To co? W weekend są regaty w Gdańsku... Trzeba wejść, trzeba wyjść, trzeba wyjść/wejść do/z Górek. Umawiamy się?

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Tomek
Ja będę wychodził z Górek w weekend tylko RAZ ale jak Wy się tam będziecie kręcić w te i spowrotem to dzialajcie...

Może jeszcze do takiej formulki zglaszania dodawać pewną jej modyfikację:

"Zgodnie z zarządzeniem Dyrektora Krolikowskiego zgłaszam wejście jednostki .......... (może przespelować ), Call Signal ......, długość ... szerokość ...., zanurzenie ....., ładunki niebezpieczne ogółem ......, itd, itd..."

To na pewno zapewni kapitanatom rozrywki
Pzdr
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

to może być skuteczniejsze niż olewanie przepisów

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Akcja nie wypaliła zupełnie. Pogoda była tak paskudna i zmęczenie na tyle duże, że wchodząc do Gdańska w sobotę po regatach zupełnie nie miałem ochoty na walkę z kapitanatem. A jak już stanęliśmy to staliśmy w tym deszczu.
Tak, przyznaję się, okazałem słabość, słabą wolę i co tam jeszcze. Kajam się, ale nie obiecuję poprawy.

I tak to chyba działa w sumie - prościej jest się nie szarpać. Tak serio, to zazwyczaj wchodząc do portu myśli się o wszystkim, ale najmniej o zgłaszaniu się. A już na pewno na małym jachcie, płynąc w 1-2-3 osoby, w nieciekawą pogodę.
Inna sprawa, że nie była ta potencjalna akcja skoordynowana z ludźmi z regat, bo nie było okazji tego zrobić.

Ale temat będę drążył i poruszał, choćby podczas rozmów "integracyjnych".

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Poruszaj, poruszaj...
Ja tez to robię choć efekt jest moim zdaniem mizerny.
Rozmowy sobie a zgłaszanie się sobie
Pzdr
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Czyli jak zawsze. Weźmy się i zróbcie...
A pomysł jest naprawdę niezły i większą grupą konsekwentnie przeprowadzony efekt musiałby wywołać.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Zapraszam do współpracy, chętnie posłucham w UKF-ce jak walczysz z władzą portową

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Nie mam o co walczyć - tam nie pływam.
Na razie.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Każdego szkoda!

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Sygnalizuję, że zamierzam jesienią zaproponować wniosek SAJ o nowelizację prawa.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

A wracając nieco ku topicowi...

Wiem, że wiele osób, jeśli nawet nie napisze, to pomyśli, że judzę, ale... no sami popatrzcie i przekonajcie mnie, że na Mazurach i nie na Mazurach żeglarstwo jest takie samo

Ogłoszenie, człowiek szuka załogi i opisuje jacht: miejsce na 8-osobowym jachcie (lodówka, ogrzewanie, instalacja 12V/230V, rolfok, tv, odtwarzacz cd/mp3) viewtopic.php?f=2&t=19535

Nic mi do tego, ale czuję przez spodnie, że to ja mam rację, mówiąc o różnicach.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Wyjąwszy drobne różnice (woda inna, wiatr inny, wiedza, wymagania i parametry jachtu inne) to jest toczka w toczkę to samo...

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Ludzi Alterusie, ludzie są inni.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Też, skoro wymagania inne...
Żeglarstwo śródlądowe i morskie to dwa różne światy, chociaż w obu przypadkach chodzi o pływanie. W wielu punktach nie da się jednak ich porównać.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Marek, wróciłem trzy dni temu z morza i wiesz co?
Popływałbym sobie teraz po Mazurach Bo to są jednak dwa, trochę inne światy. Nie próbuję oceniać który lepszy a który gorszy i często nawet drażni mnie takie porównywanie, bo trochę to jak udowadnianie wyższości jednych świąt nad drugimi. Bez sensu.
Są ludzie którzy lubią Mazury, są też i tacy co wolą tylko pływać po morzu. Są też i tacy co po prostu lubią pływać i robią to tam, gdzie mają możliwość i ochotę

_________________
Jedni mówią po to, żeby mówić, a inni po to, żeby powiedzieć.

Przeczytałem to ogłoszenie. Nie widzę w nim nic dziwnego.

