Foki to całkiem fajne łódki były, stworzycie sobie lokalną klasę

Większość, i to zdecydowana, łódek, które posiadają wersje z jedną i z dwoma płetwami - potwierdza, że wersja z dwoma płetwami chodzi gorzej do wiatru. I zaklinanie tej rzeczywistości nic tu nie da. Proponuję wczytać się w większość głosów:
http://lmgtfy.com/?q=bilge+keel+vs+fin+keel
Sam porównywałem tylko raz, dwie wersje któregoś Westerly, lata temu, w UK (Kestrel?). Sztuka z dwoma płetwami chodziła tępiej i miała większy dryf.
(Ówczesny mój szef przymierzał się do kupna czegoś w okolicy 30 stóp, a że się wygadałem, że ciut żegluję, to mi załatwił firmowe szkolenie w kilka dni po zejściu ze statku - nie wracałem wtedy do Polski tylko kilka łódek wypróbowałem z nim "w boju". Ale kupił jakiegoś bilge-keeelera bo mu się opłacało ze względu na tańsze, pływowe miejsc postoju )

BTW - przypomnę, że temat dwupłetwiastości rozpoczęło wspomnienie polskiej "Baśki". To konstrukcja, która niestety zaprzecza zdaniu, że "dziadostwo ma swoje granice".

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Konsort.

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

No dobra... A taki Kaczorek ?
http://olx.pl/oferta/jacht-kaczorek-CID ... 7f42b7cbda
Jest ze sklejki... Niedaleko... Nadawało by się to Waszym zdaniem ?

Bez obglądnięcia na żywo trudno wyrokować.
Może gościu rozebrał do remontu, zobaczył stan i ..... się załamał.
Jak niedaleko to podjedź, zlukaj , będziesz coś wiedział.
A cena, rzeczywiście jak za zabytek.
Już bym wolał wydłubać sobie od nowa.....Laysana.
Niewiele drożej

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

Też tak pomyślałem. Z drugiej strony, skoro jest w kawałkach, to masz racje, obejrzeć warto
Jak on miał ten balast zrobiony ? Wie ktoś o tym coś ?

A toć nie pytaj każdego Żyda we wsi.
Ty idź od razu do rebego


Maaanieeek, daj głos

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

Z całym szacunkiem dla p. Mieczysława ale to była porażka.
Zalety; duży kokpit i możliwość zimowania bez kombinowania podpór i to chyba koniec
Wady; kiepsko pływa*, pochyła gródź z zejściówką drastycznie zmniejsza kabinę i skutkuje zaciekaniem. Dodatkowo rozwiązanie klap górnych zamiast suwklapy - dwie klapy otwierane na boki.
-----------------------------------
* pewnie kompensatory nawietrzności mimo że opatentowane, nic nie dają albo nawet przeszkadzają

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *


Bardzo trafne podsumowanie Niestety

_________________
Zbyszek

To nie jest Kaczorek
raczej wygląda jak Panatobisowa Kaczuszka (laminatowa)
A Kaczorek wygląda tak
http://www.pogoria.org/dzialy/sylwetki/ ... 186436.JPG
dla porównania Kaczuszka http://www.oldtimeryacht.com/tobis/KACZ ... zuszka.htm

_________________
Zbyszek

Genialne! Myślę, że takich jest więcej, namiętnie analizowanych na żeglarskich forach.

no to niech będzie kaczątko , z bele czego.

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

boSmann
Z takiej Baśki za 1200 PLN, naprawdę nic nie "wyrzeźbi" w kilka wieczorów ?

A wiesz li czy tam jeszcze z czego rzeźbić ? Grzebniesz i cuś wyjdzie, i robisz nowy kadłub do zakupionych okuć

A tu taka Kaczuszka. Wspominam z oskomą, osobiście. Na we dwoje w sam razik.
A najważniejsze: nie piska dykta pozaklasowognilna w wieku pół wieku
Stargować.

Marek. Ty weź się określ co Ty chcesz.
Czy chcesz mieć (nie)wdzięczny obiekt do dłubaniny czy też chcesz mieć łódkę do pływania.
Bo jak na razie to bardziej przebija chęć dłubactwa ( sklejka, stolarnia, itp)
I dlaczego tylko sklejka.
Bo masz stolarnię?????????
Dłuuugie lata byłem przeciwnikiem mydelniczek. Teraz mam takową i jestem....zadowolony.
"Walorów" nautycznych Baśki raczej nie poprawisz. Odpuść.
Jak chcesz szybko ( w sensie że jeszcze w tym sezonie) pływać to upoluj coś fajnego w cenie adekwatnej do stanu. Nieważne, drewniak, mydelniczka.
Szybko dopieść i hajda na wodę.
A jak chcesz podłubać w drewnie to zrób coś nowego, ze sklejki, ze słomki.
Będziesz Pan zadowolony.
PS. Nie tak dawno sam się nosiłem z myślą coby se "nową" BM-kę, ze słomki, ciut podwyższoną.
Przeszło. Trafiło się coś co za mniejsze pieniądze będzie pływać o wieeele dłużej.

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

Pewnie się da. Tylko po co?
Moim zdaniem z roboty pewnie będziesz pan zadowolony z użytkowania raczej nie.

To jest całkiem sensowna rada
Patrz jaki fajny http://www.stevproj.com/IntroPCPg1.html
albo http://www.ghboats.com/boats/boats-12-to-8-ft/12-scamp/

_________________
Zbyszek

Poczytaj http://jordanboats.co.uk/JB/strip_plank.htm

_________________
Zbyszek

A po cóże aż tak daleko siegać?.
Toć i u nas słomkowych dostatek.
Chiba na naszem forumie było o słomkowej "setce" jako sztudent spode Lublina w stodole (nomen-omen) toto dziergał.
W razie draki Wojtek Numerowany jako geniusz linkowy cosik wewspomoże odszukać

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

z premedytacją pomijam. Jakoś łódki tego Pana nie za zbytnio mnie się podobają

_________________
Zbyszek

Toż gusta i preferencje w tym osobiste różne bywają. I o tem nie dyskutujem.
A łódeczka całkiem całkiem.
I nawet Atlantyk łyknęła

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

Bombel, korzystając z okazji to zapytam jak jest z wychodzeniem z mielizny na dwukilowcu,
odpada raczej przechylanie łódki na bok?

_________________
pozdrowienia piotr

Już się określam
Oczywiście, że chęć dłubactwa przebija, bo to ona determinuje całe przedsięwzięcie.
Ale chęć dłubactwa weryfikowalnego... Tzn podłubię, wsadzę na przyczepę, zawiozę nad wodę, zwoduję - zweryfikuję dłubanie - wyciągnę z wody i spowrotem do stodoły
Tak - sklejkowy dlatego, że mam stolarnię

Co by się dało z kadłuba omegi słomkowej wydłubać... ? Tak na marginesie...

Można podwyższyć nieco burty i zrobić małą kabinówkę. Ale trzeba do tego podejść rozsądnie żeby nie wyszedł potworek.

byłem na targach i pomysłem jest też proa , można to załadować na dach, w pływaniu duża zabawa. Pytałem jak chcesz pływać bo może dobrym pomysłem byłaby łódka bez kabiny, która też dałaby duży fun

_________________
pozdrowienia piotr

Myślałem też i o łódce bezkabinowej... A nawet o łódce bezkabionowo/kabinowej na bazie kadłuba omegi... Pomysł jeszcze nie skonkretyzowany ale coś na kształt kabrioleta
http://forum.:forum_o_mazurach:/files/dsc_7909_165.jpg
Przydała by się i taka i taka, ale żeby za bardzo nie namieszać w tej zupie

Aaaa, tu są dwa prima.
Pierwsze primo to... nie wchodzić ma płytkie
Możem cudak jakowyś ale..wodę widzę. Zmarszczki, zawirowania, roślinki różne, kolor - szczególnie w słońcu. Wonczas wiem że tam nas nie lubieją i ...nie płynę.
Drugie primo to wiosełko, pychowe i wypychasz w kierunku abarotnym, znaczy, na wstecz.
W ostateczności wydaję sobie komendę rodem z Mazur: do wody ku..a, do wody.
A jak z pokładu spadnie te 80 kilo to i łódka lekciejsza się robi. i spływ łatwiejszy
A tak na poważnie, staram się nie pływać tam gdzie się nie popłynie.
Zaowocowało to tak, że w dwa ostatnie sezony tylko/aż dwa razy siedziałem na mielu

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

Dobry wynik, zwlaszcza tam gdzie plywasz

_________________
pozdrowienia piotr

ZZ jest łatwym zbiornikiem, mało płycizn, sporo pomostów różnistych, sporo miejsc do biwakowania na dziko, jak go dobrze poznasz to ... jak na autostradzie.
Jak się wyjdzie poza Wierzbicę to nurt Narwi sam prowadzi tam gdzie głębiej..

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

myślałem, że pływasz więcej po rzecze, Narew czy Bug są czasami trudne

_________________
pozdrowienia piotr

A pływam. Toż na samym ZZ zdechlbym z nudów.
Corocznie wchodzę i w Bug choć tylko do Popowa. Ostatnimi czasy właśnie na tej wysokości jest fajny przemiał gdzie z +- 1,5 m głębokości robi się nagle 15 cm i pięknie śpiewająca trelem słowiczym falka. Dosłownie, jakby stado wróbli ćwierkało.
A postaw tam nogę. Ostra winda w dół. 2 minuty i masz już po pas.
Narew jest dostojniejsza, spokojniejsza i bardziej przewidywalna.
2-3 razy w sezonie płynę do Pułtuska i dalej. Ostatnio na 103 km. Dalej się nie dało bo wiaterek ukradli a ja tylko na żaglach, bez pompopchaja.
Ale z opowieści gminnych dowiedziałem się że nawet do Ostrołęki na żaglach można się dopchać pod warunkiem że wiater z S.
Jak trafisz mocnawy z S to po wczeeesnym śniadanku koło Ryni późnawy obiadek na Zamku.
A ile radości po drodze......

_________________
Pozdrawiam
Wiesław