Trudno mi sobie wyobrazić an czym owa większa łatwość miałaby polegać. Pewnie dlatego, że z bliska tego nie widziałem, więc proszę o rozwinięcie tematu.

Łatwość polega na tym, że roler jest na zewnątrz a więc jest do niego dobry dostęp z każdej strony. Przy rolerach wewnętrznych zdarza się na przykład, że przy zwijaniu żagla outholer (lina do zwijania żagla) źle się nawinie na ślimaku. Wtedy trzeba go rozwijać z powrotem a jak się dobrze zatnie to ani w jedną ani w drugą stronę nie idzie. Można odkręcić osłony ale przy trudnych warunkach nie wykonalne - wtedy nóż. Przy rolerach zewnętrznych ten problem nie występuje bo ślimak jest na zewnątrz i można bez problemu odwinąć outholer albo nie ma ślimaka wcale i jest takie rozwiązanie jak przy rolerach żagli przednich, które są raczej niezawodne. Przy rolerach wewnętrznych zdarza się również, że żagiel źle się zwinie i nie da się go rozwinąć bo lik wolny zaczepia o coś w maszcie - tu też przerąbane ale przynajmniej nie niebezpieczne.

Też mi łatwość...
A jak się "zatnie" górny krętlik, to i tak nóż...
IMHO jedynym rozwiązaniem na rolowanie grota względnie łatwym do opanowania w razie awarii jest rolowanie poziome, do bomu. No i o jakieś listwy można się pokusić...

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Wiem coś na ten temat, a Bastard odczuł na własnej skórze
Żeby wyciągnąć z masztu źle zwinięty i zaklinowany w szparze żagiel trzeba było go dosłownie wyrywać po kawałku siedząc na ławeczce bosmańskiej. Dało sie zrobić ale trwało dość długo i było raczej męczące dla tego kto z tym żaglem walczył.

Widziałem ostatnio na jakimś jachcie taki zewnętrzny roler grota do masztu. Działa tak samo, a nie ma kłopotu z klinowaniem żagla

Ja akurat mam grota rolowanego bezpośrednio na bomie maszynką Proctora

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Na dwóch naszych jachtach klubowych wywaliliśmy rolery grota, zewnętrzne na szczęście.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Było o Bavariach a jest o Forgusach.
Ani o tym ani o tamtym się nie chcecie wypowiadać zbyt wylewnie.
Znalazłem kilka skrzywionych opinii ludzi, którym najbardziej podobają się ich łódki.
http://www.sailguide.com/batfakta/comments.php?id=555
Wszyscy sobie chwalą i pisząc, że dobra, solidna i dzielna. Ale czy jest ktoś kto o swojej łódce tego by nie powiedział?

Przyznaję, że Forgus na zdjęciach podoba mi się. Kształt kadłuba wygląda obiecująco dając nadzieję na łagodne chodzenie na falach, krótka dość płetwa powinna dać dobrą sterowność, a przy tym wygląda na dobrze zintegrowaną z kadłubem, ster chroniony skegiem z kolei może bardziej jest odporny na zgubienie. Przy tym niestary silnik w konkretnym egzemplarzu... To gdzie jest haczyk? Łódka ma swoje lata i może haczykiem jest ogólne zmęczenie? Ta akurat była naprawiana po spotkaniu z przeszkodą jakąś, ale szkody podobno były powierzchniowe i naprawione profesjonalnie.
Wszyscy się zgadzacie z moimi obserwacjami, czy zgłosi ktoś votum separatum?