A co po niektórym zawinił Marcin albo Sajmon. To ze popłynęli a nie zostali w stacji ? Ludzie czasami zastanówcie się co piszecie. To ze popłynęli i nie zostawili Seby samego świadczy tez o tym ze są jednak na tyle ok ze nie zostawili kolegi na pastwę losu. Zaraz ktoś napisze :Janusza i Basie " zostawili. Ale czy zostawił ich Marcin albo Sajmon ?

Dajmy im dopłynąć. Może mają już bilety. Narazie trzymać kciuki aby bezpiecznie dopłyneli

_________________
Mirosław Dados

No to - żeby nie czuli się zakrzyczani:
To są dwie różne rzeczy i dwie różne sytuacje.
Jeśli po otrzymaniu odpowiedniej ilości wiedzy co się tam naprawdę działo i dlaczego doszło do tego, do czego doszło, wywnioskuję, że chłopaki są zwykłymi - pardąs - palantami, to się do nich nie odezwę i wytnę z listy kontaktów ich telefony i adresy e-majlowe, ale teraz, kiedy są w czarnej dupie - robię i zrobię wszystko, co mogę, żeby im pomóc. Howgh!

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Colonelu, jak rozumiesz "Solidarność żeglarzy"?

_________________
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach.
http://www.szkutnia.waw.pl

Pardąs - kochani nie gorączkujcie się.
Nie wiadomo czy pomoc będzie potrzebna a Wy już zaczynacie kolejne piekiełko

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

nikt nie zaczyna piekielka ale co niektorzy juz kolegow spalili na stosie ...

Ja tylko niosę pomoc próbując uspokoić atmosferę

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

amen

Jak jak pokazałem w sprawie 2/5.
I tak, że kibicuję i martwię się o3/5 dopóki nie wejdą do portu na kontynencie, cali zdrowi i z jachtem.


Prosiłem, by nie zmuszać mnie do dalszej debaty. Nie chcę robić Zgrzybowi i Maarowi w poprzek.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Panie i Panowie no, "nie mieszajmy dwóch systemów walutowych"!

Sajmona nie znam zbyt dobrze, Marcina znam i lubię. Oczywiście - jeśli będą w czarnej dupie, to dorzucę się do kolejnej - trzecie już zbiórki. A nawet jeśli zajdzie potrzeba - czwartej i piatej. Nie chodzi o pieniądze.

Skoro jednak - najpierw zrzucamy się na "ratowanie Polonusa" i zbiórka osiąga zakładane minimum z zapasem, potem zrzucamy się wspomagając powrót dwojga ludzi, a teraz - być może mamy się zrzucić po raz trzeci ratując 2 część ekipy ratunkowej - to (nic osobistego), ale mam chyba prawo zapytać:

To jaki do k. nędzy był ten plan?

Grono ludzi wraz z Sebastianem przygotowywało ten projekt przez rok. Musieli zrobić jakiś budżet przedsięwzięcia? Musieli policzyć jakieś koszty? Każdy normalny człowiek przewiduje przy takim projekcie jakąś rezerwę na nieoczekiwane wydatki (w tym wypadku rezerwa powinna być nadspodziewanie duża). I..?

I żeby było jasne - jest mi kompletnie wszystko jedno, kto się czym odżywia i jakie zapasy wzięli alkoholu, jakie mielonki turystycznej, ile puszek anchois a ile foie gras. Kompletnie mnie również nie obchodzi, kto komu i co w tej załodze - żeby uprzedzić oburzenie Wiktora. Ale czytam ten watek i tamten wątek i jedyne co przychodzi mi do głowy - że to panie i panowie jest jakaś hucpa.

Bo można niedoszacować kosztów remontu, niedocenić trudów wodowania - mam dość wyobraźni, zeby to zrozumieć. Ale, żeby nie zadbać o ludzi?! O ich bezpieczny powrót? Nie zabezpieczyć środków na ewakuację załogi?

Państwo wybaczą - ale to mi się w głowie mieści.

Pamietam - miesiąc temu w tym samym gronie rozważaliśmy czy skipper powinien, czy nie refundować bilet na prom z jednej wyspy na drugą dla załoganta, który utracił wiarę w zdolność skippera. A teraz udajemy, że nic się nie stało, kiedy - jak się okazuje - nikt nie wie czy czwórka naszych kolegów ma jak wrócić z Antarktydy.

I tu już nie chodzi o to "co było na rejsie".

Rejs zaraz się skończy - teraz chodzi o elementarną przyzwoitość.

Jarek Minkowicz

P.S.
Oczywiście - jeśli okaże się, ze wszystko zostało dawno dogadane pomiędzy stronami - z radością przeproszę każdego, kto poczułby się tym wpisem urażony.

_________________
Z wyrazami
JM

Załoga na jacht wsiędzie, Sebastian na czele, i? - jakoś to będzie!

Z tego co wiem, to pomoc Marcinowi i Sajmonowi jest tak samo potrzebna jak Januszowi i Basi. Zbiórka na Polonusa mimo wcześniejszych założeń nie pokryła kosztów transportu do i z Arctowskiego dla nikogo z załogi. Jeżeli więc wspomagamy podróż powrotną Janusza i Basi z Argentyny do Europy, to wypadałoby podobnie potraktować część załogi, która w trójkę przepłynęła Polonusem przez Drakea.

Oczywiście należy sprawę dociągnąć do końca i pomóc, może Seba też będzie potrzebował pomocy, nie wiadomo na ile czasu tam utknie, nim popłynie dalej.

_________________
Zapal fajkę z wrzośca – na świecie jest tylko wiatr i dym.

Zaraz do absurdów dojdziemy.
W projekcie zakładał, że utknie. Można więc przypuszczać, że jakiś plan na dalsze etapy posiadał.

_________________
Zbyszek

Na szczęście wszystko poszło z godnie z planem... a nie czekaj... nie poszło.

_________________
Zapal fajkę z wrzośca – na świecie jest tylko wiatr i dym.

Podczas zbiórki pieniędzy na "Wpieram to", za dokonanie wpłaty były przyznawane różnego rodzaju nagrody. Jak do tej pory nic nie dostałem. Może Seba jako organizator jest w stanie przenieść pieniądze zarezerwowane na nagrody, ( bo chyba jakieś zarezerwował) na rzecz biletów powrotnych??
Przynajmniej ja ze swojego gadżetu rezygnuję na rzecz biletów powrotnych

_________________
Mirosław Dados

Do dupy z takim planowaniem i organizacją

Rozumiem Aga, że to sprawdzone informacje ?

Czyli dotarcie na stację i powrót do Polski od początku miał być we własnym zakresie i za swoją kasę ?

Na szczęście sprowadzenie Sajmona i Marcina do Polski nie będzie tak kosztowne, bo kolejna ściepa może już nie być taka owocna.

Ludzie też mają ograniczone możliwości finansowe...

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Przecież Sajmon napisał to 16 stycznia. Pobyt przedłużył się o dobre 30 dni, koszt pobytu na stacji padł na forum, łatwo policzyć o ile wzrosły koszty....

Sailhorsie, podzielając wiele z Twoich wątpliwości i nie odmawiając Ci prawa do zadawania pytań, zapytam ja z kolei: od kogo chciałbyś usłyszeć odpowiedź? Bo wszyscy uczestnicy wyprawy mają w tej chwili pilniejsze zadania, a najwłaściwsza osoba zupełnie nie ma możliwości udzielić odpowiedzi. Moje poczucie sprawiedliwości mówi, że stawianie zarzutów, gdy oskarżony nie ma możliwości się do nich ustosunkować jest... no słabe jest.
"Timing jest wszystkim", skoro już na ekonomię zeszło.

***
Zbieraj w swoim ostatnim poście podsumował również moje odczucia i w sprawie pomocy następnej 2/5 w zasadzie nie mam już nic do dodania. Kto zechce - pomoże, kto nie - to nie. Sprowadźmy ich po prostu bezpiecznie do domu. A potem niech każdy sądzi, publicznie czy prywatnie, według swojej wiedzy i upodobania.

_________________
Pozdrawiam,
Marcin

Nie wiemy czy chłopaki będą potrzebowali pomocy czy nie. Skoro zdecydowali się ruszyć na wyprawę na swój koszt, to pewnie mają fundusze na powrót.
Jeśli okaż się, że nie to trudno. Trzeba będzie pomóc. Bo "swoich się nie zostawia".
Ja pomogę, chociażby dlatego, że kiedyś sam mogę się znaleźć w czarnej dupie obojętnie czy z własnej winy czy nie. I może wtedy też mi ktoś pomoże.

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Dokładnie. Może ktoś miał na "styk" i pobyt na Stacji go zdołował (koszt).
Przypłyną i się dowiemy.

Dziwny jest ten świat... cd. refleksji nie mających wpływu na pomaganie jako takie.

Podobno ludzie posiadają umiejętność analizowania, przewidywania, planowania. Która z cech nie rozwinęła się w przypadku organizowania wyprawy po jacht ?
Wypływając w jakikolwiek rejs zabieramy tratwę, race, ubezpieczamy się itp. Czyli zakładamy, że coś może się wydarzyć i na ile można zabezpieczamy sobie przetrwanie i powrót. Jakość powrotu zapewne jest zależna od jakości ubezpieczenia.
Jak czytam (podobno, bo to czyjeś stwierdzenie - nie armatora czy uczestnika) zebrana kwota nie wystarczyła na pokrycie kosztów na podróż tam i powrót do kraju. Skoro taka informacja była już na początku to co ? Z góry zakładano , a jakoś to będzie ? Z góry zakładano wersję: dopłynęliśmy do cywilizacji jako takiej, róbcie zrzutę bo życzymy sobie wrócić do kraju ? No sorry ale to zakrawa na robienie z ludzi jelenia !
W moim subiektywnym odczuciu całość jest postawiona na głowie.
Organizując taką wyprawę, mając środki X zabezpieczone:
a) odkładam kwotę niezbędną na zabezpieczenie powrotu . Czy to w formie biletów, czy zakupu żywności, bo powrót przewidziany jachtem . Ew. odtworzenie KB , ubezpieczenie. I tego nie wolno ruszyć - chyba tylko w wypadku zagrożenia życia
Jeżeli członkowie wyprawy uznali , że jakąś część tej podróży sami sobie finansują to pula ulega modyfikacji.
b) uzgadniam jakie będą koszty pobytu i kolejna kwota "do osobnej koperty"
c) zostaje jakaś pula pieniędzy i ją można przeznaczyć na techniczne sprawy związane z pracami przy samym jachcie.Za mało - robiąc zbiórkę ujawniam budżet i staram się dozbierać.

Mam wrażenie, że tu zaczęto od "c". "B" - j a k o ś się dogadamy na stacji, czyli jedziemy w zasadzie na pałę. Coś tam uzgodnione ale wiemy, że kasy nie mamy tyle ile trzeba to w trzepotanie rzęskami polecimy...
"A" - no jak to, bohaterom się należy - to jakaś łaska, że nam ktoś tam sfinansuje powrót ?

Kolejne moje subiektywne wrażenie, powstałe po czytaniu wątków i nie mam pojęcia czy pozyskane informacje są prawdziwe. Chyba sam Seba napisał, że on znał każdego z członków wyprawy natomiast reszta wzajemnie się nie znała ... no to gratulacje. Tak to można zapisać się na rejs tygodniowy a nie na wyprawę ekstremalną. Jakieś wcześniejsze spotkania gdzie ludzie by się nieco poznali ? Takie towarzyskie i na luzie by wiedzieć czy ze sobą wytrzymamy ? Dlaczego wycieczki i większość rejsów komercyjnych trwa tydzień ? Bo tydzień w grzecznościach da się ludziom wytrzymać. Jak jeden żłopie wódę , inny na okrągło żre, a jeszcze inny bzyka wszystko co się da bzyknąć - reszta jakoś to jeszcze toleruje. Tydzień mija i cześć. W miesięcznym rejsie - inna bajka. Tu odpowiedzialny za rejs musi być katalizatorem. Inny poziom stresu i inne emocje. Dodajmy do tego niezwykle trudne zadanie techniczne, fizyczne zmęczenie przekraczające nasze wyobrażenie, tęsknotę za bliskimi, niepewność jak się akcja skończy, presję otoczenia (piszcie, czekamy na info) gdy chciałoby się ciszy. W takich sytuacjach pewne cechy charakteru są dla drugiego nie do zniesienia, zaczynają się utarczki i w końcu idzie na noże. Cel przestaje być ważny.

Jeśli tak zorganizowano tę wyprawę, na hurra, jakoś to będzie ... to z góry wiadomo było jak ona się skończy. Niewidomą było tylko w którym momencie.
Podkreślam, że to wszystko moje subiektywne zdanie. Napisane raczej nie po to by dopiec Sebie czy któremukolwiek z członków wyprawy.
Raczej po to by podyskutować o organizacji przedsięwzięć różnych i by z tego wynikła jakaś nauka dla tych co doświadczenia nie mają.
Co prawda, tak "równolegle" , mam wątpliwość czy warto. Ja z tych co kochają czytać. Podróżnicze książki w szczególności. To może za dużo się naczytałam i jeszcze coś zapamiętałam ?

Ps. Co nie zmienia faktu, że potrzebującym pomocy pomagam na ile mogę. I nie pytam o nic. Sami powiedzą jak zechcą.

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka

Hania zgadzam się z Tobą w 100 %. Dla mnie przy tej sprawdzonej wiedzy jaką teraz posiadamy to była partyzantka a nie planowanie wyprawy. I wina za to obciąża przede wszystkim Sebę.




No to już wiemy.

Trzeba ustalić na jaki rachunek przelewamy kasę i do roboty !

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Uświadom mnie, jaką posiadamy sprawdzoną wiedzę?

Haniu, mieli zaplanowany budżet (tak myślę) w tym powrót. Okazało się, że pobyt się znacznie przedłużył. Koszt dramatycznie wzrósł. Ale na razie pieprzymy o niczym, bo nie mamy żadnej info czy problem w ogóle zaistniał. A Wy znowu wymyslacie jakieś hipotetyczne scenariusze. Na jakiej podstawie? Na podstawie pytania postawionego przez Zgrzyba?

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Dokładnie a pianę będzie można bić dopiero jak będzie więcej informacji.
Nie wszystko poszło zgonie z planem, bo nie ma poradnika "Jak zwodować jacht na końcu świata w 15 min" jest problem, kto chce, może pomóc go rozwiązać a potem zobaczymy jak to było.

_________________
Zapal fajkę z wrzośca – na świecie jest tylko wiatr i dym.

Zabrakło około 18 tysięcy. To i tak za mało na powrót.

Przeczytaj co napisała m. in. Nieszka. Kasy na powrót nie było od początku.

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

No to nieco w bok od budżetów.
Po ponownym przeczytaniu wątku o przebiegu przygotowań do wodowania i samych początkach wodowania dochodzę do wniosku, że niesnaski w załodze zaczęły się mniej więcej w czasie, kiedy Polonus był już w wodzie, a kolejne wysokie wody pokazały, że wodowanie bez pomocy zewnętrznej nie jest możliwe. Od tej chwili pojawiły się sygnały o nieporozumieniach - wcześniej było OK.

_________________
Zmieniona stopka - poprzednia lewaków uwierała
--
pozdrawiam
AIKI

A przeczytałeś, że jechali na własny koszt? Przepraszam ale co wiemy?

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

O tym, że kasy na powrót nie było wiemy od dłuższego czasu.

Co wiemy ? Wiemy, że trzeba robić ściepę - bo kasy na powrót Marcina i Seby nie ma.

Koniec i kropka.

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Kurwa, ale uczestnicy wiedzieli o tym i jechali na własny koszt i ryzyko, więc domyślam się, że zabezpieczyli się jakoś na powrót.... również we własnym zakresie. Skąd to wiesz? Konkretnie? masz jakiś kanał łączności z Marcinem i Sajmonem? Telepatia? Przypomina, oni jechali na własny koszt i ryzyko. Skąd wiesz, że nie maja kasy na powrót? Znasz stan ich kont?

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...