Ze Stanów miałbyś za 280. Z gwarancją i fakturą. Ale to wolny kraj.




Jeszcze czego. "Obyś cudze dzieci uczył". Tylko onych szkoda troszku.

Skoro tak, to bacz, by przynajmniej na zdrowiu Ci nie zbywało...
Co zaś tyczy się tej Twojej dyrekcji, to podaj jej namiary...Na wszelki wypadek...

_________________
Zbig A. Gintowt

Nie zrozumiałem. Ale też nie rozumiem PO CO Monia miałaby wstawiać swoje, polskojęzyczne (w wyniku tłumaczenia) ksiązki do Amazona. Niech jest wstawi do polskiej księgarni.

_________________
Z wyrazami
JM

Niezła - nadaje się do wygłaszania jako aksjomat na lekcjach etyki.
Refleksyjnie: Tak jak uczenie dzieci co dobre, co złe, że kraść nie wolno, że kłamać nie wolno i całego mnóstwa podobnie brzmiących zakazów. Tak powinno być i tak dzieci powinny być uczone aby utrwalił się moralny kościec pomagający w przyszłości odróżniać dobro od zła i dokonywać właściwych wyborów. Najczęściej uczciwych, bo tu zgadzam się z Tristanem, że w większości wypadków są one po prostu opłacalne. Postępując uczciwie, w znaczeniu: nie łamiąc prawa, nie narażasz się na przykre konsekwencje. W takiej świadomości zapewne tkwi siła sprawcza "dobrego" postępowania - jeśli niedostrzegana, to choćby wyuczona.
Aby się pojawił, musisz zacząć odczuwać podaż...

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Czytałeś - autor/właściciel praw autorskich wyraża zgodę na dystrybucję na papierze albo elektroniczną w znanej sobie i w jego mniemaniu zabezpieczającej jego interesy formie - Amazon. Prawdopodobnie, choć Monia nie napisała wprost nie jest zainteresowany dystrybucją pozbawionych DRM plików przez nieznane sobie polskie księgarnie. Co ja czy Monia o tym myślimy to mniejsza /ale to niemądre IMVHO/ - takie jego zbójeckie /autorskie/ prawo.

A to w jaki sposób? Jak się dowiadywałem wtedy, to nie bardzo się dało albo mnie źle poinformowano. Nie znam angielskiego, więc w niuanse na amazonie nie umiem się wgryźć.



ble, ble, ble...

Jeśli to zbyt niedyskretne nie odpowiadaj, ale jeśli można wiedzieć: czego uczysz?

Coś w tym jest, że muszę owemu "ble, ble" przyklasnąć. Nie trzeba martwić się specjalnie o dzisiejsze dzieci - niech martwi się nauczyciel, aby nie skończył z koszem na głowie... To w zasadzie wyjaśnia wszystko - jesteś katechetą..?

_________________
Pozdrawiam
Alterus

A możesz opowiedzieć, jak tego Kundla przemycałeś? Przepływałeś Odrę lub Nysę w nocy, wpław, z latarką w zębach?

_________________
Daniel
***** ***
"W demokracji wolno głupcom głosować, w dyktaturze wolno głupcom rządzić." B. Russell
"Propaganda u ruskich jest potrzebna, bo jak im wyłączycie TV zorientują się, że są głodni." Internet
"To dziwne być w tym samym wieku co starzy ludzie." tamże

Zastanawia mnie internetowy fenomen wsiadania na nauczycieli. Od 1996 roku biorę udział w internetowych dyskusjach i w sumie nie spotkałem się z jakimiś zawodowymi animozjami, za wyjątkiem właśnie nauczycieli. Jak ktoś nauczyciel, to od razu lecą odzywki w stylu ,,i taki ktoś uczy dzieci'', ,,zadzwonię do twojego dyrektora, żeby cię zwolnili'', ,,żal mi tych dzieci'' i inne takie.

Ale co mi tam, odpowiem. Głównie to Podstaw Obsługi Komputera. Choć w międzyczasie trafiały mi się też zajęcia z Przepisów Ruchu Drogowego, Zasad prowadzenia małej księgowości i podobne, a nawet zajęcia biblijne.



ja nie, sprzedawca przemycał. Ja se kupiłem na Allegro i odebrałem w Paczkomacie.

Hmmm, zła interpretacja, jestem nauczycielskim dzieckiem akurat.

Pytam po prostu, bo z twoich wypowiedzi wywnioskowałem, że możesz nauczać informatyki co w kontekście twoich przebojów z czynnością tak prostą jak zakup Kindla w Amazonie rzuca całkiem nowe światło na przerażającą skalę cyfrowego wykluczenia w Polsce.

Ufffff! Kamień z serca. A już się bałem, że uczysz polskiego.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Nie wiem jaki ma związek mój zakup kindle z ,,wykluczeniem cyfrowym'', raczej odwrotnie -- jestem do przodu. Sądzę, że zdecydowana mniejszość nauczycieli obsługi komputera (nie nazywałbym tego informatyką) takie coś posiada. Nie odnotowałem też żadnych ,,przebojów''. Wszedłem byłem sobie na allegro, klikłem sobie Kup teraz i już.

nadal nie wskazałeś jak kupić niepirackiego Kindle Classic z gwarancją i fakturą od Amazona do Polski za 280zł.



Nie, aż tak nisko nie upadłem.

W ogóle to uważam, że język jest dla człowieka, a nie człowiek dla języka i mam stosunek do tego tematu mniej więcej taki, jak niektórzy tutaj do Programu Nauczania PZŻ i Używania Komend W Odpowiedniej Kolejności na szuwarowym Orionie. Język stworzyli ludzie dla ludzi, a dopiero potem pojawili się Specjaliści Poprawiający Nieistotne Niuansiki.

Tristanie to niekoniecznie chodzi o twój zawód wykonywany, ale o zawód, jaki sprawiasz rozmówcom. Zwykle rozmówcy zaczynają rozmowę z cieniem wiary, że interlokutor wysłucha ich racji. Ty skutecznie pozbawiasz ich tego cienia.

Z drugiej strony - bardzo personalnie państwo atakują Tristana. A po co?

_________________
Z wyrazami
JM

Ale jakiej racji znów? Przecież z nikim się nie spieram. Wyraziłem swój żal tylko, że omawiana książka nie jest dostępna jako e-book... A później opowiadałem o tym, jakie są formy zakupu i ceny. Bazowałem tu na znanej postaci świata e-booków, Robercie i jego tekście: http://swiatczytnikow.pl/przewodnik-jak ... ik-kindle/ z którego wynika, że zakup legalnego czytnika Kindle Classic to kwota $135 czyli ~450zł. Dlatego ja sięgnąłem po piracką wersję z allegro i wiem, że sporo osób tak się zaopatruje i o tym pisałem.

Możliwe, że Yigael ma rację i da się kupić legalnie za 280zł z USA, więc go pytam o wskazanie jak, całkiem serio chciałbym wiedzieć, choć ja już mam, więc raczej w ramach dokształcania się.

Dwie drogi:

Szukasz na Amazonie swojego wymarzonego urządzenia wraz ze słówkiem "refurbished". Kupujesz o 25% taniej taką samą poserwisową używkę jak u kolesia z Alledrogo. Tylko, że wiesz co kupujesz, dostajesz fakturę i normalną gwarancję taką samą jak na nówkę sztukę. Czasem trzeba poczekać na wyrzut egzemplarzy. I trzeba być czujnym bo "piraci" z Alledrogo grasują

Czekasz na sezonowe obniżki kiedy Classik potrafi chodzić po 59-69 dolków. Ostatnia była z okazji dnia matki.

Co więcej obie drogi są doskonale i po polsku opisane na blogu Roberta, który nam tu kilkakrotnie cytowałeś. Jeśli nie chcesz przegapić kolejnej promocji zapisz się na jego newsletter albo ssij go rss'em.

Największą obok chmury i księgarni przewagą Kindli nad innymi czytnikami /z większą pamięcią i obsługą kart SD/ jest polityka gwarancyjna Amazonu, która ma w zamyśle przekonać użytkowników, że Kindle jest równie bezpieczny co zwykła papierowa książka. W efekcie Amazon wymienia błyskawicznie i bez zająknięcia czytniki rozbite, porysowane, takie na których ktoś usiadł, utopione czy nawet /autentyk!/ z ekranami "umytymi" acetonem przez użytkownika. Wymienia wprawiając właścicieli w zdumienie urządzenia w takim stanie, za który dowolny producent czytników/tabletów/laptopów/telefonów zabiłby cię śmiechem i skasował za samo zawracanie rzyci. Przeto nabywanie urządzeń przeznaczonych na konkretne rynki /special offers, rynek niemiecki czy Japoński/ i pozbawianie się dobrodziejstw pełnej rejestracji i gwarancji jest cokolwiek bez sensu. Dla użytkownika, bo nie dla handlarza ofc.

No więc ci tłumaczę, że nie kupiłem poserwisowej, a nówkę. Tyle, że z rynku niemieckiego...



ssiem, ssiem...

Gwarancja i tak przeminie, więc wiesz... Można zaryzykować, jak jest o połowę taniej.



Z ichniej chmury nie korzystam, bo ponoć psuje skład, wolę wgrywać kabelkiem. Z księgarni takoż, bo nie znam angielskiego, a jak już w tym wątku padło, polskojęzyczne pozycje są tak zakazane. Dla mnie jedyną przewagą nad innymi jest dwustronny zestaw przycisków (I podobno jakość e-inka, ale tego nie porównywałem. Liczyła się też cena, bo ten piracki był najtańszy ze znanych mi). Często czytam lewą i brak po lewej mnie denerwuje. Tak poza tym, to Kindle to żałość i następnego bym raczej szukał innego. Nie wiedziałem co to Kindle i kupowałem w ciemno, mając na uwadze możliwości Aldiko z Androida. Ale niestety okazało się, że soft z Kindle to porażka i że do aldiko nawet się nie umywa. Więc jak Kindle mi się spsuje, to będę się rozglądał za innym, chyba że znów cena mnie przekona.



dlatego, że urządzenie Kindle nie ma przynosić amazonowi zysków, a wręcz może przynosić straty, bo idea jest taka, że jak to mam, to będę u nich kupował (chyba że się trafi taki oporny jak ja, co nawet WiFi wyłącza i kupuje u Amazona totalne 0).

Nie zaobserwowałem psucia składu. A soft obu moich PPW /I i II/ znajduję najlepszym ze znanych mi. Robi to co ma robić, a system notatek/podkreśleń synchronizowanych w chmurze i integracja słowników i wiki genialna. Takoż obsługa czasopism w prenumeratach.

Większość Polaków póki co z racji braku polskich pozycji w Amazonie kupuje w lokalnych księgarniach - wszystkie sensowne wysyłają via chmura Amazona.



Wiesz, masz model lekko licząc 4 generacje do tyłu. W elektronice to przepaść jakby nie patrzeć, a ustrojstwo nadal konkurencyjne jak widać.



No właśnie nie do końca poczytaj u Roberta jak Amazon traktuje pechowców, którzy usiedli na Kundlu w okresie pogwarancyjnym

Miałem w łapie czytnik z androidem IMVHO ustrojstwo totalnie bessęsu.

Na takie dictum mogę się tylko podzielić moją HO. Posiadam albowiem Onyx Boxa. I znajduję w tym wiele sensu. Całkiem miły e-ink, podświetlenie, możliwość kupowania i wgrywania książek w dowolnych formatach (w tym kundlowy) oraz, a to było najważniejsze, aplikacja Legimi, czyli:
- możliwość używania za jedną cenę na 4 urządzeniach (czytnik, smarkfon, notebook i tablet), na każdym można czytać inną książkę (z czego chętnie korzysta moja rodzina)
- kilka tysięcy pozycji po polsku (szczególnie te, które mnie interesują najbardziej, czyli polska fantastyka)
- możliwość dodawania własnych książek (do 3 miesięcznie)
- abonament Legimi na dowolną ilość książek kosztuje trzydzieści złotych (!) miesięczne, bez żadnego piracenia, wszystko legalne.

Tu zaznaczę, że czytam z prędkością ponad 200 słów na minutę. Gdybym chciał kupić papierowo wszystkie te książki, które przeczytałem w ciągu ostatnich 2 miesięcy, wydałbym ok. 700zł.

@Moniia - nie sprawdzałem dokładnie, bo mnie to nie interesowało, ale podobno można do nich dołączyć jako wydawca. Wtedy dostaje się kasę za każdy ściągnięty i przeczytany w iluś tam procentach egzemplarz.

I jeszcze jedno, bo zapomniałem - sporo książek jest w formacie mobi i te można przesyłać do kundla, wystarczy podać adres w profilu

dzięki za info, popatrzę.

A co do abonamentu, Amazon ma bibliotekę. Taką normalną. Znaczy, jak masz kindelka i prime (a mam, bo studencka cena robi to sensownym) - to możesz pożyczać książki. Tylko jedną miesięcznie niestety

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

ps. normalnie używam ipada, z aplikacją Kindla działa doskonale więc nie widzę powodu na razie zmieniać. Jak się przeniosę na dłużej na jacht znowu, to pomyślę pewnie o kundelku, bardzo mi się podoba jego bateria... zawsze to bardziej poręczne na jachcie niż kilka(naście już chyba) metrów książek...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Ja niestety po angolsku nie czytam zbyt płynnie, jeżeli to nie jest podręcznik techniczny.

A bakeria w moim onyxie wystarcza na jakiś tydzień, jest to mocno zależne od czasu używania podświetlenia.

podziękowałam głównie za nowe źródło drukowanych słów

A co do wydania u nich książek, będę musiała się dokładniej przyjrzeć. Wstępnie wygląda całkiem ok.

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Witam, nie chcę się tutaj włączać w jakąkolwiek polemikę, natomiast jeżeli chodzi o ebooki mam wiele lat doświadczeń w tym względzie.
Ebooki zacząłem używać wraz z palmtopem Palm, na małym czarno białym wyświetlaczu o rodzielczości 160x160. Trzeba było samodzielnie tekst wyciągać z plików pdf lub html i konwertować do formatu epub. Ekranik miał piękne zielone podświetlenie, aż miło było nocą czytać podświetlone na zielono litery, trochę jak w filmie Matrix.

Tu się niestety objawia wada podświetlenia. Jeżeli nie śpisz samotnie, uzgodnij to z drugą połową. Niektóre osoby uważają że jeżeli partner robi sobie coś samotnie po zgaszeniu światła, to niech sobie i śpi samotnie, łaski bez.

Urządzenia z e-papierem są droższe ale naprawdę są warte swojej ceny. Czyta się z nich naturalnie, niemal tak jakby sie czytało książkę. Warto pamiętać że są to urządzenia do czytania książek. Do niczego innego się nie nadają. Zdarzało mi się w krytycznych sytuacjach używać przeglądrki, ale była to zaiście droga prze mękę. Epapier praktycznie nie pobiera prądu, czytnik taki może pracować dwa tygodnie bez ładowania.

Urządzenia o przekątnej ekranu 6 cali nadają się do czytania specjalnie przygotowanych tekstów. Czytanie zwykłych plików pdf jest uciązliwe gdyż na ekranie nie mieści się cala strona A4. Trzeba przesuwać okienkiem góra-dół po treści strony. Troche tak jakby sie oglądało Panorame Racławicką peryskpem czołgowym. Da się ale nie jest to wygodne.

W tym przypadku marka ma znaczenie. Kundle Amazona nie są droższe, ale mają pełne wsparcie, sterowniki. Większość księgarń internetowych po prostu wspiera ten format. Bardzo mnie cieszy że kilka prenumerowanych przeze mnie czasopism magicznie pojawia się na moim kundlu, codziennie rano, gotowe do poczytania w drodze do pracy.

Po przetestowaniu kilku urządzeń używam Amazon Kindle DX, są do kupienia wyłacznie w amerykańskim amazone i jest to wyprzedaż ostatnich egzemplarzy. Amazon zorientował się że ich czytnik (który sprzedają ponizej kosztów) jest używany przede wszystkim do przeglądania pdf, natomiast nie do kupowania książek w Amazon (na których to Amazon zarabia). Rzeczywiście jest niemal idealny do pdf, ekran mieści dokładnie stronę A4. Jedyny problem jest ze zeskanowanymi ksiązkami, większe skany (ok 1000 stron), nie przewijają sie płynnie, widać że zastosowano słaby procesor.

_________________
Colin Archer Kuter s/y Marysia

Skład to psują wydawcy. A Kindle Classic nie potrafi tego naprawić, bo ma zero opcji. Po prostu jest i tyle. A Aldiko częściowo potrafi, bo można mu dać ignorowanie głupot napchanych przez wydawców.



Nie wiem, nie korzystam, Ani z notatek ani z podkreśleń,a już na pewno nie chcę ich z nikim synchronizować. Wiem za to, że wygląd jest nierzadko skrajnie obrzydliwy i muszę przepuszczać e-booka przez txt->odt->calibre żeby móc czytać. A na Aldiko miałbym włączoną opcję ignorowania wielu rzeczy i byłoby lepiej.

A skład to podobno psuje chmura, bo próbuje poprawiać... Zresztą i tak jakoś wolę wgrać kablem i nie cudować z amazonem.



I tak najczęściej pobieram do Calibre i sprawdzam czy to Stare Mobi czy Nowe i czy ma dzielenie wyrazów.



Co z tego, skoro nowe generacje są drooogie, a do tego nie mają przycisków, a dla mnie bez przycisków, to badziew. Co kocham w Kindle Classic, to przyciski i to obustronne. NEXT leży dokładnie pod palcem, nie trzeba nic, poza drgnięciem mięśnia, do przełączenia. Mizianie palcem po ekranie co kartka to cofanie się do papieru. Po co mi zestaw wad i problemów e-booka, jak mam miziać jak kartki? To se wezmę papier i już.



Ale z powodu androida czy z powodu marnego e-papieru? Bo jak paczem sobie na mój telefon z androidem, to jakbym miał takie coś w e-papierze i rozmiarze nie-telefonu, to byłoby właśnie najlepiej.



Czytanie z aktywnych ekranów to z definicji porażka. Oczy wysiadają. e-papier to jedyne rozwiązanie...

ATPO: Cześć Beret, kopę lat

Z powodu czasu pracy na baterii przy braku /dla mnie/ wartości dodanej płynącej z posiadania andka.

A notatki i podkreślenia synchronizujesz sam ze sobą i wyrzucasz do Worda. Genialne jak leżąc w hamaku przygotowujesz coś do publikacji i robisz przypisy.

Nie używam Worda

A na poważnie, ja tego używam do czytania książek po prostu. Czytam przed spaniem albo w kolejce do lekarza... Nie mam potrzeby notowania. Myślę, że większość ludzi po prostu czyta i już. Mylę się?

Zależy co czytasz. Jeśli literaturę naukową potrzebną do pracy to co innego.

A Worda używam. Windowsów nie a office'a jak najbardziej.

Myślę, że nie. A na pewno, gdybym miał sądzić po sobie. Czytnik, jak sama nazwa wskazuje, służy przede wszystkim do czytania i w tej roli sprawuje się świetnie. Co nie oznacza zarzucenia czytania książek papierowych, jedno i drugie znakomicie się uzupełnia.
Ze specjalistami masz, wiadomo, rację, że pojawili się "potem" - nie mogło być inaczej...
Ale język nie jest dla człowieka - gdybyś był sam, do niczego nie byłby Ci potrzebny. Język jest właśnie "dla ludzi" w tym znaczeniu, że umożliwia komunikację między nimi na poziomach od podstawowego do abstraktów włącznie. Aby taka komunikacja (zwróć uwagę na etymologię słowa "komunikacja" ) była możliwa, musi być zrozumiały dla wszystkich z którymi rozmawiasz, a więc ujednolicony poprzez prawidła chroniące przed nadmierną kreatywnością poszczególnych użytkowników. W mowie i piśmie, przy czym pismo nakłada większe ograniczenia nie będąc wspomagane pozawerbalnymi środkami przekazu. Stąd wymaga większej staranności w stosowaniu i ogranicza naszą swobodę - dla naszego wspólnego dobra...

_________________
Pozdrawiam
Alterus

No to teraz ziom, wywiozłeś mnie na pełną bekę, niezła siara, normalnie. Sucharem lecisz, ale wpożo dajesz. Resp i 5 do Ciebie odemnie leci. Zawodówa!

I ja ten wspólny kod semantyczny? Ogarniasz, czy zgredzisz?

_________________
Z wyrazami
JM