I przed i po.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

hmmm.......
Co Was dopadło? Depresja posezonowa?

_________________
Zbyszek

Andropauzalna ... ???

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Jeszcze chyba nie W czasach, w których penetrowałeś krzaki… tfu! w krzakach ja na gówno papu mówiłem

Zamiast?????

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

Zamiast też. Układy z płcią piękną nie polegają na ciągłej kopulacji, a również na rozmowach przed, po i zamiast - warto to sobie wreszcie, przynajmniej na starość, uświadomić, szanowny Bomblu.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Uśśś. A toś mi dołozył. Może dlatego że nie dopatrzyłeś się do końca?
Znaczków zapytania jest 5 ( słownie: pięć).
Którego nie zauważyłeś??
Podać adres dobrego okulisty????? ( też pięć).

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

Warto to wcześniej, potem już nie trzeba...

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Jeśli za mocno, to przepraszam. Myślałem, że to wątek sarkastyczno, ironiczno, satyryczny...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Chyba tak.
Taki dowcip a pro po.
Mówi się, że facet po 60 nie może.
To bzdura!!!!!!!!!!!!
Jemu się nie chce

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski

Chce się, Panie Leszku - chce ...
Tyle, że musi być odpowiednia partnerka ...
Myślałem, że takie rzeczy oczywiste facet w Twoim wieku wie ...
Pzdr
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Mój Boże!
A to nawet nie marzec!

_________________
Pozdrawiam
Alterus

A czas na przygotowanie do "akcji "to pies????????

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

Z wiekiem człowiek bardziej potrzebuje świętego spokoju. Nie jest prawdą że w jakimś tam wieku się już nie chce. Prawdą jest, że się chce tylko dokonuje się chłodnej kalkulacji: " Czy te kilka chwil przyjemności warte jest wysłuchiwania ,że trzeba pomalować dom, wymienić kafelki w łazience, kupić nową pralkę ,lodówkę "itp

Co innego jest z chceniem gdy kobieta spełnia prawo "Trzech C" .......tz jest cysto, cudzo, i cycato

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

No i sprawa kluczowa: żeby się przypadkiem nie rozwiodła.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

No i pacz pan Zbieraju. Wystarczy, że wyjedziemy na weekend a tu geriatria szaleje

Wpływa mała łódka w szuwary. Na niej chłopak i dziewczyna.
- wiesz- mówi chłopak- nie chcę, żebyś myślała, że lubię szybkie i łatwe kobiety, ale było mnie stać, żeby wynając tę łódkę tylko na godzinę.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

A to już 40 lat śmieszy

Mija właśnie 40 lat od mojej świątecznej wyprawy w Karkonosze. W 1975 roku Święta Bożego Narodzenia wypadały w czwartek i w piątek do tego dochodziła sobota i niedziela tak, że w sumie było 4 dni wolnego od pracy. Razem z kolegą po wigilii spędzonej w domu z rodziną wybraliśmy się rano w pierwszy dzień świąt do Jeleniej Góry a stamtąd do Jagniątkowa. Naszym celem wyprawy była tzw. Chatka AKT na Hutniczym Grzbiecie. Z Jagniątkowa podchodziliśmy w górę czarnym szlakiem biegnącym w kierunku granicy. W miejscu gdzie do czarnego szlaku dochodziła II Droga Sudecka trzeba było zejść ze szlaku i korzystając ze wskazówek opisu dojścia znaleźć Chatkę AKT. Miejsce w którym dochodzi II Droga Sudecka nazywane jest Zawracalnią. Po zejściu w bok, ze szlaku wpadłem w głęboki śniegi i dopiero przy pomocy kolegi wydostałem się z niego. Postanowiliśmy zmienić buty w których podchodziliśmy do tego miejsca na buty narciarskie które mieliśmy w naszych plecakach i założyć narty. Od Zawracalni trasa wiodła przez wiatrołom Hutniczego Grzbietu. Po dotarciu do chatki byliśmy w niej jedynymi ludźmi. Zostawiliśmy w chatce swoje plecaki i poszliśmy na nartach zebrać na wiatrołomie drewna żeby rozpalić ogień w piecu w chatce.


Mapka i zdjęcie Chatki AKT znalezione w internecie.

Na drugi dzień postanowiliśmy się wybrać na nartach w rejon Karkonoskiej Przełęczy do schroniska Odrodzenie i na noc wrócić do chatki. Poprzedniego dnia podchodząc z Jagniątkowa widzieliśmy zjeżdżających szlakiem dwóch narciarzy. Zamiast wrócić się do Zawracalni i dalej podchodzić przetartym szlakiem w górę w kierunku granicy my postanowiliśmy podejść w górę grzbietem Hutniczego Grzbietu. Zajęło nam to sporo czasu. Po zjedzeniu obiadu w schronisku zaczęliśmy wracać. Na granicy zostaliśmy odpytani przez WOPistów skąd idziemy i gdzie się udajemy. Następnie zaczęliśmy zjeżdżać szlakiem w dół. Z uwagi na krótki dzień już było ciemno, mieliśmy długie latarki przewieszone na pasku przez ramię. Ja zjeżdżałem za swoim kolegą. W pewnym momencie kolega się przewraca a ja wjeżdżam swoimi nartami w wiązania od nart kolegi i też się wywracam. Po chwili orientuję się, że mam złamaną prawą nartę. Próbuję jechać na lewej narcie ale mi to nie za bardzo pasuje. Zakładam dobrą nartę na prawą nogę a złamaną biorę pod pachę. Przy Zawracalni odbijamy w kierunku chatki. Z uwagi na głęboki śnieg który testowałem w tym miejscu wczoraj nie sposób poruszać się tylko na jednej narcie. Zakładam tą złamaną. Niestety po kilku krokach ze złamanej narty muszę zrzucać śnieg jak z łopaty. W rejonie wiatrołomu zrywa się wichura która powoduje niezłą zamieć śnieżną. Kolega którego narty są mimo wszystko całe łatwo porusza się na nich a ja opóźniam tempo marszu. Mimo tego kolega ma lekkiego pietra czy nie pobłądzimy w takich warunkach. Udzielam mu instrukcji, że ma się opuszczać w dół do granicy lasu i tam szukać ścieżki prowadzącej do chatki. I powiedziałem mu, że ma na mnie nie czekać, że jakoś się za nim doczłapię. Moimi przyrządami nawigacyjnymi były w tamtych warunkach zmysły. Wiedziałem, że jak mam prawą nogą wyżej to w górze mam granicę Polsko - Czechosłowacką a ja mam się opuszczać nieznacznie w dół.
Jak już dotarłem do chatki to okazało się, że w chatce przybyły trzy osoby. Jedna dziewczyna i dwóch chłopaków z Poznania. W kolejnych dniach do chatki przybywali kolejni ludzie którzy zamierzali spędzić w chatce Sylwestra. My z kolegą z uwagi na moją złamaną nartę już się nigdzie nie wypuszczaliśmy i z uwagi na to, że w poniedziałek musieliśmy iść do pracy w niedzielę zeszliśmy do Jagniątkowa skąd autobusem pojechaliśmy do Jeleniej Góry a stamtąd pociągiem do Wrocławia. Z tamtej wyprawy został mi na pamiątkę czub złamanej narty z wyciętą datą tego zdarzenia. Za narty musiałem zapłacić gdyż były one z wypożyczalni.

Kilka lat temu kilka razy byłem w tamtym rejonie odwiedziłem chatkę. Po wiatrołomie nie ma już śladu. W miejscu wiatrołomu rośnie karkonoski las. A od Zawracalni ścieżka do chatki jest oznaczona na rosnących po drodze drzewach jaskrawym fluoryzującym pisakiem. A sama Zawracalnia widoczna z miejsca odgałęzienia II Drogi Sudeckiej wygląda tak jak na zdjęciu poniżej. Przybył szałas schron którego dawniej w tym miejscu nie było.

Ale żeś się nagadał, a nie napisałeś najważniejszego: czy Ona tam jeszcze była?

No proszę, proszę... To jest więcej Chatkowiczów na forum, nie tylko ja i Tygrysica.

A na Szczytkówce ktoś bywał?

Wysłane z mojego JY-S3 przy użyciu Tapatalka