Sąsiedzie dokładnie tak, tak jak napisałem wyżej

_________________
pozdrowienia piotr

Mam za mało doświadczenia. Jakieś propozycje? Coś jak drugi oficer na przykład? Minimum 2 osoby na wachcie oprócz kapitana? Co tam jeszcze?

I kto będzie odpowiedzialny za ewentualne nie podjecie człeka?
Skipper czy oficijer?

Piotr Siedlewski

Abstrahujesz od istniejących w Polsce przepisów. Nie ma czegos takiego jak patent "sternik morski z dodatkowymi dwoma osobami na wachcie i to w dodatku kumatymi"

Ale ja napisałem wcześniej, ja sobie tego nie wyobrażam, ale to nie znaczy, ze to niemozliwe, więc jak znajdą sposób jak to prawnie i praktycznie załatwić to jestem zdecydowanie za

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Moja wyobraźnia też tego nie ogarnia, ale to nie znaczy, że to niemożliwe.
Nie ogarniam też jak można komunikowac się ze światem nie widząc i nie słysząc a Helenka od Kellerów pokazała jak można zdobyć wyższe wykształcenie i pisać książki.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

No pewnie. Ale szukam rozwiązań. Jak mówiłem - ćwiczebnie.
Na przykład mapy. Czy jest obowiązek zdawania egzaminu z mapą papierową, czy może być termoformowana? Różnica jest kwestią kasy tylko.

a widziałeś gdzieś takie mapy morskie?

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

W ostateczności można sobie wydrukować na podstawie map "zwykłych".
Wiem, że to kosztowne, ale kto bogatemu zabroni?

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Widzę, że problem map mamy z głowy. A inne?

nie rozumiem skąd jakaś wyczuwalna zawiść i próba udowodnienia, że nie powinna, nie uda się, itp ,itd. Problem map rozwiązany więc szukamy kolejnej dziury ??

Ach to piekiełko

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Seba ma rację. Szukamy dziury w całym. I to nie jest jakaś litość nad osobą niewidzącą, tylko dajmy szansę. Zgodnie z wymogami. Jeżeli da radę, udowodni, że panuje nad jachtem, to w czym problem? Przecież jest rzeczą wiadomą, że sama pływać nie będzie.

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski

Leszku a masz jakiś pomysł na zdanie egzaminu?

_________________
pozdrowienia piotr

Nie mam. Ale to problem osoby która mimo wiadomych przeciwwskazań, chce sobie udowodnić, że da radę. Myślę, że należy Jej zezwolić.

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski

Najwyraźniej. Dlatego powtórzę - zapodałem ćwiczenie z myślenia pozytywnego, to znaczy jak pokonać trudności. Próbuję po jednej. Kto chce, ten dołączy.
Gdzie tu widzisz szukanie dziury w całym lub zawiść?


Ano - polega głównie na tym, że ktoś nie doczyta, ale skrytykuje.

w podkreślonym słowie.
No chyba, że w imieniu zainteresowanej to robisz.



nie chodzi o to. Jestem zwolennikiem rozwiązywania problemów jeśli się pojawią, a nie ich wymyślania. Amen

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

jasne, jeśli o mnie chodzi to niczego nie zamierzam zabraniać

_________________
pozdrowienia piotr

Absolutnie nie. Całkowicie we własnym. Po prostu temat mnie zainteresował.
To Ci trochę współczuję. Bo, na przykład, rozumiem, że nie myjesz zębów, tylko czekasz na próchnicę.
I prognoz pogody pewnie też nie sprawdzasz.

A na poważnie - co złego widzisz w mojej zabawie? Nie pasuje Ci, OK, ale czy ma jakieś negatywne konsekwencje, żeby się tak oburzać od razu:?

Tym bardziej, że nawet założyciel wątku rzucił "Co o tym pomyśle sądzicie?".

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

wiesz....to nie tak, że widzę coś złego - szkoda mi tylko, że nie masz inspiracji na ciekawsze zabawy



ja i oburzenie ?

Proszę Cię

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Jak na egzaminie jakiś kandydat poprosi o kolokwialne wytłumaczenie, zapisów na mapie angielskiej tłumacząc się dysfunkcją w pojmowaniu angielskiego to jaki przewidujesz scenariusz egzaminu?

Piotr Siedlewski

Seba - fajnie jest być fajnym gościem, ale może czasem warto być realistą. Jeśli, mamy osobę niewidomą traktować poważnie, uważam że należy jej powiedzieć to co się myśli. A ja myślę, że zdobywanie patentu sternika przez osobę niewidomą, to fanaberia i chora ambicja, której zaspokojenie kosztowałoby zbyt wiele i do niczego poza posiadaniem plasticzka by nie prowadziło. Spełnienie marzenia, ambicji, czy zachcianki samodzielnego prowadzenia rejsu, to też uważam schlebianie próżności i chorym ambicjom. Nie stoi nic na przeszkodzie, żeby osoby niewidome pływały na dowolnym jachcie, żaglowym i motorowym, ale też nie ma żadnej potrzeby, a ja uważam, że możliwości, by niewidoma osoba była skipperem. Po jasną cholerę. No chyba, że na takiej zasadzie, jakby przygłupowi dawać wygrać w szachy. To znaczy niewidomy zbiera raporty wydaje komendy a widzący i tak robią to co należy. No ale to jest dla mnie kompetny brak szacunku dla tej osoby. Udajemy że prowadzisz jacht, że świetnie sobie radzisz... Po co taki teatr i cyrk?

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *



Jak Cię lubię - skąd wiesz jakie kto i do jakich zabaw ma inspiracje
To jest wątek typu co sądzicie o... co myślicie o...

Ja sądzę że pozwolenie by niewidomy był skipperem - to robienie z niego małpy cyrkowej

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Myślę, że cały problem polega na tym, że dana osoba nie posiada żadnego doświadczenia w dowodzeniu jachtem. Nieważne, czy to na śródlądziu czy tym bardziej na morzu. Są oczywiście współczesne technologie które umożliwiają widzieć to, co nam wydaje się, że dla osoby niewidzącej jest nieosiągalne. Ale w tym przypadku jest determinacja i to jest istotne. Jeszcze raz powtórzę. Dać szansę a co z tego wyjdzie? Inaczej byśmy patrzyli na ten problem gdyby dana osoba miała doświadczenie. Jeszcze jedno. Prowadzenie jachtu, nie jednoosobowo, to praca zespołowa. To oko, oficerowie, i cała reszta załogi. Oczywiście dowodzący ocenia sytuację samodzielnie i podejmuje decyzję. Ale, czy taka decyzja nie może być podjęta po analizie informacji od zaufanych osób. Cały czas mówię o dowodzeniu a nie sterowaniu. Osoby niewidzące mają potężną wyobraźnię. Są w stanie ogarnąć to, co umysł osoby widzącej, nie jest w stanie ogarnąć. Pod jednym warunkiem, że mają dostateczną wiarygodną informację co rzeczywiście się dzieje. To, taka moja refleksja.

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski

no dobra, to tak dla rozluźnienia, by nie pozostawać w napince

ostatnio odwiedził mnie na jachcie niewidomy..... Już od początku nie dał pomóc sobie w wejściu na pokład. Po jednokrotnym oprowadzeniu po pokładzie, posiedział, pogwarzył i poszedł obejść go sam - bez GPS'a. Chodziliśmy za nim by nic mu się nie stało, w nic nie uderzył itd, itp. Ale jak już sam wszedł na bukszpryt przez kosz dziobowy i stanął pobujać się na kotwicy - to ruszyłem czym prędzej ,bo myślałem, że samobójca
ale nie - poskakał, dał kroka i wrócił sam dzielnie do kokpitu - dla mnie szok ! i naprawdę szło mu to bardzo sprawnie.

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

A widzisz. Też się nad tym zastanawiałem. Ale nie znam odpowiedzi w przciwieństwie do Ciebie. Zapytajmy kogoś niewidomego - po co? Obiecuję, że jak uda mi się z takim pogadać, to zacytuję odpowiedź.
Nawet jeżeli będzie brzmiała "nie widzę w tym sensu"

czyli według Ciebie brak wzroku to nie problem. Dobre


a ja uważam, że bardzo ważne - z wyróżnieniem, że na morzu znacznie łatwiej, niz na śródlądziu

mam nadzieję że masz własny jacht i chętnie go udostępnisz na takie eksperymenty


Dać - to znaczy kto ma dać - matka ziemia, jakaś specjalna fundacja, towarzystwo ubezpieczenieowe. Przecież każdy może się zgłosić na kurs - chocby do Insa, więc szansy nie trzeba dawać, bo szansa jest


No więc ja sobie daję jajka obciąć ze nie może, no chyba że przez zaufane i doskonale same potrafiące żeglować, manewrować, a wtedy po co niewidomy skipper? Jako dziwadło? Małpa w cyrku? Dziecko specjalnej troski której fanaberię chcemy spełnić?

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Jest. Ale, pytanie: Czy przed utratą wzroku żeglowała?

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski

Zakładając że niewidomy różni sie tylko brakiem wzroku - to ewentualnych motywów sami możemy się domyśleć. Fascynacja morzem, przeczytane lektury, udział w rejsach... Być może doszło by tu jako kolejna motywacja - przełamanie kolejnej bariery niemożności. Tylko ja rozmawiając z taką osobą upierałbym sie z pytaniem - po jasną cholerę. Można pływać w załodze, wykonywać każdą z osobna czynność, nawigować... Dowodzenie tymi wszystkimi dziedzinami uważałbym za niezdrową ambicję.

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

To znaczy nie zdyskwalifikować tylko z tego powodu, że niewidząca.
------------------------
Jestem bardzo ciekawy opinii Janusza.

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski

No to świetnie żeglowała dziesięć lat jako skipper na Adriatyku i co z tego? Ile podpowiedzi musiałby usłyszeć, żeby wejść do zatłoczonego portu w np. Korculi przy dopychającym 20 kts??? No naprawdę po co takie teorie niedorzeczne tworzyć...

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *


A dlaczego nie zdyskwalifikować? Tylko?
Gdyby mnie ktoś pytał - przyznaję dyskwalifikację! Nie zgodziłbym się nigdy by na moim jachcie skipperem był niewidomy. Dlaczego? Bo jestem głęboko przekonany, że nie jest być skipperem w stanie.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *


A czy z tego powodu, że nigdy nie jest w stanie ocenić inercji jachtu, odległości do przeszkody, kei, miejsca do zacumowania itd itd Czy to dobre powody do dyskwalifikacji

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!