Bardzo dobrze spało się po całym dniu żeglowania. Do miasteczka wybraliśmy się dopiero rano. Targ rybny był dosyć w towar zasobny - skutkiem czego, kolejny raz na łòdkowy obiad była ryba. Tym razem brancin. Rybę smakowaliśmy na bojce w Primostenie. Młodzież po obiedzie pozostała na jachcie, starsza młodzież i ja wybraliśmy się na primosteńskie wzgòrze cmentarne. Zaprawdę - doskonały widok rozciąga się z miejsca wiecznego spoczynku tutejszej ludności. W miasteczku "na dole", trafiliśmy na straganik przemiłej pani, ktòra sprzedała nam smakowite nalewki wiśniowe i ciekawostkowe, jak uważam, wino z jeżyn. Jako bonus pozakupowy dostaliśmy jeszcze nalewkę z pokrzywy. Ten wynalazek, przy degustacji nie przypadł nam do gustu - być może pani likieroczyńka chciała nas przekonać do tego produktu. W Primostenie nie było dziś tłoku. Kiedy odpływaliśmy w dalszą drogę, było sporo wolnych bojek, a i miejsce w porcie by się od biedy znalazło.

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

W Rogoźnicy mało co używałem aparatu, ale zawsze...

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

W Primostenie jest nagromadzenie domków, krytych kamiennymi łupkowymi "dachówkami". Kilka takich budowli uwieczniłem na swojej SD karcie...

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

W drodze z Primostenu, do Sibenika towarzyszył nam rześki wiatr, paręnaście knotòw. Sześć, momentami siedem węzłòw na logu i "po chwili" byliśmy gotowi do zwiedzania Katedry Św. Jakuba. Zostałem na jachcie, bo w Sibeniku nie ma dobrej opcji na godzinny postòj, a Sibenik widziałem już kilka razy. Stojąc w dryfie w okolicach stacji paliw, obserwowałem jak kilkanaście jachtòw podchodziło i odchodziło z wprawą od dystrybutoròw, przy dopychającym wietrze i prostopadłym do nabrzeża betonowym pirsie tuż przed dziobami. Lubię obserwować jaka jest ròżnica, między manewrami na początku i na końcu tygodniowego "turnusu" rejsowego.

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Jest gros żeglarzy, ktòrzy zapracowani, raz, dwa razy do roku biorą znajomych, rodzinę i płyną w rejs. Widać to w takim wielkim porcie jak Sukosan, że w pierwszy dzień, wychodzi się z portu na minimalnych prędkościach, z obserwatorami na dziobie, z załogantami czujnymi jak żbiki, trastery się grzeją. Po tygodniowym pływaniu, wracają wyluzowane załogi, na luzie parkujące w najciaśniejszych portowych "dziurkach". Fajnie, że ci ludzie biorą byka za rogi, pływają, nie słuchając mądrali, ktòrzy doradzali by: "niee! Zanim ruszysz na morze, musisz odbyć trzydzieści pięć tysięcy rejsòw i zestarzeć się pod okiem doświadczonych kapitanòw" itd., itp..
Po zwiedzeniu Sibenika, przez chwilę był plan, żeby zrobić kąpiel na ktòrejś z pobliskich wysepek, ale raz, że przedwieczorne słońce grzało li tylko umiarkowanie, a dwa, że chcieliśmy wykorzystać sprzyjający wiatr, ktòry nam towarzyszył

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Mieliśmy zamiar zjeść sobie"ostatnią" rejsową kolację. Naszym celem była wyspa Zminjak i restauracyjny pomost pływający z mooringami. Dotarliśmy na miejsce parę minut po dziewiątej. Ustaliliśmy wcześniej, że każdy zamòwi inną potrawę i każdy będzie mògł popròbować ròżnych chorwackich smakòw? No còż... Restauratorzy wiedzą, że dziewięćdziesiąt siedem procent żeglarskiej populacji w piątek wieczorem siedzi w macierzystch marinach. Kuchnia w knajpie zamknięta... Wypiliśmy po drinku, żeby "odpracować" postòj przy pomoście, a kabanosy na łòdce i pasztet z puszki - też były bardzo dobre.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Rano - pobudka dosyć wcześnie, bo z ròżnych względòw chcemy/musimy być w Sukosanie około południa. Oj, nieczęsto jest taka okazja w Chorwacji, ale z mooringòw, od pomostu odeszliśmy na żaglach, bez odpalania silnika. Wiatr, ktòry pozwolił nam opuścić przystań, okazał się poranną bryzą, zatem na "ostatnią" kąpiel suniemy na dieslu.

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Rejs zakończony. Załoga chyba zadowolona, skoro umòwieni jesteśmy na powtòrkę za rok. W marinie zgiełk, ruch, jak co tydzień. Żeglarze wypłynęli w pierwsze trasy, jachting sławiący obsiedli knajpy i snują opowieści - " gdzie nie byli, czego nie widzieli.
A ja preparuję na jachcie jakiś ostatni przed wyjazdem posiłek...
Tydzień przerwy i za tydzień znowu "widzimy się" w Sukosanie!

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Trochę Ci się upiekło bo w Korculi dzisiaj piekiełko podobno

_________________
Mirosław Dados

Chyba nie tylko na Korculi. Ja juz wyczerpałem w tym roku limit burz, deszczy, nawałnic - jestem na zasłużonym, wolnym od burz urlopie

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!