_________________
Jedni mówią po to, żeby mówić, a inni po to, żeby powiedzieć.

Jak to nie widzisz? Przecież rzuca się w oczy brak zamrażarki. No i, oczywiście, klimatyzacji. Jak można pływać na takiej ruinie?

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

e tam przyjdzie Cape i najwyżej pozamiata

_________________
pozdrowienia piotr

To, co zamierzam tu napisać, w zasadzie nadaje się bardziej do działu związanego z prawem, jednak tytuł wątku jest bardzo pojemny i zawiera sporo dygresji będących zwykłymi dewiacjami, powszechnymi w wielu wątkach Forum. Tak się składa, że na dwie sprawy, na które chciałbym zwrócić uwagę, mam w tym wątku wiadomości które mogę zacytować.
Opowiadał mi Seba o tym incydencie, ale wówczas byłem przed lekturą "Przepisów portowych" wydanych zarządzeniem Dyr. UM w Szczecinie. Słusznie w komentarzach zwróciliście na chamskie uwagi jakiegoś żeglarza, wytrząsającego się przez radio na Hajduka. Zacytuję tu fragment przepisów portowych dotyczących żagli w porcie, cytuję cały paragraf:

Wynikało z tego, że ten osobnik poza tym, że zachował się, zwyczajnie nie znał przepisów portowych.

Druga sprawa to pytanie, czy jachty zobowiązane są uzyskiwać zezwolenia na wejście i wyjście z portu.


Jaromir przytacza tutaj art. 87 ust.5 ustawy o bezpieczeństwie morskim. Mamy jednak także art.4 ust. 2:

Zacytowany artykuł trzeba odnosić do cytowanego przez Jaromira art. 87 ust.5 który winien opisywać owe zastrzeżone przypadki...ale opisuje jakby wszystkie możliwe przypadki, a w takim razie dotyczy jakby każdego przypadku. Można się domyślać, że ustawodawca chciał umożliwić urzędom morskim dostosowanie przepisów portowych do specyfiki określonych portów. Tak twierdzę, bo w rejonie gdańskim obowiązek ten tu i ówdzie występuje, a w Świnoujściu go nie ma.


Zacytowałem bardzo sensowną wypowiedź Kocura, bo słuchając dzisiaj wieczorem trafiku trafiłem na radiowe pytanie jachtu o wyjście. Oficer dyżurny spokojnie, bez zniecierpliwienia zapytał o długość jachtu i jego zanurzenie, po czym stwierdził, że jachty o długości poniżej 20 m nie muszą zgłaszać wejść i wyjść, natomiast obowiązane są ustępować drogi wszystkim większym statkom, a wołać jedynie w przypadku zagrożenia. Usłyszałem więc to, co miało mi rozstrzygnąć rozterki związane z niespójnością przepisów, o których to niespójnościach wspomina Jaromir. Nie wiem też dlaczego w ustawie mowa o jachtach poniżej 24 m, a w przepisach portu Szczecin - Świnoujście mowa o tych o długości poniżej 20 m.
Na koniec, uprzedzając możliwe zapytania powiem, że nie uprawiam czynnie żeglarstwa od dobrych 12 lat zrządzeniem złego losu i stąd moje spóźnione zainteresowania prawem morskim.

_________________
Zbig A. Gintowt

Niestety, Zbyszku, Twój optymizm jest równie wielki, co nieuzasadniony. Przeczytaj jeszcze raz to, co zacytowałeś z ustawy:
Art 4.2. Przepisów ustawy w zakresie monitorowania i informacji o ruchu statków, z zastrzeżeniem przypadków określonych w ustawie dotyczących obowiązku zgłaszania kapitanowi portu informacji dotyczącej identyfikacji statku przed wejściem lub wyjściem z portu oraz uzyskania zezwolenia na wejście do portu lub wyjście z portu, nie stosuje się do:
...
4) jachtów rekreacyjnych o długości do 24 m;
5) jachtów komercyjnych o długości do 24 m odpłatnie udostępnianych bez załogi;
...
Oznacza to jedynie, że jachty są zwolnione od podawania na piśmie (faxem, emalią etc.) ile maja ładunku niebezpiecznego, pasażerów i innych pierdół na ileś tam godzin przed wejściem. Ale UKF-owo (albo telefonicznie) muszą się zgłaszać i uzyskać zezwolenie.
W dawnych czasach obowiązywało bardzo rozsądne Zarządzenie Porządkowe nr 4 Dyrektora SUM, w którym "stało", że jachty do 20 m mają miły obowiązek niezawracania dupy kapitanatowi. Niestety, aktualna Ustawa o bezpieczeństwie żeglugi nie daje dyrektorom urzędów morskich możliwości wydania rozsądnych (z punktu widzenia żeglarstwa) przepisów.

Możliwości są takie:
1. Oficer dyżurny nie zauważył, że przepisy się zmieniły.
2. Olał głupie przepisy aktualne i zastosował (nie ukrywajmy - bezprawnie) przepisy nieaktualne.
3. Uznał, że jeśli Sejm Najjaśniejszej wydał durnowate przepisy, to niech się teraz Sejm martwi, a on się nie będzie wygłupiał.

Żeby była pełna jasność:
Było tak:
ZARZĄDZENIE NR 4
Dyrektora Urzędu Morskiego w Szczecinie
z dnia 17 września 2002 r.:
§ 13. 1. Każdy statek o długości 20m i więcej, nie może wejść do portu, uprawiać żeglugi w jego obszarze ani wyjść z portu bez zezwolenia kapitanatu portu lub bez zezwolenia VTS w portach, w których system ten obowiązuje.

Jest tak:
ZARZĄDZENIE NR 3
Dyrektora Urzędu Morskiego w Szczecinie
z dnia 26 lipca 2013 r.:
§ 13. 1. Statek nie może wejść do portu ani wyjść z portu bez zezwolenia kapitanatu portu.

Jest to kolejny dowód mądrości Radia Erywań, które na pytanie, kiedy w Polsce będzie wreszcie dobrze, odpowiedziało: W Polsce już było dobrze.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Dziękuję Ci bardzo Janusz za "naprostowanie" moich optymistycznych i błędnych wniosków w kwestii zgłoszeń wejść i wyjść "drobnoustrojów" poniżej 24 czy też 20 m. Najnowsze (ubiegłoroczne) przepisy portowe UMS czytałem ca 1,5 krotnie co jest, zgodnie ze słusznym stwierdzeniem Jaromira, krotnością niewystarczającą. Umknął mi ważny paragraf (nomen omen) 13 i teraz rozumiem dlaczego okaleczyłem cytat z Jaromira który napisał:

Owo "do portu", to jest ściśle do kapitanatu portu i procedura jest taka jaką przewiduje ust.5 cytowanego przez Ciebie paragrafu

W załączniku nr 5 do przepisów portowych zatytułowanym "Instrukcja łączności" mamy podane sposoby, czas i miejsce kontaktowania się z kapitanatami portów:

Myślę też, że oficer dyżurny VTS nie pomylił się we wspomnianej przeze mnie rozmowie ze skiperem jachtu, bo nie VTS, a kapitanat portu jest właściwy do takiego kontaktu.
Szkoda, że nie opracowano "Instrukcji łączności" w formie tabelarycznej tak jak załącznik do przepisów portowych z 2000 roku. Dla własnej wygody można taką tabelkę aktualizować, bo przeznaczenie wielu kanałów w zakresie "V" nie uległo zmianie.
Warto kilkakrotnie przeczytać też rozdział 7 ustawy o bezpieczeństwie traktujący o karach pieniężnych, bo norma prawna nie byłaby pełna bez sankcji.
Można też zapytać jaki mam interes w wałkowaniu tych kwestii, to powiem, że żaden. Jeśli jednak to, co napisałem, po odpowiednim "naprostowaniu", może okazać się przydatne komukolwiek kto np przetransferował się z Mazur na morze, to satysfakcję będę miał pełną.

_________________
Zbig A. Gintowt

Bo nie napisałeś, że chodzi o dyżurnego VTS, myślałem, że to był oficer dyżurny portu.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Dobrze wiedzieć. Na początku października będę wchodził do Świnoujścia Roztoczem które nie ma ani 24 ani nawet 20 metrów, ale co mi tam. Przywitać się można. Ostatni raz rozmawiałem z kapitanatem gdy mi na opalu rozszczelniła sie instalacja hydrauliczna i byłem umówiony z kolega na holowanie ale chciałem pod żaglami schować sie pod osłone falochronów. Odpowiedź był a pozytywna.

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl

A' propos Roztocza.
Pewien dzielny forumowicz (wiek do wiadomości redakcji) wziął był się zgodził zastąpić znajomego i z ekipą "z łapanki" poprowadzić Roztocze w okolicach Norwegii.

Tak się umęczył, że w ramach leczenia depresji, pomimo wysokich kosztów rozmów w roamingu musiał zadzwonić i się wypłakać nad swoim psim losem. Na mnie to jego dzwonienie padło i teraz ja jestem w depresji i muszę się wypisać - radzę nie czytać, bo ty będziesz się musiał kurować.

Na burcie w malowniczym porcie pojawiła się załoga, część to zupełnie nieznajome osoby, część to członkowie uczelnianego klubu żeglarskiego. Wśród grupy studentów było trzech skażonych instruktorstwem, jakichś miżów sryżów i cała kupa "doświadczonych" żeglarzy jachtowych made by PZŻ.

Nasz forumowicz w pierwszej chwili ucieszył się, bo łatwiej było mu oficerów wybrać, na wachty podzielić, no super życie skippera - będzie sobie siedział, papieroski palił, kawkę sączył a statek sportowy w służbie morskiej, będzie dziarsko płynął.

Pierwszy zgrzyt zazgrzytał przy pierwszym odejściu na szpringu, gdy "doświadczony" miż bardziej zajmował się telefonem komórkowym niż obijaczem. Później zgrzytało już cały czas. Nie będę ze szczegółami opisywał, bo mógłbym coś pokręcić - znam sprawę tylko z rozmowy telefonicznej, wszak - ale trzy rzeczy utkwiły mi w pamięci.

Pierwsze to kurs jakim należy iść zależy od tego, czy się steruje wygodnie czy niewygodnie. Jeśli steruje się niewygodnie, to według "żeglarza z dużym mazurskim doświadczeniem" należy - nie informując nikogo - odłożyć się w prawo lub w lewo o 20-30 stopni i będzie zdecydowanie wygodniej.

Druga rzecz to reakcja na widok jakiegokolwiek statku. Każdy statek inny niż jacht żaglowy ma pierwszeństwo (bo jest pracujący! sic!!!) i należy na jego widok odłożyć się na kontrkurs i uciekać czym prędzej. I tak jak na burcie było ze 12 załogantów, to każdy jak jeden mąż tak twierdził i tak czynił.

Trzecia, to reakcja na opady atmosferyczne jakie trafiają się w lipcu w okolicach półwyspu Skandynawskiego. Troszkę to niby znamy z opowieści o co poniektórych forumowiczach, ale widocznie kapitan Rozkrocza nie słyszał i strasznie się zdziwił. No bo w przypadku deszczu należy zostawić ster zejść na dół, no bo przecież pada!

Nasz forumowicz twierdzi, że jeszcze w życiu się tak nie napracował jako skipper i z utęsknieniem wyczekuje końca urlopu, żeby się wreszcie wyspać.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

to ja może sobie obejrzę Piłę 25. mniej straszna.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Tak to jest jak się pływa z ludźmi z łapanki i za kasę.
To ja wolę sto razy nasze rejsy klubowe, że już nie wspomnę o prywatnych
A jak biorę (jak wczoraj) rodzinę na "pokazanie morza" to wiem, że nikt niczego nie umie i wie, że nie umie, więc się pyta! I robi tak jak powiem - bo w sumie o to chyba chodzi...

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

chodzi o to, żeby było bezpiecznie i miło
jeden taki tak wymyślił i jak dotąd nikt nie wymyślił lepiej

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Miło dla tego na sterze, który zmienia kurs albo się chowa pod pokład, czy miło dla skipera? Bo to chyba nie idzie w parze w tym wypadku...

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Roztoczem pływam zazwyczaj w doborowym towarzystwie i takie dramatyczne przygody mi się nie trafiają ale kiedyś rzeczywiście popłynąłem z samymi ( no prawie ) mazurantami i... wytłumaczyłem, że wprawdzie knagi są tutaj większe ale wszystko pozostałe działa tak samo. I działało. A statkom i tak ustępujemy nie dla tego, że "pracują" tylko że są większe a z większym kłócić się nie warto.

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl

Trzeba było mu (znaczy - onemu dzielnemu forumowiczu) zacytować Młynarskiego:
Tu się, psia nędza, nikt nie oszczędza. Odpoczniesz w pracy.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski