http://www.portalzeglarski.com/news_sai ... ,5811.html

Przyznam ze mam ogromne watpliwosci. Co o tym pomysle sadzicie ?

Nie mam wątpliwości, że niewidomi świetnie sobie radzą na morzu, a czesto lepiej od widzących. Potrafię to sobie wyobrazić.
Na końcu jednak odpowiedzialność za całą jednostkę bierze skipper, który do tej pory nie był niewidomy.
Skoro Dominika chce zrobić jsm to znaczy, że jej ambicje sięgają dowodzenia jednostką, I od tego momentu również mam wątpliwości.

_________________
Z wyrazami
JM

Nie ma takiej opcji, może być sternikiem morskim z czasów widzących. A po utracie wzroku nie ma prawa prowadzić jednostki. Wszak od tego może zależeć życie! Jak ktoś myśli inaczej to ja na taką łódkę nie wsiadam.

Chcielibyście zamienić się z Dominiką? To dajcie Jej szansę. Co Dominika z tym zrobi, to inna sprawa. Dominika, trzymam kciuki i pozdrawiam i dla Ciebie Być może ktoś Ci to przeczyta.

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski

Są komputery, dzięki którym może to sobie sama przeczytać.
Więc może i dałaby radę poprowadzić rejs. Tylko nasze małe rozumki tego nie ogarniają.
Dominika, jak Leszek trzymam za Ciebie kciuki.

_________________
Miłego dnia
Pozdrawiam
Waldi

nikt Cię do tego nie zmusza.
A czy nie ma prawa ? - hmmm - nie brnij proszę

Również trzymam kciuki i do spotkania na wodzie !

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

A świat idzie do przodu (powiadają). A tu ktoś o "prawach" coś... i to gdzie?

Gdzieś dobre 30 lat temu próbował już przez Atlantyk pionierski jacht o wiele mówiącej nazwie - "Eye Opener".
Oraz "Outta Sight", Laser 28, trzecie miejsce w Singlehanded TransPacific Race. (to tak dla regatowców )
A później
http://www.aparchive.com/metadata/SOUTH ... 1&b=289172
http://www.blindsailing.com/

Pewnie. Poprawność polityczna ponad wszystko.
Niedługo z miłości do niepełnosprawnych uznacie, że prawo jazdy też powinni mieć możliwość zrobić.
A skoro tak to dlaczego nie zarobkowy przewóz osób?
Albo pilotaż samolotów? Np. Airbusów A320.
No to teraz pytanie do rodziców.
Pozwolisz dziecku płynąć w rejs morski z niewidomym skiperem?

Nigdy nie pływałam po morzu, więc ograniczę się do WJM i zapytam.
- Czy współczesna technologia pozwoliłaby osobie niewidomej samotnie przepłynąć na żaglach z Rucianego do Węgorzewa? Na trasie sporo krętych jezior, śluza, kilka mostów, kanałów.
Anka

_________________
Wiosna

Oczywiście że tak. Jest już technologia pozwalająca niewidomemu widzieć drogę, wystarczy poczekać aż stanie się powszechnie dostępna.

Jaszra pozwolę dziecku płynąć z osobą odpowiedzialną i mającą dobre podejście do dzieci. Jeżeli potrafi prowadzić jacht nie widząc to nie widzę przeszkód.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Tak, i dlatego jeszcze toleruję Twoje trollostwo na forum.

_________________
Miłego dnia
Pozdrawiam
Waldi

Ty chyba czegos nie rozumiesz ? Stopien sternika morskiego uzyskuje sie ( a przynajmniej powinno) w wyniku egzaminu miedzy innymi z manewrowania jachtem.
Ja sobie nie wyobrazam jak osoba niewidoma moze poprawnie ocenic odleglosc i styuacje szybka sie zmieniajaca bez pomocy osob trzecich. A poslugiwanie sie pomocami nawigacyjnymi, mapami, ploterem i banalne rozpoznawanie znakow nawigacyjnych ???
Chetnie zapoznalbym sie ze zdaniem Janusza Zbierajewskiego ktory ma ogromna doswiadczenie z plywaniem z niewidomymi oraz firmy Pro Skipers ktora ma zdobycie stopnia umozliwic.

Kiedyś, przy okazji załatwiania "Książeczki Żeglarskiej" dla znanej przez wielu forumowiczów niewidomej Moniki Sokole Oko, gdy byliśmy w WOZŻecie, rzuciłem dla żartu, że skoro ma książeczkę, to teraz powinna postarać się o patent.
Byłaby pierwszym niewidomym, któremu państwo poprzez związek sportowy o zasięgu krajowym wydało zezwolenie na samodzielne prowadzenie jachtów.

Wszystko to było w konwencji żartu, a moja pomoc Monice, podłoże miała głównie w tym, żeby ośmieszyć system obowiązkowych pozwoleń na żeglowanie.

Rzecz się działa jeszcze w czasach, gdy szkolenie było obowiązkowe i tylko PZŻ mógł przeprowadzać egzaminy.
W międzyczasie Pocahontas pojechała na jakieś zagraniczne studia, w wakacje pływała i wypoczywała, nie chciało jej się "spełniać wymagań szkoleniowo-egzaminacyjnych" i sprawa zdechła śmiercią naturalną.

Ale przez cały ten czas, gdy myśleliśmy jak to zrobić, żeby Monika miała żeglarza, Monice nawet przez chwilę nie przyszła do głowy myśl o samodzielnym prowadzeniu jachtu.

Nie znam tej Dominiki starającej się o jsm, być może jest osobą jeszcze bardziej zakręconą niż Monika, z poczuciem humoru jak stąd do Księżyca, ale... z tekstu w zapodanym przez M@rka linku przebija się raczej to, że ona tak całkiem na poważnie chce mieć pozwolenie na żeglowanie, bo "celem jest samodzielne sterowanie jachtem".

Przy czym... ten tekst prawdopodobnie pisał jakiś nawiedzony grafoman poruszony do łez samodzielnością niewidomej a prawda leży gdzieś z boku. Pewnie dziewczyna chce sobie coś udowodnić, dla jaj albo dla podbudowania ego stara się o kwit, a to "samodzielne sterowanie jachtem" jest chwytem retorycznym i nie ma wiele wspólnego z jej tokiem myślenia.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Marku, ja nie mam nic przeciwko aktywnosci niepelnosprawnych. Malo tego , szczerze podziwiam tych ktorzy pokonuja wlasne ograniczenia ale wlasnie lektora tego co zalinkowalem wzbudzila moje obawy.Wiem jakie problemy z wlasciwa ocena odleglosci mialem kiedy w wyniku wypadku mialem "wylaczone' jedno oko przez 3 tygodnie.
Nasz kolega z forum noszacy 'grube' okulary nie plywa samotnie bo jak powiedzial to byloby nieodpowiedzialne (a zegluje bardzo duzo i dobrze).

Napiszę, napiszę, ale nie teraz. Siedzę właśnie na Zawiasie, czekam na ekipę widzących inaczej z Roczeniem, którzy jadą Pendolinem z Warszawy i na telewizorów, zaraz wychodzimy (na parę godzin) na Zatokę, żeby telewizory mogły coś nakręcić, bo Prezydent objął patronatem "Zobaczyć Morze", więc telewizory chcą się wykazać.
Fotki będą udane, bo chmury dotykają masztów Zawiasa i leje.
Jak wrócę do domu (dziś wieczorem albo jutro rano) to się wypowiem.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

A czy istnieje, obecnie, prawny zakaz samodzielnego żeglowania przez osoby niewidome jachtem o długości do 7,5 metra? Bo posiadanie patentu jsm tylko długość jachtu zwiększa.
/to takie uboczne skutki bezpatencia, których pewnie nikt nie brał pod uwagę/.

Swoją drogą - czy istnieje zakaz, aby osoba niewidoma nie mogła jeździć na nartach albo i na rowerze, o zgrozo, po drodze publicznej?

A czy wszystko trzeba sprowadzac do zakazow ? zdrowy rozsadek nie wystarczy ?

A niech sobie podchodzi do egzaminu pod warunkiem że zdawać będzie na takich samych warunkach jak pozostali w pełni "sprawni" kandydaci na JSM. Łącznie z samodzielnym rozwiązywaniem zadania nawigacyjnego na mapie obejmującej obszar pływowy, przy użyciu powszechnie stosowanych pomocy i samodzielnym dowodzeniem w trakcie egzaminu praktycznego w czasie którego zgodnie z wytycznymi ministerialnym dowodzący wydaje komendy - decyduje co i kiedy ma się dziać na jachcie.

Piotr Siedlewski

A w jakim celu chce zrobic sternika?

_________________
pozdrowienia piotr

" Tym razem moim celem jest samodzielne sterowanie jachtem." - do sterowania patent potrzebny nie jest, inaczej jesli pod pojeciem sterowanie rozumiemy kierowanie jachtem i zaloga.

Jakby to sprawę uprościło gdyby istniało bezpatencie. Chcesz płyń, chcesz powierzyć dziecko? powierz. Dasz łódkę? Twoja sprawa. Ale to za proste.

Ale do 7,5 metra może pływać bez patentu. Chce większym jachtem? - i tu się zaczyna problem. Gdyby "patenty turystyczne" były tylko dobrowolnym potwierdzeniem umiejętności, to dlaczego zabraniać osobie niewidomej jego uzyskania? Problem wynika z tego, że te "patenty turystyczne" nadal uprawniają do wożenia innych. I nie ma żadnych okresowych badań lekarskich. Ale problem jest szerszy: w gruncie rzeczy, to i wielu kapitanów jachtowych (zwłaszcza starszych wiekiem) mogłoby nie przejść badań na "morskie świadectwo zdrowia", a mogą dowodzić "jachtem" z kilkudziesięcioma osobami na pokładzie.

Mój znajomy niewidomy chce zostać sędzią siatkarskim. Nie wiecie gdzie można się zapisać na kurs.

Ja nie wiem - przecież sezon się zaczął a Wy piszecie takie dyrdymały. Tytuł frapujący więc zajrzałem. I żeby ktoś nie nadinterpretował moich intencji. Jeśli ktoś niewidomy chciałby ze mną popływać na Adriatyku - serdecznie zapraszam. Oczywiście będzie mógł sterować. Oczywiście będzeie mógł wchodzić do portu i cumować, oczywiście będzie mógł pracować linami, żaglami. No ale na pewno nie będzie mógł decydować czy ten prom jest z nami na kolizyjnym kursie, w którym miejscu w porcie mamy zacumować, nie bedzie też wysyłany na wachtę "na oko"

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Ależ niepełnosprawni prawa jazdy mogą "robić" od dawien dawna....
Niepełnosprawnego posiadacza prawa jazdy spotkałem po raz pierwszy czterdzieści kilka lat temu. Ale podejrzewam, że niepełnosprawni kierowcy mają historię równie długą jak.... motoryzacja...


Czemu nie.
Moje dziecko na morzu niemal nie choruje, jest uważnym obserwatorem, ogarnia sterowanie i manewrowanie jachtem, etc, etc... Mogłoby zatem niewidomemu skipperowi czy niewidomej skipperce nieco pomóc. A przynajmniej nie przeszkadzać.
Tyle, że nie za wiele mam tu do "pozwalania", bo moje dziecko samo decyduje z kim pływa. To nic dziwnego, ma wszak 27 lat...

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Pamiętam taki dowcip o ślepych pilotach.
Kończył się tak - "Jak kiedyś nie krzykną, to się rozbijemy"

I proszę, życie przerosło kabaret.

Jeśli osoba niewidząca odnajduje się w rejsie, to proszę bardzo - może pływać ile dusza zapragnie. To skipper zadecyduje, czy zostawi ją na sterze i pójdzie spać.
Jednak, jeśli dana osoba chce dowodzić - to już zakrawa na paranoje.
Ma racje kolega "ins" - że warunkiem musi być przejście takich samych egzaminów i w takich samych warunkach!
Wszak trudno oczekiwać, że takiej osobie morze przyzna szczególne fory - nieprawdaż?.
Porównanie ze ślepym kierowcą jest tu jak najbardziej na miejscu.

Coś mi się widzi, że kolejna grupka cwaniaczków chce się dorwać do kasy PFRON.
Nie ujmując nic tej dziewczynie, ostatni widzę wręcz wysyp osób właśnie ociemniałych w rożnych gatunkach "sportu": we wspinaczce, w kajakarstwie, w spadochroniarstwie, w nurkowaniu i właśnie w żeglarstwie.
Wszędzie towarzyszy im opłacana ekipa instruktorów - przewodników, którym oczywiście pokrywa się również wszelkie koszty pobytu - trzeba trafu w najatrakcyjniejszych ośrodkach i terminach. Jako żywo przypomina mi to "międzynarodowe konferencje poświęcane głodującym", organizowane w luksusowych hotelach na całym świecie.

Jakie to są konfitury, to wiem, bo widziałem w innym świadku jak ścinali się instruktorzy, aby dorwać się do nich.

_________________
Pozdrawiam
WW

Pływałem z niewidomymi i ... są świetni. Naprawdę. Tyle, że niewidomość jest ograniczeniem fizycznym, które, moim zdaniem, trudno ominąć. O ile osoba bez nogi może biegać przy pomocy protez, a osoba bez dłoni może malować nogą, to nie wiem w jaki sposób osoba niewidoma mogłaby ominąć problem z niewidzeniem. Ani nie ma na to protezy, ani nie da się wzroku zastąpic innym organem. Z drugiej strony osoba taka może dowodzić jachtem poniżej 7,5m, więc w sumie dlaczego miała by nie móc dowodzić jachtem np. 8m?
Ja sobie tego nie wyobrażam, ale popre tu Insa, jeśli ta dziewczyna będzie w stanie zdać egzaminy to jej sprawa. Niech zdaje, a jak zda to niech pływa. Powiem więcej, nawet niech nie zdaje, jesli znajdzie sposób jak dowodzić jachtem, znajdzie kogos kto jej da jacht lub sobie go kupi itd, itd to niech pływa. O ile znajdzie sposób...

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Bo dla Ciebie dowodzenie jest zbyt jednoznacznym pojęciem. Nie krytykuję

Dowodzenie ogólnie to proces narzucania swojej woli podwładnym, który może być wspomagany. W wojsku takie wspomaganie nosi nazwę sztabu. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dowódca jachtu miał swój zaufany sztab, który przedstawi mu aktualną sytuację. Może to niezbyt wygodne, ale fun z przełamania barier jest tego wart moim zdaniem.
Jedynie kwestia odpowiedzialności stanowić może problem

Chętnie poznał bym więcej szczegółów i trzymam kciuki choć jestem trochę sceptyczny

_________________
pozdrowienia piotr

Wydaje mi się, że każdy trzeźwo myślący żeglarz musi być tu trochę sceptyczny.
No to może warto się zastanowić nie nad tym "czy", ale "jak"? Takie małe ćwiczenie z pozytywnego myślenia

Czyli niewidzący kapitan będzie "dowodził" przy pomocy widzącego oficera? Można i tak,................ ALE co się stanie, gdy to właśnie ten oficer wypadnie za burtę, jak niewidzący kapitan wykona manewr "człowiek za burtą"???