, zastaliśmy kelnera, który słysząc polska mowę podszedł uchachany i pochwalił się ze zna dziewięciu słynnych Polaków!
Wymienił kolejno (ranking oryginalny):
Jan Paweł Drugi
Robert Kubica
Adam Małysz
Lolek i Bolek
Lech Wałesa
Doda Elektroda
Mandaryna
Zbigniew Boniek...

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Na pokładzie bezkrólewie, ja sobie dyrdymały piszę i zdjęcia wstawiam, a tu tymczasem, wtem, z Nienacka - w kuchni dzieją się interesujące rzeczy. Podobno wcześniej na pawęży rozegrały się drastyczne sceny a'la Kuba Rozpruwacz - efekt widoczny na zdjęciu...

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

W kwestii muszli i z mojego doświadczenia.
Spróbujcie (może być w ramach eksperymentu) dodać natkę pietruszki tuż przed końcem obróbki cieplnej samych muszli. Ja wrzucam tuż przed wydaniem i potrząsam przykrytym garem coby się rozprowadziła natka.
Dla mnie różnica subtelna ale istotna.
Pozdrawiam
Jacek

W drodze na Vis zatrzymaliśmy się rzeczywiście , jeszcze raz na Korculi, a dokładniej na malutkiej wysepce na zachodnim krańcu wyspy (Proizd). Śliczna płytka zatoczka, zamknięta jeszcze o tej porze roku restauracja. W sezonie trzy albo cztery bojki dla jachtów stołujących się w restauracji. Na reszcie rozpoczęliśmy "na poważnie" sezon kąpielowy, woda świetna, ale nie tragiczna . W każdym razie popławiliśmy się chwilkę, przed przejściem na Vis. Po drodze na kolejną wyspę, zainspirowani forumową dyskusją przetestowaliśmy nasze asekuracyjne i ratunkowe sprzęty. Ocaliliśmy osiem istnień ludzkich, a w przerwie manewrów ratowniczych, wsadziliśmy nasze ciekawskie nosy, za "suwane drzwi" czarcich wrót! W Komiży byliśmy dobrze po zmroku. W Jastożera - bezczelni ludzie naprawdę - obsługa zamknęła wodny "wjazd" do knajpy. Dacie wiarę - musieliśmy dwanaście metrów przejść piechotą, w dodatku przechodząc przez kuchnię wśród zdziwionych kucharzy. Potem jeszcze nocne spacery, gwiazd kontemplacje i opowieści rzacholeckiego lasu...
W piątek - czas powrotu, ale ze nie sposób opuścić błękitnego punktu programu - o świcie bladym wyruszyliśmy do modrej szpili. Zdjęcia, zachwyty - jak w książce Trzeba dodac ze również obowiązkowy punkt wycieczki - delfiny - odhaczyliśmy wczorajszego popołudnia przy południowym krańcu Vis-u. Po chwili miłego powiewania baksztagowego zefirka, mamy teraz flaute totalną, zatem na silniku pędzimy dołożyć sobie w drodze do macierzystego, jakieś turystyczne atrakcje. Na pewno będzie szybki kross przez Primosten - co więcej - czas pokaże

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Łomatko, za te pieniądze to się w Grecji o tej porze samochód wynajmuje.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak