Wytlumaczcie mi, jak idiotce, na co dowód osobisty przy zakupie koksu?? Bombę można z tego zrobić czy co? Dotowany jakiś jest?

Ps. Moderatorów, jeśli by ich chęć naszła na posprzątanie, proszę o zostawienie tego pytania z częścią kokosowo-dowodową. Naprawdę jestem zainteresowana.

Ps2 przepraszam, że śmiecę..

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Zapewne. Ale była mowa o różnicach zasadniczych czyli ważnych, a nie o stosunku np do aborcji czy invitro.
A skoro żeby róznice zobaczyć, trzeba się uważnie i z małej odległości przyglądać, to najlepszy dowód na to, że te różnice są małe.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Zgłoszenie zamknęłam, bez dalszych akcji, choć IMO, podzielenie wątku na dwa, w tym ten drugi (o koksie) w Hyde Parku, byłoby nie najgorszym rozwiązaniem. I nie chodzi o nic innego, jak tylko o oddzielenie dyskusji o warsztacie i narzędziach od różnych aspektów zakupu koksu. Ale skoro Markowi tak na tym zależy, to nie będę mu sprzątać w jego warsztacie.

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

na to wychodzi

_________________
pozdrowienia piotr

Kupując prywatnie kupujesz go taniej, bo nie płacisz akcyzy.
Dowód osobisty jest po to, aby można było Ciebie odnaleźć i sprawdzić czy posiadasz odpowiedni piec.

_________________
Wiosna

IMHO nadal to nie uzasadnia legitymowania kupujących... Kupując taki red diesel u siebie nic nie muszę udowadniać, to mój problem i moja odpowiedzialność żeby go używać do właściwych celów... Czego na kontynencie nie potrafią zrozumieć (tak, wiem, że nie potraficie) i ścigają brytyjskie jachty które tankują red bo nie bardzo mają wyjście (ostatnio wiadomością w prasie żeglarskiej było planowane uruchomienie pompy z białym dieslem w marinie...) - aczkolwiek płacą podatek. W proporcji, jakiej używają do napędu i to boli kontynentalne służby... Jakże to tak, używać tego samego diesla do napędu, generowania prądu i grzania... Prawda? I jeszcze zdawać się na oświadczenie skippera na pompie....

Tak więc wytłumaczcie mi, na co ID przy kupowaniu koksu? Bo jednak nadal nie rozumiem...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Już zasadniczo odpowiedziałam w poprzednim - naprawdę? Red diesel też jest bez groma podatków... a wystarczy że zadzwonię i zamówię... Albo podjadę pod pompę, ot, sąsiednia stacja ma taką...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

no i? ten red diesel jest tylko dla rybaków?

_________________
pozdrowienia piotr

Przepraszam że użyję cytatę. Za HM RC
"If a customer refuses to make a declaration (even a verbal statement that they are commercial), we would expect you to exercise your RDCO duty of care and refuse to supply the fuel until they indicate their status as commercial or private.
If they say they are commercial, supply as above.
If they insist they are private but unwilling to make a written declaration you should refuse to supply the fuel unless they do so."

A to że dowód osobisty (prusko-ruska tradycja niewolnicza) w świadomości anglików mniej akceptowalny niż w kraju komunistycznym (POkomunistycznym?) to, hmm..
A nawet to te różnice między różnymi orientacjami politycznymi A ja guuupi myślał że na gaz wprowadzili ze trzy lata temu

No to na drewno!!!
Na coś na pewno wprowadzą

_________________
Wiosna

Rysiu, wężykiem... Nie muszę być commercial, bo, na pirsie mam tylko red - muszę tylko oświadczyć, jaki procent idzie na napęd.
Na pompie - ktora notabene jest dla rolników głownie... - mogę bez problemu kupić, jeśli nie jest to na cele napędowe. I owszem, sprzedający ma prawo mi odmówić - ale jeśli odmówię wyjaśnień
Jeśli zaś biorę do kanistra uprzejmie informując, że to do piecyka w szklarni (czy na jachcie, czy gdziekolwiek, bo do celów grzewczych nie płacę nic dodatkowo) to nie bardzo ma jak i raczej nie bedzie mu się chciało...
Kluczowe jest - wystarczy "ustna deklaracja.."

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Nie, dlaczego? Dla jachtow też (zwłaszcza, że nie bardzo mają gdzie zatankować co innego...) - tylko jak kupujesz na jacht płacisz dodatkowo należny podatek, jak na białym. Wg twojego oświadczenia, jaki procent idzie na napęd.
Zwykle jest to 60/40 - 60 procent napęd, 40 inne (generowanie prądu na cele mieszkalne głownie) - i w takiej proporcji dopłaca się należne podatki. Znaczy, 60 procent tego diesla idzie z pełnym podatkiem, 40 bez. Ale może być inaczej (ot, stoję w zimie w marinie i się grzeję z tego samego zbiornika...). ICMPTZ?

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

O, tego jestem pewna. Nie jestem tylko, czy zdejmą z pozostałych

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

u Ciebie jest oświadczenie a tu trzeba pokazać dowód

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Zresztą było nie było jesteś detalistą i pewnie nie chodzi o karnisterki a raczej o tony

_________________
pozdrowienia piotr

Starzej się szybciej. Ja mam dowód ważny do 2107 roku.
I uprzedzam, że mam zamiar go wykorzystać do ostatniego dnia ważności. Np. to, że w większości krajów jest przepis, co dany kraj rozumie przez pojecie "dokument ważny". Jest to zwykle 6 lub 3 miesiące przed upływem daty ważności. Jeśli tej daty w dokumencie nie ma, miejscowy strażnik graniczny ma prawo Cię nie wpuścić do swojego kraju.
Przerabiałem to na "zielonych" dowodach, które nie miały daty ważności, bo - teoretycznie - miały być ważne do końca życia (albo do istotnej zmiany wyglądu). W Kłajpedzie pogranicznicy nie wypuścili mi z Zawiasa trzech załogantów, bo nie mogli ustalić, czy te dowody są jeszcze ważne trzy miesiące.
Strażnik graniczny nie jest od kombinowania, co Najjaśniejsza Rzeczpospolita miała na myśli. On jest od sprawdzania własnych przepisów. Ma być trzy miesiące od dzisiaj, a tu nie ma daty ważności. Znaczy - nie da się sprawdzić, znaczy - won.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

O tak:
Hello, would like some red diesel for my generator.. Thanks.

Dzień dobry, chciałabym kupić trochę koksu
Proszę, mój tutaj są moje wszystkie dane, proszę się nie krępować...

Ktoś tu widzi problem z ochroną danych osobowych na ten przykład?

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Monika
Wszystko zaczyna się "od góry", bo to sprzedawca jest rozliczany przez państwo z faktur zakupowych i oświadczeń na węgiel czy koks który sprzedał. I jeśli podczas kontroli wyjdzie że ktoś złożył lewe oświadczenie, facet brany jest za d... prawo zrobi z niego przestępcę, fiskus bankruta, a przy okazji straci koncesję. Dlatego się boi.

_________________
Wiosna

Argument to jest.
Co szkodzi wprowadzić ważność np 30 lat? Albo 50?

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Aniu, ja to doskonale rozumiem.
I z drugiej strony nie rozumiem, jak można się na to zgadzać.
To nie jest wina sprzedawcy.

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Przecież pisałem, że mam dowód ważny 100 lat. Wydany w 2007, ważny do 2107.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Niektórzy ludzie z Pragi tak mają.
Himilsbachowi wpisali w dowodzie datę urodzenia 31 listopada

_________________
Wiosna

Ale reguła to nie jest, większość ma jednak dowody ważne 10 lat.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

A taki fajny, chociaż wkurzający bardzo, był wątek o narzędziach do drewna i takich tam różnych w szkutnictwie przydatnych...
____
PS: Nie pokażę, nie z zawiści, tylko raczej ze wstydu, bo nie ma co pokazywać...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

W LeroyMerlin mają koks i jakoś tam o dowód przy zakupie nie pytają

_________________
Mirosław Dados

Specjalnie pojechałam na skład węgla i koksu i oto co mi się udało ustalić.

Od tej jesieni można kupić koks czy węgiel do 200kg bez żadnego oświadczenia. Powyżej 200kg, bez zmian - czyli dowód osobisty i oświadczenie.

_________________
Wiosna

Janna
Byłoby rozwiązaniem n_a_j_g_o_r_s_z_y_m, jakie można sobie wyobrazić...
Uniemożliwiło by jakąkolwiek dyskusję o narzędziach.
Rozumiesz oczywiście, że wypowiadam to zdanie z punktu widzenia kogoś, kto narzędzia
wytwarza i pracuje nimi... Nie, jako założyciel wątku
Teraz pozwolę sobie uzasadnić:
Oto dotychczas w wątku miało miejsce takie wydarzenie:
Jeden użytkownik ( peter ) napisał do drugiego użytkownika ( do mnie ):
"pracowałem na takim - nie jest specjalnie upierdliwe"...
A drugi gość ( ja ) Na podstawie analizy tego zdania zweryfikował cały swój
dotychczasowy projekt...
Wykonał imadełko i zaprezentował w szczegółach w wątku.
Zastanów się teraz jakim u diabła sposobem tak spora ilość informacji została przekazana
w jednym lapidarnym zdaniu ?
Oto masz przed oczyma całe zjawisko

Właśnie w taki poetycki sposób Istniała wspólna zgodna platforma do przenoszenia informacji
( Wspominałem, że Gałczyński to mój ulubiony poeta... Ale czy wspominałem, że moją ulubioną poetką jesteś Ty ? )
Krytycznie ważne dla mnie jest, żeby zalążek takiej platformy nakreślić w tym wątku.
Niestety zdaję sobie sprawę, że wymaga to przełamania wielu stereotypów...
Ale to jest konieczne !
I ważne, żeby proces tego "przełamywania" pozostał udokumentowany...
Żeby zawsze można było wykorzystywać możliwości ilustracyjne, jakie taka dokumentacja by dawała
To drugi powód... Pierwszy opisałem w poprzednim wątku...

Jeszcze może taka ilustracja:
Wyobraźmy sobie, że zamierzam wykonać jakąś dłubankę z drewnianego pnia...
Narzędzia, jakie by mi się tutaj przydały ( ciosły/ciosła ) należą akurat do grupy narzędzi
dawno zapomnianych... Nie wiem, czy ktoś teraz jeszcze je produkuje...
Ale przypuśćmy, że uda mi się kupić na aukcji jakieś zabytkowe narzędzie z tej grupy...
Przypuśćmy, że uda mi się je naostrzyć, nauczyć się nim posługiwać, i wydłubać łódkę
Będę miał łódkę, narzędzie i doświadczenie - prawda ?
Ech... G_no prawda
Kupię zdegenerowane narzędzie. Nie będę miał punktu odniesienia... Nie będę wiedział ani jak ono wyglądało, kiedy było jeszcze w pełni użyteczne... Jakie wtedy dawało możliwości... Pomijając niuanse, na ile zdegenerowana jest struktura krystaliczna ostrza etc...
Oczywiście, przy "odrobinie" samozaparcia i wielu dniach ciężkiej pracy... Jakieś tam
koryto wydłubię
Ale, czy po to nasi przodkowie robili ciosły ? A może robili je po to, żeby zrobionym dzisiaj narzędziem, wydłubać dłubankę jutro. ?

A trzepnął Cię kto kiedy po łapach ?
Najpierw sugerujesz jakieś "zawiści", potem "wstydy"... No sam powiedz, jak tu Cię
"wybudzić" z tego "letargu" ?!?
Bardzo był byś zaszokowany, że kogoś ( w tym wypadku mnie ) może interesować
(bardzo interesować) jakimi narzędziami i technikami ten "zawistny i wstydliwy" Robert
zbudował taką fajną łódeczkę ?!?

Cieszy, że zawitałeś do wątku, który założyłem... Bardzo mnie to cieszy i niezwykle
schlebia...
Ale to, że spodziewasz się, że podam Ci tutaj lampkę słodkiego sikacza, zamiast
wiekowego wytrawnego wina... To troszkę zabolało
Ale skoro już uparłeś się, postrzegać ten wątek, jak "teatr jednego aktora" to
przynajmniej zasiądź wygodnie w fotelu...
I... Zapnij pasy

Musiałam wziąć zimny prysznic, żeby wrócić do względnej równowagi emocjonalnej.
Nie dość, że nazwałeś mnie poetką, to jeszcze postawiłeś w parze z moim ulubionym Gałczyńskim...


A Ty jesteś już dużym chłopczykiem i przestań się wstydzić swoich narzędzi!

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

Konstanty Ildefons Gałczynski no ja synowi dalem na drugie Konstanty, chociaz miało byc na pierwsze, ale na Ildefonsa niestety zona wyraziła totalny sprzeciw, noo, mam kilka tomików Galczynskiego

_________________
siach

Przepraszam, ze się wcinam... mój też.
http://forum.zegluj.net/viewtopic.php?p=236919#p236919

Sama się w tej parze postawiłaś
"Wszystko, panie, to wiatr i błocko,
I jak maź, co każdego pomaże, "
Wiesz... Sporo myślałem na temat wczorajszej dyskusji...
I obaw Mariana o czystość tematyczną wątku...
I jak bym do tego nie podchodził... Nie jestem w stanie zgodzić się, że wypowiedzi
któregokolwiek z Was, w tym wątku, są nie na temat
Może zaproponuję takie postrzeganie sprawy:
Darwiniści twierdzą, że cała ta zabawa z narzędziami zaczęła się od tego, że
małpa wzięła kij i zaczęła używać go jako narzędzia.
I tak proszę, żebyście rzecz postrzegali. Oto małpa bierze do ręki kij.
Widzisz, dla mnie to ważne... Wasze wypowiedzi... Przełamywanie stereotypów...
W założonym przeze mnie stricte technicznym wątku, wypowiadają się trzy kobiety
A przecież stereotyp mówi, że kobiety na technice się nie znają
A tu masz... Proszę... Przeczytaj posty i zobacz ile informacji z nich płynie
Porzućmy w diabły stereotypy.
Ze swojej strony obiecuję, że dołożę wszelkich starań żeby wątek zawierał
jak najwięcej informacji dotyczących warsztatu szkutniczego...
Oczywiście, za jakość tych informacji gwarantować nie mogę

W poprzednim poście poruszyłem temat dłubania łodzi... Trochę zuchwałe to było z mojej strony, albowiem z tą tematyką nigdy nie zetknąłem się w praktyce...
Poszukiwałem po prostu w zakamarkach pamięci ilustracji, która odpowiadała by
wyobrażeniom "narzędzi szkutniczych" w znaczeniu takim, jakie rozumiałem...
Niestety na szkutnictwie tradycyjnym nie znam się w ogóle ( jeszcze się nie znam )...
Stąd też pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do głowy, to dłubanka...
A zaraz za nią narzędzi służące do dłubania... Czyli ciosły/ciosła/cieślice...
Nawet nie wiem, jak one się poprawnie nazywają Pomijając fakt, że do tej pory nigdy czymś takim nie pracowałem.
Ale skoro w poprzednim poście pozwoliłem sobie na taką "zawadiacką" ilustrację
A nie chcę, żebyś widziała sprawę w ten sposób, że oto "napaplałem" coś z klawiatury...
I "robię za eksperta" To wziąłem się deczko do roboty
Sytuację lekko komplikował fakt, że skądś przyplątał mi się katar
Z tego też powodu zrezygnowałem z odpalania pieca gazowego, a zacząłem ( wreszcie ) myśleć...
Jak przejrzysz fotki z tego wątku, to zauważysz takie rozprostowane bieżnie łożyska, które niedawno rozprostowałem i ukształtowałem na nich jakieś tam ostrza.
Znalazłem w kuźni okropnie zdegenerowany młotek i przyspawałem do niego jeden
z kawałków wspomnianych bieżni łożyska W ten oto prosty sposób w 10 minut pozyskałem jakby pierwsze przybliżenie cieślicy...
( Zdecydowałem się na używanie takiej nazwy, bo jakos "najbardziej po polsku" brzmi w moich uszach )
A potem "wyciosałem" tym koromysłem jakąś "jamę" w drewnianym klocku
Zabawa, powiadam Ci, przednia Chyba zdecydował bym się na "wydrążenie" tym
"narzędziem" solidnego pieńka na łódkę
Ale rozsądek nakazuje "pochylić" się jeszcze nad problemem i przyjrzeć dokładniej
To tak, żebyśmy wszyscy się tutaj zrozumieli...
Oto małpa bierze do ręki kij, ale to się dzieje naprawdę"

No, mam nadzieję