Chociaz EOT zrobiłem, ale dla wyjaśnienia mojego stanowiska.
Nie chodzi o to, zeby Janusz, Basia, Seba, Sajmon, Marcin, ludzie ze stacji itp siedzieli cicho. Mi chodziło o to co my tutaj robimy. Prosiłem o wstrzemięźliwość w ocenach, komentarzach i wyrokach. Zostałem zjebany, sprowadzony do parteru, kopnięty w grubą dupę. Spoko, lubicie klimaty komentarzy Onetu, Wasza sprawa.

I na tym koniec. Bijcie się, palcie na stosach, uchwalajcie bohaterów, wznoscie modły do nowych i starych bóstw. Mnie nic do tego.

EOT, że tak powiem definitywny, o ile, rzecz jasna, nie zmienię zdania

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Gdybyśmy byli wstrzemięźliwi to nie zebralibyśmy tyle kasy. Kazdy by sobie pomyślal a co tam dogadają się coś tam se pozałatwiają nie moja sprawa. Po co tam pojechali kazał im kto? Nie dostaniecie naszej (narazie ) pomocy bo musimy wysłuchać drugiej strony konfliktu.
Wpłat dokonało około 160 osób raczej nie wstrzemięźliwych.

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Przy okazji, w którym miejscu według Was przebiega granica pomiędzy tym, co należy przemilczeć, a tym, o czym można, a nawet trzeba powiedzieć?

_________________
Wiosna

Mylisz się.
Poziom "dyskusji" tu, to jedno - a wpłaty to drugie.
Zauważ, że wpłaca wiele osób spoza forum. A także z forum, ale unikających wstawiania tu komentarzy, ocen i ferowania wyroków.

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Co nie zmienia faktu że wszyscy czytają i stosownie do dramatyzmu sytuacji wpłacają lub nie. Nawet sobie chyba nie wyobrażasz jak opiniotwórcze jest forum.

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Ta granica przebiega w czasie.

Powtórzę w skrócie:
1 To forum dyskusyjne.
2 Wyprawa na życzenie jej uczestników była jawna, upubliczniona.
3 Forumowicze wypowiadają się na temat wcześniejszych, publicznych wypowiedzi załogi.
Moje pytania:
1 Co oznacza według Ciebie "wstrzemięźliwość w ocenach, komentarzach i wyrokach"..?
2 Kto konkretnie i w czym przekroczył "wstrzemięźliwość w ocenach, komentarzach i wyrokach"? Nic nie zostałeś, po prostu część tu piszących nie zgadza się z Twoim enigmatycznym bo hasłowym podejściem, a ja czekam na odpowiedzi.
A może nie róbmy ani jednego, ani drugiego..?


Według mnie taką granicę wyznaczają wypowiadający się publicznie, na forum, uczestnicy wyprawy, tym samym przyzwalając na równie publiczne odniesienie się do zamieszczanych rewelacji.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

"To nie jest istotne czy ktoś dał czy nie - osobiście ani grosza - istotne jest to czy robimy coś w ciszy czy reklamujemy się. Jeśli reklamujemy szeroko, to wołanie o ciszę, jak coś nie pójdzie zgodnie z planem, jest pozbawione sensu".
Insie - Piotrze, rzadko nam "po drodze" ale łapka (choć nie lubisz tych znaczków różnych) za to , że wyraziłeś precyzyjnie to co myślę i chyba nie tylko ja.

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka

Dokładnie. Już wcześniej zwracałem na to uwagę przy okazji wklejania linków do tekstów w mediach o załodze.

Jeżeli ktoś nagłaśnia coś w mediach i to wypali lub nie - to, że będzie to dyskutowane, omawiane, rozbierane na czynniki pierwsze, oceniane, podsumowywane i inne ...ane jest nieuniknione. To oczywista konsekwencja organizowania akcji w świetle fleszy.

To tak jakbym miał pretensje, że pod moim (służbowym) wpisem na stronie facebookowej pojawiają się niepochlebne komentarze dot. straży miejskich.

Niestety albo rybka albo akwarium

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Dorośli ludzie a zachowujecie się jak gimnazjaliści na onecie.

Nie dostrzegacie różnicy między rozmową o faktach, a maglem lub paleniem czarownic?

Bo na razie fakty są takie, że 3 osoby płyną, 2 osoby zbierają kasę, żeby wrócić, a ktoś ze stacji wypowiedział się o prowadzeniu ekipy.

Normalny człowiek przejmuje się losem płynących niesprawnym jachtem lub/i zrzutką na osoby, które zostały na lądzie. A nie pierdoli o "oblaniu najważniejszego w życiu egzaminu"...

I na razie NIC nie uprawnia do stawiania zarzutów, wołania o sąd, IM, PZŹ i inne absurdy, rozważania odpowiedzialności armatora itd...

Od początku Shackletona jestem trochę związany z projektem, dorzuciłem się do wyprawy po Polonusa, znam osobiście dwie osoby z załogi - i wiecie co? To nadal nie daje mi prawa do oceniania czyjegokolwiek zachowania.

Miałem siedzieć cicho, ale mi ciśnienie skoczyło...

_________________
PORT 360
Zegrze Południowe ul. Warszawska 9
PORT360.PL
TEL: 695965334

ufam,ze jestes pod kontrola lekarza

_________________
jedrek

Wielu z tu obecnych także się dołożyło i do wyprawy ratunkowej i do powrotu Basi i Janusza do Polski.

A jesteśmy na forum dyskusyjnym, który służy także do wymiany poglądów. O ile mieści się to w ramach regulaminu.

To że się dołożyłeś nie stawia Ciebie na uprzywilejowanej pozycji. Nie chcesz czytać tego co tu napisano. Nie czytaj. Ciśnienie Tobie wówczas nie będzie skakało.

To, że powstał "magiel i spalarnia czarownic" to w pierwszym rzędzie zasługa samych zainteresowanych. Bo od ich wpisów zaczęła się ta dyskusja.

Jak poczytasz przekonasz się jestem zwolennikiem trzymania się sprawdzonych faktów, ale jestem także wrogiem kneblowania ludzi dlatego, że mają na ten temat inne zdanie i chcą sobie poblablać.

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Powiem Ci coś o dorosłych ludziach.

Każdy może radośnie upublicznić zdjęcie swojej wypasionej Sasanki, ale jeśli nie chce narażać się na pytanie typu: a dlaczego ta prezerwatywa leży przy zejściówce..?
A - zdjęcia nie zamieszcza
B- przed zamieszczeniem robi klar
Proste?

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Zapomniałeś o trzeciej możliwości - ta prezerwatywa leży tu sobie i nic nikomu do tego...

_________________
Daniel
***** ***
"W demokracji wolno głupcom głosować, w dyktaturze wolno głupcom rządzić." B. Russell
"Propaganda u ruskich jest potrzebna, bo jak im wyłączycie TV zorientują się, że są głodni." Internet
"To dziwne być w tym samym wieku co starzy ludzie." tamże

Prawo przyznawane sobie stosujesz bardzo wybiórczo. Bez skrępowania oceniasz przecież wypowiadających się tutaj, chociażby:

Następnie jednoznacznie oceniasz poziom dyskusji oskarżając wypowiadających się o "magiel i palenie czarownic".
To fakty które Ty znasz. Na jakiej podstawie przyjmujesz, że dotyczy to wszystkich? Swojego widzimisię?
Z czego wynika, że każdy kto nie podziela Twojego zdania normalny nie jest..? A to poziom który proponujesz zamiast dotychczasowego "magla"..?
"Moje przekonanie obowiązuje wszystkich!" - czyż nie..?
No, wiem - jesteś osobiście zaangażowany. Zapewne nie ma to wpływu na bezstronność wypowiedzi...
Tobie, oczywiście, miało prawo, nieprawdaż..?

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Gratuluję czasu i energii poświęconej na rozebranie mojej wypowiedzi i skomentowania wyrwanych z kontekstu jej fragmentów.

Wiem więcej, niż było podane w wątku, ale nie są to rzeczy do roztrząsania publicznego.

Może i niepotrzebnie się uniosłem i za to pierdolenie przepraszam, ale nie ogarniam sytuacji, w której ludzie, którzy wiedzę czerpią z kilku wpisów i wyrwanych wypowiedzi z drugiego końca świata, siedząc sobie w ciepłych kapciach ferują wyroki i nawołują do linczu.

Sory, ale jestem biegunowo odległy od oceniania ludzi i zachowań po kilku umiarkowanie zweryfikowanych wpisach.

Chciałem poprosić o powściągliwość osądów i spojrzenie chłodnym okiem, ale zostałem zaatakowany osobiście, zobaczyłem wielce merytoryczny wpis o moim zdrowiu i nijak niepasującą historię o zużytej prezerwatywie.

Dalej beze mnie. Wolę robić swoje po cichu.

_________________
PORT 360
Zegrze Południowe ul. Warszawska 9
PORT360.PL
TEL: 695965334

Wszystko co do jednego: ad personum.

Nieprawda, że są to wszystkie fakty. Nie przyłożyłeś się należycie do przeczytania wątku. Usprawiedliwia cię tylko to, że straszny tutaj bałagan.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *


Wszyscy się tym przejmujemy i zrobiliśmy wszystko co możliwe, żeby im pomóc. Więc nie bardzo mogę zrozumieć te zarzuty.

_________________
Adam Wojciechowski
http://logrus65.wordpress.com/

Jeśli, to "ad personam". Ale nie, to nie było argumentum ad personam, nie każde mówienie o osobie interlokutora to oznacza. Odnosiłem się do wypowiedzi o "prawie oceniania innych" podając przykłady z postu Disintegratora, kiedy to on ocenia, a to trochę co innego. Zauważ, że co pisałem nie było obraźliwe ani nie miało na celu zdyskredytowania jego osoby, a wytykało luki w emocjonalnej wypowiedzi.
Gdybym chciał użyć "ad personam" napisałbym na przykład, że pojawił się tu aby zareklamować swoją firmę pokaźną i rzucającą się w oczy stopką.
Podobnie nieuprawniony jest zarzut Disintegratora "wyrwania z kontekstu", którego sens polega na tym, aby zmienić znaczenie wypowiedzi, czego nie zrobiłem.
Że nie są, to inna sprawa, ale... w takim razie kłamałeś.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Żeby tylko zimy starczyło ...

_________________
pozdro Zbyszek
PUMA 42 S/Y SINE METU
http://www.maxiskippers.pl

Anka
A co mu to dało, że mi ( między innymi oczywiście ) wyjaśnił ?

Jeszcze raz zacytuję plitkina, bo to naprawdę kanon:
To co w załodze, powinno w niej zostać.
Jeśli zawsze, gdzieś z "tyłu głowy" pałętała będzie się taka reguła...
To naprawdę z pięć razy zastanowisz się co zyskasz upubliczniając...
Mam tylko nadzieję, że Janusz tym postem zdopingował Kolegów do pracy.
Bo jeśli i to nie... To naprawdę nie wiem "komu to po co" było ?

Ale to tylko moje zdanie odnośnie kanonów zachowań w załodze.
Ja nie oceniam ani Janusza i Basi. Ani pozostałej trójki.
Ale nie to jest najważniejsze. Sedno nie tutaj...
Jako stary krótkofalowiec powiem Ci, że inaczej się słucha DX-ów z Antarktydy...
A inaczej z sąsiedniego powiatu
Otóż ja nie mam zamiaru wysłuchiwać jakichkolwiek tłumaczeń tej czy tamtej strony.
Mało... Mam nadzieję, że one nie padną.
Gdyby - co mam nadzieję - mało prawdopodobne... Przyszło im do głowy tłumaczyć
się po powrocie akurat przede mną.
To po prostu bym im na to nie pozwolił
( Jak mawiał generał Jebiemieto )
I naprawdę nie sądzę, żebym był tutaj wyjątkiem
Dlatego powinno... Zostać w załodze
Ale nie zostało. I teraz tego o czym pisze Alterus - zanegować nie sposób.
Sami dali prawo do takich reakcji forum.

Ano widzisz, a ja uważam że Janusz postąpił słusznie. Nie będę się rozpisywać, aby nie podgrzewać atmosfery.

_________________
Wiosna

Obie odpowiedzi są prawidłowe!
MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Marku - zdopingował, sytuacja na tyle uległa poprawie, że Szkutnik wycofał się z postanowienia o pozostaniu, o którym w rozgoryczeniu wcześniej napomknął. Przecież pisał o tym wyraźnie.
Ten wątek jest o odpowiedzialności kapitana, organizatora i jednocześnie właściciela, a już Hania na samym początku zaproponowała aby potraktować to w pewnym oderwaniu od zaistniałej na Antarktydzie sytuacji.
I w takim ujęciu sprawa jest prosta - pomijając bowiem jakieś naprawdę skrajne przypadki, które skądinąd na Stacji nie miały miejsca, to niestety kapitana obarcza fakt pozostawienia części załogi. Już o tym pisałem, powtarzał nie będę.
Jakie tam były i czy były okoliczności łagodzące przy podejmowaniu takiej decyzji, dowiemy się albo nie (tu jestem takiego zdania jak Ty), ale są i tak drugorzędne - załoga powinna wracać razem lub kapitan powinien załatwić powrót.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Choćby po to, żeby takie osoby omijać z daleka, nie mówiąc już o tym, żeby komuś nieświadomemu nie przyszło do głowy wybrać się z nimi w rejs. Czy to aż tak mało ???

_________________
Adam Wojciechowski
http://logrus65.wordpress.com/

Powiem więcej. Kapitan powinien wracać ostatni - po odprawieniu do domu całej załogi.

_________________
Wiosna

To jest oczywiste i trudno mi tutaj mieć inne zdanie To jest jakby poza dyskusją...
Nie zauważyłem, że to akurat tworzy tej dyskusji temat... Po prostu nie przyszło mi to do głowy.
Dlatego odnosiłem się do pierwszego postu Janusza... Tego, który zaczął od słów:
"Załogi już nie ma"...
W kwestii, że kpt Seba dał dupy na całej linii oponował nie będę. Bo dał
Ale czy wybrał bym się z Nim po takim incydencie w rejs... Hmm...
Różnie ludzie reagują. Dla mnie to kwestia do rozważenia. Nie potrafię tego wykluczyć.
Ale to moje prywatne, intymne zdanie, podyktowane tym, że w dzieciństwie uwielbiałem opowieści o piratach

A co mają wspólnego "opowieści o piratach" z sytuacją załogi Polonusa?

Czy jakieś analogie dostrzegasz?

Aby to osiągnąć, trzeba by zmienić tytuł wątku. Zawarta w tytule nazwa jachtu jednoznacznie wiąże wątek z zaistniałą sytuacją.
Polemizował bym z tą tezą, do czasu gdy załoga wspólnie wyjaśni (jeżeli będzie chciała), z następujących powodów:

1. nie znamy dokładnie sytuacji
2. skoro istnieją takie dezinformacje jak http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-j ... Id,2075104 to dlaczego mam wierzyć innym zasłyszanym informacjom, albo domysłom rządnych sensacji
3. zalinkowany wyżej artykuł przedstawia zupełnie inny powód pozostania dwóch członków załogi - komu ma teraz wierzyć uczestnik dyskusji?

Odnoszę się do wytłuszczonej części cytatu
Tutaj nie do końca się zgodzę. Zdaję sobie sprawę z prawa do słabości każdego bez wyjątku członka załogi. Zwłaszcza w warunkach i pod presją jaką się znajdowali.
Uważam jednak, że czytelnicy powinni mieć swój rozum, wyczucie i empatię, która pozwoli im tam na odreagowanie, a my tutaj to zrozumiemy.

Tak się jednak nie stało, nad czym ubolewam. Polowanie na sensację, może się mylę ale tak to odbieram, było silniejsze od empatii i naszej pomocy im w realizacji celu. Pomocy polegającej na łagodzeniu sporu i ukierunkowanie ich myśli na sprawy nadrzędne. Jątrzenie w wątku tylko pogłębiło ich spór, a my wszyscy staliśmy się przyczynkiem do tego, że zapewne ich myśli w tej chwili są bardzo obciążone tym co było.

Szkoda, że niektórzy trzy razy napisali zanim trzy razy pomyśleli.

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough

Tu bym z lekka oponował, bo:
1. koniec końców jacht doprowadzono do jakiegoś tam w miarę sensownego stanu
2. chyba nieuszkodzony został wypchnięty/ ściągnięty do wody
3. płynie po oceanie, może podaje pozycję jakimś SPOTem, czy innym urządzeniem, może nie,
4. mimo, że niemiło nie wiedzieć gdzie są, to na koniec co nam do tego...
5. może płyną na Malwiny?, może do Las Palmas??
6. żarcia o 2/5 więcej, może mają wędki i kartę wędkarską na Atlantyk?
.......................

Dokładnie. Od pewnego momentu Janusz podjął decyzję (sam podjął tę decyzję - chyba jednak zawczasu), że nie płynie "z wariatami", "alkoholikami" , "ludźmi nieodpowiedzialnymi" ( to nie cytaty z Janusza - ale moje warianty oceny współzałogantów).
Decyzja dramatyczna. Bo nie po to się traci ileś tam miesięcy (łącznie w przygotowaniem całęj tej historii ze stelażem, wodowaniem itp.) by na koniec zostać na lodzie/ samemu się zostawić na lodzie.
Na pewno marzył o powtórzeniu Hornu, czy innych tego typu klimatach. A nie o powrocie jakimś samolocikiem, czy innym ustrojstwem do Ushuai.
................
Osobiście też sobie naiwnie wyobrażałem całą ekipę pijaną w sztok. Ale po dotarciu do - powiedzmy - Ushuaia. Pierwsze co bym zrobił, to po sklarowaniu jachtu, sam bym polazł do jakiegoś baru! Po takiej akcji !
Natomiast picie w cudzej chacie (stacja), zanim jeszcze cokolwiek naprawdę zrobiono, świadczy o braku panowania nad nerwami w ciężkiej i dramatycznie niepewnej sytuacji. Ze nie wspomnę, że opóźnia robotę. No i na koniec jest powodem braku zaufania załogi i jej dezercji /wyokrętowania/ wyrzucenia/ itp. itd. - niech sobie każdy wybierze określenie jakie chce. Zależnie od potrzeby chwili. I zmieniającej się naszej wiedzy o sprawie.
Ja bym nie popłynął z pijącym na umór skipperem.

Podsumowując:
- niekoniecznie Seba dał .... na całej linii
- ale rozumiem Janusza i Basię
...........................................
P.S.
Bardzo mi to przypomina:
1. tasiemcowy wątek z Janem Lisewskim i poszukiwania go. Też był horror, że ja dziękuję... Tasiemcowy wątek na 100 stron. Daleko oj daleko nam tu do takiego wyczynu - mówię o 100 stronach pisaniny i horroru
2. wątek, gdzie Jasiu zapytał, gdzie dał .... , ale niestety tam potem też już były same krętactwa na koniec (ten drugi punkt dopiero przed nami za 2-3 m-ce , tak na oko)

ad..1.: http://www.kiteforum.pl/forum/viewtopic ... ilit=Saudi

ad.2. : http://www.kiteforum.pl/forum/viewtopic ... t=Lisewski

Było też trochę tu, ale to już nie te klimaty co pierwszy wątek:
viewtopic.php?f=18&t=11003&p=144406&hilit=Lisewski#p144406

Pozdrawiam Krzysztof

_________________
Pozdrawiam Krzysztof
Tango 780S, przedtem MAK 747 GT przez 20 lat, a jeszcze wcześniej BEZ-4.