Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 24 cze 2025, o 23:44




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 108 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 23 gru 2015, o 19:05 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 wrz 2009, o 16:50
Posty: 9241
Lokalizacja: 17 E
Podziękował : 1822
Otrzymał podziękowań: 2213
Uprawnienia żeglarskie: sternik
WYWROTKI

"
(...)
Ocean grzmi.
Sytuacja jest jednoznaczna. Gdzieś niedaleko przeciąga niż, pogłębiony, być może, przez inny niż, wędrujący szybciej. Fala zdążyła urosnąć podczas dotychczasowej sztormowej pogody i teraz suną zielone pagóry, zwieńczone szumiącymi białymi nawisami, z mocą tak przepotężną, że człowiek wydaje się sobie śmieszny ze swym pragnieniem żeglowania na takich wodach.
(...)
Zjazdy z fali są fascynujące niczym ślizg na "Finnie". Spod dziobu tryskają ostro do góry fontanny wody, którym wiatr nie pozwala wzlecieć, tylko zdmuchuje do przodu.
(...)
Akurat "Polonez" zaczyna kolejny zjazd ze szczytu wodnej góry i przyspieszenie jest tak duże, że czuję, jakbym ulatywał w powietrze, by zastygnąć na sztagu w dotychczasowym miejscu kliwra.
To jest cudowne i przerażające. Woda z olbrzymią szybkością śmiga tuż koło moich stóp, a za wzniesioną rufą widać zbocze zwieńczone grzywaczem. Jeszcze chwila, a dziób zaryje w wodnej dolinie. Ale nie. "Polonez" osiada ciężko z wałem piany toczącym się przed dziobem i dopiero teraz można ocenić wysokość następnej góry wodnej. Może jest to 20, a może 10 metrów. Wiem, że z tej pozycji popełnia się błąd, a nawet nie mam czasu zastanawiać się.
(...)
Godzina 15.00, ciśnienie 985,5 milibara. Wpisuję do dziennika i ruszam do wyjścia. Uderzenie w lewą burtę rzuca mną na szafę. Znów gramolę się z podłogi i przez zejściówkę na pokład. Tracę już rozeznanie w sile wiatru. Woda frunie w powietrzu, ale widzialność całkiem niezła. Moje doświadczenie nie wystarcza. Takich fal ani takich wiatrów nie widziałem. Boję się użyć słowa huragan. 12* w skali Beauforta to dla mnie piekło wodne, gdzie nie widać nieba, bo je zasłania rozpylona piana. A więc jeszcze nie to. Czyli nie więcej niż 11.
Znów jacht ostrzy. Wyczepiła się jedna raksa na kliwrze sztormowym. Jacht przyspiesza i chyli się na burtę. Co za jazda! Spod prawej burty wykwitają tęcze. Świeci słońce?
(...)
Co za krajobraz! Między pędzącymi chmurami przeziera żółte światło, spieszy się całe niebo, a dopiero za nim, jakby z ociąganiem górzyste morze. Jest chłodno i mokro, dłonie grabieją.
(...)
Fok staw! Kliwer precz!
(...)
"Polonez" nadal ostrzy, choć środek ożaglowania przesunął się do przodu. Obkładam linami kliwer i serce ucieka mi do gardła. Z mojej żabiej pozycji widać górę o ośnieżonym nawisie. "Polonez" ślizga się jej zboczem już nie w dół, ale ukosem, nabierając szybkości. Woda o kolorze butelkowego szkła ma założony czarny relief drobnych zmarszczek zastygłych pod pyłem wodnym sunącym nad powierzchnią.
Instynktownie trzymam się masztu, gdy uderza grzywacz. Z bulgotem ucieka woda ze wszystkich stron i "Polonez", wytrącony ze ślizgu, jak gdyby stanął, z wolna odpadając pod naciskiem samosteru. Znikła majestatyczna góra, jest nadal grzmiące morze. I znów, znikąd, pojawia się zbocze, "Polonez" przyspiesza. Jednym skokiem jestem w kokpicie, sprawdzam, czy zejściówka zamknięta, i przywiązuję się końcem szota.
Ostrzy, ostrzy! Zaczyna się piekielny ślizg, jak na bojerze po lodowej tafli. Delikatnie dotykam rumpla, by pomóc samosterowi i wrócić do pełnego wiatru. Czemu nie mam jeszcze mniejszego żagla, jak radził Moitessier!
(...)
Nie mam dolnej części samosteru.
(...)
Nie przerywając sterowania, drugą ręką wyciągam spod nóg grubą linę plecioną. Zwój za zwojem idzie za burtę, a gdy pęd wody zaczyna je sam wyciągać, mocuję koniec do kluzy rufowej...

Robin Knox-Johnston:
- Ciągnąc za rufą grube liny uratowałem "Suhaili" od rozbicia przez fale...
Bernard Moitessier:
- Odciąłem liny ciągnące się za rufą i "Joshua" w jednej chwili odżył...
Leonid Teliga:
- Tak, Krzysiu, zastawiałem jacht burtą do fali, by dryfował jak korek.
Eric Hiscock:
- Postawiliśmy fok sztormowy, bo dryfowanie stawało się już niebezpieczne przy tej fali...
Adlard Coles:
- Dwie różne techniki żeglowania w ciężkiej pogodzie...
Czesław Marchaj:
- W pierwszej fazie sztormu, kiedy stosunek wysokości do długości fali jest większy od wartości...

Idźcie ode mnie do wszystkich piorunów! Wiem, słyszałem, czytałem. Wszystkiego równocześnie nie zrobię! Muszę zwolnić biegu, bo zaryjemy, muszę przyspieszyć, bo nas fala zmaltretuje! Kiedy sztorm się skończy - podyskutujemy. A teraz, teraz nadbiega następna góra wody. Lina ciągnąca się za rufą ginie pod grzywaczem, ale gdy ten przechodzi, dźwigając "Poloneza" wysoko w górę, lina odnajduje się już na następnym zboczu, które tnie delikatnie białą kreską.
(...)
Godzina 19.00, ciśnienie 990 milibarów.
(...)
Nad głową z trzaskiem przeleciał fok i "Polonez" delikatnie zaczyna kłaść się w przechył po zrobieniu samodzielnie zwrotu przez rufę. Zamykam za sobą zejściówkę i siadam przy sterze.
(...)
Kątem oka widzę tę falę. Zjawiła się znikąd, jak większość tych gór wyrastających z wodnej kipieli. Nad rufą "Poloneza" wyrosła ściana!
Wparłem się nogami w kokpit, a wolne ramię wsunąłem pod zaknagowane liny. Ogarnięty wodą niczym poduszką, tracę wzrok i słuch. Unosi mnie wodna lawina...


"Polonez" wstał.
(...)
Wszystko ocieka wodą. Napieram na ster, by odpaść do pełnego wiatru, nim nadbiegnie następna fala. Jak to się stało? Patrzę przez zejściówkę, której nie ma. Ziejący otwór zasłania teraz greting, drewniana krata, na której przecież przed chwilą stałem.
Szybciej, pewnie w środku pełno wody! Jedną ręką steruję, drugą pompuję.
(...)
Pompa przestała ciągnąć. Albo się zatkała, albo już wnętrze osuszone.
(...)
W głowie mam mętlik, ale jedna myśl dominuje: robi się coraz ciemniej, jak wysteruję do kolejnej fali?!
Chcę, by to było przewidzeniem, ale nad rufą rośnie ta sama czarna ściana. Wiem, że to koniec, że nie pomoże żaden kurs i żadna teoria. A jednak próbuję ruszyć rumplem w lewo i w prawo, by zobaczyć czy jacht zareaguje. Nie ma to już znaczenia.
Skuliłem się w kokpicie przy pompie pod krzesełkiem. Mój krzyk ginie pod wodą...


*


Krztusząc się i prychając wracam z wycieczki do wieczności. Patrzę ze zdumieniem na stojące maszty i greting, ciągle barykadujący zejściówkę, sprawdzam, że ster działa, a fok sztormowy ciągle trzyma się sztagu, choć kilka nowych raks puściło.
Pompuję niemal odruchowo, znów zwrócony twarzą do rufy. Ale nie widzę już dobrze. Oczy pieką solą, zapadł zmierzch, w sercu rozpacz. Trzęsę się z zimna i wrażenia. Jeszcze przez chwilę steruję, ale to beznadziejne. "Polonez" znów się wywrócił, choć nie był to sztorm "ostateczny". Dlaczego?
Na tle jaśniejszego nieba widzę flagsztok, grubą rurkę ze stali kwasoodpornej, teraz zgiętą do tyłu pod kątem 120 stopni. Złamany również lewy dolny saling grota.
(...)
Ciągnienie lin za rufą nie poskutkowało, drogi Robinie. Fok precz! (...) Po chwili staję na rufie i wyciągam linę. Z tej strony widać inne zniszczenia, brak światła rufowego wyrwanego razem z kablem. Zerwany log mechaniczny Walkera, tylko podstawa została.
Włażę do kokpitu i metr po metrze wyciągam linę do środka. Czuje się wykończony. Z głębi jachtu ponownie odzywa się głos z zaświatów:

- "Polonez", "Polonez", woła Gdynia-Radio. "Polonez", "Polonez", woła Gdynia-Radio. Słucham pana 8 223. 8 223, proszę wołać, "Polonez"!
- A niech cię szlag trafi! - wołam w stronę zejściówki i za chwilę w ślad za przekleństwem sam złażę, by zgasić radiostację.
"
Krzysztof Baranowski "Droga na Horn", Iskry, Warszawa 1975

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie



Za ten post autor Mir otrzymał podziękowania - 2: Marian Strzelecki, Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 gru 2015, o 19:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Pomyśleć, że książki Baranowskiego były pierwszymi, które o żeglowaniu czytałam. Te opisy jednak nadal nie przekazują mi całego obrazu - nigdy nie widziałam na oczy (nie mówiąc o pływaniu!) nic więcej niż 10. Wyobraźni mi nie wystarcza. Znaczy, niby potrafię sobie wyobrazić, ale wiem z doświadczenia, że to co sobie wyobrażam trzeba jeszcze przemnożyć przez współczynnik większy od jedności... I na to już mi wyobraźni nie wystarcza :)

Przypominam wszystkim dyskutantom - to nie wiatr wywraca... Każdy jacht może zostać wywrócony przez załamującą się falę, to tylko kwestia jej rozmiaru i statystyki.

Problem z czterdziestkami jest taki, że tamtejsze fale mają ogromny rozbieg, więc prawdopodobieństwo spotkania odpowiednio dużej do wywrócenia naszego jachtu jest znacząco większe. Także prawdopodobieństwo spotkania pogody wystarczającej, aby duża część fal się załamywała jest odpowiednio większe.

Btw - na Wiedźmę jest właśnie robiony malutki foczek sztormowy - 4 m kw. Bardzo poważnie rozważam też zakup małego grota (ok. 60% normalnego) z pełnym zestawem trzech refów (czyli trzeci ref w okolicach 7-8 m kw.) Ale decyzja w tej kwestii będzie, jak będę wiedziała, co z masztem, bo to duże koszty...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 gru 2015, o 20:11 
*** Ban ***

Dołączył(a): 20 mar 2010, o 02:26
Posty: 4717
Podziękował : 39
Otrzymał podziękowań: 706
Uprawnienia żeglarskie: K.J.
Moniia napisał(a):
Przypominam wszystkim dyskutantom - to nie wiatr wywraca...

Nie generalizowałbym
http://www.jachting.pl/blog/malgorzatac ... -concordia

"Down North" poszedł na dno też prawdopodobnie od uderzenia szkwału.

Osobiście też leżałem z patykiem tuz nad wodą, 12 tonowym jachtem z powodu spóznionej reakcji na sterze płynac z genakerem, podmuch do 6 B wystarczył. Fala 1 m.

Piotr Siedlewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 gru 2015, o 20:43 

Dołączył(a): 2 mar 2008, o 22:03
Posty: 9898
Podziękował : 370
Otrzymał podziękowań: 1279
ins napisał(a):
Nie generalizowałbym


no cóż wystarczy popływać na mieczówce :D

_________________
pozdrowienia piotr


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 gru 2015, o 21:55 

Dołączył(a): 8 lis 2015, o 10:53
Posty: 1938
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 52
Otrzymał podziękowań: 244
Uprawnienia żeglarskie: jkzw, IYT Master of Yachts Ocean 200 ton
mjs napisał(a):
Czyli nie więcej niż 11°B [...] Fok staw! Kliwer precz!
Właśnie po to się płynie bez szwagra :kiss:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 gru 2015, o 01:11 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2009, o 16:10
Posty: 13982
Podziękował : 10541
Otrzymał podziękowań: 2484
Uprawnienia żeglarskie: Nie odebrany plastik
ins napisał(a):
Nie generalizowałbym
My tu chyba o wywrotkach piszemy:
o kozłach, grzybach, fikołkach, itp, a nie o przechyłach (z otwartymi bulajami) na pełnych żaglach:-P
MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":

"Dla tych co nie lubią szerokich ruf ;-)"
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/



Za ten post autor Marian Strzelecki otrzymał podziękowanie od: Colonel
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 gru 2015, o 01:27 
*** Ban ***

Dołączył(a): 20 mar 2010, o 02:26
Posty: 4717
Podziękował : 39
Otrzymał podziękowań: 706
Uprawnienia żeglarskie: K.J.
Marian Strzelecki napisał(a):
ins napisał(a):
Nie generalizowałbym
My tu chyba o wywrotkach piszemy:
o kozłach, grzybach, fikołkach, itp, a nie o przechyłach (z otwartymi bulajami) na pełnych żaglach:-P
MJS


W czerwcu br. na południowej zawietrznej stronie Milos - spora górka tam jest - płynąc na Atlanticu 49 z zredukowanym fokiem, bez grota dostalem takiego kopa że jacht zaczął brać wodę oknami, praca sterem nic nie dała bo jacht w przechyle stał się nawietrzny i został w pólwietrze. Okna miałem otwarte bo naprawiałem WC. dopiero wyrwanie szotow z talerzykow kabestana pomogło.
Wierz mi że od samego uderzenia wiatru spadowego przy zerowym zachmurzeniu i braku zafalowania jacht nawet bez żagli potrafi zostać wgniecony w wodę.
Cytuj:
Przypominam wszystkim dyskutantom - to nie wiatr wywraca...

Jest to błędna teza.

Oczywiscie możemy deliberowac czy wywrotka zaczyna sie od 90 czy 120 czy tez moze 150 stopni, ale sytuacja w której jacht zaczyna brac wode otworami jest niebezpieczna.

Piotr Siedlewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 gru 2015, o 01:49 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2009, o 16:10
Posty: 13982
Podziękował : 10541
Otrzymał podziękowań: 2484
Uprawnienia żeglarskie: Nie odebrany plastik
ins napisał(a):
Oczywiscie możemy deliberowac czy wywrotka zaczyna sie od 90 czy 120 czy tez moze 150 stopni, ale sytuacja w której jacht zaczyna brac wode otworami jest niebezpieczna. Piotr Siedlewski

Nikt tego nie neguje.
Tyle, że jest dość łatwo przewidywalna zwłaszcza jak "otwory" są (też, także,) po zawietrznej.
Nawet istnieje takie pojęcie: (które mnie śmieszy): "kąt zalewania".
MJS

tak na marginesie: zdaję się , że nazwy typów jachtów bywają często odwrotnie proporcjonalne (dumą) do zalet nautycznych tych jachtów.
Bardziej bym zaufał Zefirkowi 49 niż Oceanisowi 49 :lol:

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":

"Dla tych co nie lubią szerokich ruf ;-)"
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 gru 2015, o 09:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 lut 2010, o 13:20
Posty: 1219
Podziękował : 67
Otrzymał podziękowań: 728
Uprawnienia żeglarskie: zapoznany wynalazca
Marian Strzelecki napisał(a):
Nie pamiętam, ale wynikało by z tego, iż zmiany pomogły na tyle, że już się nie wywracał?


O ile pamiętam książkę, to wkrótce po wyjściu z Hobart zaliczył dwa knock-downy, czyli przyłożyło jacht żaglami do wody, ale już nie dalej.

I to się mniej więcej zgadza - przy dynamicznym przechyle po zjeździe z fali ten sam balast, który potem prostuje jacht, z początku powiększa energię kiwnięcia. Różnica - bywa, że decydująca - polega na kącie znikającej stateczności końcowej.

pozdrowienia

krzys


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 gru 2015, o 11:13 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 9032
Podziękował : 4114
Otrzymał podziękowań: 1968
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Marian Strzelecki napisał(a):
Nawet istnieje takie pojęcie: (które mnie śmieszy): "kąt zalewania".
MJS


nie wiem co Cie smieszy ? Mnie osobiscie martwi to ze dla konstruktorow naszych nowych jachtow, glownie >mazurskich" jest to pojecie zupelnie obce. Wazniejsza jest wygoda ewjscia do kabiny.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 gru 2015, o 13:40 

Dołączył(a): 13 paź 2015, o 11:16
Posty: 21
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 9
Uprawnienia żeglarskie: j.s.m
ins napisał(a):

Marian Strzelecki napisał(a):
ins napisał(a):
Nie generalizowałbym
My tu chyba o wywrotkach piszemy:
o kozłach, grzybach, fikołkach, itp, a nie o przechyłach (z otwartymi bulajami) na pełnych żaglach:-P
MJS


W czerwcu br. na południowej zawietrznej stronie Milos - spora górka tam jest - płynąc na Atlanticu 49 z zredukowanym fokiem, bez grota dostalem takiego kopa że jacht zaczął brać wodę oknami, praca sterem nic nie dała bo jacht w przechyle stał się nawietrzny i został w pólwietrze. Okna miałem otwarte bo naprawiałem WC. dopiero wyrwanie szotow z talerzykow kabestana pomogło.
Wierz mi że od samego uderzenia wiatru spadowego przy zerowym zachmurzeniu i braku zafalowania jacht nawet bez żagli potrafi zostać wgniecony w wodę.
Cytuj:
Przypominam wszystkim dyskutantom - to nie wiatr wywraca...

Jest to błędna teza.

Jako ciekawostka - w lotnictwie podobne / a może to samo/ zjawisko nosi nazwę windshear - uskok wiatru. Były przypadki podczas podejscia do lądowania że duży samolot pasażerski mimo użycia maksymalnej mocy nie mogł odejsć na drugi krąg- był poprostu ,wciskany ' w ziemię. Obecnie samoloty pasażerskie mają na pokładzie system ostrzegania o tym zjawisku i specjalne procedury trenowane przez załogi na symulatorze.



Za ten post autor neo otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 gru 2015, o 13:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2009, o 16:10
Posty: 13982
Podziękował : 10541
Otrzymał podziękowań: 2484
Uprawnienia żeglarskie: Nie odebrany plastik
M@rek napisał(a):
Marian Strzelecki napisał(a):
Nawet istnieje takie pojęcie: (które mnie śmieszy): "kąt zalewania".
MJS

Nie wiem co Cie smieszy? Mnie osobiscie martwi to ze dla konstruktorow naszych nowych jachtów, glownie >mazurskich" jest to pojecie zupełnie obce. Wazniejsza jest wygoda ewjscia do kabiny.

Dodam, że widziałem jachty które mają zejściówki nie symetrycznie ustawione, więc im będzie "z jednej strony bardziej" ;)
Pomijam rozwiązania z założenia chore takie jak plaskate wydmuszki regatowe itp, które zachowują się bardziej jak katamarany niż jachty.
MJS

ps
Śmieszy mnie sama nazwa: mniej by mnie śmieszył: kąt zatapiania.

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":

"Dla tych co nie lubią szerokich ruf ;-)"
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 gru 2015, o 14:33 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 9032
Podziękował : 4114
Otrzymał podziękowań: 1968
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Nie wiem czy taki X 79 jest dla Ciebie "plaskata regatowa wydmuszka" ? Wiem za to ze jest poprawnie zaprojektowany i nawet polozony masztem w wodzie do kabiny woda sie nie wlewa. ( cwiczylem to wiem :) )


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 gru 2015, o 15:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2009, o 16:10
Posty: 13982
Podziękował : 10541
Otrzymał podziękowań: 2484
Uprawnienia żeglarskie: Nie odebrany plastik
M@rek napisał(a):
Nie wiem czy taki X 79 jest dla Ciebie "plaskata regatowa wydmuszka" ? Wiem za to ze jest poprawnie zaprojektowany i nawet polozony masztem w wodzie do kabiny woda sie nie wlewa. ( cwiczylem to wiem :) )

Nie wiem co to jest X79 ale wiem, co to jest P911
... i on ma mieć tak samo (chyba) :rotfl:
MJS
ps
Mój Mamut (wąski, drewniany, ex holowniczek z dużym balastem wewnętrznym) miał tak samo (także sprawdzałem):
Załącznik:
mamut rufa m.jpg
mamut rufa m.jpg [ 242.5 KiB | Przeglądane 4223 razy ]

więc Twoje rewelacje mnie nie dziwią.
Dziwi mne natomiast cała dalsza reszta zakresu stateczności takich wydmuszek. :-P

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":

"Dla tych co nie lubią szerokich ruf ;-)"
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 gru 2015, o 16:19 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 9032
Podziękował : 4114
Otrzymał podziękowań: 1968
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Szkoda ze nie wiesz :) od tego jachtu , zbudowanego dla siebie zaczela sie kariera Jeppesena i firmy X- Yachts, jesli Ci to cos mowi .


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 gru 2015, o 15:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 wrz 2009, o 16:50
Posty: 9241
Lokalizacja: 17 E
Podziękował : 1822
Otrzymał podziękowań: 2213
Uprawnienia żeglarskie: sternik
W DRYFIE

"
Wnętrze jachtu przedstawia obraz pogromu. Zerwane podłogi, powywracane koje, stosy puszek leżące w najmniej oczekiwanych miejscach, kawałki rozbitego termosu dosłownie wszędzie, nawet na suficie. Stół nawigacyjny, którego klapa podnosi się do góry - pusty. Wszystkie mapy, zmoczone, na lewej koi.
Wody w zęzie bardzo niewiele, pompowałem jeszcze z pokładu, ale jej ślady widoczne są wszędzie. Wchodząc na sufit zostawiła brudy zęzowe, które były zbyt lekkie, by opaść...
(...)
Przeraża mnie nie ilość pracy, ale łatwość, z jaką zdarzyły sie wywrotki.
(...)
Wiem, że maszty stoją, choć salingi połamane.
(...)
Szukam śrubokręta, (...) Deseczka z pionowymi otworami jest pusta, natomiast śrubokręty znajdują się między puszkami w zęzie.
(...)
Puszki są zasmarowane tłuszczem, wiec są śliskie. Uciekają z dłoni, smaruja buty, które ślizgają się i na puszkach, i na dennikach.
(...)
Rozpacz mnie ogarnia, gdy patrzę na mapy. Kiedy i jak je wysuszę? Gdzie w tym bałaganie trójkąty nawigacyjne, cyrkiel, długopisy? Odrzucam mokre płachty, na razie, by oddzielić je od konserw i rozbitego szkła. Szczególnie duże odłamki utkwiły w poduszce.
(...)
Wiem, że barometr idzie w górę, ale uderzenia i głębokie przechyły nie wskazują, by morze choć trochę opadło.
(...)
Właśnie układam puszki na prawej burcie poniżej zejściówki. Znajomy syk, uczucie nieważkości i, zanim mogę się czegokolwiek złapać, wylatuję jak z katapulty na szafki kuchenne. Rozbita głowa, szafka idzie w mahoniowe drzazgi...
Teraz widziałem! Widziałem, z jaką łatwością mój świat, który uważałem za solidny i niewzruszony, obraca się pod wpływem fali, wytrząsa z zakamarków jednym uderzeniem całą zawartość (łącznie ze mną) i staje na głowie.
(...) Wody wdarło się niewiele tym razem. Również obrót jachtu zatrzymał się pewnie znacznie wcześniej niż poprzednio, bo nie turlałem się po suficie, tylko zatrzymałem się w górnym rogu lewej burty. Cóż za potworna siła!
(...)
Gwizd wiatru jest oszałamiający wobec zacisznej atmosfery wnętrza. (...) Maszty jeszcze stoją, choć niepokojąco rozluźnione olinowanie bezana. Baksztagi wypięte, pewnie od olbrzymiego przeciążenia. Bom znów się wyrwał z mocowań na pokładzie. (...)
Cały reling na lewej burcie wgięty do środka, oparł się z jednej strony na wantach grota, z drugiej na wantach bezana. Natomiast cała zawartość kokpitu - kłąb liny - zniknął i tylko przymocowany koniec wybiegający zza burty mówi, co się stało.
Wyłażę do kokpitu, jak stoję, i zaczynam wciągać linę z powrotem. Równocześnie zastanawiam się, jak daleko musiał się kadłub nachylić, by tę całą linę wyrzucić z głębokiego kokpitu. "Polonez" dwukrotnie przewrócił się w czasie żeglugi i raz w dryfie. Nie mam siły dłużej walczyć.
(...)
Jestem potwornie zmęczony i zobojętniały na to, co jeszcze się z jachtem stanie. Wygrzebuję z mokrych koców dziennik jachtowy, odszukuję ołówek (długopisu nie mogę znaleźć) i ołówkiem wpisuję w rubryce "zdarzenia": 2 wywrotki pod fokiem, 1 w dryfie. (...)
Z zakamarka forpiku wydobywam śpiwór zapakowany szczelnie w folię, a z szafy ubraniowej zespawany w folię wełniany kombinezon. Ciężkie, przemoczone rzeczy zrzucam na prawą koję nie trudząc się wyżymaniem, wycieram się mokrym ręcznikiem i wkładam suchego "człowieczka". Sen przychodzi jak wybawienie.
"
Krzysztof Baranowski "Droga na Horn", Iskry, Warszawa 1975.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie



Za ten post autor Mir otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 gru 2015, o 17:29 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Skoro tak wpisujecie Krzysztofa, to i ja dodam coś, bo ostatni fragment mu coś przypomniał.
Tak, grawitacja połączona z bezwładnością robią różne dziwne triki. Moje doświadczenia jak na razie (i mam nadzieję, że nigdy!) nie dochodzą nawet w pobliże położenia się na wodzie, nie mówiąc o wywrotce.

No, chociaż te "zbliżone do położenia się na wodzie" - to można akurat dyskutować. Ostatnia moja wycieczka nauczyła mnie bowiem wielkiego szacunku do pływania po dużych, krzyżujących się falach. W drodze na Gibraltar, pod Kartageną, nie było to nic zbliżone do straszności opisywanych przez Krzysztofa a jednak wystarczyło.

Płynęliśmy zasadniczo czymś zbliżonym do pełnego bajdewindu, na małym foku i zarefowanym grocie. Nie chciałam płynąć bowiem do Afryki, więc pełniejszy kurs odpadał, a z drugiej strony chciałam płynąć jednak kursem choć trochę skierowanym ku celowi. Ostrzejszy kurs zaś prowadziłby prosto do Kartaginy. Owszem, niby pełniejszy kurs nie zabolałby jakoś strasznie, ale z Michałem (pierwszy raz na jachcie) nie chciałam pakować się w zbyt silne wiatry, a zgodnie z prognozą najspokojniej było pod hiszpańskim brzegiem, a poza tym te najspokojniej to było i tak w okolicach 7. Dodatkowo nie bardzo podobała mi się fala - przychodząca właśnie ze środka Alboran Sea, ładnie krzyżująca się z falą pozostałą po poprzednim sztormie (ok. 8-9 wg prognoz) który ominęliśmy pod Ibizą (przeszedł pomiędzy półwyspem a Balearami, gdy my czekaliśmy na wiatr na południe od Ibizy - przynajmniej wg prognozy i fal :) ) z północnego wschodu. Kurs ledwie mijający Cabo de Gata dawał nam najspokojnieszą jazdę pomiędzy tymi falami, pod kątem do każdej. Jak się później okazało, niewystarczającym :)

Ponieważ Michał miał wciąż problem ze sterowaniem na tej fali i przy tym wietrze, wydreptałam na pokład i zabrałam się za dalsze refowanie grota, tym razem na trzeci ref - mój stary grot nie jest szyty dla Wiedźmy i jest mocno wydmuchany, więc miałam nadzieję, że na trzecim refie dam radę go lepiej wypłaszczyć, bo to przecież tylko już góra żagla. Owszem, dałam radę. Niestety, w międzyczasie - w trakcie refowania, gdy stałam mniej więcej w połowie długości bomu - złapała nas fala. Nie do końca wiem, co się stało - czy była to jedna z większych fal, idąca bardziej prostopadle do naszego kursu niż pozostałe, czy Michał za bardzo odbił sterem - dość, że ta jedna znalazła się w niewłaściwym miejscu i czasie, synchronizując się (prawdopodobnie..) z doliną fali idącej z południa. I Wiedźma postanowiła pokazać, jak to ona potrafi się przechylać - no dobrze, prawdę mówiąc ona tylko starała się zachować kierunek prostopadły do powierzchni, która bardzo nagle stała się zbliżona do pionowej.

Nie wiem, jak głęboki przechył nam to dało. Na pewno nie do poziomu, ale i też na pewno więcej niż 45 stopni - bo wskazówka wielkiego przechyłomierza jaki Wiedźma ma przy zejściówce zaklinowała ogranicznik (mający zatrzymać się na maksymalnym kącie przechyłu) na końcowym ograniczniku, który jest właśnie na 45 stopniach. Musiała więc uderzyć z pewną siłą.

Efekty nie były przyjemne. Ja dostałam bomem w żebra, sądząc po następnych dniach łamiąc któreś z nich, a akumulator, zasztauowany pod stołem nawigacyjnym - z wysoką listwą zabezpieczającą przed wypadnięciem - znalazł się w kambuzie. No, prawie, kabel go przytrzymał, bo któreś mocowanie kabla w końcu nie puściło.

Po godzinie sprzątania i podłączania wszystkiego (szczęśliwie z drugiej klemy zsunął się zacisk, więc wielkiego bałaganu w kablach to nie zrobiło, a ta strona zabolałaby znacznie bardziej) - zmagając się z bólem po uderzeniu - okazało się, że fala z prawej burty zaczyna albo słabnąć, albo się kończyć (prawdopodobnie wreszcie weszliśmy pod osłonę lądu).
Zrobiłam z Michałem zwrot w stronę Afryki, mając już tylko jeden generalny kierunek fali, po czym zostawiłam go z przykazaniem uważania na statki i wzięłam tabletki (Naproksen doskonale na mnie działa. Z jednym drobnym skutkiem ubocznym - odpływam na pół dnia...). Obudziłam się w połowie drogi do Afryki...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D



Za ten post autor Moniia otrzymał podziękowania - 4: Alterus, Marian Strzelecki, Mir, tomasz piasecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 gru 2015, o 19:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Ps. Skończyłam, bo mi przerwano. Po tym niezwykle miłym doświadczeniu Wiedźma ma w planach metalowe zakręcane obejmy na akumulatory, a jeśli kiedyś będzie mnie na nie stać to wymianę akumulatorów na AGM (więc pewnie nigdy). Akumulator o dziwo przetrwał, ale doświadczenia z mocowania się ze 110Ah akumulatorem na takim skrzyżowanym rozkołysie ze złamanym żebrem (i mocowania go pół metra nad podłogą znowu...) są naprawdę niepowtarzalne (znaczy, ja chcę, żeby się nie powtórzyły :D ). A mocować się musiałam, bo zrobiło się już ciemno i wolałam się w takim miejscu nie kręcić bez świateł :)

Więc Wiedźma ma przeróbki a ja mam odświeżony respekt do krzyżujących się fal. Które nie były jakieś strasznie duże - 3 metry, coś w tym stylu.

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D



Za ten post autor Moniia otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 gru 2015, o 18:00 

Dołączył(a): 8 lis 2015, o 10:53
Posty: 1938
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 52
Otrzymał podziękowań: 244
Uprawnienia żeglarskie: jkzw, IYT Master of Yachts Ocean 200 ton
mjs napisał(a):
W DRYFIE Krzysztof Baranowski "Droga na Horn", Iskry, Warszawa 1975
Podobne skutki wewnątrz jachtu - a znacznie gorsze na zewnątrz - zdarzyły się na "Polonii" (typ Tom, 100 m2, bliźniacza "Wielkopolska") gdy fala położyła ją na Morzu Północnym niemal na burcie. OIDP kpt J. Arszyłowicz, można podpytać. Przy czym było to jedno położenie tak drastyczne w skutkach, no i jacht obsadzony pełną załogą, więc więcej rąk do pracy dla ogarnięcia skutków, o odległości do najbliższego lądu nie wspominając.
Który z żeglarzy-pisarzy napisał STRASZNOŚĆ - Baranowski? Urbanyi? Jaskuła?

-----
Moniia napisał(a):
Wiedźma ma w planach metalowe zakręcane obejmy na akumulatory
"Na szybko" możesz zrobić parciane taśmy opasujące skrzynkę z akumulatorem (łącznie z pokrywą skrzynki, jeżeli skrzynka ma pokrywę), coś jak szelki do torby naramiennej czy plecaka. Wolałbym dać plastik (klamry, sprzączki, korozja) po kilku (!!) niemiłych przygodach z jakimkolwiek metalem w pobliżu akumulatora i jego klem.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 gru 2015, o 19:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
j.666 napisał(a):
(...)
-----
Moniia napisał(a):
Wiedźma ma w planach metalowe zakręcane obejmy na akumulatory
"Na szybko" możesz zrobić parciane taśmy opasujące skrzynkę z akumulatorem (łącznie z pokrywą skrzynki, jeżeli skrzynka ma pokrywę), coś jak szelki do torby naramiennej czy plecaka. Wolałbym dać plastik (klamry, sprzączki, korozja) po kilku (!!) niemiłych przygodach z jakimkolwiek metalem w pobliżu akumulatora i jego klem.


Planuję dać cztery nagwintowane pręty przez podstawę pod akumulatorem, sięgające nieco ponad akumulator, nawlec na nie (parami) płaskowniki i dokręcić je motylkami, wkładając wcześniej pomiędzy płaskownik a powierzchnię akumulatora neoprenową uszczelkę (mam całkiem spory zapas neoprenu 3mm na jachcie).

W ten sposób akumulator jest dociśnięty do podstawy i trzymany w każdym kierunku, więc do klem się nie zbliży. I nie wybierze się nigdzie bez mojej zgody :) i będzie też dość szybko..

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 gru 2015, o 19:38 

Dołączył(a): 8 lis 2015, o 10:53
Posty: 1938
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 52
Otrzymał podziękowań: 244
Uprawnienia żeglarskie: jkzw, IYT Master of Yachts Ocean 200 ton
Moniia napisał(a):
Planuję dać cztery nagwintowane pręty przez podstawę pod akumulatorem, sięgające nieco ponad akumulator, nawlec na nie (parami) płaskowniki i dokręcić je motylkami, wkładając wcześniej pomiędzy płaskownik a powierzchnię akumulatora neoprenową uszczelkę
Płaskownik ma za małą sztywność (będzie dociskany tylko przy nakrętkach, może tam pęknąć bakelit obudowy aku), to powinien być jakiś profil w rodzaju ceownika, a taśmy działają (na paru jachtach).



Za ten post autor 666 otrzymał podziękowanie od: Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 gru 2015, o 19:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
To będzie profil

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 gru 2015, o 21:09 

Dołączył(a): 8 lis 2015, o 10:53
Posty: 1938
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 52
Otrzymał podziękowań: 244
Uprawnienia żeglarskie: jkzw, IYT Master of Yachts Ocean 200 ton
Nawet duże łódki się przewracają:
http://edition.cnn.com/2015/12/24/sport/alex-thomson-accident-injury/index.html


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 gru 2015, o 23:24 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8050
Podziękował : 1877
Otrzymał podziękowań: 2419
Uprawnienia żeglarskie: -
Moniia napisał(a):
w planach metalowe zakręcane obejmy na akumulatory ...
Broń Cię Panie Boże!!! :-o
Żadnych "metali". Pleeeassse. Przewodnikiem chcesz machać około klem!?
Taśmy, takie 'ładunkowe' z zaciskiem, najprościej zainstalować idzie.
Czy wręcz liną obwiązać...
Albo, jak chcesz tradycyjniej, to możesz listwą dębową, cal na dwa (jako ja). Drewno wszak też izolator ;)
Załącznik:
bakterie.jpg
j.666 napisał(a):
Nawet duże łódki się przewracają [...]
Owszem, pomnę; a z ostatnich przygód Jaga czy Barlowento w ponad 60 stopniowych przechyłach. Nic siem nam nie przesypywało, bo usztauowane było należycie - poza niżej podpisanym któremu żeberka naruszyło z koi wyleciawszy :mrgreen:
Co robić by przechyły nie zagrażały wygodzie ( o bezpieczeństwie nie wspomniawszy) było już na forumnie gdzieś przy omawianiu konstrukcji i wnętrz. Bo to wiedza oczywista, podstawowa i podręcznikowa. Acz może i zapomniana...



Za ten post autor Ryś otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 gru 2015, o 23:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Rysiu, nie w tą stronę. W poprzek, a to daleko od klem i nieco trudno zewrzeć obie, jak punkt obrotu jest pomiędzy nimi i po przeciwnej stronie akumulatora.

Tu masz fotkę podobnego ustrojstwa:
Załącznik:
ImageUploadedByTapatalk1451169485.160842.jpg
ImageUploadedByTapatalk1451169485.160842.jpg [ 143.13 KiB | Przeglądane 3951 razy ]

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Ostatnio edytowano 26 gru 2015, o 23:38 przez Moniia, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 gru 2015, o 23:35 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8050
Podziękował : 1877
Otrzymał podziękowań: 2419
Uprawnienia żeglarskie: -
Eciu Peciu. W tę czy we w tę, stronę, a co to ma i do czego? .
Ja tam metalem nad elektryką nie merdam. Na wsiakij słuczaj :-P Możem i zatwardziałem zacofańcem sum.
Acz tak mię uczono. Niegdyś. We w wyższej szkole np. ogólnowojskowej, co ją już zamknięto. Bo nie na czasie. ;)
Każdemu według ideologij jego, a bo jako se kto chce - tak se może. Jego rzecz, prywatna.

A mogę na swę obronę jeno rzec że jeszcze żyję, chocia niektórym od "extreme sports" to 'szokujące' jest...
W tym zapewne tym co to całe życie przeżyli wichury uczciwej nie widząc :rotfl:



Za ten post autor Ryś otrzymał podziękowania - 2: Marian Strzelecki, tomasz piasecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 27 gru 2015, o 09:50 

Dołączył(a): 8 lis 2015, o 10:53
Posty: 1938
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 52
Otrzymał podziękowań: 244
Uprawnienia żeglarskie: jkzw, IYT Master of Yachts Ocean 200 ton
Ryś napisał(a):
z ostatnich przygód Jaga czy Barlowento w ponad 60 stopniowych przechyłach
Przypomniałeś jak Syrenkę (J-80) w rejsie grenlandzkim (2007) raz położyło (wedle relacji załogi) masztami na wodzie, trzy aku 140Ah każdy wytrzymały na pasach.


----
Moniia napisał(a):
Rysiu, nie w tą stronę. W poprzek
No uparła się dziewucha, że woli twarde nad miękkie :rotfl: Tak czy inaczej obejmowałbym całą skrzynkę z deklem (pokrywą), niż sam aku. Monia, masz tę skrzynkę z pokrywą, wentylowaną (z odprowadzonym na pokład odpowietrzeniem wodoru ulatniającego się przy ładowaniu)?



Za ten post autor 666 otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 27 gru 2015, o 10:15 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Nie, nie mam, bo docelowo i tak akumulatory lądują w oddzielnym przedziale, z silnikiem. Który to przedział ma własną wentylację :)

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 27 gru 2015, o 10:32 

Dołączył(a): 8 lis 2015, o 10:53
Posty: 1938
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 52
Otrzymał podziękowań: 244
Uprawnienia żeglarskie: jkzw, IYT Master of Yachts Ocean 200 ton
Moniia napisał(a):
docelowo akumulatory lądują w oddzielnym przedziale, z silnikiem, który to przedział ma własną wentylację
Wodór z aku, alternator, rozrusznik - wybuchowa z Ciebie dziewucha :cool:
Moniiu, nie idź tą drogą :oops:



Za ten post autor 666 otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 27 gru 2015, o 13:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
j.666 napisał(a):
Moniia napisał(a):
docelowo akumulatory lądują w oddzielnym przedziale, z silnikiem, który to przedział ma własną wentylację
Wodór z aku, alternator, rozrusznik - wybuchowa z Ciebie dziewucha :cool:
Moniiu, nie idź tą drogą :oops:


Przeoczyłeś pewną różnicę czasową. Albo rozrusznik, albo ładowanie.

Ładowanie z solara nie jest wystarczająco intensywne do nadmiernego ładowania, a wentylacja jest bardzo dobra, biorąc pod uwagę rozmiar tego przedziału. Alternator owszem, ale jakby wentylacja załatwia ten problem.

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 108 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 191 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL