A kto chce zobaczyc jak wyglada zwyciezki jacht w ORCI to jest tu

http://www.farrdesign.com/608.htm

nie mialbym nic przeciw temu zeby takie jachty budowalanp.Delphia

Marku, chyba Cię nawiedziło. Kto zapłaciłby za to 1 600 000zł +VAT. Poza tym z czego zbudujesz taki jacht, jak w naszym kraju, (potęgi przemysłowej w jachtach) jedynym, rodzimym materiałem do budowy jachtów jest ołów. To smutne ale prawdziwe. We wszystkich jachtach, które zbudowałem, krajowy był tylko ołów, no może wiadro na wyposażeniu i materace.

Piotrze, Delphia chyba tez krajowych materialow nie uzywa ( poza zeliwem na balast)
W Szczecinie budowano X -sy i Finngulfy. Delphia robila J 80 a teraz Saphiry. W Goleniowie buduja Hanse w tym tez w epoksydzie. Zdaje sobie spawe ze projekt Farra musi kosztowac wiecej niz Skrzata . Generalnie chodzi mi o to ze koszt budowy nowoczesnego jachtu regatowo turystycznego mogacego z powodzeniem konkurowac w ORC wcale nie musi byc wyzszy niz podobnej wielkosci Delphii. Salony 37 i 38 czy NM 38 wypadaja cenowo podobnie a po doinwestowaniu plasuja sie w scislej czolowce.

Pytanie , czy Delphia ma chęć (czas-kasę) na przygotowanie; uruchomienie; produkcje, regaty, wygrywanie, takimi jachtami?
Z tego co wiem Skrzat musiał przewalczyć wiele godzin aby namówić Delphię do rozpoczęcia produkcji pierwszej z serii Delphii.
MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Myslisz o D 24 ?
Oczywiscie wszystko kosztuje ale jak wiadomo sport jest znakomita reklama. Dobre konstrukcje jachtow CR sprzedawaly sie w setkach a nawet tysiacach ( 31,7 ).

24 dni do startu http://rolexsydneyhobart.com/the-yachts/

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Panie Marek, do kogo ta mowa!
My, nieustraszeni wirtualni porombań...eee... chciałem powiedzieć... regatowcy, jesteśmy silni, zwarci i gotowi.
Kapcie na nogach, czipsy przygotowane, piwko siem chłodzi. O trzeciej startujemy!
Na górze, na czerwono, mam potwierdzenie, że maj bołt is redy tu start.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Wiesz, bez razy regaty wirtualne interesuja mnie tyle samo co wirtualny sex

Czyli tyle samo, co mnie regaty w realu.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

To trzeba bylo pozostac w dziale regaty wirtualne

Dzili owies juz sie wycofal z powodu problemow z grotem ale juz na pierwszych milach widac bylo ze od czolowki odstaje i to mocno.

Comanche nie zagrozony plynie do mety i powinien byc w ciagu godziny.Odleglosci miedzy pozostalymi jachtami z czolowki (line honours) takie ze zmian nie mozna sie spodziewac. Pozostaje czekac na jachty mogace rywalizowac w klasyfikacji handicapowej.
ciezkie, interesujace regaty.

Jadą jak z nut. Kapitalny start mieli, ogromna genua wyciągnęła ich na morze. Nic się nie zacięło, załoga na burcie, dziób nad wodą. No i duża jednostka. Czarny kadłub, czarny takielunek, czarne żagle...
A u nas dakrony i aluminium.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Start wygladal tak ;

http://www.rolexsydneyhobart.com/news/2 ... race-start

Co do kadlubow, takielunku i zagli to kwestia zamoznosci spoleczenstwa oraz priorytetow. Gdyby pieniadze wyrzucone na "wyczyny" przeznaczyc na regaty to mogloby wygladac podobnie. Przynajmniej jesli chodzi o mniejsze jachty.

Nawet Żagle w relacji głównie piszą o najszybszych jachtach, prawie zlewając wyniki w przeliczeniu. Ot, wzmianka że przeliczenia są. Ale jakie klasy, jakie grupy - zero.
A to jest właśnie sedno kunsztu regatowego w tym wypadku.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Widzisz, jesli Gutek mowi cos takiego " Jeśli chcemy być najlepsi, to płyniemy na największym" to czego wymagac od dziennikarzy ?

Dlatego wlasnie u nas kroluja "wyczyny" a w morskim zeglarstwie regatowym daleko nam do Estonczykow czy Czechow.

Bo co to za splendor: wygrać regaty "Unity Cośtam" dziewczyny na to nie poderwiesz, ani chleba nie kupisz.
Co innego wystartować w rejsie dookoła świata i mieć przebiegi.

MJS
ps
Jak ja będę startował to na pewno pobiję przebiegi w 80 dni dookoła...
tam są: "Ci wspaniali mężczyźni na swych olbrzymich maszynach" (z kanciastymi rufami).

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Zwłaszcza tu:

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

W oczach przedstawiciela kraju pszenno-buraczanego gdzie najwazniejsze jest to czy Doda miala majtki, czy nie pewnie zaden. W krajach gdzie zeglarstwo jest sportem a nie tylko rekreacja odbior jest zupelnie inny
Dlatego wlasnie tam w zalodze jachtu na ktore wydala miliony startuje
taka Kristy

A my, przez zakupy w markecie budowlanym, finansujemy czyjąś Castoramę.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Albo przez zakupy w sklepie jakis Indykpol ze znacznie marniejszym efektem

Widzę, że na ten rynek komentarz fotograficzny do stwierdzenia Mariana jest niewystarczający, bo po prostu nie wiecie, co to.

A jest to B&Q/Castorama Ellen McArthur, wracający z tych regat "dla wspaniałych mężczyzn"

Ostatnio, jak sprawdzałam, Ellen (I do apologise, Dame Ellen McArthur) była drobną kobietką (Marku, to tak a propos nieaktualności cytatu z Jerry'ego Freemana, Solo Offshore Racing Club... )


Ellen zastosowała to na tyle skutecznie, że nie tylko pobiła ówczesny rekord okrążenia Ziemi samotnie, ale w dodatku natychmiast po powrocie* (jak Francis Drake i Francis Chichester przed nią) - otrzymała za to osiągnięcie tytuł szlachecki. Jak widać, Kingfisher (właściciel obu marek składających się na nazwę) dobrze zainwestował pieniądze...

*jest to o tyle niezwykłe, że zwykle następuje to przy okazji ogłaszania list uhonorowanych orderami, tytułami i tak dalej ("honours list) - co odbywa się dwa razy do roku, z okazji urodzin Królowej i Nowego Roku, a nie natychmiast po wydarzeniu.

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Moniu, z calym szazcunkiem dla dokonan Ellen, to bylo ponad 10 lat temu.Do tego jest wiele odmian regat samotnikow. Sa takie dookola Swiata i takie kilkudziesieciogodzinne. W kazdych wazne sa umiejetnosci, dobre przygotowanie siebie oraz sprzetu i oczywiscie odrobina szczescia.
Sila fizyczna i kondycja na pewno nie przeszkadzaja

Przeszkadzać nie przeszkadzają... Ale czy siła naprawdę jest niezbędna?

Btw, co się tak drastycznie zmieniło przez ostatnie 10 lat? Serio pytam...
A podkreślam, bo zawsze mną rzuca jak słyszę - ale jak to sama? Jak sobie poradzisz?? Dziwnym trafem, facetom tych pytań nikt nie zadaje...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Wiesz, znam osobiscie fajne zeglarki zeglujace rowniez samotnie i do glowy by mi nie przyszlo zeby o cos takiego zapytac Chcialbym zeby dziewczyn zeglowalo jak najwiecej i to nie tylko jako ozdoby.
Mimo wszystko to znikomy % zeglujacych samotnie i pewnie stad takie pytania.
Pytasz co sie zmienilo , to ze rekord Ellen zostal pobity juz pare razy , mozna traktowac go jako wyjatek potwierdzajacy regole

Marku, że Ty takich pytań nie zadajesz to wiem. Ale to było najczęstsze pytanie jakie słyszałam. Nie tylko w przypadku samotnego pływania. Przy babskim rejsie także (co z tego, że pięć sztuk nas było? Jak to, żadnego faceta? Potopicie się... )

Możesz przyjąć, że jestem nieco przeczulona

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Nie jest niezbędna, ale jest przydatna. Nie tylko na jachcie zresztą, ale w ogóle.
Człowiek silniejszy ma po prostu łatwiej.
Ale, tutaj ważne zastrzeżenie: siła owszem, ale nie kosztem innych parametrów jak szybkość, zwinność, wytrzymałość.

Ale co chyba najciekawsze, ludzie, znaczy my, jesteśmy bardzo silni. Ale nie wszyscy mają dość charakteru żeby pełnej siły używać. To jakiś syndrom naszych czasów, czy co?
Klasyka: regaty, na Wiśle, zwroty co chwila wiatr silny. W załodze facet około 20 lat i dziewczyna, hm, po 40. Dziewczyna o głowę niższa jak nie więcej, szczupła. Facet normalny, wysoki, solidnej budowy. Zwrot, wybieranie genuy, chłopak na korbie i melduje: dalej się nie da wybrać. Jak to się nie da, przecież genua nie jest dobrana, spróbuj jeszcze. I taka dyskusja co zwrot, a zwroty dosłownie co chwila. Po kilku zwrotach mnie szlag trafia, ale i dziewczynę też, bo po prostu tracimy w oczach. Wkurzyła się, zabrała mu korbę, sama dobierała genuę. I o wiele szybciej i do końca. Zgoda, po regatach była zmęczona i to nieźle. Ale co z tego? A facet więcej ze mną nie popłynął.
Jesteśmy silni, tylko trzeba mieć jeszcze ikrę i ciągąć to co trzeba ciągnąć naprawdę "z krzyża". I tego też niektórych swoich załogantów uczę i przekonuję, że naprawdę można.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Skoro nie masz elektrycznych kabestanów, to pozostają ci kobiety.
Będą sobie i innym próbowały coś udowadniać, a ty będziesz gromadził puchary.
Sprytnie. Ale czy sportowo?
Wyciskanie kobiet do ostatniego dżula, powinno być przywilejem każdego skippera, a nie tylko przystojniaków o łagodnych oczach.
v

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl