Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 18 cze 2025, o 18:01




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 24 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 21 gru 2009, o 23:13 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 sie 2009, o 15:52
Posty: 144
Podziękował : 11
Otrzymał podziękowań: 36
[Maar] Wydzieliłem z wątku "s/y Tobias" w dziale "Oferty czarterów, miejsc na jachtach..."

Witam!

Czy mogę dwa słowa? Przez ostatni rok dosyć dokładnie wałkowałem temat Warunków uczestnictwa w rejsie morskim.

1. Rejs morski jest imprezą turystyczną w rozmumieniu ustawy o usługach turystycznych z 1997 roku. Niezależnie czy nazwiemy go stażowy, szkoleniowy, ekstremalny, pływowy, turystyczny, komercyjny, niekomercyjny itp itd.

2. W związku z punktem 1, umowa dotycząca uczestnictwa w rejsie morskim wymaga formy pisemnej. Mówi o tym artykuł 14 wspomnianej ustawy. Oczywiście ustawa wymaga jeszcze 100 innych warunków, ale mniejsza z tym.

3. Jakikolwiek zapis w umowie stwierdzający, że przy odstąpienu klienta od umowy potrąca się 100% wpłaty jest niedozwolony co wielokrotnie potwierdziło orzecznictwo sądu UOKiKu. Niezależnie czy klient rezygnuje na 365 dni przed rejsem, czy w dzień rozpoczęcia rejsu, nie można zatrzymać 100% jego wpłaty.

4. Wpłacanie pieniędzy "na gębę" jest rozwiązaniem niekorzystnym dla obu stron. Co doskonale obrazuje opisywana sytuacja.


Pozdrawiam,
Wojtek Czerwiński

_________________
Pozdrawiam serdecznie,
Wojtek Czerwiński
www.kubryk.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 gru 2009, o 23:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17561
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2348
Otrzymał podziękowań: 3695
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Wojtku, tu - w tym wątku - nikt nie mówi o zatrzymywaniu 100% wpłaty za rejs a jedynie o przepadku zadatku/zaliczki czy jakkolwiek to zwał.

Czy w Kubryku jest tak, że zwracana jest zaliczka jeśli klient zrezygnuje?!

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 gru 2009, o 23:57 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 sie 2009, o 15:52
Posty: 144
Podziękował : 11
Otrzymał podziękowań: 36
Organizator ma prawo potrącić z wpłaty klienta jedynie swoje koszty jakie ponósł na przygotowanie dla niego miejsca na imrezie. Zapis ustanawiający "na sztywno" przepadek zaliczki będzie przez UOKiK kwestionowany.

U nas ten punkt jest całkiem rozbudowany i opiera się na propozycji, którą przedstawiamy klientowi w przypadku jego rezygnacji z rejsu. Proponujemy za każdym razem indywidualne rozwiązanie. Jednak potrącenie nie może przekraczać ustalonego procentu ceny rejsu (20% na 60+ dni przed rejsem; 50% na 59-30; 85% na 29-15; 95% na 15-)

Z tego wynika, że przy wpłacie zaliczki w wysokości 40-50% ceny rejsu, klient na pewno dostanie jej częściowy zwrot przy rezygnacji wcześniej niż na 60 dni przed resjem.


I chciałbym podkreślić - znam Marka Kopydłowskiego i nie wątpię w jego dobre intencje i uczciwe postępowanie. Jednak zmasowany atak na, bądź co bądź klienta, skłonił mnie do wrzucenia swoich dwóch groszy.



Pozdrawiam,
Wojtek Czerwiński

_________________
Pozdrawiam serdecznie,
Wojtek Czerwiński
www.kubryk.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 gru 2009, o 08:45 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17561
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2348
Otrzymał podziękowań: 3695
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
azkubryk napisał(a):
I chciałbym podkreślić - znam Marka Kopydłowskiego i nie wątpię w jego dobre intencje i uczciwe postępowanie. Jednak zmasowany atak na, bądź co bądź klienta, skłonił mnie do wrzucenia swoich dwóch groszy.

I co z tego wynika, bo ja naprawdę nie rozumiem? Do kwestii przygotowania rejsu zawsze staram się podchodzić z głową a nie z kodeksem.
Czy jeżeli zgłoszę się do "Kubryka" tydzień przed rejsem, wpłacę 50% zaliczki a za dwa dni zrezygnuję to mam dopłacić jeszcze 45%, bo 15 dni przed rejsem masz 95% koszty? Pewnie nie, ale z treści na Waszej stronie tak może wynikać - wszystko staje się powoli absurdalnie "zakruczkowane".

Instytucja zaliczki - podobnie jak zasady dobrej praktyki morskiej - powstała znacznie wcześniej niż unijne dostosowywanie polskiego prawa. Kiedyś była logiczna i zrozumiała a teraz staje się jakimś alebraiczno-prawniczym potworkiem.
Na szczęście nie ma obowiązku traktowania rejsów jako imprezy turystycznej w rozumieniu ustawy i można jeszcze pływać z nieznajomymi na normalnych (dla obydwóch stron) zasadach.

I chciałbym podkreślić - nie znam Marka Kopydłowskiego, jedyny mój kontakt z nim to rozmowa telefoniczna w czasie, gdy szukałem pomocy dla nietoperza-blindy co bez wpłacania zaliczki zamieszkał w wydechu Tobiasa :-)

Poza tym, nie prowadzę firmy organizującej rejsy, nie trzymam niczyjej strony, nie napadam (choć lubię napadać, gwałcić i palić - jakiś gen Wikinga chyba mam :-) ) i generalnie jest mi rybka jak ta sprawa się zakończy. Jedynie co, to jestem zatwardziałym wrogiem olewania zasad.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 gru 2009, o 09:16 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 sie 2009, o 15:52
Posty: 144
Podziękował : 11
Otrzymał podziękowań: 36
Cytuj:
Czy jeżeli zgłoszę się do "Kubryka" tydzień przed rejsem, wpłacę 50% zaliczki a za dwa dni zrezygnuję to mam dopłacić jeszcze 45%, bo 15 dni przed rejsem masz 95% koszty? Pewnie nie, ale z treści na Waszej stronie tak może wynikać - wszystko staje się powoli absurdalnie "zakruczkowane".


W zapisach naszej umowy nie dostrzegam "absurdalnego zakruczkowania". Jest to jedna z najbardziej korzystnych dla klienta umów funkcjonujących na polskim rynku żeglarskim. Jest zgodna z ustawą o usługach turystycznych, która w swojej wymowie bardzo chroni klienta i daje mu znacznie większe prawa niż organizatorowi.

Jeżeli będziesz chciał zapisać się na rejs w mojej firmie na tydzień przed rejsem, to poproszę Cię o wpłatę 100% ceny rejsu. Taka zasada obowiązuje na 30 dni przed rejsem.

Jeżeli zrezygnujesz na 2 dni przed rejsem, na pewno otrzymasz zwrot co najmniej 5% wpłaty. Podkreślam sformułowanie "co najmniej".

Jest to dokładnie taka sama zasada jak przy wykupieniu wycieczki w każdym "lądowym" biurze turystycznym.

Cytuj:
Na szczęście nie ma obowiązku traktowania rejsów jako imprezy turystycznej w rozumieniu ustawy i można jeszcze pływać z nieznajomymi na normalnych (dla obydwóch stron) zasadach.


Tu się nie zgodzę. Tak samo nie zgodzi się UOKiK i Urząd Marszałkowski, co zostało zresztą wielokrotnie wypraktykowane. Oczywiście rejs składkowy dla krewnych i znajomych królika nie będzie podlegał ustawie. Jednakże jestem absolutnie przekonany, że każdy rejs z wolnym naborem, ustaloną ceną, zagwarantowanymi usługami, umową i organizowany cyklicznie jest usługą turystyczną.

Najczęściej okazuje się to w przypadku jakiejś draki z klientem lub - odpukać - wypadku. Wówczas organizator zostanie poproszony o dokumenty rejestracyjne firmy, wpis do rejestru organizatorów turystyki, wpolisę ubezpieczenia OC na rzecz klientów itp itd.

Cytuj:
Jedynie co, to jestem zatwardziałym wrogiem olewania zasad.


Przynajmniej tutaj się w pełni zgodzimy.


Pozdrawiam,
Wojtek Czerwiński

_________________
Pozdrawiam serdecznie,
Wojtek Czerwiński
www.kubryk.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 gru 2009, o 11:47 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17561
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2348
Otrzymał podziękowań: 3695
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Ja doskonale rozumiem różnice pomiędzy rejsami organizowanymi przez firmę, która ma na tym zarobić a rejsami organizowanymi prywatnie (często w internecie nazywanymi - "niekomercyjne"), których jedynym celem jest to, żeby sobie popływać. Rozumiem też różnice przy doborze załóg na rejsy "Twoje" i "moje", ale są pewne rzeczy, których zrozumieć nie mogę.
azkubryk napisał(a):
W zapisach naszej umowy nie dostrzegam "absurdalnego zakruczkowania".
A ta arytmetyka?! Jaki wzrost kosztów następuje pomiędzy sześćdziesiątym a pięćdziesiątym dziewiątym dniem przed rejsem i analogicznie w późniejszych okresach? Poważnie pytam.
Albo stwierdzenie, że w przypadku rezygnacji kasa klientowi nie przepada jeśli znajdzie kogoś na swoje miejsce. A jeśli to Ty znajdziesz kogoś na jego miejsce, to zaliczkę zwracasz mu w całości?
Jeszcze inną sprawą jest, zaliczka w wysokości 50% wpłacana pół roku przed rejsem.

Mógłbym tak do upojenia ale przecież to nie o to chodzi - żyjemy w dwóch światach: Ty business, ja pleasure, Ty zaliczkę przyjmujesz żeby pokryć z niej koszty organizacji a ja żeby nie zostać z wolną koją dwa dni przed rejsem i w zasadzie to błąd zrobiłem, że w dyskusję o komercji się włączyłem, ale wiesz... te zasady o których pisałem wyżej i których łamania nie znoszę, to (pewnie z przyczyn różnicoświatowych:-) nieco inne mamy. Ja jestem w tej wygodnej sytuacji, że mogę parafrazując Kargula powiedzieć, że słowo dla mnie droższe od pieniędzy a w przypadku "draki z klientem" to rozwiązania szukam w tawernie a nie w sądzie.


Aha, tak całkiem BTW. Gdyby u mnie na burcie ktoś jako argument wyciągał UOKIK czy inne pomioty marszałkowskie, to zabiłbym go śmiechem, ale tak jak pisałeś - ja pływam z krewnymi i znajomymi królika i dzieje się tak nawet wtedy gdy ci znajomi zostali poznani dwa dni wcześniej w internecie :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 gru 2009, o 13:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Jak już słusznie zauważono, nie każdy rejs jest imprezą w rozumieniu ustawy o wykonywaniu usług turystycznych. Z całą pewnością działalność firm typu Kubryk jest taką działalnością. Z całą pewnościa pojedyńczy rejs składkowy taką imprezą nie jest. Pozostaje pewien obszar, jak rejsy Tobiasa, w którym interpretacja nie jest jasna. Keryl z góry założył, że Tobias podlega pod w/w ustawę. Wiedziałem to, gdy przeczytałem wypowiedź Keryla "umowa zawiera klauzule niedozwolone". Na takiej interpretacji buduje swoje roszczenia. Być może ma rację. Ja takiej pewnosci nie mam, a właśnie ta pewność ferowania wyroków, mnie ruszyła.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 gru 2009, o 13:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 sie 2009, o 15:52
Posty: 144
Podziękował : 11
Otrzymał podziękowań: 36
Maar:
Cytuj:
Ja doskonale rozumiem różnice pomiędzy rejsami organizowanymi przez firmę, która ma na tym zarobić a rejsami organizowanymi prywatnie


Cape:
Cytuj:
Keryl z góry założył, że Tobias podlega pod w/w ustawę. Wiedziałem to, gdy przeczytałem wypowiedź Keryla "umowa zawiera klauzule niedozwolone". Na takiej interpretacji buduje swoje roszczenia. Być może ma rację. Ja takiej pewnosci nie mam


I tu jest pies pogrzebany: w interpretacji tego co jest rejsem prywatnym organizowanym dla przyjemności a nie dla zysku.

Wszelkie moje wywody dotyczące umów, UOKiKu i innych, dotyczą oczywiście wyłącznie rejsów organizowanych - nazwijmy to - komercyjnie. Żaden urząd nie będzie się czepiał rodzinnego czy koleżeńskiego rejsu organizowanego raz czy dwa w sezonie.

Ale rejsy organizowane stale, z wolnym naborem, umową, ceną, usługami - są imprezą turystyczną.

Podobnie gdy organizujemy grupę znajomych, zapraszamy ich do własnego domku w górach, zapewniamy wspaniałe jedzenie, zabawę a na koniec kulig z pochodniami. Mamy świetną imprezę towarzyską. Nawetgdy od znajomych skasujemy parę złotych zrzutki.

Ale gdy do tego samego domku zaczniemy zapraszać co tydzień nową grupę obcych osób znalezionych dzięki ogłoszeniom w internecie i prasie, które płacą nam za jedzenie, zabawę i kulig z pochodniami ustaloną cenę, to podejrzewam że podpadniemy pod przepisy dotyczące hotelarstwa i odwiedzi nas pani sanepid, strażak, fiskus i sto innych.


Cytuj:
A ta arytmetyka?! Jaki wzrost kosztów następuje pomiędzy sześćdziesiątym a pięćdziesiątym dziewiątym dniem przed rejsem i analogicznie w późniejszych okresach? Poważnie pytam.
Albo stwierdzenie, że w przypadku rezygnacji kasa klientowi nie przepada jeśli znajdzie kogoś na swoje miejsce. A jeśli to Ty znajdziesz kogoś na jego miejsce, to zaliczkę zwracasz mu w całości?
Jeszcze inną sprawą jest, zaliczka w wysokości 50% wpłacana pół roku przed rejsem.


A czy takie zapisy dziwiłyby Cię w umowie TUI, Neckermana, Orbisu czy innej Triady przy wyjeździe na leżakowanie w Egipcie? W czym rejs morski różni się od pobytu w hotelu? Neckerman też rezerwuje hotel z rocznym wyprzedzeniem. I jego koszty organizacyjne nie zmieniają się drastycznie między 59 a 60 dniem przed wyjazdem. A zachęcam do zerknięcia w umowę któregokolwiek z tych organizatorów.


Pozdrawiam,
Wojtek Czerwiński

_________________
Pozdrawiam serdecznie,
Wojtek Czerwiński
www.kubryk.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 gru 2009, o 16:22 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17561
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2348
Otrzymał podziękowań: 3695
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Ponieważ słowo pisane, że względu na brak intonacji, niecelność emotikonów, etc odbierane jest (często) inaczej niż mówione i ktoś mógłby pomyśleć sobie coś, to uroczyście oświadczam, że nigdy nie słyszałem o "Kubryku" ani o "Tobiasie" żadnej złej opinii, a nawet wręcz odwrotnie - słyszałem o nich same pochlebne wypowiedzi!* I w ogóle nic do nich nie mam - mam za to dużo do systemu.

azkubryk napisał(a):
I tu jest pies pogrzebany: w interpretacji tego co jest rejsem prywatnym organizowanym dla przyjemności a nie dla zysku.
Problem leży głębiej. Niemożliwym wydaje się bezkonfliktowe zdefiniowanie co jest jachtem "przyjemnościowym" a co "komercyjnym", więc trudno definiować rodzaj rejsu gdy nie wiadomo na czym on się odbywa.

azkubryk napisał(a):
Ale rejsy organizowane stale, z wolnym naborem, umową, ceną, usługami - są imprezą turystyczną.
A jeśli wytniemy z tej listy pisemną umowę? Czym wtedy są i pod co podpadają?

azkubryk napisał(a):
A czy takie zapisy dziwiłyby Cię w umowie TUI, Neckermana, Orbisu czy innej Triady przy wyjeździe na leżakowanie w Egipcie? W czym rejs morski różni się od pobytu w hotelu?
Nie wiem czy by mnie dziwiły - nie korzystam z TUI, Orbisu i innej Triady :-) Natomiast jeśli o różnice chodzi, to przyzwyczajony jestem, że w rejsie uczestniczyli - do niedawna - ludzie świadomi, ba, nawet powiedziałbym, ze była to pewnego rodzaju elita. Teraz, wraz z kulturą masową, kokpity trafiły pod strzechy a słoma wyłazi załogantom z brudnych buciorów, więc powoli zaczynam rozumieć te Twoje arytmetyczne dziwolągi w umowach.


[*] tej keryla nie liczę, bo jest IMHO głupia.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 gru 2009, o 17:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 sie 2009, o 15:52
Posty: 144
Podziękował : 11
Otrzymał podziękowań: 36
Cytuj:
Problem leży głębiej. Niemożliwym wydaje się bezkonfliktowe zdefiniowanie co jest jachtem "przyjemnościowym" a co "komercyjnym", więc trudno definiować rodzaj rejsu gdy nie wiadomo na czym on się odbywa.


Nie jestem prawnikiem i na prawie się nie znam. To co poniżej napiszę jest tym co pozostało mi w głowie po współpracy z naszym prawnikiem, który pisał warunki. Mogę coś pokręcić lub zinterpretować na "chłopski rozum" co w przypadku czytania polskich ustaw nie jest dobrym rozwiązaniem.


Według mnie, przy ustalaniu czy rejs jest "prywatny" czy "komercyjny" to jak nazwiemy jacht na którym ten rejs się odbywa nie ma znaczenia.

Ustawa mówi:
1) usługi turystyczne – usługi przewodnickie, usługi hotelarskie oraz wszystkie
inne usługi świadczone turystom lub odwiedzającym;
2) impreza turystyczna – co najmniej dwie usługi turystyczne tworzące jednolity
program i objęte wspólną ceną, jeżeli usługi te obejmują nocleg lub trwają
ponad 24 godziny albo jeżeli program przewiduje zmianę miejsca pobytu;

A zatem każdy rejs jest usługą turystyczną. To czy rejs podpada pod ustawę, czy nie zależy od tego, czy organizatorem jest przedsiębiorca. Bo ustawa z 1997 dotyczy przedsiębiorców.

A to czy ktoś jest przedsiębiorcą (prowadzi działalność gospodarczą) czy nie reguluje już:
ustawa o swobodzie gospodarczej:
DG to zarobkowa działalność wytwórcza, budowlana, handlowa, usługowa oraz poszukiwanie, rozpoznawanie i wydobywanie kopalin ze złóż, a także działalność zawodowa, wykonywana w sposób zorganizowany i ciągły
ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych
DG to działalność zarobkową wykonywaną w sposób zorganizowany i ciągły, prowadzoną we własnym imieniu i na własny lub cudzy rachunek, z której uzyskane przychody nie są zaliczane do innych przychodów ze źródeł wymienionych w dalszej części tej ustawy

Czy organizacja kilkunastu - klikudziesięciu rejsów rocznie jest działalnością zarobkową wykonywaną w sposó zorganizowany i ciągły?

Cytuj:
A jeśli wytniemy z tej listy pisemną umowę? Czym wtedy są i pod co podpadają?


Jeśli na wcześniejsze pytanie odpowiemy pozytywnie, to fakt istnienia pisemnej umowy nie ma wpływu na klasyfikację rejsu jako usługi turystycznej. Bez pisemnej umowy organizator po prostu łamie jakiś tam kolejny przepis.

Cytuj:
Nie wiem czy by mnie dziwiły - nie korzystam z TUI, Orbisu i innej Triady Natomiast jeśli o różnice chodzi, to przyzwyczajony jestem, że w rejsie uczestniczyli - do niedawna - ludzie świadomi, ba, nawet powiedziałbym, ze była to pewnego rodzaju elita. Teraz, wraz z kulturą masową, kokpity trafiły pod strzechy a słoma wyłazi załogantom z brudnych buciorów, więc powoli zaczynam rozumieć te Twoje arytmetyczne dziwolągi w umowach.


Łojj, to już poszło z grubej rury i chyba nie dotyczy do końca omawianego przypadku.
Ja się cieszę, że polskie żeglarstwo przez duże trzebieskie "Ż" zamienia się w jachting. Że na morze płynie coraz więcej osób, które nie koniecznie muszą całą zimę szlifować kadłub klubowego jachtu w ramach zapracowywania na rejs. Płacą, i wymagają, i mają prawo. I całe szczęście w 99% są to bardzo fajni, świadomi tego co robią, ludzie.
I bardzo miło jest patrzeć jak zadowoleni zsiadają z jachtu i rodzi się w nich kolejna pasja lub hobby.
A na ten 1% ze słomą w butach żadna umowa nie pomoże.

Pozdrawiam,
Wojtek Czerwiński

_________________
Pozdrawiam serdecznie,
Wojtek Czerwiński
www.kubryk.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 gru 2009, o 22:31 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17561
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2348
Otrzymał podziękowań: 3695
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
azkubryk napisał(a):
Ustawa mówi:
1) usługi turystyczne – usługi przewodnickie, usługi hotelarskie oraz wszystkie
inne usługi świadczone turystom lub odwiedzającym;
I tu już mamy pierwszy "problem". Co się stanie, jeśli w umowie czarterowej wpisane zostanie "uczestnicy rejsu stanowią załogę jachtu"? Nie są odwiedzającymi, turystami, pasażerami - są razem z etatowym mechanikiem, bosmanem pracującym w wolontariacie, kukiem i kierownikiem statku sportowego załogą. Choć różnią się tym, że jedni płacą a drudzy mają płacone to w kwestii finansowej też występują elementy wspólne - solidarna odpowiedzialność za szkody na ten przykład.

Cytuj:
A zatem każdy rejs jest usługą turystyczną.
W moim przykładzie jest wykonywaniem pracy a nie usługą turystyczną :-) Oczywiście upraszczam i biorę to na "chłopski rozum" ale skoro MinInfrastrukturalny i MinSportu nie potrafią rozdzielić komerchy od pleżera, to świadczy to, że gdzieś jakieś kruczki uniemożliwiają spisanie tej definicji.
Zapewne wiesz o "akcji" rejestrowania przez PZŻ nadmorskich smażalni jako jachtów turystycznych i nadawania im numerów POL-xxxx

Cytuj:
To czy rejs podpada pod ustawę, czy nie zależy od tego, czy organizatorem jest przedsiębiorca.
Nie oszukujmy się, duzi jesteśmy, wszak - prywatny jacht, właściciel na jakimś lewym etacie u szwagra i kupa rachunków związanych z utrzymaniem łódki potrafią udowodnić, że działalność jest charytatywna.
Gdzieś tam wcześniej gadaliśmy o casusie @kryla i nieodbytym rejsie z Markiem. Nie wiem jak to wszystko formalnie jest uregulowane i czy Marek to jest firma. Jeżeli nie, to całe te dywagacje o świadczeniu usług turystycznych można sobie w buty wsadzić?

Cytuj:
Czy organizacja kilkunastu - klikudziesięciu rejsów rocznie jest działalnością zarobkową wykonywaną w sposó zorganizowany i ciągły?
Może być jeden rejs rocznie, trwający 365 dni.

Cytuj:
Łojj, to już poszło z grubej rury i chyba nie dotyczy do końca omawianego przypadku.
Ja się cieszę, że polskie żeglarstwo przez duże trzebieskie "Ż" zamienia się w jachting.
Ja też się cieszę a "gruborurność" wzięła się z mojej wrodzonej tendencji do patosu :-)

Wojtek, obraz polskiego żeglarstwa powstaje nie na bazie skrajności (choć w pewien sposób też) a na podstawie takiej prostej funkcji opisującej ilość ludziów na metr kwadratowy/tydzień/akwen czy cokolwiek i ogólnego sposobu zachowania.
Mazury stają się coraz mniej trendy, tłuszcza przenosi się na ciepłe słone akweny i w efekcie musisz w umowach zabezpieczać się na wszelkie sposoby. Naprawdę cieszysz się z tego, że następuje takie zdziczenie obyczajów (na roszczeniowych postawach zaczynając a na zwykłym chamstwie kończąc)?
Jestem daleki od chwalenia trzebieskiego systemu, działam (w Samosterze) na rzecz liberalizacji przepisów żeglarskich a co za tym idzie na rzecz wzrostu ilości żeglujących osób, ale jedno nie wyklucza drugiego - może być "ludzi kupa" i mogą oni "mieć poziom".

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 gru 2009, o 23:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 sie 2009, o 15:52
Posty: 144
Podziękował : 11
Otrzymał podziękowań: 36
Cytuj:
I tu już mamy pierwszy "problem". Co się stanie, jeśli


Myślę, że nie ma sensu dalej ciągnąć tych rozważań. Wszelkie "organy" władzy są bardzo powściągliwe w wynajdowaniu korzystnych dla kontrolowanego interpretacji przepisów.
Pewnie dlatego w ciągu ostatnich kilku lat większość firm żeglarskich zarejestrowała się jako organizatorzy turystyki. A przekształcanie się "prywatnych" organizatorów rejsów w firmy żeglarskie też jest stałym, nieuchronnym i pozytywnym zjawiskiem.

Cytuj:
Naprawdę cieszysz się z tego, że następuje takie zdziczenie obyczajów (na roszczeniowych postawach zaczynając a na zwykłym chamstwie kończąc)?


Mimo wszystko cieszę się, że coraz więcej ludzi płynie na morze. Nie tylko dlatego, że mam w tym interes. Przykre konsekwencje masowości dotykają mnie bardzo często (postawa roszczeniowa, chamstwo, pijaństwo), ale mimo wszystko widzę więcej zalet otwarcia morza dla wszystkich, niż zamykania go dla wybranej "elity".

Dawniej do hotelu w Egipcie na wakacje też jeździła tylko wąska elita. Teraz dziesiątki tysięcy Polaków. I fakt, że iluś tam ukradnie ręcznik, nasika do basenu i wyniesie z restauracji kanapki w foliowej reklamówce nie zmienia tego, że cieszę się, że nie jest to już przywilej "elity".



Pozdrawiam,
Wojtek Czerwiński

_________________
Pozdrawiam serdecznie,
Wojtek Czerwiński
www.kubryk.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 gru 2009, o 23:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17561
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2348
Otrzymał podziękowań: 3695
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
azkubryk napisał(a):
Mimo wszystko cieszę się, że coraz więcej ludzi płynie na morze. Nie tylko dlatego, że mam w tym interes. Przykre konsekwencje masowości dotykają mnie bardzo często (postawa roszczeniowa, chamstwo, pijaństwo), ale mimo wszystko widzę więcej zalet otwarcia morza dla wszystkich, niż zamykania go dla wybranej "elity".

Gdybyś się nie czepiał tej "elity", to zgadzałbym się z Tobą w całej rozciągłości. :-)

Wesołych Świąt.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 gru 2009, o 08:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
Z całą pewnością gdybym świadczył uslugi czarterowe (p. definicja działalności gospodarczej), to zarejestrowałbym firmę "jako turystycznę" i posiadałbym zgodny z prawem wzorzec umowy. A w umowie z całą pewnością byłyby wpisane "obowiązki" czarterobiorców wynikajace z faktu bycia czlonkami załogi.
Koledze mozna wypuścic jacht na zasadzie ustnego uzgodnienia: "Dajesz? - daje, rzuć setkę dziennie" i koniec. Dopóki nie dojdzie do konfliktu!!!
Umowy pisze się na okazję sporu, a w przypadku działalności gospodarczej takowe sa nie do uniknięcia.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 gru 2009, o 08:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 9 mar 2009, o 14:11
Posty: 1340
Lokalizacja: Płock
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 22
Uprawnienia żeglarskie: jsm
azkubryk napisał(a):
Że na morze płynie coraz więcej osób, które nie koniecznie muszą całą zimę szlifować kadłub klubowego jachtu w ramach zapracowywania na rejs. Płacą, i wymagają, i mają prawo. I całe szczęście w 99% są to bardzo fajni, świadomi tego co robią, ludzie.
I bardzo miło jest patrzeć jak zadowoleni zsiadają z jachtu i rodzi się w nich kolejna pasja lub hobby.


Ja też się cieszę że miałem takową możliwość. Przed decyzją płynięcia z Kubrykiem (10J), nie wiedziałem jeszcze, że można też płynąć w rejsie składkowym, nie komercyjnym, przez co tańszym. Dla mnie kilka stówek ma znaczenie. A jak się już dowiedziałem i miałem taką okazje to było za późno ( po zaliczce ;) ). Ale bardzo się cieszę że wziąłem udział w tej imprezie turystycznej :) Wszak był to mój pierwszy raz na morzu. Za jachtu wysiadłem zadowolony jak cholera. Choć jacht technicznie nie domagał, wiedzieli o tym Ci co mieli porównanie z innymi jachtami / firmami, ale doszło do porozumienia z Wojtkiem, sami zakasaliśmy rękawki i co się dało zrobiliśmy.
Więc uważam że takie firmy jak Kubryk, są potrzebne, tak jak Wojtek napisał, dają możliwość popłynięcia w morze tym co pierwszy raz, co są nie zorientowani w tym wszystkim. No i strasznie zarażają - jak mnie :)
A rejsach organizowanych składkowo - wypowiem się - myślę że w przyszłym roku :)
Bo byłem na takim weekendowym tylko - ale też był przedni :)

Wojtku pozdrawiam i życzę spokojnych Świąt :)

_________________
Pozdrawiam
Tomek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 gru 2009, o 11:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17561
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2348
Otrzymał podziękowań: 3695
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
banan70 napisał(a):
Więc uważam że takie firmy jak Kubryk, są potrzebne
Na Boga Bananku, nikt nie twierdzi, że firmy czarterowe są niepotrzebne! Każda firma, która ma klientów jest potrzebna!

banan70 napisał(a):
tak jak Wojtek napisał, dają możliwość popłynięcia w morze
Ułatwiają możliwość popłynięcia. Niestety w naszym kraju dawanie możliwości popłynięcia leży w gestii ustawodawców.

A wracając do tematu
banan70 napisał(a):
doszło do porozumienia z Wojtkiem
Umowy zawierają masę prawniczych określeń, jakieś IMHO idiotyczne zastrzeżenia, warunki, ograniczenia, wyłączenia i matematyczne wyliczanki a gdy dotrzesz na burtę to i tak okazuje się, że zdrowy rozsądek i chłopski rozum muszą zwyciężyć (czyt: normalni ludzie potrafią się dogadać) żeby popłynąć.

Chciałbym, żebyś mnie dobrze zrozumiał - ten wątek rozwinął się, bo @keryl wyartykułował swoje żale - zażądał zwrotu zaliczki, bo zrezygnował z rejsu przed podpisaniem umowy i uważa, że ponieważ jest to zgodne z prawem, to jego postępowanie jest zgodne z normami. Z kolei Wojtek uważa, że takie obwarowane umowy też są OK, bo zabezpieczają obydwie strony itd.
A ja próbuję wyrazić swój niepokój tym prawniczym szaleństwem, bo uważam, że prowadzi ono na manowce.

Przykład troche przesadzony, ale IMHO wcale nie taki niemożliwy.
Masz szefa despotę, urlop w lecie to "marzenie ściętej głowy", ale jakimś cudem, po miesiącu załatwiania dostałeś ten tydzień wolnego.
Przyjeżdżasz, na kei spotykasz resztę załogi - grupę znajomych z liderem o pokroju idioty, którzy wytykają usterki na jachcie, doszukują się kruczków w umowie, niedozwolonych klauzuli, Bóg wie czego - wszystko to robią zgodnie z literą prawa i w odniesieniu do podpisanej wcześniej umowy.
Choć na "chłopski rozum" jacht jest sprawny i rejs jak najbardziej może się odbyć, to grupa młodych-gniewnych w obawie o swoje życie (bo przecież w umowie jest napisane, że jacht będzie czekał sprawny a przecież tu nie domykają się drzwi do kabiny a w kingstonie kapie woda spod pompki i w zenzie też jest woda, i jeden z czterech palników nie działa) rezygnuje z rejsu, kieruje sprawę do sądu a Ty z prowadzącym zostajesz i... nawet na piwko do Helu nie możesz popłynąć, bo Karta Bezpieczeństwa przewiduje minimum 3 osoby załogi :-)

Przykład jest przesadzony, ale chodziło mi o pokazanie, że te warunki umowy, które mają chronić obie strony są OK jedynie wtedy, gdy obie strony są normalne. Z kolei gdy obie strony są normalne, to nie potrzeba doktoratu z prawa, żeby napisać umowę. Powstaje błędne koło napędzane siłą tego 1 procenta o którym wcześniej pisał Wojtek (99% zadowolonych) i nie wiem do czego dojdzie w przyszłości, ale wiem, że fajne to nie będzie.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 gru 2009, o 11:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 9 mar 2009, o 14:11
Posty: 1340
Lokalizacja: Płock
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 22
Uprawnienia żeglarskie: jsm
Tak, zgadzam się z Tobą. Umowy umowami, ale rozsądek na chłopski rozum musi być.
Gdy weszliśmy na łódkę było troszku podobnie jak opisałeś w przykładzie - choć tu nie było liderów pokroju idioty, a roszczenia IMHO były uzasadnione, przynajmniej nie które - ale tutaj zadziała nie umowa w rozwiązaniu sporu z Wojtkiem - a rozsadek, dobra wola obu stron, chęć płynięcia - po prostu ludzkie, męskie dogadanie się. Popłynęliśmy , wróciliśmy i było git :)

_________________
Pozdrawiam
Tomek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 gru 2009, o 11:46 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Maar napisał(a):
Przyjeżdżasz, na kei spotykasz resztę załogi - grupę znajomych z liderem o pokroju idioty, którzy wytykają usterki na jachcie, doszukują się kruczków w umowie, niedozwolonych klauzuli, Bóg wie czego - wszystko to robią zgodnie z literą prawa i w odniesieniu do podpisanej wcześniej umowy.
Choć na "chłopski rozum" jacht jest sprawny i rejs jak najbardziej może się odbyć, to grupa młodych-gniewnych w obawie o swoje życie (bo przecież w umowie jest napisane, że jacht będzie czekał sprawny a przecież tu nie domykają się drzwi do kabiny a w kingstonie kapie woda spod pompki i w zenzie też jest woda, i jeden z czterech palników nie działa) rezygnuje z rejsu, kieruje sprawę do sądu a Ty z prowadzącym zostajesz i... nawet na piwko do Helu nie możesz popłynąć, bo Karta Bezpieczeństwa przewiduje minimum 3 osoby załogi

Dlatego ja organizuję własne rejsy składkowe w gronie znajomych, a gdy decyduję się na "rejs komercyjny" to staram się aby jak najwięcej znajomych wzięło w nim udział. Właśnie na bardzo udanych rejsach Kubryka, potrafiliśmy zająć praktycznie wszystkie miejsca na danym rejsie. Z tymi nielicznymi, których się nie znaliśmy, nawiązywaliśmy kontakt długo przed rejsem. To wszystko procentowało bo, nie ważne gdzie, ważne z kim.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 gru 2009, o 11:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17561
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2348
Otrzymał podziękowań: 3695
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Bo nie trafiłeś na keryla :-)
Umowy dotyczące rejsów i czarterów - jak pisze Wojtek - są kalką umów "hotelowych". Pokoje hotelowe od jachtów różnią się "stopniem skomplikowania ustrojstwa" i mogę założyć się o niemałe pieniądze, że na jachcie czarterowym, starszym niż 2-3 lata zawsze znajdę jakąś niesprawność.

Coraz więcej osób pływa i liczba ta rośnie z roku na rok. Nawet przy niezmiennym zidioceniu społeczeństwa, liczba czepliwych kretynów spotykanych na burcie będzie rosła. Ilość różnych "zabezpieczeń" w umowach też będzie wzrastać, ilość spraw sądowych i ilość popsutych urlopów też.
Za to wszystko będzie musiał zapłacić klient i jeśli tego szaleństwa się nie przerwie, to wcale nie jestem przekonany, czy stwierdzenie o "możliwości popłynięcia" będzie odnosiło się do wszystkich, czy tylko do finansowych krezusów.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 gru 2009, o 18:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 sie 2009, o 15:52
Posty: 144
Podziękował : 11
Otrzymał podziękowań: 36
Ja również wolałbym mieć krótką i prostą umowę. Trzy lata temu moja umowa mieściła się na jednej stronie A4, Arialem 9. Po trwającej rok współpracy z UOKiK ledwo mieści się na dwóch stronach Arialem 7. Takie są niestety wymogi naszego ustawodastwa.

Piszącym ustawę o usługach turystycznych z 1997 roku nie śniło się najprawdopodobniej, że może być turystyka inna niż wyjazd do hotelu lub objazd autokarem. Na przykład: rozsądne ujęcie w Warunkach uczestnictwa w rejsie morskim wymogu ustawowego, że każda zmiana trasy musi być pisemnie potwierdzona przez Klienta i jest podstawą do odstapienia od umowy ze zwrotem wszelkich wpłaconych pieniędzy jest nie lada wyzwaniem dla prawnika. Czyli, że gdy 6 dnia rejsu wpłyniemy nie na Hel tylko do Jastarni, to muszę pisemnie o tym poinformować Klienta, a Klient ma prawo nie zgodzić się na zmianę trasy, przerwać rejs i rządać zwrotu pieniędzy.

I niestety powstają zawiłe paragrafy, które Marr nazywa absurdalnymi potworkami.

Ale to na prawdę nie właściciele firm stwierdzają, że nagle skomplikują sobie życie i napiszą ogromniaste warunki uczestnictwa.


Całe szczęście tych skomplikowanych warunków nie trzeba najczęściej stosować w praktyce i ewentualne problemy można rozwiązać "na chłobski rozum".


Wszystkim życzę Wesołych Świąt i samych udanych rejsów w Nowym Roku!


Pozdrawiam,
Wojtek Czerwiński

_________________
Pozdrawiam serdecznie,
Wojtek Czerwiński
www.kubryk.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 3 cze 2010, o 14:43 

Dołączył(a): 3 cze 2010, o 14:00
Posty: 4
Podziękował : 1
Otrzymał podziękowań: 1
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
[Maar] Wydzieliłem z wątku "s/y Tobias" w dziale "Oferty czarterów, miejsc na jachtach..."

Witam
Jestem nowy na forum, ale żegluję dłużej niż niektórzy żyją (taki PESEL :D :D )
Chciałem jeszcze słowo powiedzieć do zamkniętego wątku "s/y Tobias".
Żeglowałem z Markiem na Tobiasie w tym roku i jedyne co mogę powiedzieć to, że jestem zadowolony jak cholera. Dostałem to za co zapłaciłem w 100% !!!!!. Marek jest bardzo, bardzo OK. Marek nie jest formalistą, jest diablo tolerancyjny (obyczajowo i w stosunku do kwalifikacji załogi – tu na mój gust nawet za bardzo :) ) jedyne zasady jakich konsekwentnie wymaga to bezpieczeństwo i ……. wszystko. Dba o wygodę załogi i mimo, że chłop to „matkuje”. Jeżeli ktoś chce pożeglować i dobrze się bawić polecam.
Taki typ człowieka, że raczej sam dołoży niż wykorzysta kogoś i finansowo i wkładem pracy, czy zaangażowaniem.
Szkoda, że „metryczki” keryla można wstawiać anonimowo i bezkarnie. Znamy to wszyscy z polityki, również konsekwencje. Dla mnie to keryl jest typem człowieka o których mój dziadek mawiał „napluj k…e w twarz to powie, że deszcz pada”. Jest przysłowie „g…a nie rusz bo śmierdzi”. Jestem, zdania, że najlepsze co można zrobić to takich ludzi ignorować. Jednocześnie dla nich to największa kara.
Marku, Borchard w „Znaczy Kapitanie” napisał takie zdanie: „….. daj spokój, Ty to wytrzymasz i przeżyjesz, a on i tak nie zrozumie.”
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i mam nadzieję, że na Tobiasie jeszcze popływam.

Życzę wszystkim „stopy wody pod kilem i czterech stóp w koi”


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 3 cze 2010, o 15:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 31 mar 2010, o 11:06
Posty: 471
Podziękował : 17
Otrzymał podziękowań: 58
Uprawnienia żeglarskie: st.j
Maar napisał(a):
Wojtku, tu - w tym wątku - nikt nie mówi o zatrzymywaniu 100% wpłaty za rejs a jedynie o przepadku zadatku/zaliczki czy jakkolwiek to zwał.


Nie jak go zwał.... bo różnica jest jak niebo a ziemia.
Zadatek – zgodnie z art. 394 Kodeksu cywilnego zadatek dany przy zawarciu umowy ma to znaczenie, że w razie niewykonania umowy przez jedną ze stron druga strona może bez wyznaczenia terminu dodatkowego odstąpić od umowy i zachować otrzymany zadatek. Jeśli nie dojdzie do realizacji umowy z winy oferenta klient ma prawo zażądać podwójnej kwoty. Zaliczka – jest to kwota wpłacona na poczet ceny sprzedaży, lecz w przeciwieństwie do zadatku nie pełni funkcji odszkodowawczej. Jeżeli nie dojdzie do umowy przyrzeczonej, zaliczka jest zwracana kupującemu.
To odnosi się do umów kupna - sprzedaży natomiast w wypadku zaliczek na imprezę turystyczną, jest logiczne, ze firma zapisuje w umowie jaki % i kiedy traci rezygnujący z imprezy. Ludzie ratują się jak mogą, internet pełny jest ogłoszeń "oddam miejsce na rejsie za 50% ceny, np.
Mówiąc szczerze nie bardzo pojmuję dyskusję, czytałem dwukrotnie i nic. Umowa może być napisana wadliwie, na niekorzyść klienta ( słynny drobny druczek) ale aby umowę zawrzeć trzeba do tego dwóch. Nie pasuje mi, nie podpisuję. Jest na ogół tak, że podpisując nie przewidujemy najgorszego no i wtedy pojawia się kłopot, skargi, procesy.
Wniosek- czytać co się podpisuje a z firmą cwaną się pożegnać.
Nie zgadzam się, że nie wiemy co to jest jacht komercyjny a co przyjemnościowy. Najprostsza definicja to, że jacht przyjemnościowy nie prowadzi działalności handlowej, nie podpada więc pod działalnośc gospodarczą i regulacje prawne. Wszystko zamyka się we własnym towarzystwie .. a dobre towarzystwo o pieniądze się nie kłóci.
Żeglarz trzebieski przez Ż

_________________
Pozdrawiam
Zbigniew Klimczak
http://www.przewodnikzeglarski.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 cze 2010, o 15:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
Ja uważam, że są żeglarze i gumki od majtek, trzebieski, nie trzebieski, ja jestem gdyński, to znaczy, że gorszy?
Ale nawet jeśli gorszy, to i tak dzięki Bogu, "trzebieska szkoła żeglarstwa" odchodzi powoli w niepamięć na rzecz "żeglarstwa po prostu".

z dużym zainteresowaniem czytam zawsze o rejsach "Eurosa" na przykład, ale też z zażenowaniem, w takich rejsach jak je opisuje Kaszowski z Urbanyjem to ja nie chciałbym brać udziału. Wolę formuły żeglarskie opisywane przez Teligę, Moitessiera, Dumasa, Rosa niż dawniejsze polskie żeglarstwo wojenno-morskie :)

tyle tematem dygresji o trzebieskich i nie trzebieskich.

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 cze 2010, o 15:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 31 mar 2010, o 11:06
Posty: 471
Podziękował : 17
Otrzymał podziękowań: 58
Uprawnienia żeglarskie: st.j
skipbulba napisał(a):
Ja uważam, że są żeglarze i gumki od majtek, trzebieski, nie trzebieski, ja jestem gdyński, to znaczy, że gorszy?
Ale nawet jeśli gorszy, to i tak dzięki Bogu, "trzebieska szkoła żeglarstwa" odchodzi powoli w niepamięć na rzecz "żeglarstwa po prostu".

:) od tego zaczynam bo już mi Ciebie brakowało. Z tym "trzebieskim" to trafiłes jak kulą w płot.
To ktoś wcześniej w tym wątku wyraził się pejoratywnie o trzebieskich żeglarzach i mój podpis był natury ironicznej. Przyznałem się do tej gorszej szkoły.
A poważnie- szkoły trzebieskiej, w rozumieniu określonych, wysokich standardów nie ma i nie było. Mało tego, bardzo szybko, bo w ciągu kilku lat od otwarcia w 1959 roku, zeszła na psy. To efekt nadopiekunczości Chocimskiej fatalnie dobierającej Komendantów. Ale szkoła szkołą a ludzie ludźmi i nie można z nich kpić bo skończyli jakąś szkołę. Ja postawilem się w jednym szeregu z tymi wykpiwanymi.
To by było za tyle
żeglarz trzebieski :) pozdrawia żeglarza gdyńskiego

_________________
Pozdrawiam
Zbigniew Klimczak
http://www.przewodnikzeglarski.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 24 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL